Przymknąłem
oczy. Ciągle nie wierzyłem że to wszystko się dzieje. Spotkałem moją Meg. Ona
tu jest. Naprawdę jest. Czuję jej ciepłą dłoń. Jej maleńkie palce są splecione
z moimi. Całą drogę ściskam ją chyba trochę za mocno, ale tak cholernie boję
się, że ją stracę. Mam do niej miliony pytań, również sam chciałbym jej tyle
powiedzieć, a jednak idziemy w ciszy ciesząc się tym że jesteśmy razem. Znowu
razem. A tyle razy słyszałem że ona nie wróci, żebym dał sobie spokój. Nie
potrafię tego pojąc. Jak to się wszystko stało? Nic mi się nie układa, ale
teraz mnie to nic nie obchodzi. Liczy się ona. Ona i tylko ona. Poczułem lekkie
szarpnięcie. Ciągnęła mnie w jakąś uliczkę, po chwili znaleźliśmy się w bloku.
Wyjechaliśmy windą na drugie piętro i stanęliśmy przed drzwiami do jej
mieszkania jak przypuszczam. Wyciągnęła klucz z torebki tym samym uwalniając
nasze ręce od siebie. Znaleźliśmy się w środku, ściągnęliśmy buty i tak po
prostu stanęła naprzeciw mnie. Widziałem że czuje się nieswojo.
Nie chciałem
żeby tak było, chciałem żeby wiedziała że jestem tylko dla niej, żeby czuła się
swobodnie, a tymczasem między nami wyrosło napięcie. A to przecież nadal ona i
nadal ja. Ci sami ludzie. To ciągle Meggi, moja maleńka dziewczynka. Po kilku
minutach nieśmiałego wpatrywania się nawzajem w swoje oczy otworzyłem ramiona i
zamknąłem ją w mocnym uścisku. Zamknąłem oczy z których spływały łzy.
Wciągnąłem zapach jej włosów. Fiołkowy. Ten sam, który do tej pory roznosi się
w moim pokoju w Londynie. W naszym pokoju. Objęła mnie w pasie przyciskając się
do mnie jeszcze bardziej. Czułem że moczy mi koszulkę, też płakała.
- Tak bardzo
tęskniłem.- powiedziałem cicho.
- Nic nie
rozumiem ale tak się cieszę.
Pociągnąłem
ją w stronę jak przypuszczam jej sypialni. Pod ściana stało średniej wielkości
łóżko. Usiadłem na nim przyciągając do siebie Meg.
- Co się
stało? Dlaczego ty mnie znasz? Dlaczego wiesz kim jestem i pamiętasz to
wszystko co mi się śniło?- Meggi nie kryła zdziwienia a ja tym bardziej. Po tym
co powiedziała byłem jeszcze bardziej zszokowany.
- Meg co ty
mówisz? Jak mógłbym cię nie pamiętać? Przecież jesteś najpiękniejszym co mnie w
życiu spotkało.
- Ale Hazz,
to się nie wydarzyło. Ja nic nie rozumiem.
- Skarbie,
coś jest nie tak, nie możemy się zrozumieć. Jak to się nie wydarzyło? To
wszystko było, nikt tego nie zmyślił. zapytałem. Przez ten moment bałem się że
powie mi że nie pamięta. Wszystko wyjaśniałaby jej utrata pamięci.
- Ale to
niemożliwe.
- Ale co?
- Harry. Ja
byłam półtora roku w śpiączce. Kiedy się obudziłam nie było cię przy mnie.
Wiesz co czułam? Byłam sama. Wszyscy mnie zostawili. Rozumiesz? Wszyscy. Nie
było nikogo, a kiedy zapytałam o ciebie i dowiedziałam się że nie istniejesz
mój świat legł w gruzach.
- Ale jak to
byłaś w śpiączce, ja nic nie wiedziałem. I dlaczego powiedzieli ci że nie
istnieję?
-
Powiedzieli mi że to był tak zwany sen na jawie. Lekarz mówił że wyobraziłam
sobie wszystko i wydaje się mi że to było naprawdę.- teraz wszystko jasne. Boże
kto jest tak podły? Dlatego mówiła że mnie nie zna, że nie jest moją Meggi.
- Kochanie
zapewniam cię że to wszystko działo się naprawdę.
- Ale jak to
się stało że obudziłam się w szpitalu?- no w sumie to nie wiem tego. Przecież
mi powiedzieli że nie żyje, był nawet pogrzeb…
-Porwali
cię. Jakiś rok temu w nocy. Policja cię wszędzie szukała, starałem się jak
mogłem. Prosiłem o pomoc fanki ale nikt nigdzie cię nie wiedział. W końcu
policja wpadła na jakiś trop w Polsce. Od razu chciałem tam jechać, ale Louis
powiedział że nie ma potrzeby, że tylko będę przeszkadzał.
- Dlaczego
nic z tego nie pamiętam?
- Nie wiem,
nie mam pojęcia jak to się stało. Pewnego dnia zadzwonił Bartek i powiedział że
cię znaleźli. Ale już nie żyłaś, a przynajmniej tak nam powiedzieli.
- A moje
ciało? Przecież nie mogłeś go zobaczyc, węc jakim cudem w ogóle odbył się
pogrzeb?
- Nie
pozwolili mi się nawet pożegnac. Nie mogłem cię zobaczyc. Pogrzeb odbył się w
Londynie. Była cała twoja rodzina. A ja się załamałem. Nawet nie wiesz co
czułem, straciłem cie bezpowrotnie.
-
Przepraszam. Harry.- wychlipała mi przytulając się. Pogłaskałem ją po włosach i
przyciągnąłem jeszcze bliżej.
- cśśśśs,
maleńka, to nie twoja wina. Było nam ciężko, ale jesteś, żyjesz, teraz tutaj ze
mną.
- Ale zaraz-
oderwała się ode mnie wstając na równe nogi. Spojrzała na mnie jakby ją coś
oświeciło, i chyba tak było.
- Moi
rodzice.
- Co?
- Oni
wiedzieli. Oni, nienawidzę ich! Jak mogli mi coś takiego zrobić?! Nigdy im tego
nie wybaczę!
- Meg co się
dzieje?
- Oni wiedzą,
oni wiedzą że żyję.
- Co?!-
wstałem na równe nogi. Co za cholerni kłamcy!
- Zaczekaj-
podeszła do jakiejś szafki i zaczęła nerwowo wyrzucać z niej różne rzeczy aż
wyjęła z niej jakąś kartkę. Kiedy zobaczyłem co kryje, coś mnie trafiło. To był
list od nich! No chyba zwariuję! Oni wiedzieli od początku! A zorganizowali
pogrzeb, wszystkich dookoła okłamali! Nie mówiąc o tym że zostawili własną
córkę! A udawali takich załamanych. Więc to oni za tym wszystkim stoją, oni
powiedzieli lekarzowi żeby ją okłamał? Ale w takim razie po co ten cały
pogrzeb? Podszedłem do Meggi i ją mocno przytuliłem.
-
Przepraszam. Przepraszam że do tego dopuściłem, że zostałaś z wszystkim sama,
myślałaś że nikogo nie masz a wszyscy tak za tobą tęsknią. Myszko moja,
przepraszam.
Złapałem ją
za obie ręce a ona się do mnie uśmiechnęła. Jaki piękny jest jej uśmiech. Tak
cudowny.
- Przecież
to nie twoja wina, ty też cierpiałaś. Myślałaś że nie żyję, że zostawiłam cię
samego.
Położyliśmy
się na jej łóżku. Oparła głowę na klatce piersiowej a ja objąłem ją
przyciągając bliżej siebie.
- Dobrze że
jesteś.- Szepnęła cicho. Na moją twarz wkradł się uśmiech. Szczery, zwykły
uśmiech.
- Tęskniłam
za nimi. Moje słodkie dołeczki.- powiedziała patrząc na mnie a ja uśmiechnąłem
się jeszcze szerzej.
- Odkąd cię
nie było rzadko pojawiały się na mojej twarzy.- przerwałem na chwilę
przełykając ślinę. Nie łatwo było mi o tym mówić, zwłaszcza że nikt o tym nie
wiedział.- Myślałem o samobójstwie.- szepnąłem bardzo cicho a Meggi od razu
podniosła głowę. Kiedy zobaczyła że płaczę na jej twarz pojawiło się
współczucie. Swoimi delikatnymi dłońmi starła łzy z moich policzków.
- Obiecaj że
nigdy tego nie zrobisz. Nawet jeśli mi się coś stanie, jeśli się rozstaniemy.
Obiecaj.
- Nie zniosę
tego kiedy stracę cię znowu.
- Harry,
proszę cię.
- Dobrze,
obiecuję, ale tylko dla ciebie. Zresztą obiecałem to już wszystkim. Martwili
się o mnie, bali się że coś sobie zrobię. Regularnie pojawiali się w naszym
pokoju i pocieszali mnie. Raz chłopaki, raz dziewczyny, mama, Gemma, nieraz
wszyscy na raz. A kiedy oni przychodzili rozklejałem się jeszcze bardziej.
Całymi dniami siedziałem sam, nie umiałem żyć ze świadomością że ciebie nie ma.
Mama się nadal bardzo martwi, dzwoni kilka razy dziennie, Gemma stara się mi
pomagać, Bartek też. Dzwoni do mnie co jakiś czas żeby sprawdzić jak się czuję.
Ogromnie się ucieszą jak się dowiedzą że żyjesz. –Oboje płakaliśmy. Słowa
grzęzły mi w gardle. To tak ciężko się mówiło.- Wszyscy cię kochają słońce. Tak
bardzo mocno, że nie mogli się pogodzić z twoim odejściem.- na chwilę
przerwałem, spojrzałem jej w oczy.- Ja też. Ja też cię kocham. Tak mocno jak
dawniej, albo i bardziej. Nigdy nie przestałem.
W końcu to z
siebie wydusiłem. Bałem się, nie wiem dlaczego ale się bałem.
- Ja ciebie
też Harry. Tak bardzo cię kocham.-
Wciągnąłem
ją na siebie tak że leżała na mnie całą sobą. Nie była ciężka, chyba nawet
schudła.
- A teraz
skarbie mów jak się tu znalazłaś.
-
Przyjechałam. Nie umiałam żyć w Londynie. Kupiłam mieszkanie i żyję tu od pół
roku.
- Ale za co?
Przecież nic nie miałaś.
- Rodzice
przysyłają mi niezłą sumkę co miesiąc. Poza tym zarabiam sama.
- Masz
pracę?
- Nie do
końca. Czasem mam wystawy moich obrazów. Zdarzy się że ktoś coś kupi.
- Naprawdę?-
zawsze ją do tego namawiałem- Jestem z ciebie taki dumny. Zawsze pięknie
malowałaś. Masz taki ogromny talent.
-
Przesadzasz.
- Wcale nie.
Cały czas jesteś tu sama?
- Nie
jestem. Mam Jamie i Jasona.
- Jasona?
Kochanie, nie chcę cię stracić, dopiero co odzyskałem.- od razu odezwał się we
mnie ten instynkt zazdrości. Powoli przypomina mi się jak to było.
- Jest dla
mnie bardzo ważny. Ale to tylko przyjaciel, tak jak Jamie. Pomogli mi stanąć na
nogi. Wprawdzie o moim śnie na jawie im nie powiedziałam ale całą resztę znają.
- Czyli o
mnie nie mają pojęcia?
- Nie. Teraz
słucham. Mów co tam u was.
- Z tego co
wiem to w porządku. Wszyscy są ze sobą tak jak byli. Nialler coś tam chyba
kręci z Em ale nie są razem. Zayn i Kate rozstali się na jakiś czas ale są z
powrotem razem. A teraz mam cię znowu. Ale niestety kochanie moje, już prawie
piąta rano, idź do łazienki ja zaczekam.
- Idę idę.
Zeszła ze
mnie przesłała buziaka w powietrzu i zniknęła w łazience. Zamknąłem oczy i nie
chciałem ich otwierać. Bałem się że znowu obudzę się w pokoju sam. Wstałem i
rozejrzałem się po pokoju. Był ładny, dobrze zadbany, taki w stylu Meggi.
Beżowe ściany. Na jednej z nich wisiały zdjęcia. Meg i jakiś chłopak. Potem ona
z dziewczyną. Potem wszyscy w trójkę. Pewnie to Jason i Jamie. Jedno zdjęcie z
Emily i Kate. Otworzyłem drzwi które znajdowały się w pokoju. Myślałem że za
nimi kryje się garderoba, ale tam była pracownia Meg. Wszędzie obrazy,
charakterystyczny zapach farb. Na całej jednej ścianie była taka tablica
korkowa. Były na niej szkice. Oglądałem każdy po kolei. Dużo tutaj miejsc z
Londynu. Narysowała nasz domek. Dawno w nim nie byłem. Ostatnio zaraz po
pogrzebie. Zaszyłem się tam na dwa tygodnie. Nikt nie wiedział gdzie jestem bo
tylko Meg znała to miejsce. Tam czułem że mogę być choć trochę bliżej niej.
Kolejny rysunek. Huśtawka w naszym ogrodzie. Tam spędziłem z nią ostatni wspólny
wieczór. Następnie mój portret. I to nie tylko mój i nie tylko jeden. Jakbym
patrzył w lustro. Tu chyba umieściła swoje wszystkie wspomnienia.
- A co ty tu
robisz, hm?- usłyszałem jej głos więc się odwróciłem. Wow, Chyba jednak
zapomniałem jaka ona jest piękna. Stała w samym ręczniku, z mokrymi włosami. Po
jej ciele spływały jeszcze kropelki wody. Cholera, ona jest tak zmysłowa,
seksowna, jedyna w swoim rodzaju.
- Ale ty
jesteś śliczna.- podszedłem do niej i objąłem w pasie.- Moja maleńka.
- Mój
olbrzym.
- Byłaś tam,
prawda?- zapytałem ręką wskazując na rysunek ławki w parku. Uśmiechnęła się.
- Tak,
pojechałam do Londynu na parę dni. Chciałam skończyć o tobie myślec.
- Udało się?
- Po tym jak
cię spotkałam na tej ławce wszystkie wspomnienia wróciły z podwojoną siłą. Więc
nie, nie udało się.- oparłem moje czoło o jej zaglądając jej w oczy.
- Kocham
cię.
- Kocham
cię.- powtórzyła Meggi uśmiechając się do mnie- Miło jest mieć do kogo to
mówić. Było nam ciężko ale nauczyliśmy się za to tego, jak wielka jest moc tego
słowa. Nie wiem czy to możliwe ale czuje że jesteś jeszcze ważniejszy dla mnie
niż byłeś. Wiesz mały, kocham cię wariacie.- cmoknęła mnie w noc uśmiechając
się przy tym- A teraz maszeruj do łazienki.
- Idę idę.
Ale znowu musze cie zostawić.
- Czekam na
ciebie.
To był
zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu. Kiedy wróciłem moje słońce czekało
na mnie w łóżku. Leżała od ściany a kiedy mnie zobaczyła przesunęła się jeszcze
bardziej robiąc mi miejsce. Zgasiłem światło i położyłem się obok niej.
Położyłem ręce na jej tali i przyciągnąłem do siebie pozwalając by wtuliła się
we mnie jak w pluszaka.
Nie wiem kto
chciał nas rozdzielić i udało mu się to na cały rok ale dowiem się kim ten ktoś
był. Teraz liczy się to że znowu jestem posiadaczem najpiękniejszej i
najwspanialszej dziewczyny na świecie. Ważne jest to, że teraz zasypia w moich
ramionach moja maleńka myszka. Ważne że znowu oboje możemy czuć się szczęśliwi.
Nareszcie znowu jest tak, jak powinno być.
______________________
Arrrr... kocham to,ten blog, to wszystko, bo jest wspaniałe tak samo jak Ty. wymyślasz świetną historię. Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuńSkąd ty masz te pomysły ?! Rozdział świetny. Jakie świnie ! To jest gówno, a nie rodzice. xd.
OdpowiedzUsuńKocham czytać to opowiadanie. Masz taki talent ! Że ujhfbuefyhuerjfvbdfjgyvhngnrtjdfkxcvyhr jkydfk. xdd Czekam na next.
Jak się cieszę, że są już razem! :]
OdpowiedzUsuńBrakowało mi ich - tego zgranego duetu Megg i Hazza <3
Błagam, nie rozdzielaj ich, niech tak pięknie pozostanie *.*
~Maja
Matko dla mnie to jest jeden z najpiękniejszych rozdziałów, dziękuję ci za niego :* Jak to wszystko fajnie i delikatnie opisałaś, pełen szacuneczek :D
OdpowiedzUsuńNienawidzę rodziców Megg i mam nadzieje że Harry doprowadzi do ostatecznej konfrontacji :)
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam i czekam :>
ach nareszcie razem już myślałam że taki rozdział nie nastąpi. proszę zostaw taką sielankę jeszcze przy najmniej przez kolejne 4-5 rozdziały
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny
KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! KOCHAM TO! Rozdział jest cudny. Uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie;* Czekam na następny <33333 -aga
OdpowiedzUsuńDziewczyno to co przed chwilą przeczytałam to jedno z najpiękniejszych opowiadań na świecie, rozpływam się czytając takie cudeńka *.*
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie ;p
OdpowiedzUsuńostatnio czytałam całą tamtą część od początku jeszcze raz :)
Rozdział jest cudowny hahah ;d
Do następnego ;**
Kocham <3
OdpowiedzUsuńOczywiście chce nexta <3
Powodzenia w pisaniu <3
-Domi<3
mmmm, cieszę się żę znowu są razem. I tak powinno być ! ;P
OdpowiedzUsuń~Bela
hej. więc zacznę od tego, że to jest cudowne. niedawno przypadkiem trafiłam na pierwszą część twojego opowiadania i czytając rozdziały chciałam więcej. czytając epilog byłam smutna, że to kończysz. codziennie wchodziłam na bloga z myślą, że to jednak nie był koniec. i pewnego dnia, patrze a tam notka, że będzie druga część. zaczęłam czytać to i chcę ci powiedzieć, że masz ogromny talent i nie marnuj go. jesteś po prostu świetna. podoba mi się to opowiadanie baaaaaaardzo. czekam na następny rozdział. :-*
OdpowiedzUsuńTaaaak! xd
OdpowiedzUsuńKocham tooo!!! <3333
czekam na nn ;d
~ Klaudiaa ^^
kocham, kocham, kocham - te słowa opisują co czuje do tego opowiadania,cb i twoje pracy <3333
OdpowiedzUsuńCudne *.* Błagam dodaj szybko następny:*
OdpowiedzUsuńWiesz co nudzi mi się już ciągłe pisanie, że to jest cudowne, ale no tym razem muszę to napisać( znowu) bo ten rozdział jest mega<3
OdpowiedzUsuńMegi i Hazz są taką wspaniałą parką, nie rozdzielaj ich juz więcej.
czekam na nn*<3
Uwielbiam <33 Proszę następny ;**
OdpowiedzUsuń