Siedziałam przy kuchennym stole
popijając pyszną kawę. W domu panowała niesamowita cisza. Wstałam pierwsza co
wcale mnie nie zdziwiło. Było dopiero po dziewiątej. Spoglądałam przez okno i
mogłam jedynie zauważyć że mają nową ogrodniczkę. W każdym razie dziewczyna w
szortach i bokserce męczyła się z przesadzaniem kwiatów.
- Hej.- usłyszałam nad sobą więc
spojrzałam w stronę głosu.
- Hej- posłałam uśmiech w kierunku
Danielle. Tak jak myślałam ona również wczoraj nie dużo piła więc szybko
wstała.- Wyspana?
- Tak, tak, ale reszta to sobie
pośpi dobre kilka godzin.
- No, a tutaj jest taki syf że się
słabo robi.- mruknęłam spoglądając w kierunku salonu gdzie spali chłopcy.
Leżały tam niezliczone stosy pustych butelek. Te z kuchni zdążyłam już
posprzątać.
- Jadłaś śniadanie?
- Nie, ale nie jestem głodna.-
powiedziałam kiedy zobaczyłam że Danielle nalewa sobie mleka do miseczki z
płatkami. Usiadła obok mnie.
- Kiedy lecicie do Grecji?
- Okazało się że dopiero za
miesiąc, a myślał mżę już w przyszłym tygodniu.- od razu ożywiła się
dziewczyna. A kto nie byłby szczęśliwy z powodu wakacji w słonecznej Grecji?
- A ty i Harry? Jedziecie gdzieś?
- Wiesz, nam teraz wystarczy sama
obecność. Zupełnie inaczej patrzy się na związek po czymś takim. Raczej
zostaniemy w domu, myślę że to będą dla nas najwspanialsze wakacje.
- No tak, po takiej przerwie pewnie
doceniacie każdą chwilę w swoim towarzystwie.
- Mm.- mruknęłam w odpowiedzi.- Idę
ogarnąć w salonie.- ruszyłam w kierunku pokoju gdzie spała reszta. Otworzyłam
okna żeby wpłynęło trochę świerzego powietrza. Wzięłam się za zbieranie śmieci
i butelek. Danielle oczywiście mi pomogła za co byłam jej dozgonnie wdzięczna.
Samej zeszłoby mi z tym wieki. Po skończonej pracy zostawiłyśmy pod drzwiami
czarne worki. Chłopcy później wyniosą do śmieci. Oglądnęłyśmy wspólnie jakiś
program w telewizji po czym postanowiłam pójść do pokoju. Kiedy otwarłam drzwi
uśmiechnęłam się na widok śpiącego loczka. Leżał rozłożony na brzuchu. Mój
wzrok spoczął na walizkach leżących pod ścianą. Ruszyłam do garderoby ciągnąc
za sobą moją walizkę. Jak ogromne było moje zaskoczenie kiedy zobaczyłam moje
ubrania powieszone na wieszakach. Nie wyrzucił ich. Do moich oczu napłynęły
łzy. Nie wierzę że tego nie zrobił. W końcu nie było mnie cały rok, miał prawo
się ich pozbyć a on nie tknął niczego. Wróciłam do pokoju i spojrzałam jeszcze
raz na śpiącego chłopaka. Miałam ochotę go mocno wyściskać, ale tylko do niego
podeszłam i kucnęłam przy łóżku. Pogłaskałam jego policzek i przeczesałam
delikatnie jego włosy. Pocałowałam lekko jego usta. Nie obudził się więc go tak
zostawiłam. Niech sobie spokojnie śpi. Otworzyłam okno bo w pokoju straszni
śmierdziało alkoholem. Ogarnęłam wzrokiem całe pomieszczenie. Niewiele się
zmieniło. Na komodzie nadal stały zdjęcia. Podeszłam bliżej z zamiarem
obejrzenia ich. Do moich oczu ponownie napłynęły łzy kiedy dostrzegłam wśród
nich zdjęcie USG. To nasza maleńka córeczka, nasze kochanie. Odstawiłam
fotografię i zakryłam usta dłonią. Tęsknię za nią, a nawet się nie urodziła.
Nagle ogarnęła mnie ciekawość. Przypomniałam sobie o czymś i popędziłam do
garderoby. Sięgnęłam na najwyższą półkę i ściągnęłam na dół pudełko. Usiadłam
na ziemi i zaczęłam oglądać rzeczy które miały należeć do niej. Maleńkie
śpioszki z wizerunkiem misia. Kolejne body, które kupił Harry. Były one
przebraniem królika, miały kaptur z uszami i puchaty ogon. Na końcu dwie pary
małych butów. Różowe i niebieskie.
Siedzę już kilka godzin segregując
moje rzeczy. Większość muszę przymierzyć, bo nie pamiętam nawet jak co na mnie
leżało. Te które nadają się do ponownego użytku a których już nie chcę pakuję
do tekturowych pudeł. Oddam je do jakiegoś domu dziecka lub gdzieś. Na pewno są
ludzie którym się przydadzą.
- Dzień dobry skarbie- usłyszałam
wchodzącego do środka Harrego. – Co robisz?- zignorowałam jego pytanie i
spojrzałam na niego.
- Nie wyrzuciłeś moich ubrań.-
powiedziałam wskazując na pudła. Harry nie zastanawiał się długo tylko ukląkł
obok mnie. Przytulił mnie mocno, chowając swoją głowę w zagłębieniu między moją
szyja i ramieniem.
- Nie mogłem, gdybym to zrobił
poczułbym że cię nie ma.- wyszeptał. Objęłam jego talię i tak samo jak on mocno
się w niego wtuliłam.- Co robisz z ubraniami? – Kiedy już się ode mnie oderwał
popatrzył na pudełka.
- Segreguję.- uśmiechnęłam się.- Ty
też musisz się rozpakować.
- Jak na razie to mi głowa pęka.
Nie wspominając o tym że nie pamiętam drugiej części wieczoru.
- Poza tym że mnie obmacywałeś non
stop nic szczególnego się nie działo.- Harry szukał czegoś do ubrania a ja
nadal próbowałam zrobić porządek z rzeczami. To na serio nie jest wcale takie
proste! Tego tutaj tyle jest że się słabo robi. Mój jakże pomocny chłopak zmył
się na dół bo stwierdził że jest głodny. Kiedy w końcu skończyłam było już
bardzo późno. Cały dzień spędziłam w garderobie. Przy okazji rozpakowałam też
Harrego. W końcu wykończona położyłam się w łóżku pod ciepłą kołderką.
Włączyłam sobie radio i po prostu trochę pogapiłam się w sufit. Trochę
pomyślałam nad tym co się stało. Po jakimś czasie postanowiłam że posprząta.
Harry chyba ostatnio to robił kilka miesięcy temu. Pościerałam wszędzie kurze,
przebrałam pościel, starą wrzucając do pralki, pozbierałam wszystkie śmieci
jakie tam były, i na koniec pościerałam podłogę. Teraz pokój wyglądał tak jak
trzeba. Byłam z siebie zadowolona.
Zeszłam na dół żeby zobaczyć co
reszta robi. Kate grała z Harrym, Zaynem i Liamem w jakąś grę. Zdaje się ze
jakieś wyścigi. Lou i Nialla chyba nie było a Dan siedziała na tarasie czytając
książkę. Zrobiłam sobie kawę i oparłam się o wysepkę skąd miałam świetny widok
na salon gdzie wszyscy siedzieli. Zaśmiałam się kiedy zobaczyłam że Harry
wstaje jak poparzony z kanapy i patrzy na Kate wściekły. Ups, chyba go
pokonała. Obrażony poszedł do góry. Po chwili zbiegł na dół i wpadł do salonu
- Meggi zniknęła!- zaczął krążyć
dookoła kanapy, na tak bo po co sprawdzać w innych pomieszczeniach czy mnie tam
nie ma. Wyszłam z mojego ukrycia, jakim była kuchnia i weszłam do salonu.
- Hej kochanie, co tak krążysz?
- Meg!- podbiegł do mnie i mnie
mocno przytulił. – Nie strasz mnie tak- powiedział mi do ucha a ja odsunęłam go
delikatnie od siebie i spojrzałam rozbawiona w jego oczy.
- Byłam w kuchni.
- Aha.- powiedział nadal trzymając
mnie w ramionach. Kocham tego chłopaka, za jego nierozgarnięcie w niektórych
sytuacjach też.
- Poza tym byłam też tutaj i z tego
co zauważyłam to nie za dobrze ci szło.- zaśmiałam się a on spiorunował mnie
wzrokiem.- poza tym zgłodniałam. Wyjdziemy gdzieś?- miałam ochotę pobyć z nim i
tylko z nim. Nie chodziło mi o wykwintną restaurację. Po prostu chcę wyjść do
jakiejś knajpki i coś zjeść.
- Jasne, zaczekasz pięć minut?
Przebiorę się.- spojrzałam na jego strój. Szare dresy i czarna koszulka. Nawet
w tym wyglądał nieziemsko.
- Idę z tobą też muszę się
przebrać.
Wyszliśmy oboje do góry. Harry
doznał niemałego szoku kiedy wszedł do pokoju.
- Co ty tutaj zrobiłaś?
- Posprzątałam. Poza tym mam ochotę
coś zmienić. Może zmienimy kolor ścian, albo jakieś małe przemeblowanie co?
- Nie ma sprawy. Możemy zrobić co
tylko chcesz.- Harry był w trakcie ubierania czarnych spodni, kiedy zostawiłam
go samego i weszłam do łazienki. Rozpuściłam włosy, rozczesałam je i zostawiłam
tak. Nawet ładnie się ułożyły więc jest ok. Po kilku minutach ujrzałam głowę
Harrego w drzwiach.
- Gotowa?
- Moment.- przeciągnęłam jeszcze
rzęsy tuszem i wyszłam z łazienki. Harry wystawił w moim kierunku rękę i tak
zeszliśmy na dół. Reszta nie robiła nic ciekawego. Nadal lenili się na kanapie.
- Wychodzimy!- krzyknął Harry
zamykając drzwi.
Szliśmy wolno ulicami Londynu.
Rozmawialiśmy śmiejąc się cały czas z byle czego. Weszliśmy do jakiejś rzadko
odwiedzanej pizzerii, chcieliśmy pobyć razem w spokoju. W środku nie było
prawie nikogo. Zajęliśmy jakiś stolik w kącie.
- Proszę oto karty. – powiedział
kelner dając nam menu. Nie było ono jakoś specjalnie z dużym wyborem ale wcale
mi to nie przeszkadzało. Uśmiechnął się do mnie i odszedł.
- Widziałaś jak na ciebie patrzył?-
od razu zaczął Harry.
- A widziałeś jak ja patrzę na
ciebie. Prawie tak jakbym coś do ciebie czuła.- powiedziałam chwytając jego
rękę. Ten się tylko wyszczerzył i odpowiedział od razu.
- Też cię kocham. Ale nie lubię
kiedy inni faceci tak się na ciebie gapią.
- Ja też nie przepadam za
niektórymi twoimi fankami, które najchętniej rzuciły by się na ciebie i zdarły
z ciebie ubranie. Więc może nie gadajmy o tym tylko zamówmy coś do jedzenia.
Oczywiście moja ulubiona odpada więc wybieraj.
- No tak, nie lubię ananasów w
pizzy. Może ta z oliwkami? Uwielbiam oliwki.
- Powiedz mi skarbie dlaczego ja tu
z tobą przyszłam Mogłam wziąć Nialla on zjadłby to co by mu się dało a nie jak
ty. Nie jemy oliwek, one są ohydne. – ten mój idiota dobrze wiedział że nie
lubię oliwek. Zresztą kto lubi oliwki w pizzy? Wzięliśmy zwykłą pepperoni, bo z
nim się nie dogadasz.
- Hazz, gdzie jest Emily?
- Nie wiem, może miała jakiś mecz
czy coś i wyjechała na kilak dni.
- Mecz?
- No, Em gra od jakiegoś czasu w
siatkówkę. Z tego co wiem to dostała się do jakiegoś clubu z Londynu.-
powiedział spokojnie Harry a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Em gra w siatkę?
- I nic mi nie powiedziałeś?!
- Kotku, ja myślę tylko o tobie nie
o Em.- zapomniałam że on potrafi tak każdego oczarować, że z każdej sytuacji
wybrnie prawiąc mi komplement. Spojrzałam na niego kręcąc głową.
- Proszę wasze zamówienie.-
podszedł do nas ten sam kelner i dał nam naszą pizzę.- a to na koszt firmy-
dodał stawiając przede mną sok jabłkowy. Puścił do mnie oko a ja się zaśmiałam.
Po pierwsze z reakcji Harrego, który ciskał w niego piorunami a po drugie to z
tego że postawił mi sok. No ale cóż, zadowolę się sokiem.
- Daj spokój i się uśmiechnij-
powiedziałam widząc jego wzrok który wciąż podążał za chłopakiem odchodzącym od
naszego stolika. Nie czekając na Harrego wzięłam się za jedzenie.
Czułam jego rękę obejmująca mnie w
pasie. Przez całą drogę nie puścił mnie ani na chwilę. Spacerowaliśmy sobie
spokojnie rozmawiając.
- Idziemy do kina?- zapytał – Dawno
nie byłem.
- Mm, jasne.
________________________________________
Jest jestem pierwsza je!!!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że nowy nagłówek hmm.. boski, tak samo jak całe to opowiadanie. Rozdział cudowny jak zresztą<33
Czekam na nn;3
Weny
Matko Hazza-zazdrośnik level hard :D
OdpowiedzUsuńAle cóż, takie są uroki miłości :)
Miło przeczytać coś tak fajnego przed snem :>
Hahaa, Harry. xD
OdpowiedzUsuńTy serio za dobra jesteś xD. Nieno mi się to podoba i to baaardzo. Uwielbiam to opowiadanie. Dalej noo ! xD :*
Kocham Cię i to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńxoxo
kocham twoje opowiadanie i czekam z nie cierpliwością na nn :D
OdpowiedzUsuńżyczę weny i zapraszam do mnie :D http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/
Super :)
OdpowiedzUsuńKocham to <333
OdpowiedzUsuńrozdział super a to jak Harry troszczy się o Meggi i jest o nią zazdrosny jest słodkie:D
OdpowiedzUsuńGenialny <3 nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJej świetnyyy <3
OdpowiedzUsuńHarry zgubił Meg hhahah
Przeboskie !!
-Domi<3
Jak zawsze świetny czekam na. Kolejnyyyy :-)
OdpowiedzUsuńpo prostu BOMBA na prawdę super :)
OdpowiedzUsuńBoski <3 ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
słodko, oni teraz będą mieć zaje****e życie.
OdpowiedzUsuńOsz w dupę :D Ale ten Harry jest słodziutki, ciekawa jestem tylko jaki on jest rzeczywiście :D Bardzo podoba mi się jego postać, którą wykreowałaś w tym blogu :) CUD, MALINA I DOLINA
OdpowiedzUsuńBoskiiiii jak zawszeee !! Daj szybko nextt <3 Komentujcie ludzie ! !
OdpowiedzUsuńRozdział boski ja zawsze!!! Kocham tego bloga! Czekam na next'a! <33 /KingaUliska ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBomba a harry, haha słodki taki zazdrosny i głupiutki XDD
OdpowiedzUsuń- Meggi zniknęła!- zaczął krążyć dookoła kanapy, na tak bo po co sprawdzać w innych pomieszczeniach czy mnie tam nie ma. Nie no masz talent dziewczyno bez dwóch zdań.
Czekam z niecierpliwością na nn:) jeszcze 3 komy...
o matko, nie mogę przestać czytać, pewnie się powtarzam, ale taka prawda ! ;)
OdpowiedzUsuń~Bela
wspaniały rozdział:D
OdpowiedzUsuńcudowny, kocham <3
OdpowiedzUsuńMrrrr :D Po pierwsze muszę cię pochwalić za nowe tło, bardzo efektowne :)
OdpowiedzUsuńPo drugie bardzo podoba mi się rozdział, niby nie dzieje się tutaj nic wielkiego, ale to ich szczęście bardzo pozytywnie na mnie działa :D
Czekam na kolejny