HARRY
- Styles do cholery! Weź się do roboty! Powtarzamy
ten fragment dwudziesty raz!- wściekły głos obudził mnie z rozmyślań. Studio.
Pomieszczenie z którego nie wychodzę. Dzień i noc tu siedzimy i nagrywamy. Nie
mam już sił, nie mam nawet czasu żeby pomyśleć o tym wszystkim. Tyle dobrze że
nie mam również czasu na to żeby myśleć o Meg. Choć jak już o czymkolwiek myślę
to tylko o niej.
- Zróbmy sobie przerwę.
- Dziesięć minut.
Bez słowa wyszedłem z pomieszczenia. Szedłem bez
celu, chciałem po prostu być sam. Wszedłem do garderoby czy co to było i usiadłem
na kanapie. Otworz6yłem portfel i wyjąłem coś co ciągle przypominało mi o
jednej osobie.
„Kochany mój,
Czekam na dole.
P.S. Dzięki temu że wcale
na ciebie nie patrzyłam w lusterku stwierdzam że nadal jesteś niesamowicie
seksowny i pociągający.”
Żółta samoprzylepna karteczka. Ten charakter
pisma. Próbowałem sobie przypomnieć dlaczego zabrałem ze sobą tą kartkę? Wtedy
u babci Meggi, w Polsce, wtedy przylepiła to na lusterku. Kochany mój. Jej
kochany. Ja. Ona mnie kocha a ja ją tak skrzywdziłem. Kiedy zamykam oczy widzę
jej twarz przepełniona bólem kiedy wychodziła ze szpitalnej sali.
„To co mi teraz zrobiłeś boli sto razy bardziej
niż to co zdarzyło się w tamtym lesie.”
Jej słowa ciągle krążą po mojej głowie. Odbijają
się echem powodując coraz większe spustoszenie.
To dla jej dobra.
Jest bezpieczna, nic jej się nie stanie. Harry
głupku, tylko ją ranisz, nie potrzebuje cię. Lepiej będzie jej bez ciebie, nie
możesz jej tak ciągle zawodzić. Tylko ją ranisz, będąc z nią czułaby się źle,
nie byłaby bezpieczna, wiesz o tym. Teraz jest jej lepiej, nic jej się nie może
stać, nikt nie chce jej skrzywdzić kiedy nie jest z tobą. I tak nie umiałeś jej
chronić więc po co jej taki chłopak?
Bo ten chłopak ją ciągle
kocha…
Spuściłem głowę na dół ściskając w rękach karteczkę.
Małą żółtą karteczkę która była moim dowodem na to że mnie kocha.
- Harry.- Niall usiadł obok mnie. Nie miałem siły
na niego patrzeć, poznałem go po głosie.- Co ty do cholery robisz, co?
- Jak to co robię, mamy przerwę.
- Jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Ciągle o
niej myślisz, myślisz że tego nie widać? Mylisz tekst, jesteś cichy, nic cię
nie interesuje, poza tym psujesz już kolejna próbę z rzędu..
- Wydaje ci się, mam zły dzień. Magda to zamknięty
rozdział.
- Magda? ta Magda z którą byłeś tak długo, z która
miałeś mieć dziecko, chciałeś się jej oświadczyć, która odzyskałeś, ta Magda to
zamknięty rozdział?! TY jesteś jakiś nienormalny?! Po co to wszystko, po co ją
zostawiłeś skoro ciągle ją kochasz?! Po jaką cholerę ją tak ranisz co? Spotkałeś
na swojej drodze swoją miłość, kobietę życia! Chcesz ją sobie tak po prostu
odpuścić? Dać sobie spokój?
- Niall to nie jest takie proste…
- Nie jest proste bo ty wszystko spieprzyłeś!
Mogliście być razem, nadal możecie! Ale nie bo szanowny pan Styles musi się nad
sobą poużalać! Weź się w garść! Nie jesteś małym chłopcem! Ogarnij się! Ona
żyje normalnie, pracuje. A ty zachowujesz się jak bachor! Zmień to twoje
pieprzone zachowanie i pozbieraj się w końcu!
Nie spodziewałem się takiego wybuchu z jego strony.
Najgorsze jest to że on ma rację, tak bardzo ją kocham ale to co jej wtedy
powiedziałem… ona mi nigdy przenigdy nie wybaczy, a ja nawet nie chcę żeby mi
wybaczyła. To znaczy nie żebym nie chciał z nią być ale nie chcę jej narażać,
przy mnie ciągle jej coś groziło, wolę żebyśmy byli osobno i żebym wiedział co
się z nią dzieję niż żebyśmy byli razem i ciągle balibyśmy się wyjść z domu.
Nie mogę do tego dopuścić, a moja miłość do niej najmniej się w tym momencie
liczy, ja mogę cierpieć nie ona.
Nie pomyślałeś idioto że
ona właśnie teraz cierpi przez ciebie?
Nie wiem co teraz chcę robić, nie wiem jak mam się
wziąć w garść, widzę przecież że chłopcy są na mnie wściekli za to co jej
zrobiłem. A minęły ponad dwa miesiące… Zayn się do mnie w ogóle nie odzywa,
jeśli już to jakieś pojedyncze słowa. Chłopcy podobnie, choć robią to tylko
kiedy muszą. A Niall? To naprawdę dziwne że do mnie przyszedł porozmawiać. Wszystko
spierdoliłem, wszystko. Ale jestem w stanie poświęcić wszystko dla niej, żeby
nic jej się nie stało.
Wróciłem do studia, wszystkie oczy powędrowały na
mnie. A ja przyglądałem się wściekłemu Horanowi który siedział na kanapie. Bez
słowa ominąłem ich i wszedłem do pomieszczenia gdzie mieliśmy śpiewać.
Założyłem słuchawki i przymknąłem oczy.
Śpiewałem bo śpiewałem, ale dobrze wiedziałem że
to nie było to. To co kiedyś było dla mnie czymś w czym mogłem się zatracić
stało się po prostu monotonną czynnością. Lubię śpiewać ale jednak o wiele od
tego jest dla mnie ważniejsza Meg. Kocham ją i bez niej nic już nie jest takie
same.
- Na dzisiaj koniec!
- No dobra, chłopaki Meggi zapraszała nas dzisiaj
do siebie. – powiedział Louis zbierając swoje rzeczy. Przymknąłem oczy. Czy ja
choć na chwilę wymażę ją ze swoich myśli. Cholera Styles, minęło tyle czasu,
daj sobie spokój.
- Świetnie, jedziemy prosto?- ucieszył się Zayn.
Bardzo się ucieszył. Też bym się cieszył gdybym nie był jej ex chłopakiem znienawidzonym
przez wszystkich za to co jej zrobiłem.
- Tak, pewnie zrobiła pyszną kolację.- Horan
pomasował się po brzuchu.
- Ja muszę skoczyć wcześniej po Danielle.
- Tylko masz ją prosto przywieźć a nie zabawiać się
po drodze.- skomentował Louis patrząc na przyjaciela. Szkoda że już nie mojego.
Włożyłem portfel do tylnej kieszeni spodni i
telefon i skierowałem się do drzwi.
- Na razie.- odezwałem się cicho nawet na nich nie
spoglądając.
- Nie jedziesz z nami?- no tak, jakbym nie
wiedział że Louis pyta tylko i wyłącznie z grzeczności. Przecież dobrze wiem że
nikt mnie tam nie chce.
Zatrzymałem się w drzwiach odwracając w ich
stronę.
- Nie dzięki, wszyscy wiemy że lepiej wam będzie
beze mnie.- cztery pary oczu. Cztery pary należące do czterech osób. Żadna z
nich mnie nie zatrzymała. Żadna nie zaprzeczyła. Za to wepchnęli głębiej nóż
wbity już w moje serce.
Zbiegłem po schodach na dół. Wyszedłem z budynku
próbując sobie przypomnieć gdzie jest mój samochód. Dobrze że nim tu dziś
przyjechałem. Wsiadłem za kierownicę od razu odpalając silnik. Może zagłuszę
nim moje myśli. Szybko odjechałem kierując się sam nie wiem gdzie.
Straciłem dziewczynę, straciłem przyjaciół.
Tego wieczoru przekroczyłem prędkość tyle razy że
tego nie zliczę, zostałem raz złapany przez policję co potem wcale mnie nie
uspokoiło. Jeździłem tak po prostu, z braku zajęć, z braku osób z którymi
mógłbym się zobaczyć. Ale zaraz, jest jeszcze jedna osoba, która mam nadzieję
że się nie odwróciła ode mnie. Zawróciłem samochód i skierowałem się prosto do
jej mieszkania.
MAGDA
Biegałam po całym mieszkaniu sprzątając rzeczy
które porozrzucał Olly. Straszny z niego bałaganiarz. I jest chyba mistrzem w
rozwalaniu swoich rzeczy. Ja sprzątam, wychodzę na piętnaście minut wracam i
jest tak jak było wcześniej. Ja naprawdę nie wiem jak on to robi, na serio nie
mam pojęcia.
Po stanowiłam skorzystać z jego nieobecności.
Wyjechał na kilka dni do rodziców a ja dostałam od niego pozwolenie na
zaproszenie przyjaciół więc to uczyniłam. Za chwilę mają się tu zjawić. Tylko
mam mały problem, bo nie wspominałam nic o Harrym kiedy dzwoniłam do Lou. Mam
nadzieję zę tu nie przyjdzie bo jak przyjdzie to pewnie nie będzie zbyt
przyjemnie. Zresztą nie wiem obiecałam sobie się nim nie przejmować.
- Meggi, weź daj spokój i sobie usiądź, musimy
pogadać.- Jamie siedziała po turecku na kanapie obserwując mnie.
- Nie widzisz jak ten pajac tu nabrudził, za
chwilę przyjdą chłopcy.
- Meg, nie przejmuj się tym tak, siadaj!-
Jamie przyjechała dziś rano robiąc mi przeogromna
niespodziankę czekając na mnie po pracy. Kompletnie się jej nie spodziewałam. I
teraz w ogóle nie zdążyłyśmy porozmawiać bo zadzwonił dzwonek. Posłałam jej
uśmiech i poszłam otworzyć. Zamiast pięciu ujrzałam ich trzech i Emily. Dawno
jej nie widziałam więc padłyśmy sobie w objęcia. Wpuściła ich do środka gdzie
zastali Jamie. Wszyscy się z nią przywitali tylko Loui, nie wiem czy mi się
tylko wydawało czy zrobił to niechętnie, No tak, ostatnio nie za bardzo się
polubili z tego co wiem.
- Liam za chwilę dojedzie z Danielle.
- Ok. Chcecie coś do picia?
- Nie dzięki, siadaj lepiej z nami, ostatnio
rzadko się widujemy.- uśmiechnął się Liam. Zapadła cisza, aż tak się od siebie
oddaliliśmy?
- No to co u was?
- W porządku, nagrywamy ciągle nowe piosenki.
- Tak? A mogę jakąś posłuchać przed premierą?
- Nie są jeszcze gotowe, ciągle nad nimi
pracujemy. To wbrew pozorom nie jest łatwe.
- Tak tak wierzę wam.
- Jak ty się trzymasz?- Niall, to na prawdę nie
jest dobre pytanie.
- Ja? Dobrze.
- Meg, na pewno? Radzisz sobie?- Emily się do mnie
pokrzepiająco uśmiechnęła. Tak tak przecież nic wielkiego się nie stało. Mój
chłopak którego odzyskałam po roku zostawił mnie tylko wtedy kiedy
potrzebowałam go najbardziej.
Uśmiech zniknął z mojej twarzy. Nie wiedziałam co
mam im powiedzieć, nie przyznam się że tęsknię, mimo wszystko bardzo za nim
tęsknię.
- Meg, masz nas, poradzisz sobie.
- Przecież sobie radzę. To że nie jesteśmy z Harrym
razem niczego nie zmienia. Trzeba żyć dalej, wiele par się rozstaje i jakoś
żyją. – starałam się brzmieć wiarygodnie, bo chyba najważniejsza osoba w tym pomieszczeniu
w to nie wierzyła- ja.
- Jak ja mu kurwa przypierdolę to się nie
pozbiera!- wrzasnęła nagle Jamie. Wstała i zaczęła krążyć po pokoju.- Co on
sobie myślał! Wyrwał cię z Paryża choć tam układałaś już sobie życie. Obiecał
że się tobą zaopiekuje a on tak po prostu sobie ciebie zostawia samą kiedy bez
tego jest ci tak ciężko. Cholera! Zostałaś zgwałcona! Czy on wie co to w ogóle
znaczy?! Potrzebowałaś go a ten dupek cię zostawił!- po moich policzkach same
zaczęły spływać łzy. Poczułam że ktoś mnie przytula, był to Niall.
- Wie, widział to.- powiedziałam cicho. Wszyscy na
mnie zdziwieni popatrzyli. Właściwie to pewnie dlatego że nigdy nie powiedziałam
im co tak naprawdę zdarzyło się w tym lesie. Wiedzą że Harrego pobito mnie
zgwałcili. I to tyle. Ale nie mają pojęcia o tym co wtedy czuliśmy. Dlatego nie
mogę się po tym do końca pozbierać. Jedyną osobą która mogłaby zrozumieć co
czuję jest Harry. On przeżył to razem ze mną. Tylko że on mi nie pomoże bo ze mną
zerwał.
-Harry widział jak cię gwałcili? I nic z tym ten
pierdolony dupek nie zrobił?!- krzyknął tym razem Zayn. Ja rozpłakałam się
jeszcze bardziej. Mimo wszystko nigdy nie zapomnę tego widoku, kiedy on tam tak
bezwładnie leżał. Jak miał mi pomóc, skoro sam potrzebował pomocy?
- Zayn, nie możesz tak mówić.
-0 Jeszcze go bronisz?!- tym razem Jamie, oni nic
nie wiedza. Harry bardzo mnie zranił ale tam w lesie nic nie stało się z jego
winy, niczemu też nie mógł zapobiec. I chyba w tej kwestii należą się wszystkim
wyjaśnienia.
- Kiedy Łukasz mnie- zamknęłam oczy- gwałcił,
Harry już nawet nie potrafił ustać na nogach. Leżał kilka metrów ode mnie
przyjmując kolejne ciosy od pięciu ogromnych facetów śmiejących się z tego
wszystkiego. Był cały zakrwawiony, nawet nie miał siły już krzyczeć z bólu.
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego jak go to bolało. W dodatku ciągle
patrzył tylko na mnie. Patrzył jak ten psychol się nade mną znęcał.- nie
umiałam im więcej powiedzieć. Zresztą te słowa naprawdę wyszły z mojego gardła
z wielką trudnością.
jej jestem pierwsza :DDDD
OdpowiedzUsuńjenki jak to możliwe że tak wspaniała para jak Meg i Harry się rozstali??? no tak życie pisze różnie scenariusze. gdy przeczytałam że dodałaś nowy rozdział od razu uśmiech zagościł na mojej twarzy. w wielkim skupieniu i z zaciekawieniem czytałam 33 rozdział :D oni muszą być znowu razem, po prostu pasują do siebie idealnie. no ale cóż to twoje opowiadanie. czekam z niecierpliwością na nn
życzę weny i zapraszam do mnie :D http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/
Podoba mi się ten rozdział. Jak każdy zresztą . Chciałam napisać coś oryginalnego ale no nie mogę nic wymyślić . Wierzę, że się kurwa pogodzą i chuj .. .___.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :D ale chciałabym wiedzieć ile jeszcze rozdziałów będzie ? :D
OdpowiedzUsuńdokładnie nie wiem, ale przypuszczam że wszystkich rozdziałów będzie ok 50/60 ;)
UsuńCIEKAWE DO KOGO POJECHAŁ HARRY??? A TAK W OGÓLE TO MAM NADZIEJE ŻE MEGGI SIĘ NIE ZAŁAMIE I ŻE HARRY W KOŃCU SIĘ OGARNIE I PRZESTANIE SAMEGO SIEBIE OKŁAMYWAĆ, NO BO PRZECIEŻ TEN CZUBEK DALEJ JĄ KOCHA, A MEGG TYLKO PRZEZ NIEGO CIERPI........ O BOZIU TAK SIĘ WKRĘCIŁAM W TWOJE OPOWIADANIE, ŻE PO PROSTU NIM ŻYJĘ I NIE UMIE SIĘ DOCZEKAĆ NEXT'A :)ŻYCZĘ CI DUŻO WENY I CZEKAM NA ROZDZIAŁ- MUFFIN<3
OdpowiedzUsuńBłagam Cię na kolanach, niech oni w końcu będą razem, tak bardzo proszę, fabuła jest ciekawa, ale ciekawsza kiedy oni są razem, uważam ze jestes swietna pisarką !
OdpowiedzUsuńSMUTNE :'( Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Ludzie komment <3 Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńJaki Niall jest kochany. On tak naprawdę wspierał głównych bohaterów w ciężkich momentach, dobry z niego przyjaciel :D
OdpowiedzUsuńA Meg musi być ciężko, ale ona przynajmniej ma na kogo liczyć, nie to co Harry ;)
Zacytuje twoje opowiadanie "
OdpowiedzUsuń- Styles do cholery! Weź się do roboty! "
Harry powinien w końcu się ogarnąć i przeprosić Meg,a nie użalać się nad sobą!Z nich była taka idealna para. Co prawda to trochę romantyczne co zrobił Hazza bo zostawił Meg dla jej dobra i bezpieczeństwa.Takie jest moje zdanie.Zazdroszczę talentu do pisania naprawdę piszesz genialnie!!!Podsumowując rozdział jak zawsze genialny......Kiedy następny?
Zazdroszcze talentu:'(
OdpowiedzUsuńRozdział wyjebany w kosmos <33
Aderssaxx
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D