niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 8

 Przymknąłem oczy. Ciągle nie wierzyłem że to wszystko się dzieje. Spotkałem moją Meg. Ona tu jest. Naprawdę jest. Czuję jej ciepłą dłoń. Jej maleńkie palce są splecione z moimi. Całą drogę ściskam ją chyba trochę za mocno, ale tak cholernie boję się, że ją stracę. Mam do niej miliony pytań, również sam chciałbym jej tyle powiedzieć, a jednak idziemy w ciszy ciesząc się tym że jesteśmy razem. Znowu razem. A tyle razy słyszałem że ona nie wróci, żebym dał sobie spokój. Nie potrafię tego pojąc. Jak to się wszystko stało? Nic mi się nie układa, ale teraz mnie to nic nie obchodzi. Liczy się ona. Ona i tylko ona. Poczułem lekkie szarpnięcie. Ciągnęła mnie w jakąś uliczkę, po chwili znaleźliśmy się w bloku. Wyjechaliśmy windą na drugie piętro i stanęliśmy przed drzwiami do jej mieszkania jak przypuszczam. Wyciągnęła klucz z torebki tym samym uwalniając nasze ręce od siebie. Znaleźliśmy się w środku, ściągnęliśmy buty i tak po prostu stanęła naprzeciw mnie. Widziałem że czuje się nieswojo.
Nie chciałem żeby tak było, chciałem żeby wiedziała że jestem tylko dla niej, żeby czuła się swobodnie, a tymczasem między nami wyrosło napięcie. A to przecież nadal ona i nadal ja. Ci sami ludzie. To ciągle Meggi, moja maleńka dziewczynka. Po kilku minutach nieśmiałego wpatrywania się nawzajem w swoje oczy otworzyłem ramiona i zamknąłem ją w mocnym uścisku. Zamknąłem oczy z których spływały łzy. Wciągnąłem zapach jej włosów. Fiołkowy. Ten sam, który do tej pory roznosi się w moim pokoju w Londynie. W naszym pokoju. Objęła mnie w pasie przyciskając się do mnie jeszcze bardziej. Czułem że moczy mi koszulkę, też płakała.
- Tak bardzo tęskniłem.- powiedziałem cicho.
- Nic nie rozumiem ale tak się cieszę.
Pociągnąłem ją w stronę jak przypuszczam jej sypialni. Pod ściana stało średniej wielkości łóżko. Usiadłem na nim przyciągając do siebie Meg.
- Co się stało? Dlaczego ty mnie znasz? Dlaczego wiesz kim jestem i pamiętasz to wszystko co mi się śniło?- Meggi nie kryła zdziwienia a ja tym bardziej. Po tym co powiedziała byłem jeszcze bardziej zszokowany.
- Meg co ty mówisz? Jak mógłbym cię nie pamiętać? Przecież jesteś najpiękniejszym co mnie w życiu spotkało.
- Ale Hazz, to się nie wydarzyło. Ja nic nie rozumiem.
- Skarbie, coś jest nie tak, nie możemy się zrozumieć. Jak to się nie wydarzyło? To wszystko było, nikt tego nie zmyślił. zapytałem. Przez ten moment bałem się że powie mi że nie pamięta. Wszystko wyjaśniałaby jej utrata pamięci.
- Ale to niemożliwe.
- Ale co?
- Harry. Ja byłam półtora roku w śpiączce. Kiedy się obudziłam nie było cię przy mnie. Wiesz co czułam? Byłam sama. Wszyscy mnie zostawili. Rozumiesz? Wszyscy. Nie było nikogo, a kiedy zapytałam o ciebie i dowiedziałam się że nie istniejesz mój świat legł w gruzach.
- Ale jak to byłaś w śpiączce, ja nic nie wiedziałem. I dlaczego powiedzieli ci że nie istnieję?
- Powiedzieli mi że to był tak zwany sen na jawie. Lekarz mówił że wyobraziłam sobie wszystko i wydaje się mi że to było naprawdę.- teraz wszystko jasne. Boże kto jest tak podły? Dlatego mówiła że mnie nie zna, że nie jest moją Meggi.
- Kochanie zapewniam cię że to wszystko działo się naprawdę.
- Ale jak to się stało że obudziłam się w szpitalu?- no w sumie to nie wiem tego. Przecież mi powiedzieli że nie żyje, był nawet pogrzeb…
-Porwali cię. Jakiś rok temu w nocy. Policja cię wszędzie szukała, starałem się jak mogłem. Prosiłem o pomoc fanki ale nikt nigdzie cię nie wiedział. W końcu policja wpadła na jakiś trop w Polsce. Od razu chciałem tam jechać, ale Louis powiedział że nie ma potrzeby, że tylko będę przeszkadzał.
- Dlaczego nic z tego nie pamiętam?
- Nie wiem, nie mam pojęcia jak to się stało. Pewnego dnia zadzwonił Bartek i powiedział że cię znaleźli. Ale już nie żyłaś, a przynajmniej tak nam powiedzieli.
- A moje ciało? Przecież nie mogłeś go zobaczyc, węc jakim cudem w ogóle odbył się pogrzeb?
- Nie pozwolili mi się nawet pożegnac. Nie mogłem cię zobaczyc. Pogrzeb odbył się w Londynie. Była cała twoja rodzina. A ja się załamałem. Nawet nie wiesz co czułem, straciłem cie bezpowrotnie.
- Przepraszam. Harry.- wychlipała mi przytulając się. Pogłaskałem ją po włosach i przyciągnąłem jeszcze bliżej.
- cśśśśs, maleńka, to nie twoja wina. Było nam ciężko, ale jesteś, żyjesz, teraz tutaj ze mną.
- Ale zaraz- oderwała się ode mnie wstając na równe nogi. Spojrzała na mnie jakby ją coś oświeciło, i chyba tak było.
- Moi rodzice.
- Co?
- Oni wiedzieli. Oni, nienawidzę ich! Jak mogli mi coś takiego zrobić?! Nigdy im tego nie wybaczę!
- Meg co się dzieje?
- Oni wiedzą, oni wiedzą że żyję.
- Co?!- wstałem na równe nogi. Co za cholerni kłamcy!
- Zaczekaj- podeszła do jakiejś szafki i zaczęła nerwowo wyrzucać z niej różne rzeczy aż wyjęła z niej jakąś kartkę. Kiedy zobaczyłem co kryje, coś mnie trafiło. To był list od nich! No chyba zwariuję! Oni wiedzieli od początku! A zorganizowali pogrzeb, wszystkich dookoła okłamali! Nie mówiąc o tym że zostawili własną córkę! A udawali takich załamanych. Więc to oni za tym wszystkim stoją, oni powiedzieli lekarzowi żeby ją okłamał? Ale w takim razie po co ten cały pogrzeb? Podszedłem do Meggi i ją mocno przytuliłem.
- Przepraszam. Przepraszam że do tego dopuściłem, że zostałaś z wszystkim sama, myślałaś że nikogo nie masz a wszyscy tak za tobą tęsknią. Myszko moja, przepraszam.
Złapałem ją za obie ręce a ona się do mnie uśmiechnęła. Jaki piękny jest jej uśmiech. Tak cudowny.
- Przecież to nie twoja wina, ty też cierpiałaś. Myślałaś że nie żyję, że zostawiłam cię samego.
Położyliśmy się na jej łóżku. Oparła głowę na klatce piersiowej a ja objąłem ją przyciągając bliżej siebie.
- Dobrze że jesteś.- Szepnęła cicho. Na moją twarz wkradł się uśmiech. Szczery, zwykły uśmiech.
- Tęskniłam za nimi. Moje słodkie dołeczki.- powiedziała patrząc na mnie a ja uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
- Odkąd cię nie było rzadko pojawiały się na mojej twarzy.- przerwałem na chwilę przełykając ślinę. Nie łatwo było mi o tym mówić, zwłaszcza że nikt o tym nie wiedział.- Myślałem o samobójstwie.- szepnąłem bardzo cicho a Meggi od razu podniosła głowę. Kiedy zobaczyła że płaczę na jej twarz pojawiło się współczucie. Swoimi delikatnymi dłońmi starła łzy z moich policzków.
- Obiecaj że nigdy tego nie zrobisz. Nawet jeśli mi się coś stanie, jeśli się rozstaniemy. Obiecaj.
- Nie zniosę tego kiedy stracę cię znowu.
- Harry, proszę cię.
- Dobrze, obiecuję, ale tylko dla ciebie. Zresztą obiecałem to już wszystkim. Martwili się o mnie, bali się że coś sobie zrobię. Regularnie pojawiali się w naszym pokoju i pocieszali mnie. Raz chłopaki, raz dziewczyny, mama, Gemma, nieraz wszyscy na raz. A kiedy oni przychodzili rozklejałem się jeszcze bardziej. Całymi dniami siedziałem sam, nie umiałem żyć ze świadomością że ciebie nie ma. Mama się nadal bardzo martwi, dzwoni kilka razy dziennie, Gemma stara się mi pomagać, Bartek też. Dzwoni do mnie co jakiś czas żeby sprawdzić jak się czuję. Ogromnie się ucieszą jak się dowiedzą że żyjesz. –Oboje płakaliśmy. Słowa grzęzły mi w gardle. To tak ciężko się mówiło.- Wszyscy cię kochają słońce. Tak bardzo mocno, że nie mogli się pogodzić z twoim odejściem.- na chwilę przerwałem, spojrzałem jej w oczy.- Ja też. Ja też cię kocham. Tak mocno jak dawniej, albo i bardziej. Nigdy nie przestałem.
W końcu to z siebie wydusiłem. Bałem się, nie wiem dlaczego ale się bałem.
- Ja ciebie też Harry. Tak bardzo cię kocham.-
Wciągnąłem ją na siebie tak że leżała na mnie całą sobą. Nie była ciężka, chyba nawet schudła.
- A teraz skarbie mów jak się tu znalazłaś.
- Przyjechałam. Nie umiałam żyć w Londynie. Kupiłam mieszkanie i żyję tu od pół roku.
- Ale za co? Przecież nic nie miałaś.
- Rodzice przysyłają mi niezłą sumkę co miesiąc. Poza tym zarabiam sama.
- Masz pracę?
- Nie do końca. Czasem mam wystawy moich obrazów. Zdarzy się że ktoś coś kupi.
- Naprawdę?- zawsze ją do tego namawiałem- Jestem z ciebie taki dumny. Zawsze pięknie malowałaś. Masz taki ogromny talent.
- Przesadzasz.
- Wcale nie. Cały czas jesteś tu sama?
- Nie jestem. Mam Jamie i Jasona.
- Jasona? Kochanie, nie chcę cię stracić, dopiero co odzyskałem.- od razu odezwał się we mnie ten instynkt zazdrości. Powoli przypomina mi się jak to było.
- Jest dla mnie bardzo ważny. Ale to tylko przyjaciel, tak jak Jamie. Pomogli mi stanąć na nogi. Wprawdzie o moim śnie na jawie im nie powiedziałam ale całą resztę znają.
- Czyli o mnie nie mają pojęcia?
- Nie. Teraz słucham. Mów co tam u was.
- Z tego co wiem to w porządku. Wszyscy są ze sobą tak jak byli. Nialler coś tam chyba kręci z Em ale nie są razem. Zayn i Kate rozstali się na jakiś czas ale są z powrotem razem. A teraz mam cię znowu. Ale niestety kochanie moje, już prawie piąta rano, idź do łazienki ja zaczekam.
- Idę idę.
Zeszła ze mnie przesłała buziaka w powietrzu i zniknęła w łazience. Zamknąłem oczy i nie chciałem ich otwierać. Bałem się że znowu obudzę się w pokoju sam. Wstałem i rozejrzałem się po pokoju. Był ładny, dobrze zadbany, taki w stylu Meggi. Beżowe ściany. Na jednej z nich wisiały zdjęcia. Meg i jakiś chłopak. Potem ona z dziewczyną. Potem wszyscy w trójkę. Pewnie to Jason i Jamie. Jedno zdjęcie z Emily i Kate. Otworzyłem drzwi które znajdowały się w pokoju. Myślałem że za nimi kryje się garderoba, ale tam była pracownia Meg. Wszędzie obrazy, charakterystyczny zapach farb. Na całej jednej ścianie była taka tablica korkowa. Były na niej szkice. Oglądałem każdy po kolei. Dużo tutaj miejsc z Londynu. Narysowała nasz domek. Dawno w nim nie byłem. Ostatnio zaraz po pogrzebie. Zaszyłem się tam na dwa tygodnie. Nikt nie wiedział gdzie jestem bo tylko Meg znała to miejsce. Tam czułem że mogę być choć trochę bliżej niej. Kolejny rysunek. Huśtawka w naszym ogrodzie. Tam spędziłem z nią ostatni wspólny wieczór. Następnie mój portret. I to nie tylko mój i nie tylko jeden. Jakbym patrzył w lustro. Tu chyba umieściła swoje wszystkie wspomnienia.
- A co ty tu robisz, hm?- usłyszałem jej głos więc się odwróciłem. Wow, Chyba jednak zapomniałem jaka ona jest piękna. Stała w samym ręczniku, z mokrymi włosami. Po jej ciele spływały jeszcze kropelki wody. Cholera, ona jest tak zmysłowa, seksowna, jedyna w swoim rodzaju.
- Ale ty jesteś śliczna.- podszedłem do niej i objąłem w pasie.- Moja maleńka.
- Mój olbrzym.
- Byłaś tam, prawda?- zapytałem ręką wskazując na rysunek ławki w parku. Uśmiechnęła się.
- Tak, pojechałam do Londynu na parę dni. Chciałam skończyć o tobie myślec.
- Udało się?
- Po tym jak cię spotkałam na tej ławce wszystkie wspomnienia wróciły z podwojoną siłą. Więc nie, nie udało się.- oparłem moje czoło o jej zaglądając jej w oczy.
- Kocham cię.
- Kocham cię.- powtórzyła Meggi uśmiechając się do mnie- Miło jest mieć do kogo to mówić. Było nam ciężko ale nauczyliśmy się za to tego, jak wielka jest moc tego słowa. Nie wiem czy to możliwe ale czuje że jesteś jeszcze ważniejszy dla mnie niż byłeś. Wiesz mały, kocham cię wariacie.- cmoknęła mnie w noc uśmiechając się przy tym- A teraz maszeruj do łazienki.
- Idę idę. Ale znowu musze cie zostawić.
- Czekam na ciebie.
To był zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu. Kiedy wróciłem moje słońce czekało na mnie w łóżku. Leżała od ściany a kiedy mnie zobaczyła przesunęła się jeszcze bardziej robiąc mi miejsce. Zgasiłem światło i położyłem się obok niej. Położyłem ręce na jej tali i przyciągnąłem do siebie pozwalając by wtuliła się we mnie jak w pluszaka.
Nie wiem kto chciał nas rozdzielić i udało mu się to na cały rok ale dowiem się kim ten ktoś był. Teraz liczy się to że znowu jestem posiadaczem najpiękniejszej i najwspanialszej dziewczyny na świecie. Ważne jest to, że teraz zasypia w moich ramionach moja maleńka myszka. Ważne że znowu oboje możemy czuć się szczęśliwi. Nareszcie znowu jest tak, jak powinno być.
______________________

ask

gg 43034576  tt @Meggi__Styles

 

16 komentarzy:

  1. Arrrr... kocham to,ten blog, to wszystko, bo jest wspaniałe tak samo jak Ty. wymyślasz świetną historię. Zazdroszczę talentu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ty masz te pomysły ?! Rozdział świetny. Jakie świnie ! To jest gówno, a nie rodzice. xd.
    Kocham czytać to opowiadanie. Masz taki talent ! Że ujhfbuefyhuerjfvbdfjgyvhngnrtjdfkxcvyhr jkydfk. xdd Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak się cieszę, że są już razem! :]
    Brakowało mi ich - tego zgranego duetu Megg i Hazza <3
    Błagam, nie rozdzielaj ich, niech tak pięknie pozostanie *.*
    ~Maja

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko dla mnie to jest jeden z najpiękniejszych rozdziałów, dziękuję ci za niego :* Jak to wszystko fajnie i delikatnie opisałaś, pełen szacuneczek :D
    Nienawidzę rodziców Megg i mam nadzieje że Harry doprowadzi do ostatecznej konfrontacji :)
    Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam i czekam :>

    OdpowiedzUsuń
  5. ach nareszcie razem już myślałam że taki rozdział nie nastąpi. proszę zostaw taką sielankę jeszcze przy najmniej przez kolejne 4-5 rozdziały
    pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  6. KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! Rozdział jest cudny. Uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie;* Czekam na następny <33333 -aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziewczyno to co przed chwilą przeczytałam to jedno z najpiękniejszych opowiadań na świecie, rozpływam się czytając takie cudeńka *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to opowiadanie ;p
    ostatnio czytałam całą tamtą część od początku jeszcze raz :)
    Rozdział jest cudowny hahah ;d
    Do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham <3
    Oczywiście chce nexta <3
    Powodzenia w pisaniu <3
    -Domi<3

    OdpowiedzUsuń
  10. mmmm, cieszę się żę znowu są razem. I tak powinno być ! ;P

    ~Bela

    OdpowiedzUsuń
  11. hej. więc zacznę od tego, że to jest cudowne. niedawno przypadkiem trafiłam na pierwszą część twojego opowiadania i czytając rozdziały chciałam więcej. czytając epilog byłam smutna, że to kończysz. codziennie wchodziłam na bloga z myślą, że to jednak nie był koniec. i pewnego dnia, patrze a tam notka, że będzie druga część. zaczęłam czytać to i chcę ci powiedzieć, że masz ogromny talent i nie marnuj go. jesteś po prostu świetna. podoba mi się to opowiadanie baaaaaaardzo. czekam na następny rozdział. :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Taaaak! xd
    Kocham tooo!!! <3333
    czekam na nn ;d
    ~ Klaudiaa ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham, kocham, kocham - te słowa opisują co czuje do tego opowiadania,cb i twoje pracy <3333

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudne *.* Błagam dodaj szybko następny:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz co nudzi mi się już ciągłe pisanie, że to jest cudowne, ale no tym razem muszę to napisać( znowu) bo ten rozdział jest mega<3
    Megi i Hazz są taką wspaniałą parką, nie rozdzielaj ich juz więcej.
    czekam na nn*<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam <33 Proszę następny ;**

    OdpowiedzUsuń