wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 17


Znajdowałam się w środku domu, który kiedyś również nazywałam moim. Stałam tam, w salonie ściskając Harrego za rękę i nawet nie zorientowałam się że wbijam mu paznokcie w skórę. Moi rodzice stali przede mną zszokowani do tego stopnia że jeszcze nie powiedzieli jednego słowa. Miło. Harry emanował wściekłością, choć emanował to chyba nieodpowiednie określenie. Zresztą ja byłam równie zła jak on.
- No co? Zabrakło wam tlenu, czy może myślicie że widzicie ducha?- krzyknęłam na co oni nadal się nie odezwali. No chyba zaraz oszaleję!
- Do jasnej cholery!- wrzasnęłam po polsku. Przeklinałam w ojczystym języku tylko kiedy byłam mocna wkurzona, tak, dokładnie jak w tej chwili.- Może się odezwiecie! Jak mogliście nam to zrobić?! Jak mogliście zrobić to mi?!
- Ale córeczko, my…
- Córeczko?!- przerwałam tacie pierwsze słowa jakie do mnie wypowiedział.- Już dawno straciliście prawo do bycia moimi rodzicami! Nie jestem waszą córką, i nie ważcie się tak do mnie mówić!
- Ale my nie chcieliśmy.- tym razem ona, ta która śmie się nazywać matką.
- Nie chcieliście?!- krzyknęłam coraz bardziej wściekła. Ich argumenty są tak powalające. – Mieliście gdzieś mnie, zostawiliście samą! Pozwoliliście myśleć innym że nie żyję! A mi wcisnęliście że mnie nikt nie potrzebuje!
- Ale!
- Jakie ale do cholery?!- krzyknął Harry. Nigdy jeszcze nie krzyczał na moich rodziców.- Zawsze starałem się mieć do was jakikolwiek szacunek, ale teraz was szczerze nienawidzę! To jest wasza córka! Boże to się w głowie nie mieści! Nie zasługujecie nawet na tą rozmowę z nią! Przyjechaliśmy tylko i wyłącznie po to żeby dowiedzieć się dlaczego to zrobiliście i kto jeszcze był w to wmieszany. Nawet nie próbujcie przepraszać bo nas to już nic nie obchodzi!
- Nie krzycz na nas, bo nie masz do tego prawa!- wrzasnęła moja matka na niego i uderzyła jego policzek. On tylko wkurzył się jeszcze bardziej ale przytrzymałam go lekko.
- On nie ma prawa?! Czy ty się słyszysz?! Tak bardzo cię nienawidzę! Zniszczyliście nam życie! Przez was uciekł nam cały rok. Czy ty wiesz co o przechodził przez ten czas?! Powiedzieliście mu że ja umarłam, a teraz mówisz że on nie ma prawa! To właśnie on ma prawo powiedzieć ci to wszystko bo tylko na to zasługujesz!
- Magda, proszę uspokój się.- powiedział tata
- Nie! Nie mam zamiaru!
- Więc po co przyszliście? Trzeba było siedzieć tam gdzie byłaś i zostawić nas w spokoju skoro nas tak nienawidzisz.- to bolało. Bolało jak cholera. Mimo że byli jacy byli usłyszeć takie słowa z ust swojej rodzicielki do przyjemnych rzeczy nie należy.
- Chcemy wiedzieć tylko dlaczego.- odezwał się mój chłopak, na co moja matka podeszła do mnie i uderzyła w policzek.
- Nie chcemy takiej córki- Harry wyrwał się z mojego uścisku i podszedł do niej stając naprzeciwko w niedużej odległości od niej. Spojrzał na nią z pogardą.
- Jest pani zimną, bezuczuciową, bezwzględną suką, która nie zasłużyła sobie niczym na to co miała. Straciła pani dzieci, Magda już nigdy więcej nie spojrzy na panią. Wie pani co to kochająca matka? Tak właśnie Meg kochała nasze dziecko które zabiliście. Wiecie jak to boli? Nie, bo nie umiecie kochać jak ona. Jest miła, uczciwa, szczera. A wy? Zakłamani ludzie którzy mają serce z kamienia. Więc niech ją jeszcze raz pani dotknie a nie ręczę  za siebie. – syknął w jej kierunku, odwrócił się i spojrzał na mnie.
Kiedy zobaczył że płaczę podszedł do mnie i pozwolił się wtulić w swoje ciało. Przylgnęłam do jego klatki piersiowej zamykając oczy. Jego dłoń obejmowała mnie w pasie a druga głaskała po włosach.
- Magda, kochanie to nie tak, my robiliśmy to dla twojego dobra.- odezwał się mój ojciec.
- Nie chcę tego słuchać! Chcę tylko dowiedzieć się w jaki sposób w szpitalu nagadali mi takich bzdur i co się ze mną w tym czasie działo.
- To Łukasz- powiedział cicho – Był zazdrosny o to co masz, porwał cię i przekupił szpital do wszystkiego.
- Że co proszę?!- krzyknął znowu Harry wypuszczając mnie z uścisku. Tym razem mierzył wzrokiem mojego ojca. Widziałam jak zaciska pięści- Wiedzieliście od początku i nic z tym nie zrobiliście?! Cały czas kiedy ja jej szukałem wy wiedzieliście gdzie ona jest?! Czym was przekupił? Zaraz nie wytrzymam! Jesteście nienormalni!
- Zabiliście moją córkę! Zabiliście waszą wnuczkę! A chcieliście zabić mnie! Zresztą pewnie wolelibyście żeby mnie nie było, nie byłoby problemu!
- Uspokój się! Wyjdź z tego domu! Rozumiesz że się tu nie chcemy?!
- Anka co ty mówisz!?- krzyknął do matki tata. – Córeczko nie wychodź, przepraszam.
- W dupie mam wasze przepraszam, a zwłaszcza jej! Skoro chcesz to wyjdę! Ale wiedz że widzisz mnie po raz ostatni w swoim życiu!- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku drzwi. Jednak coś było nie tak, Harry nie szedł ze mną. Kiedy odwróciłam się zobaczyłam go wściekłego stojącego naprzeciwko mojego ojca.
- Gdzie ona jest? Gdzie moja córka?- wycedził przez zęby zaciskając nadal pięści.
- Tą ją pochowaliśmy na pogrzebie Magdy- powiedział ojciec za co Harry najzwyczajniej w świecie uderzył mojego ojca i to dość mocno. Ja wybiegłam z tego chorego domu. Moja mała córeczka, Boże, jak mogli. Kucnęłam przed domem na trawie i zakryłam twarz w dłoniach. Poczułam dłonie obejmujące mnie. Przytulił mnie mocno i podniósł do góry.
- Cśśś, nie myśl o nich.
- Nawet jej nie było przykro. Rozumiesz?
- Wiem kochanie. Jedźmy do Bartka, uspokoisz się.
- Mhm.
Wziął mnie do taksówki i podał adres Bartka. Ja tępo wpatrywałam się w to co jest za oknem. Nagle zobaczyłam miejsce w którym koniecznie chciałabym być.
- Proszę się zatrzymać.- poprosiłam taksówkarza, więc zjechał na bok. Pociągnęłam Harrego za rękę żeby wyszedł.
- Dlaczego się zatrzymaliśmy?
- Chciałabym się przejść o tym parku, możemy?
- No pewnie.- Hazz nachylił się i zapłacił kierowcy po czym się do mnie uśmiechnął ujmując moją dłoń. Spacerowaliśmy już jakiś czas. Tutaj było tak pięknie. Doszliśmy nad Wisłę. Poprosiłam go żebyśmy usiedli. Położyłam się na trawie a on ułożył głowę na moich kolanach.
- Obiecałeś mi to kiedyś, pamiętasz?- powiedziałam przypominając sobie pierwsze dni naszej znajomości. To chyba nawet było w dzień kiedy zostaliśmy parą.
- Ale co?
- Że kiedyś mnie zabierzesz do Polski a ja ci wszystko tutaj pokażę. Że posiedzimy właśnie w tym miejscu.
- Naprawdę?- zapytał uśmiechając się głupio. Uderzyłam lekko w klatkę piersiową.- Ał, za co?
- Dam ci dobrą radę słońce, nie przyznaj się do tego że czegoś nie pamiętasz.
- Mm, ale ja chcę być szczery.
- Jak wolisz. I tak cię kocham.
- Ja ciebie też. A teraz się uśmiechnij.
- Nie męcz mnie, kotku.- westchnęłam. Zupełnie nie miałam humoru do czegoś takiego.
- Masz masz, uśmiech proszę,- mówił do mnie więc mimowolnie się uśmiechnęłam. W końcu mam za chwilę zobaczyć swojego brata. Wstaliśmy po pewnym czasie i zdecydowaliśmy się jeszcze przejść.
- No i to rozumiem- uśmiechnął się- Może kupić jakieś piwa czy coś?
- Jeśli chcesz to kup.- wskazałam na sklep obok którego przechodziliśmy. Weszłam do środka z nim bo znając życie nikt tam angielskiego znać nie będzie, chociaż nigdy nic nie wiadomo.
- Które jest dobre?- zapytał mnie
- Jak kto woli.
- Ale to są same dziwne nazwy, nawet nie umiem tego powiedzieć.
- No to weź… yh no nie wiem… żubra?
- Co? Wiesz, może lepiej ty kup.
- Nie umiesz powiedzcie żubr?- zaczęłam się z niego śmiać. Starsza kobieta, która obserwowała nas odkąd weszliśmy dziwnie na nas popatrzyła. Pewnie z całej naszej rozmowy zrozumiała tylko żubr.
- Ile?
- Osiem?- odpowiedział Harry więc o tyle poprosiłam ekspedientkę. Ta uśmiechnęła się do mnie i zapytała czy chcemy w puszce czy w butelkach. A co to niby za różnica skoro i tak pije się to co w środku? No ale żeby nie było zapytałam chłopaka jakie kupić. Powtórzyłam kobiecie że chcemy w puszce więc ta dała mi i kupiłam.
Spojrzałam jeszcze raz na nazwę ulicy i numer mieszkania. Zgadza się. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła nam Julka. Przytuliłam ją przedstawiłam Harremu. Weszliśmy do środka i zobaczyłam siedzącego na kanapie Bartka.
- Cześć braciszku- wyszeptałam przez łzy i zwyczajnie się w niego mocno wtuliłam. Na początek nie czułam odwzajemnienia, ale w końcu mnie przytulił
- Jak to się stało? To naprawdę ty.
- Znowu musimy opowiadać.

Mój wspólny wieczór z bratem skończył się na tym że Harry z Bartkiem siedzą pijąc piwo chyba z piątą puszkę i oglądają mecz. Natomiast ja z Julką  obgadujemy ich w ich pokoju, lecz mamy doskonały widok na tych dwóch pijaków. Co chwilę słychać ich krzyki.
- Więc, jak ci się układa z Harrym po takiej przerwie?
- Szczerze to myślałam że będzie gorzej. W końcu rok to dość długo, zwłaszcza w naszych okolicznościach. Ale jest cudownie.
- Bartek mi dużo o tobie mówił. Byliście chyba zżytym rodzeństwem.
- Mm, bardzo.
- Mocno to wszystko przeżył, ale z moją pomocą się pozbierał.
- Cieszę się, ale szkoda że my zostajemy tak krótko.
- No, miałabym z kim wreszcie pogadać.
- A na kiedy planujecie ślub?
- Dopiero w styczniu ale boję się że nie zdążymy, nie wszystko jeszcze mamy ustalone.
- Jeśli chcesz mogę ci jakoś pomóc.- zaproponowałam.
- Nie nie, jakoś sobie poradzimy. Tak myślę.
- Mhm, ale jak by coś to śmiało dzwoń.
- Kochanieeeeee- do pokoju wpadli chłopcy. Harry objął mnie w pasie całując w policzek i splatając ręce na moim brzuchu. Siedziałam po turecku a on rozłożył nogi tak że siedziałam między nimi. W jego oddechu czułam już zapach piwa
- Ale się schlałeś. Nie śpisz ze mną.
- Jak to? Nie ma tak.- oparł głowę na moim ramieniu skradając mi kolejny pocałunek.
________________________________

Na początku chciałam przeprosić. Rozdział miał się pojawić wczoraj, niestety nie udało mi się tego zrobić. Więc mam nadzieję że wybaczycie. 

Mi to się tak średnio podoba, mam napisane już kilka kolejnych i powiem wam że bardziej mnie zadowalają, zwłaszcza jeden xd Zgadnijcie dlaczego :D

Poza tym nie wiem czy zauważyłyście ile jest wyświetleń! 

10 000

Nawet nie wiecie jak bardzo ogromnie się cieszę, jestem wam tak bardzo wdzięczna za tyle odwiedzin, tyle komentarzy, po prostu uwielbiam was.

Dziękuje wszystkim czytelnikom, nawet tym którzy nie komentują a mam nadzieję że was sporo. 

W razie jakichś pytań zapraszam na aska 

gg 43034576 
tt @Meggi__Styles

 

16 komentarzy:

  1. jestem pierwsza :D
    zacznę od tego że rozdział jest genialny
    nie spodziewałam się że rodzica meg mogli pochować własną wnuczkę
    na początku ja zaczynałam czytać twoje opowiadanie to tata meg wydawał mi się osobą bez uczuć, a jednak to jaj "matka" taka jest.
    ciekawi mnie czy meg będzie utrzymywała kontakt z ojcem.
    życzę weny
    + zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo bożee! to było coś!! ;)
    może sie powtórze, ale uwielbiam to opowiadanie! ;**
    z niecierpliwością czekam na next'a ^^
    Pozdrawiam,
    ~Klaudiaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział bardzo mi się podoba czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde, to nie są rodzice, to są jakieś bestie. Ten rozdział czytałam z łzami w oczach, chyba za bardzo się wczuwam :)
    Super że Bartek już o wszystkim wie i że Magda jest szczęśliwa z Harrym :)
    Chyba domyślam się co będzie w rozdziale, który ci się tak bardzo podoba :D
    Liczę, że niedługo dodasz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAM<3 KOCHAM<3 KOCHAM<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej rodzice to skończone sukinsyny za przeproszeniem!!! jak oni śmią tak postępować?
    Harry to gość i dobrze że ją wspiera :D

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAM TO ! mogłabym to czytać na okrągło. Czekam na pikantne rozdziały :D kc;**** -aga

    OdpowiedzUsuń
  8. KURDE JAKI PIĘKNY ! CIOTA Z TEJ MATKI xD Kocham Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne ;* zobaczymy co bedzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział kontrowersyjny ale wykwintny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ja pierdziele ,o nie do opowiedzenia zajebisty blog i wgl tyle się dzieje i twój styl pisania . To chyba jalepszy blog jaki dotąd czytałam . Czekam na następny więc szybciutko , szybciutko dodawaj .Zapraszam do siebie : http://love-is-beauty-to-time.blogspot.com/

    http://koffyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. wow dobrym świetny mocny rozdział !
    Oby więcej takich ;*

    Wgl potrzebuje pomocy i prosiłabym o jeden click, albo kilka jakby ktoś mógł ;D --> http://www.ermail.pl/klik/VndRZmMB

    ~Bela

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww jaki Harry <333 Świetny rozdział, cudo! Już nie mogę doczekać się nn:**

    Zapraszam też do mnie, gdzie na razie są sami bohaterowie.
    http://ourxxmoments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurde nie mogę pojąć zachowania niektórych postaci. Ten rozdział uważam za wielki przełom w życiu Magdy i mam nadzieje, że to przełom na lepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Błagam, powiedz kiedy dodasz następny :>
    Albo po prostu dodaj go szybko :>

    OdpowiedzUsuń