sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 15


Spacerowaliśmy ulicami Paryża które znałam już jak własną kieszeń. Harry cały czas chciał iść gdzie indziej ale wybaczę mu, nie zna tego miasta tak jak ja. Nie liczyło się zbyt wiele. Każdy oddech, mały gest, tak mało a jednak aż tyle.
Jeśli jesteś z kimś po tak długiej rozłące każda chwila jest ważna, liczy się podwójnie. Ja próbuję się doszukać w każdej minucie tych chwil które nam uciekły, w jakiś sposób to nadrobić. A z drugiej strony mam ochotę wyłączyć myślenie, zapomnieć o wszystkim, widzieć przed sobą tylko jego, tak żeby nikt ani nic nam nie przeszkadzało. Lubię z nim spędzać czas, nie czuję się niezręcznie, mimo że nie widzieliśmy się tak długo. Myślałam że będzie gorzej, że nie będziemy mogli się ze sobą dogadać, a jest wprost przeciwnie. Nie potrzebne są słowa żeby opisać uczucia nam towarzyszące jak i stan emocjonalny. Bo tylko on umie zrozumieć mnie a ja jego. Poniekąd przeżyliśmy to samo. Straciliśmy siebie nawzajem. Przeżywaliśmy utratę dziecka. A to nie jest takie proste, dlatego cieszę się że już go mam. Po to abym mogła mu o wszystkim co mnie dręczy powiedzieć, by mnie wspierał i bym ja mogła być dla niego. Żeby wiedział że może na mnie liczyć, że mu zawsze pomogę jeśli będzie potrzebował jakiejkolwiek pomocy.
- Kotek, nie myśl tyle.
- Co?- otrząsnęłam się spoglądając na mojego chłopaka. On się zaśmiał również patrząc na mnie.
- Widzisz? Za dużo myślisz.
- Bo cię tak bardzo kocham. I przez to ciągle o tobie myślę.
- Bo się wzruszę.- powiedział udając płacz.
- Bo oberwiesz!- ten wybuchnął śmiechem, a ja zmierzyłam go obrażona wzrokiem.- Miałeś się tym  przejąć.
- Aaaa, sory, jeszcze raz. O nieee! Meggi, słoneczko, kiedy twe promienie nie będą docierać do mego serca zwiędnę.
- Nie chodziło o taką metaforę- zaśmiałam się
- Oj tam, ale jestem twórczy, prawda?- poruszył brwiami spoglądając na mnie.
– Jesteś twórczy, możesz zacząć pisać mi wiersze.
- A chciałabyś?
- Czemu nie? Chociaż nie uważam tego za jakiś specjalny wyraz uczuć.- powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie obraziłabym się jakby mi napisał wiersz choć bez niego się obejdę.- Wolę jak robisz to co umiesz.
- Myślisz że nie umiem napisać wierszyka?
- Tego nie powiedziałam. Ale to co robisz najlepiej to śpiew. Masz taki seksowny głos, dlatego lubię kiedy dla mnie śpiewasz, nie ważne czy na dobranoc, czy na śniadanie, czy obojętnie kiedy. Po prostu to kocham.


***


- No no no, czego ja się tu dowiaduję! – nie zdążyłem moich zamiarów wprowadzić w życie bo rozdzwonił się mój telefon. A mianowicie miałem zamiar wrzucić Meggi do fontanny, już widzę ją w takiej prześwitującej, mokrej bluzce, co jakby się zastanowić to chyba nie najlepszy pomysł. Za  dużo tu facetów, gapiliby się na nią, a to widok zarezerwowany jedynie dla mnie.
- Kto to?- zapytała Meg, no tak telefon mi dzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz.
- Mama.
- Cześć synku- powiedziała zaraz gdy odebrałem- Dlaczego się nie odzywałeś, wszystko w porządku?
- Tak tak mamo, jest wspaniale.
- Harry? Jesteś uśmiechnięty i zadowolony? Co się stało?- widać była zaskoczona moim dobrym humorem.
- Meggi wróciła.
- Martwię się o ciebie. Ona nie wróci, nie żyje.- mówiła przejęta, nie dziwię się, nie raz jej opowiadałem o moich snach, o tym że ją widzę, że wyobrażam sobie że jest. Tyle że teraz mówię prawdę.
- Mamo, ona żyje. Ktoś nas oszukał, nam powiedział że umarła a ona myślała że była w śpiączce.
- Co?
- Naprawdę! Odzyskałem ją mamo, nie jestem już sam.
- Jezu, ale się cieszę! Musicie do nas koniecznie przyjechać!
- Tak tak wiemy, ale dopiero za jakiś czas.
- Rozumiem, no dobrze, nie będę ci przeszkadzać.
Dopiero kiedy się rozłączyłem zauważyłem że stanęliśmy i już nie idziemy.
- Jesteśmy.- Meg wskazała na dość duży biały budynek. Kiedy weszliśmy do środka nie trudno było zauważyć obrazy wiszące na ścianach. Zapukała do drzwi, znajdujących się na końcu korytarza. Zobaczyłem mężczyznę siedzącego za biurkiem. Młody to on nie był, miał lekko posiwiałe włosy, ale nie wyglądał na starego dziadka, choć pewnie wiek wskazujący na to już miał.
- Dzień dobry- odezwaliśmy się pierwsi. Profesor od razu rozpromienił się na widok Meg.
- Magda, słońce, miałem do ciebie dzwonić w sprawie wystawy.
- Poniekąd w tej sprawie tu jestem. No właśnie, to Harry, mój chłopak.
- Miło mi pana poznać.
- Mnie również. Nie wiedziałem że masz chłopaka.
- Ja również nie.- powiedziała uśmiechnięta za to on zmarszczył brwi- Ale to z jego powodu wracam do Londynu.
- Jak to wracasz? Ty mieszkałaś w Londynie?
- Tak, mieszkaliśmy razem, ale to długa historia.
- Mam dziś wyjątkowo dużo czasu.
Powoli mam dosyć opowiadania tej historii. Zarówno dla mnie i dla Meg jest to drażliwy temat. Nie sprawia nam raczej radości opowiadanie o tym. A coś mi się wydaje że profesor nie jest ostatnią osobą która to słyszy. Po skończeniu wpatrywał się w nas z niedowierzaniem połączonym ze współczuciem.
- Teraz rozumiem dlaczego chcesz wyjechać.
- No właśnie. Lecimy jeszcze do Polski, ale wracamy tu na wystawę Meg- powiedziałem uśmiechając się do niego życzliwie.
- Rozumiem, ale szkoda żebyś się marnowała tam w Londynie. Mam tam znajomego, postaram się z nim o tobie porozmawiać.
- Naprawdę, mógłby pan?
- Oczywiście, coś ci się od życia należy, oprócz takiego chłopaka.- puścił mi oczko na co się uśmiechnąłem.- Często też bywam w Londynie, więc możecie się mnie kiedyś spodziewać.
- Serdecznie zapraszamy.
- Dobrze, w takim razie do zobaczenia na wystawie.
- Tak, do widzenia.- powiedzieliśmy wychodząc.
***


Szliśmy przez park który był prawie pusty. Dlatego lubiłam tutaj przychodzić. Najczęstszymi gośćmi tutaj są staruszkowie, dlatego byliśmy dla nich rozrywką w taki dzień jak ten. Wpatrywali się w nas kiedy tylko przechodziliśmy obok. Usiedliśmy na trawie pod jakimś drzewem. Harry opierał się o pień, natomiast ja oparta byłam o jego tors. Siedząc miedzy jego nogami oplatał moją talię swoimi rękami.
- Mieliśmy iść jeszcze na zakupy.
- Musimy dzisiaj? Nie wolisz tak w spokoju posiedzieć tutaj, jest tak miło.
- Ale chciałam zakupy.
- Kotku, proszę, obiecuję że pójdziemy niedługo.
- Na pewno?
- Tak, słowo Harrego.
- Słowo Harrego?- zaczęłam się śmiać, co to niby ma znaczyć?
- No co? Słowo Harrego to słowo Harrego.
- Jak słowo skauta?
- Nie, moje słowo jest ważniejsze.
- No niech ci będzie.
Zanim zdążył złączyć nasze usta w jedność zdążyłam ujrzeć jego piękne dołeczki. Ja kocham, normalnie kocham ten jego uśmiech, jest zabójczy, serio, zawał na miejscu.
- Kocham cię maluszku- powiedział nachylając się nad moim uchem.
- Ja ciebie też kocham.
- Jak sie bawiłaś z dziewczynami? Trochę chyba popiłyście.
- Oj tam, Emily z Kate, jak i też Jamie piły ze swoich powodów.
- To znaczy jakich powodów?- zapytał spoglądając na mnie.
- Ale ani słowa chłopakom.
- Mhm.
- Kasia nie chce jechać do Bradford, rodzice Malika jej nie lubią, Emily ma dość Nialla, bo on nic nie robi, i ona myśli że nic do niej nie czuje.
- A ona? Kocha go?
- Nie wiem, ale z pewnością nie jest jej obojętny. No a Jamie lubi pić.
- Jak na moje oko to powód Jam był najbardziej uzasadniony.
- Nie śmiej się! Jakbyś się czuł gdybym cię ignorowała, tak jak Niall Emily?- zapytałam na co ten zamilkł. Wiedział że mam rację, nic nie mówił. A ja zastanawiałam się nad tym wszystkim. Skoro mi pozwolono znów być szczęśliwą muszę zapewnić to samo moim przyjaciołom.
- Harry, mógłbyś pogadać z Niallem?
- Kochanie, nie sądzę żeby to był dobry pomysł, to ich sprawa.
- Ale oni powinni być razem.
- Meg, nie baw się w swatkę, proszę cię, jak mają być razem to będą, może potrzebują więcej czasu.- może, no cholera, wiadomo że nie! No może Horan tak, ale jak jeszcze dużo tego czasu będzie potrzebował to mu ktoś sprzątnie ją sprzed nosa.
- Meggi, daj sobie spokój.
- Ale, nie mogę, oni do siebie pasują.- westchnęłam spoglądając na niego. On też tylko westchnął kręcąc przy tym głową. Odwrócił mnie tak że teraz siedziałam naprzeciwko niego. Złapał mnie za obie ręce i popatrzył w oczy. To nie fair, wie że w ten sposób ulegnę.
- Obiecaj, że to zostawisz.- szepnął nie odrywając ode mnie wzroku.
- Mm, obiecuję.- mruknęłam i wpiłam się w jego usta. Oh, Boże gdybyście wiedziały jak całuje Harry Styles…
____________________________

I co? ślinka pociekła? Taaa, też chciałabym to wiedzieć...

Nie wiem jak tam wam się podoba, ale mi nawet tak. 

Dzięki za komentarze, jesteście niesamowite! I pamiętajcie o kolejnych pod tym rozdziałem!

 

ask

gg 43034576 
tt @Meggi__Styles

 

20 komentarzy:

  1. Dawaj szybko następny rozdział.
    Jesteś niesamowita.
    Kocham Cię:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest cudownie !
    Kocham twój blog <3

    OdpowiedzUsuń
  3. suuuuuuuuuuuuuuuuper ! ;*

    ~Bela

    OdpowiedzUsuń
  4. sietnyswietnyswietny! podoba mi się ;) Czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  5. oj chciało by się wiedzieć :DDD
    piszesz super rozdziały
    dawaj szybko next
    życzę weny.
    + zapraszam do mnie na 5 część i liczę na komentarz http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. kolejny słodki rozdział wiesz ? kocham Cię <3 Jak chcesz tak o popisać to pisz na mój tt. sandruuuuś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. A która nie chciałaby wiedzieć,rozdział świetny czekam na następny;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. oj chcialabym wiedzieć ;D Świetny rozdział (zresztą jak każdy) -aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj ślinka pociekła :D Jakie słodziaczki, czemu takich par nie ma w rzeczywistości? :)
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko :D Serio szybko sprężasz się z tymi rozdziałami i jesteś cudowna :)
    Ale sory Harry i Meg to przesadzają, są za fajni :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mmm... Ta końcówka... Rozpłynęłam się i serio to sobie wyobraziłam. Nieźle.
    Opisujesz wszystko tak bardzo naturalnie, dialogi są fajnie, niczym nie wymuszone. Jak ja bym chciała pisać z taką płynnością jak ty! Marzenie ściętej głowy. ;/ Udało ci się stworzyć coś niesamowitego! Nad tłem tylko powinnaś popracować, bo nie zachęca do czytanie nowego rozdziału. Mam nadzieję, że poinformujesz mnie o kolejnym rozdziale?

    Jeśli miałabyś czas i ochotę, to zapraszam na bloga do mnie choć wiadomo, że praktycznie nie umywa się do twojego. www.everyoung61.blogspot.com

    ~~Vivienne

    OdpowiedzUsuń
  12. Słodko, słodko, bardzo SŁODKO :)
    Świetne jest to twoje opowiadanie, takie smutne akcje przeplatasz z takimi pięknymi jak te, aż serce rośnie :*
    Nie mogę się już doczekać kolejnego :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Świeeetny *.*
    Też bym to chciała wiedzieć hahahha ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziewczyno jesteś genialna :D
    Nie szukasz może chłopaka, bo mój starszy brat jest wolny i wiesz :D
    A tak na serio to szacuneczek :>

    OdpowiedzUsuń
  15. Też chce takiego mena dla siebie :)
    A tak naprawdę to jestem wielką fanką takich blogów jak twój i mega podoba mi się, co i jak tutaj opisujesz :D
    Liczyłam na jakiś numerek w przymierzalni no ale poczekam :p

    OdpowiedzUsuń
  16. hahahhaha no ja też liczyłam na jakiś numerek ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. M
    E
    G
    G
    A
    !!!
    Kocham twoje opowiadanie, wreszcie jakieś akcje pomiędzy Hazzą a Meg, oni są idealni, są taką słodką parkę. awwww...
    Next*:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Dodaj wreszcie następny, BŁAGAM :*** już nie moge się doczekać kiedy go przeczytam xd to opowiadanie jak i cały blog jest po prostu świetne;D czekam i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń