MEGGI
- Wszystko w porządku, jest jeszcze nieprzytomny
ale powinien się obudzić.
- Naprawdę?- nie mogłam w to uwierzyć, to było
takie niesamowite, Harry jest nadal ze mną, jak cudownie.
- Naprawdę.- powiedział Zayn uśmiechając się.
- Mogę do niego iść?
- Tak, ale za chwilę. Jak ty się czujesz?
- W porządku, najważniejsze że jemu już nic nie
grozi.
Chwilę porozmawiałam z Zaynem Lou i Em i w końcu
pozwolili mi pójść do Harrego. Nie miałam głowy do rozmów, zresztą nie chciałam
z nimi rozmawiać. Z pomocą Lou, bo jakoś tak czułam się słaba doszłam do jego
sali. Zobaczyłam go w takiej samej pozycji jak poprzednio, ale to nie ważne,
ważne że wiem, że się obudzi i wszystko będzie porządku.
- Mogę mieć z nim salę?
- Jasne, twoje rzeczy i tak są tutaj.
- Dzięki.
- Fajnie że czujesz się już lepiej. Potrzebujesz
czegoś, przywieźć ci coś?
- Nie.
- No to ok., my się będziemy zbierać, pilnuj go
tu.
- Jasne.- uśmiechnęłam się, chyba pierwszy raz odkąd
tu jestem. Mimo że był to wymuszony uśmiech chciałam im jakoś podziękować.
Siedzą tu ze mną i z Harrym cały dzień, wychodzą tylko w nocy.
Wszyscy wyszli a ja zostałam sama z Harrym. O
dziwo sama poradziłam sobie z przesunięciem łóżka i znów mieliśmy jedno duże.
Położyłam się obok niego. Objęłam go lekko żeby go przypadkiem nic nie bolało.
To nie było to samo co przytulanie się u nas w domu na kanapie, bo Harry ani
drgnął i i tak bezwładnie leżał jak wcześniej, ale mam go obok, i to mi
wystarcza.
- Meg.- usłyszałam swoje imię. Ile ja bym dała
żeby teraz to on to wypowiedział. Ale to wcale nie był Harry.
- Tak?
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
- On, on cie zgwałcił prawda?- zawsze myślałam że
Gemma jest moją przyjaciółką. Zawsze nią była, od początku dobrze się
dogadywałyśmy. Więc nie rozumiem po co teraz ten dystans z jej strony. I
szczerze nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać o tym co się stało.
- Tak.
- Ja, chciałam cię przeprosić.- spuścił głowę
patrząc w podłogę.
- Za co?
- Bo, to ja przyprowadzałam go do domu, to moja
wina.- siostra Harrego usiadła na krzesełku obok łóżka. Przyglądała się swoim
palcom u rąk którymi nerwowo się bawiła. Co mam jej powiedzieć? Że wpuściła
psychopatę do domu?
- Gemma daj spokój, to nie jest twoja wina, nie
masz za co mnie przepraszać, nie wiedziałaś.
- Ale teraz Harry leży tu nieprzytomny a ty, ty
musiałaś przez to przechodzić, nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić.
- Proszę cię, to nie ważne, nie chcę o tym
rozmawiać.
- Dobrze przepraszam.
- Przestań mnie ciągle przepraszać, nie masz za
co. Harry z tego wyjdzie, a ja, ja nie wiem, nie zapomnę tego ale jakoś sobie
poradzę.
- Bo ja teraz się tak głupio czuję! Wiem że gdyby
nie ja on by tu nie leżał i nie walczył o życie. A to mój brat! Ja go kocham,
nie wybaczę sobie jeśli coś mu się stanie, jeśli z tego nie wyjdzie.- zaczęła
płakać. A ja nie wiedziałam co mam zrobić. W normalnych okolicznościach bym ją
przytuliła ale teraz tak jakoś czułam się nie gotowa na takie coś.
- Słuchaj, Harry nas potrzebuje, ciebie i mnie i wszystkich
innych, wie że dla nas musi walczyć i wyjdzie z tego. A Łukasz i tak by nas
kiedyś dopadł, a że padło na ciebie jako jego narzędziu do tego to chyba ja cię
powinnam przeprosić, bo ty w końcu
musiałaś się nieźle na nim zawieść.
- Meg co ty mówisz, ty mnie przepraszasz? Ale to
moja wina! Yhh, mam nadzieję że mi wybaczysz, kiedyś, pójdę już, pewnie jesteś
zmęczona. Przyjdę jutro.
- Mm, pa.
Chłopak który zawładnął moim sercem, który w
przeciągu kilku dni stał się najważniejsza osobą w życiu, który zamienia
codziennie moje życie w najpiękniejszy film. Chłopak który jest w stanie
ofiarować za mnie swoje życie. To jego darzę tak ogromnym uczuciem, jemu
oddałam siebie, na zawsze. On teraz leży obok mnie nieprzytomny, on pozwolił
się doprowadzić do takiego okropnego stanu aby mnie chronić.
Harry ciągle nie odzyskał przytomności, a miałam
nadzieję że kiedy się obudzę zobaczę uśmiechającego się chłopaka. Zamiast tego
widzę to samo co od kilku dni. Podniosłam się z łóżka, stając na nogach lekko
zakręciło mi się w głowie. Podeszłam do okna. Na zewnątrz stał tłum dziewczyn.
O boże, chce im się tak tu sterczeć. Ale doceniam to że są gotowe do takich
poświęceń dla Harrego.
- Dzień dobry pani Magdo.- odwróciłam się w stronę
lekarza który wszedł do sali.
- Dzień dobry.
- Jak tam się pani czuje? Proszę bardzo, musimy
zmierzyć gorączkę.- pielęgniarka która również była w sali podała mi termometr.
- A co z Harrrym?
- Świetnie, zagrożenie śmierci już zupełnie
minęło, pan Styles powinien wyjść z tego bez szwanku. Oczywiście czeka go
rehabilitacja. Jego druga noga jest również uszkodzona.
- A kiedy się obudzi?
- To pani nie wie? Obudził się dziś w nocy.-
lekarz posłał mi uśmiech a pielęgniarka zaśmiała się z mojej miny.
- Dlaczego nikt mnie nie obudził?
- Ponieważ pani zdrowie też jest ważne. Organizm
jest osłabiony, powinna pani odpoczywać. A pan Styles- wskazał na chłopaka
głową- Teraz po prostu śpi. Niech pani pokaże ten termometr.
- Proszę mi mówić Meg.- poprosiłam podając mu termometr.
- Tak jak myślałem, stan podgorączkowy, wieczorem
temperatura może się zwiększyć, więc zostaniesz jeszcze kilka dni. Poza tym
jutro czeka cię rozmowa z naszym psychologiem.
- Ale ja nic takiego nie potrzebuję.
- Ofiary gwałtu wmawiają sobie często że nic im
nie jest, a tak naprawdę duszą wszystko w sobie, proszę mi wierzyć, rozmowa z
psychologiem ci pomoże.
- Dobrze, a czy mogłabym jeszcze coś dostać do
jedzenia?
- Śniadanie jest o dziesiątej, ale mogę cię
zaprowadzić do szpitalnego bufetu.- uśmiechnęła się pielęgniarka więc ja
również posłałam jej uśmiech.
- Dziękuję, chętnie pójdę.- ubrałam na siebie
niebieski szlafrok który pewnie chłopcy mi przywieźli. Spojrzałam na śpiącego
Harrego, cudownie, po prostu sobie śpi, obudzi się niedługo i będzie w
porządku.
W bufecie o dziwo był jakiś wybór. Kupiłam sobie bułkę
z sałatką na ciepło. Musiałam na nią zaczekać aż ją podgrzeją. Usiadłam przy
stoliku. Zauważyłam że kilka osób się na mnie patrzy. No tak, pewnie wyglądam
okropnie, po tylu godzinach płaczu. Jestem nieuczesana, bez makijażu i w
szlafroku w zielonych puchatych kapciach.
- Przepraszam, Meggi?- zapytała młoda dziewczyna
która stanęła przy moim stoliku
- Tak, słucham?
- Jak Harry się czuje? Dlaczego jesteście w
szpitalu?
- Harry czuję się lepiej, odzyskał w nocy
przytomność.
- Ty jesteś tą Magdą Małecką, która rzekomo
zginęła?
- Tak.
- Okłamaliście nas z Harrym? Po co cały ten twój
pogrzeb?
- Nie okłamaliśmy. Przepraszam ale to długa
historia, na pewno Harry wyjaśni wszystko fanom, kiedy tylko poczuje się
lepiej.
- Dziękuję, możesz mu to dać?- podała mi jakiegoś
miśka. Wzięłam go od dziewczyny.- Fanki na zewnątrz mają mnóstwo prezentów dla
was. Chłopcy z dziewczynami nigdy nawet nie rozmawiają, nawet nie mają szansy
dać mu tych rzeczy, ochrona bardzo dobrze pilnuje wejścia. Ja jestem tu tylko
dlatego, bo leży tu moja mama.
- Przykro mi, przepraszam, ale musze już iść. Miło było cię poznać.
- Jestem Hope.
- Tak, to na razie Hope.- wzięłam do jednej ręki
bułkę do drugiej kawę i ruszyłam w kierunku naszej Sali. Patrzyłam tylko pod
nogi żeby nie wylać zwartości kubka. W tym szpitalu mieli kubki! To cud, na
serio! Kopnęłam lekko drzwi do pomieszczenia, bo nie miałam wolnej ręki. Cholerna
kawa, musiałam oczywiście trochę wylać na podłogę. Zawsze musze być taką niezdarą?
- Meggi.- zastygłam w bezruchu. Ten głos,
podniosłam głowę żeby móc na niego spojrzeć. Miał otwarte oczy wpatrzone we
mnie. Stałam tam jak idiotka i zwyczajnie na niego patrzyłam. Tylko że to było
silniejsze od tego wszystkiego co działo się wokół. On na mnie patrzy, te jego
świdrujące oczy wwiercają się w moją postać. Jezu, nie spodziewałam się.
- Przepraszam.- szepnął cicho.- Ja nie chciałem,
przepraszam, to moja wina.- spuścił wzrok, a ja nadal oszołomiona tym wszystkim
stałam jak stoję. Niby wiedziałam że się obudzi, ale kiedy naprawdę widzę go, widzę
że się rusza, że jest przytomny to zupełnie co innego. W końcu podeszłam do
mojej strony łóżka i odłożyłam jedzenie na stolik stojący obok. Weszłam na
łóżko i mocno się do niego przytuliłam. Zamknęłam oczy, czułam to, naprawdę
czułam jego dotyk, czułam że też mnie obejmuje.
- Kocham cię.- szepnęłam, nie chciałam żeby myślał
że to przez niego.
- Ja ciebie też okruszku. – czuły pocałunek w
czubek głowy, to dodało mi poczucia bezpieczeństwa. Przy nim czułam się właśnie
bezpieczna, wiedziałam że nic mi się już nie stanie.
Nie spodziewałam się że podejdzie do tego aż tak
uczuciowo. Nie spodziewałam się że kiedy na niego spojrzę ujrzę zaszklone oczy.
O dziwo nie patrzył na mnie, patrzył przed siebie pustym wzrokiem. Zamknęłam
oczy, to była najpiękniejsza chwila jaką mogłam sobie wymarzyć w tamtej chwili.
Bo wiedziałam że to on jest tym facetem któremu właśnie powierzam swoje życie,
ufam mu, wierzę i kocham do granic możliwości.
- Magda, nie chcę nawet myśleć o tym wszystkim,
nie umiem sobie wyobrazić co czułaś i to wszystko przeze mnie. Kiedy tam leżałem
ból który przeszywał moje ciało był bez porównania z tym co czułem kiedy
widziałem ciebie. Kiedy widziałem jak on… - głos mu się załamał. Zamknął oczy
przełykając głośno ślinę.
- Gwałcił mnie.- dokończyłam cicho. Jego wzrok
przeszył mnie na wylot. Współczucie płynące z jego oczu było jak ukojenie. Dla
mnie również nie był to przyjemny temat. Ciągle widzę to wszystko, widzę jak on
mnie dotyka jak… nie mogę, nie chcę sobie przypominać.
- Tak cholernie mi przykro. Nie wiem jak mam cię
przeprosić. Ciągle cię zawodzę, nie umiem cię chronić. Kiedyś pozwoliłem żeby
cię porwali a teraz nie umiałem obronić własnej dziewczyny. Patrzyłem jak cię
gwałcą i byłem bezradny! Ja… nie zasługuję na to żeby z tobą być, ja nie jestem
dla ciebie odpowiedni.
- Harry, co ty mówisz, to nie jest twoja wina!-
odsunęłam się od niego gwałtownie siadając na łóżku. On nie mógł się podnieść,
więc ciągle leżąc patrzył na mnie smutno.
- Jest moja. Meg, ja przepraszam ale to nie ma
sensu. Nasz związek nie powinien już istnieć.- nie wierzyłam w to co mówi, nie
chciałam wierzyć. Co on robi, niszczy nas.
__________________________________________
JESTEM PIERWSZA!
OdpowiedzUsuńPiszesz doskonale. Masz rację, zmienia się twój styl pisania, ale na lepsze i to widać. Co kolejny rozdział to jest lepiej ^^ Nigdy nie czytałam czegoś tak dobrego. Jesteś moją idolką xDDD mam nadzieję, że teraz Harry nie odsunie się od Meg. Weny życzę ^^ -aga
Nie strasz mnie bo zawału dostanę. Rozdział oczywiście świetny, a pustka w głowie minie. Życzę mnóstwa weny i czekam na kolejny (oby nie ostatni). Buziaki!
OdpowiedzUsuńNie mogą się rozstać. Nie miało tak być. A tak to super rozdział, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńTo jest straszne.. juz kilka razy nam to robilaś.. pierwszy to jak Meg "nie zyła" drugi to jak Harry mogl sie wiecej nie obudzic i teraz trzeci jak Hazza nie chce byc z Meg , ale wszyscy wiedza ze oni sa dla siebie stworzeni <3 musza byc razem i jestem pewna ze tak bedzie.boje sie o nich i ich milosc. szkoda ze wsxyscy tak nie komentuja ze np 50 kom w 1 dzien bo jestem pewna ze przynajmniej 200 osob czyta ten blog .. chcialabym rozdzial codziennie ale to tylko takie moje zachcianki<3 ostatnio napisalam w komentarzu ze przepraszam za szczerosc bo zawsze mowie to co mysle ale czasami moge kogos tym urazic wiec przepraszam.. troche sie rozpisalam :> weny zycze <3
-Domi<3
Proszę tylko ich nie rozdzielaj ! I tak już dużo wyciepieli ! Prosze zrób to dla nas, wszystkich czytelniczek i nie rozdzielaj ich. Dają radę razem. Swietny rodział zeresztą jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńrozdział super ale co ten Harry chcę zrobic oni nie wytrzymają bez siebie długo!!!
OdpowiedzUsuńC-U-D-O-W-N-Y . Kiedy next ? ;**
OdpowiedzUsuńJednak nie wszyscy dojrzali...współczuje ;)
Usuńhahahahhahahahahhaha, popieram anonima powyżej ;DD
UsuńOni muszą być razem są taką cudowną parą. Piszesz pięknie:*
OdpowiedzUsuńRozdział trochę krótki, ale i tak bardzo mi sie podoba, zresztą jak każdy . Meg i Harry Maja być razem ! ;-;
OdpowiedzUsuńPiszesz inaczej, bardziej dojzale, pokaxuje wiecej ich uczuc, co jest bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńMegg i Harry powinni byc razem i mam nadzieje ze sie Harry opamieta, jednak to twoja decyzja. Ja jestem bardzo szczesliwa ze moge cxytac twoje opowiadanie :)
Jejciu *.* jestem ciekawa co będzie dalej z Harrym i Meggi. Mam nadzieję, że będą razem <3 Za każdym razem, gdy widzę że dodałaś nowy rozdział na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech i zżera mnie ciekawość, co tym razem stanie się w życiu naszej parki. Piszesz świetnie i potrafisz niesamowicie wciągnąć czytelnika w świat 1D i Magdy. Na prawdę, trzeba mieć dużo wytrwałości, jeśli się pisze opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę ci dużooooooooooooo weny, którą jak napisałaś będziesz w stanie "przenieść na kartkę" ;)
OdpowiedzUsuńJuż tak bardzo się wzruszyłam, że on odzyskał tą przytomność i że będzie żył i że znowu będą razem a tu on z takim tekstem wyjeżdża i nie wiem co mam myśleć. Mam nadzieje, że Magda jakoś mu wytłumaczy, że on nie miał na to wpływu i że będą dalej szczęśliwą parą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Rozdział świetny jak zawsze, cudownie się czyta i chce się więcej haha ;D ale mam jedną prośbę: nie chcę ci krzyżować planów czy coś, ale mogłabyś nie rozdzielać ich jako pary? Są najcudowniejszą parą tego opowiadania i bez nich już nie będzie tak samo ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a i pozdrawiam :) xxx
Boże ten rozdział jest niesamowity <3 Ale niech będą razem plisss ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież oni nie przeżyją bez siebie :)
Mój boże ten rozdział jest mega <3
OdpowiedzUsuńZadziwiasz mnie dziewczyno =D
Niech się nie rozstają prooszę ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział .
♥
Oni muszą być razem prosze niewyobrażam sobie Harrego z kimś innym lub Meg niech zostanie tak jak jest :-)
OdpowiedzUsuńA tak pozatym to rozdział jak zwykle świetny. Kocham go :-)
szok po prostu szok. jak on mógł to powiedzieć skoro Meg jest dla niego najważniejsza to dlaczego mówi takie rzeczy "- Kocham cię.- szepnęłam, nie chciałam żeby myślał że to przez niego.
OdpowiedzUsuń- Ja ciebie też okruszku. – czuły pocałunek w czubek głowy, to dodało mi poczucia bezpieczeństwa." <----- w tym momencie pomyślałam "no to teraz wszystko zacznie się ukłdać"
" -Meg, ja przepraszam ale to nie ma sensu. Nasz związek nie powinien już istnieć.- nie wierzyłam w to co mówi, nie chciałam wierzyć." <---- ale w tym to się normalnie załamałam. no proszę połącz ich znowu razem. Niech ona powie coś typu że to nie jego wina i że poradzą sobie z tym wszystkim ale tylko i wyłączne razem lub coś innego
ALE NIECH ONI BĘDĄ RAZEM błagam
życzę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/
Świetne ;>
OdpowiedzUsuńRozdział megaaaa <333
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie :))
Kiedy następny????? :D
OdpowiedzUsuńBoziu od kilku dni zaczelam czytac twojego bloga nadrobilam pierwsza czesc i ta. Naprawde strasznie mi sie podoba ma cos w sobie ten blog. cos niezwyklego to pewnie przez autorke ! Mam nadzieje jednak ze wena Cie nie zawiedze i nie ZAKONCZYSZ HAGGI BO MIMO ZE CIE KOCHAM ZABIJE CIE :*:*:*:*:* /Gabbie
OdpowiedzUsuńBoże pięknie ;) Dawno nie czytałam tak pięknego bloga ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go ;)
Nie kończ ich związku to niemoże się tak skończyć oni tyle razem przeszli i teraz Harry nie morze tego tak zakończyć rozdział świetny :-)
OdpowiedzUsuńNiektórzy faktycznie bardzo się rozpisują :D
OdpowiedzUsuńRozdział już taki fajny, że wszystko zmierza w dobrą stronę i że się powoli układa a tu Hazza wyjeżdża z takim tekstem. Ja i tak wiem swoje i na pewno Meggi wybije mu takie głupie myśli z głowy i wreszcie zaznają trochę spokoju :)
Pozdrawiam :>
Jesteś po prostu tak nieprzewidywalna, że aż trudno to opisać :) Mam nadzieję, że nie rozdzielisz ich poraz któryś tam ;/ weny <3
OdpowiedzUsuńNie wierzę! Jak on mógł jej to zrobić? :( Mam nadzieję, że to tylko stadium przejściowe...
OdpowiedzUsuńno, oby tak .
Usuń