Usłyszałam za sobą jakiś szelest.
Obróciłam się żeby zobaczyć co lub kto to jest. Kto przychodzi do takiego
miejsca? Trochę się przestraszyłam bo zobaczyłam przed sobą jakąś postać. No
nie, znowu on? Przepraszam bardzo, ale czy to nie zbyt duży zbieg okoliczności,
że znowu go spotykam? No bo moim zdaniem to odrobinę dziwne. A zresztą takie
coś nie powinno mnie dziwić bo ostatnio wokół mnie dzieją się same
niewytłumaczalne rzeczy. Podszedł do mnie nieśmiało i stanął obok.
- Kim jesteś?
- Kim jestem? A kim mogę być?
Dziewczyna której nie znasz.- powiedziałam z lekką pretensją, co chyba było nie
fair w stosunku do niego. Przecież to nie jego wina że mi się to przyśniło.- A
myślałeś że kim? Duchem?- zaśmiałam się ale on cofnął się o krok.
- Boisz się mnie?- zapytałam cicho.
On ewidentnie był przestraszony.
- Nie, trochę, bo ty… przypominasz
mi moją dziewczynę.
- I co w tym strasznego?- zapytałam
a on nie odezwał się tylko usiadł obok mnie. Spuścił głowę wyrywając jedną
trawkę i zaczął się nią bawić w rękach.
- Ona nie żyje.- powiedział cicho.
Nie spodziewałam się tego, nie wiedziałam.
- Przykro mi.
- Ale ty.- popatrzył w jednej
chwili na mnie- Ty mi ją bardzo przypominasz, wyglądasz jak Meggi.- w momencie
od niego odskoczyłam. Wyglądam jak Meggi?! Ja jestem Meggi! Boże o co tu
chodzi, zaraz zwariuję!
- Harry, idź stąd proszę albo mi
wszystko normalnie wyjaśnij.
- Co się stało?
- Odejdź.
- Dlaczego? Chciałbym tu zostać,
przy tobie czuję się jak przy Meg.- odsunęłam się jeszcze dalej. Co on
wygaduje? Wstał i zaczął się zbliżać do mnie. Ja szłam tyłem patrząc na niego.
Nie wiedziałam co chce zrobić. Napotkałam na plecach drzewo. Harry w momencie
do mnie doszedł lekko przybliżając się do mnie. Pogładził dłonią mój policzek.
- Przecież to ty, moja Meg.-
szepnął- Nie poznajesz mnie?
- Nie znamy się, Harry, puść mnie.-
nie zrobił tego, nie puścił a wręcz przybliżył się do mnie. Czułam jego oddech
i wzrok utkwiony w moich oczach. Boże, czułam się jak w niebie, ale chyba jak
ktoś jest w niebie czuje się szczęśliwy a ja jedyne co teraz czułam to
zdezorientowanie.
- Magdalena Małecka?- zdziwiłam się
że tak dobrze potrafi wymówić moje nazwisko i imię. Powiedział to tak pewny
siebie, nie rozumiem skąd wiedział.
- Tak.
- Jesteś z Polski, masz brata
Bartka?- recytował nadal patrząc na mnie.
- Skąd to wiesz?
- Bo cię kocham! Nie pamiętasz
mnie?- że co? Kocha mnie? Ale on mnie nie zna. Cała ta sytuacja jest jakaś chora.
Powinni zawieść mnie do psychiatryka bo wyobrażam sobie że rozmawiam z Harrym.
Nie rozumiem i chyba nie chcę rozumieć. Jednak ciekawość zwycięża.
- Ale skąd ty mnie znasz?
- Kochanie nie pamiętasz jak
byliśmy razem? – Dlaczego on zadaje takie pytania? Jakie kochanie? Jakie razem?
- Harry, ale ja nie byłam nigdy z
tobą.
- Ale wszystko się zgadza. Jesteś
Magda, w dodatku pochodzisz z Polski. Dwa lata temu poznaliśmy sie na lotnisku,
Niall na ciebie wpadł i rozwalił ci telefon. Potem zostałaś moją dziewczyną,
byliśmy na Malediwach, potem zaszłaś w ciążę, ale wybaczyłaś mi ten głupi
pocałunek u twojej babci w Polsce. Niczego nie pamiętasz?
- Ale ssskąd tty to wiesz?-
wydukałam. Nic a nic nie rozumiem. On opowiadał mi właśnie o moim śnie? Ale
skąd to wiedział? Skąd do cholery wiedział o mojej śpiączce?- To jest kolejny
sen tak?
- Też mam takie wrażenie. Ale
kochanie przecież tyle razem przeszliśmy, mieliśmy być rodzicami. Nie pamiętasz
maleńkiej księżniczki?- po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Pamiętam, ale jak ty? Dlaczego
pamiętasz?
- Bo cię kocham, nigdy nie zapomnę.
Przeżyliśmy to razem, najpiękniejszy czas w moim życiu. Jak mógłbym tego nie
pamiętać?
- To wydarzyło się naprawdę?-
zapytałam bardzo zdziwiona. To niemożliwe.
- Tak, ale odeszłaś, był twój
pogrzeb.
- Co? Ale ja żyję. A to z pewnością
mi się śni, znowu.
- Ale jak to sen? Tylko mi nie mów,
że znowu mi się śnisz.- jęknął cicho trochę zawiedziony.
- Żyję, przynajmniej wydawało mi
się że to na serio się dzieje. Wasz koncert i w ogóle. To pewnie przez ta
śpiączkę.
- Jaką śpiączkę?
- Byłam w śpiączce i lekarz
powiedział że to był sen na jawie, że nic się nie wydarzyło.
- Meggi.- przybliżył się niepewnie
i przytulił mnie. Poczułam jego ciepło. Nie rozumiem, lekarz mnie okłamał?
Zamknęłam oczy.- To było, wszystko się wydarzyło.
- To naprawdę się dzieje?
- Mam nadzieję ze tak.- powiedział
cicho. Teraz to płakałam już razem z nim.- Jesteś prawdziwa, prawda?
- Jestem.
- Tak bardzo tęskniłem, kochanie.-
oparł swoje czoło o moje. No przecież czuję jego dotyk, czuję to. To musi być
prawda.- Wierzysz mi? Wierzysz że byliśmy razem?
- Wierzę.- szepnęłam znów wtulając
się w jego ciało. Mimo wszystko trudno było uwierzyć w to co on mówił. Ale
jakim innym sposobem by mnie znał i pamiętał to co ja pamiętam? TO musiało się
naprawdę wydarzyć.
- Moje słoneczko, moja maleńka.
Spojrzałam w jego oczy. Płakały,
jak moje. Mocno się w niego wtuliłam, bardzo mocno. Nie wierzyłam że to on, że
trzyma mnie w swoich ramionach.
- Nie wracasz na koncert?
-zapytałam cicho choć nie chciałam żeby mnie zostawiał. Przecież w każdej
chwili mogę się obudzić.
- Chyba zwariowałaś, mam cię z
powrotem, nie opuszczę cię nawet na minutę.
Spojrzałam na nasze splecione
dłonie. To niewiarygodne. To co się dzieje na pewno się nie dzieje naprawdę.
Boję się że zaraz się obudzę i dowiem się że to kolejny mój sen. Ale mam
nadzieję że odzyskałam mojego Harrego. Uśmiechnęłam się szeroko przyciągając go
nagle do siebie. Zaskoczony Hazz spojrzał na mnie a ja po prostu wtuliłam się w
jego ciało jak mała dziewczynka tuli do siebie ojca. Zamknąłem oczy i
odetchnęłam głęboko. Do moich płuc wdarł się zapach jego perfum, nie
zapomniałam go, wręcz tęskniłam za tym zapachem. Potrzebowałam tego,
potrzebowałam bliskości, odczucia ze ktoś przy mnie jest, po to aby po prostu
być. Bez zbędnych pytań. Mimo że między nami było wiele niedomówień, właściwie nie
rozumiałam za bardzo sytuacji, to chciałam się zwyczajnie nim nacieszyć. Z
każdą chwila coraz bardziej upewniałam się w realności chwili. Carpe diem. Tak
często to słyszę. Kto to powiedział? Cholera, nie pamiętam. Ale gość musiał być
mądry. Chwytaj dzień, chwytaj chwilę. Spojrzałam na loczka, uważnie patrzył na
mnie, na moją twarz i chyba próbował domyślić się o czym tak rozmyślam. Pewnie
w jego głowie też pełno było pytań, na które miałam mu odpowiedzieć, albo może
on wiedział już wszystko? Ale nie, przecież powiedział że był mój pogrzeb. No
ale jak to? Co się ze mną działo skoro nie byłam w śpiączce? Przecież on mówi
że to wszystko się wydarzyło, zresztą jego obecność tutaj, obok mnie mówi sama
za siebie.
Każdy jego ruch, nawet maleńki
przyprawiał mnie o dreszcze. Czy to mój Harry? Czując jego dłoń i palce
splecione z moimi, mocny uścisk i to że trzyma mnie najbliżej jak potrafi o tym
świadczą? Czy to znaczy że to on? Ten mój, mój wariat? Mój mały kochany loczuś?
Zbyt wiele pytań krąży po mojej głowie, a nie chcę o tym myśleć. Chce wierzyć
że jest MÓJ. Chcę wierzyć w to że, że to moje szczęście, że trzymam za rękę
caluteńki mój świat, który wrócił i będzie przy mnie, nie zostawi już nigdy.
Uścisnęłam mocniej jego dłoń. Było
już po dwudziestej trzeciej. Lubiłam być tutaj sama, pomyśleć trochę.
Niechętnie puściłam jego dłoń i położyłam się na trawie. Była idealna noc.
Gwieździste niebo, bez maleńkiej chmurki. Harry położył się obok mnie i
odwrócił głowę w moją stronę. Ja obserwowałam niebo.
- To moje miejsce w Paryżu. Takie
aby na moment się zatrzymać, pomyśleć.
- Czyli miejsce gdzie lubisz pobyć
sama. Jesteś pewna że chcesz żebym był tutaj razem z tobą?
- Kiedy tutaj przychodziłam
myślałam tylko o tobie. Chcę żebyś był ze mną tutaj, i wszędzie gdzie będę już
na zawsze.- powiedziałam również odwracając głowę w jego stronę. Poczułam jego
dłoń na mojej. Znowu odszukał ją i splótł je razem. Uśmiechnął się lekko.
- Śniłaś mi się tyle razy że nie
jestem do końca pewny że jesteś prawdziwa.
- Jestem, o ile nie jesteśmy w moim
śnie.
- Nie jesteśmy. Nawet nie wiesz jak
ogromnie się cieszę że cię odzyskałem. Nikt mi nie wierzył, każdy powtarzał
abym zapomniał, bo ty nie wrócisz. Ale ja codziennie modliłem się o cud.
Prosiłem żebyś wróciła, żebyś znowu mogła czynić każdy dzień pięknym, każdą
chwilę niezapomnianą. Kiedy dotykam ciebie nie mogę uwierzyć że nie jesteś
wytworem mojej wyobraźni, że istniejesz. Ale ty tu jesteś, ja też jestem i będę
z tobą, już nie pozwolę ci odejść. Wprawdzie nie wiem jak to się stało,
dlaczego żyjesz, ale chcę cię po prostu mieć znów przy sobie, nie szkodzi że
nie rozumiem, mam cię z powrotem i to jest najważniejsze.-
Jego słowa były jak miód oblewający
moje serce, jak muzyka dla niesłyszącego, jak deszcz dla pustyni, jak ogień dla
zapałki, dom dla bezdomnego. Miłość?-
uczucie skierowane do osoby
połączone z pragnieniem dobra i szczęścia. To według wikipedi. Ciekawe, jest
tyle definicji miłości ale tak na prawdę to każdy ma swoją własną. Moją
miłością jest on. Kocham go całym sercem, całą sobą, oddałabym za niego życie.
Bo jest tym czego w życiu pragnę, tym czego potrzebuję.
__________________________
Pamiętam jak po przeczytaniu drugiego rozdziału napisałam do koleżanki "Może to głupie, ale sama nie wiem czemu mam wrażenie, że to wszystko się wydarzyło. Że to wcale nie był sen"
OdpowiedzUsuńMiałam rację :')
Mam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze :)
Czekam na następny xx
Teraz już wszystko rozumiem :) Słodziutko się zrobiło i mam nadzieje że przez kilka kolejnych rozdziałów potrwa ta sielanka, bo to też miło się czyta :D
OdpowiedzUsuńŁadnie wybrnęłaś z tej całej sytuacji, szacun za wyobraźnię :>
Jeeej! Jak cudownie! Ale musisz wytlumaczyc jak to sir stalo ze ona zyje, bo jestem bardzo ciekawa ;) do nastepnego ;**
OdpowiedzUsuńAAA !!! WSPANIAŁEEE ! <3
OdpowiedzUsuńO to mi własnie chodziło! Czekałam na ten rozdział! Jest cudowny, piękny <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie piszesz książki, bo z pewnością bym ją kupiła!
~Maja
Jezu kochana ŚWIETNIE ! Jest jest jest ! Wreszcie ! Pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńKocham too <33 Ja chcę następny ;** ;)
OdpowiedzUsuńach nareszcie oni są razem tak długo na to czekałam:D nudzi mi się już pisać po raz nie wiem który pisać że jest GENIALNY
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
+ dzięki za komentarz na moim blogu :D
Ostatni rozdział był super i myślałam że lepiej już nie będzie, a jednak się da i to udowodniłaś tym :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, chociaż nie wszystko się wyjaśniło, to chociaż są szczęśliwi :)
Wspaniały ;pp Jak fajnie że ty wyjaśnili ;p
OdpowiedzUsuńJa myśle że to jej rodzice kazali lekarzowi powiedzieć że to był sen ;p Ale to takie moje przypuszczenia tylko :)
Czekam na nastepny i weny życzę ;**
Niesamowite :D czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńCudowny rodział, wyjasnisz mi dlaczego lekarz tak powiedził Meggi i o co codzi z rodzicami ?
OdpowiedzUsuńtez mnie to zastanawia -aga
UsuńNie no znowu ryczę<3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, i cieszę się, że w końcu się spotkali i no mają być teraz razem, bo jak to będzie kolejny sen czy coś to zgon a chyba nie chcesz żebym umarła na zawał:)
Przepraszam, że nie skomentowałam tamtego posta, ale miałam szlaban.
Jeny nadal nie wierzę, że oni się spotkali, kurcze..
Weny
Szybko kolejny chcę już
http://life-is-surprise-1d.blogspot.com/
WRESZCIE!!! Moment na który tyle czekałam. Uwielbiam Cię, jesteś wspaniała;3 błagam dodaj następnyy kc:***** <3 -aga
OdpowiedzUsuńAle fajowy rozdział, wreszcie znowu są dla siebie razem i mogą okazywać swoje uczucia :D
OdpowiedzUsuńCzuję, że jak będziesz tak wspaniale pisała dalej to szybko wzrośnie popularność twojego bloga, chociaż i tak jest on jednym z najlepszych :)
W końcu są razem!!!! czekam nn xd kocham :******* <3
OdpowiedzUsuńTaaak! nareszcie razem! ; )) nie mogłam już znieść tego że oboje cierpią ;d mam nadzieje że wszystko będzie już między nimi okeey i wyjaśni sie ta sprawa ze snem Meggi ;P
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i czekam na nn! xd
~Klaudiaa ^^
Swietny! Wteszcie milosssssc ;)
OdpowiedzUsuńDo nastepnego ;**
Świetny rozdział ;** nie jestem pewna paru rzeczy:
OdpowiedzUsuń1. Dlaczego lekarz ją okłamał?
2. Co się stało z dzieckiem skoro to się wszystko wydarzyło?
Mam nadzieję że dowiem sie szybko xd
Czekam na następny <333
Taaaaaak! Cudo cudo cudo cudooo! Na prawde jestes genialna.
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny rozdzial i dalsze wyjasnienia. ;*
Bożeeee jak słoodkoo <3 kocham cie normalnie! Genialne jest to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuń