MEG
Nie będę przebywać w tym domu, nie chcę tu być.
Walizka, walizka, walizka.
Kilka tygodni temu te rzeczy były rozpakowywane a
teraz wyprowadzam się z powrotem. Świetnie, ciekawe gdzie ja zamieszkam. Cudownie,
wręcz wspaniale!
Otarłam wierzchem dłoni oczy bo pewnie nic bym nie
widziała. Zresztą co się dziwić, jestem cała zapłakana. Pakuję wszystko co
tylko należy tu do mnie. Wszystko.
- Meggi, co ty robisz?
- Zayn zostaw mnie, nie chce mi się gadać.
- Jesteśmy przyjaciółmi, nie zostawię cię. Chodź
tu do mnie.
Zayn sam przyciągnął mnie do siebie przytulając a
ja opadłam po prostu bezwładnie i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
Kocham cię, kocham cię, kocham cię.
Słowa, zwykłe puste słowa. Można to powiedzieć na
milion sposobów, można wypowiedzieć je w prosty banalny sposób, dla kogoś mogą
nic nie znaczyć a dla innego mogą być czymś wyjątkowym. Kiedy ktoś wypowiada te
dwa słowa wkłada to tyle uczucia, stara się przekazać to jakie wielka siła łączy
ich dwoje. Harry mówił to chyba tylko po to żebym ja była zadowolona. Tak po
prostu bez żadnego znaczenia. Bo jak można mówić że się kocha jeśli tak
naprawdę nie czuje się nic? Ja bym nie umiała, on jak widać posiadał tę umiejętność.
- Nie kocha mnie, nigdy nie kochał.- powiedziałam
cicho ale wiedziałam że Malik dobrze zrozumiał to co oznajmiłam.
- Meggi, Harry cię kocha, wszystko się ułoży.
- Nie prawda, gdyby kochał nie zrobiłby tego.
- Zdradził cię? Dlatego z nim zerwałaś?- szczerze
to to by było o wiele prostsze. Miałby jakikolwiek powód do tego żeby mnie
zostawić, ale on po prostu nic do mnie nie czuł. To wszystko, innego
wytłumaczenia nie widzę.
- To on ze mną zerwał.
- Harry?
- Tak, Harry!- wrzasnęłam, mam dość, naprawdę mam
dość. Wyrwałam się z jego objęć i wróciłam do pakowania moich rzeczy. Połowę
już mam za sobą. Teraz garderoba. Ruszyłam w tamtym kierunku. Zaczęłam zbierać
moje ubrania spośród naszych wspólnych rzeczy.
- Dlaczego to zrobił?
- Już mówiłam, nie kocha mnie.
- Meg, przecież wiesz że cię kocha. Myślisz że
udawałby cały rok?
- Może robił to ze względu na dziecko?- teraz to
do mnie dotarło. On nie chciał mnie zostawić bo mieliśmy mieć dziecko. Jaka ja
byłam ślepa!
- Co ty mówisz?! A ten czas kiedy cię nie było?
Dlaczego przeżywał taką depresję?
- Nie wiem Zayn, nie znam go, już nie.
- Znasz go najlepiej z nas wszystkich. Oboje wiemy
że Harry nie mógłby udawać takiego uczucia.- nie umiałam mu odpowiedzieć,
wszystko było dla mnie zbyt trudne. Może dlatego że naprawdę gdzieś tam
zdawałam sobie sprawę z tego ze Malik ma rację. Nie udawałby cały rok, nie
chciałby do mnie wrócić. Po co mi to powiedział?
- Proszę nie mówmy o tym. Mam dość jego kłamstw,
fałszywych słówek, całej tej sztuczności. Nie chcę go już nigdy widzieć!
- Meg.
- Nie Zayn, to już koniec, niepotrzebnie wracałam
do Londynu.
- Jak to niepotrzebnie? Masz jeszcze nas, mnie.
Zawsze będziesz dla mnie jak siostra, pamiętaj o tym.- sama nie wiem komu mogę
teraz ufać. On jest moim przyjacielem, ale Harry też udawał chłopaka,
kochającego wspaniałego chłopaka, ale teraz już wiem że ideały nie istnieją.
- Odwieziesz mnie do hotelu?
- Zostań tu jeszcze, Harry i tak jest w szpitalu.
- Nie, nie mogę tu być. Odwieziesz mnie?
- Jasne.- uśmiechnął się do mnie i wziął moją
walizkę do ręki. Ja też posłałam mu uśmiech i poprosiłam jeszcze o ściągnięcie
pudełka z wyższej półki. Zayn postawił go zszokowany na ziemię. Zaczął wyciągać
z niego rzeczy małej. Uśmiechnął się widząc króliczkowate śpioszki. Harry je
kupił. Spojrzał na mnie ciągle się śmiejąc.
- Śliczne.
- Idziemy?
- To były rzeczy małego prawda?- dla Zayna zawsze
to był chłopczyk, nie wiem dlaczego.
-Tak, daj mi te zielone buciki i możemy iść.- Zayn
wziął małe buty do ręki i podał mi je.
- Dlaczego zabierasz tylko je?
- Bo tamte różowe kupił Harry. Chodźmy.
Zameldowałam się w hotelu, nie jest to może pięciogwiazdkowy
apartament, ale taki mi nie potrzebny. To co mam w zupełności mi wystarczy.
Zayn odłożył walizkę na ziemię. Uparł się że musi wejść ze mną do pokoju.
- Masz się odzywać do mnie, zrozumiano? Jak
znajdziesz coś dla siebie daj znać. Wpadnę jutro.- pocałował mnie w policzek i
skierował się do drzwi. Wreszcie mogę w spokoju popłakać. Nikt nie będzie na
mnie patrzył, nie będzie się nade mną użalał, nie będzie współczucia. Zostałam
sama, bez niczego, nikogo.
Wiem, jest Zayn, są chłopcy, dziewczyny ale czuję
się tak samotnie. Ale nie tym razem. Nie popełnię drugi raz tego samego błędu,
nie załamię się. Będę żyć dalej. Pokaże mu że nie obchodzi mnie to że mnie
zostawił że nie rozpaczam po nim. Niech myśli że nic mnie już nie obchodzi.
Gdzie ja jestem? Em, no tak, hotel. Przetarłam
oczy i z powrotem położyłam głowę na poduszce. Zamknęłam oczy i miałam ochotę
spać dalej. Ale nie mogę, czeka mnie pracowity dzień. Musze znaleźć mieszkanie.
Nie może być zbyt drogie, ale potrzebuję trochę przestrzeni, chciałabym mieć
pracownię, w końcu to będzie moje źródło dochodów. Wyszłam spod kołdry i
ruszyłam do łazienki. Kiedy stanęłam przed ogromnym lustrem mój humor znacznie
się pogorszył. Miałam wciąż pełno siniaków na sobie. Dotykał mnie, tymi jego
ohydnymi dłońmi, bił. To były najgorsze dni w moim życiu. Łukasz doprowadził do
tego czego chciał. Rozdzielił nas.
Skuliłam się chowając głowę w dłoniach. Kogo ja
oszukuję? Nic nie jest w porządku. Mimo tego że on mnie nie kocha ja wciąż
czuję do niego coś więcej. Usłyszałam dzwonek telefonu. Pobiegłam do pokoju i
wzięłam go z szafki. Jakiś nieznany numer.
- Słucham.
- Pani Magadalana Maleska?
- Magdalena Małecka, tak to ja.
- Dzwonię w sprawie pana Lucasa, został złapany,
ale żeby mu cokolwiek udowodnić potrzebujemy pani zeznań. Mogłaby pani przyjść
dzisiaj na policję?
- Oczywiście, o której mam być?
- O czwartej po południu.
- Dobrze, będę.
Odłożyłam telefon i usiadłam na parapecie patrząc
na zewnątrz. Cholera, jeszcze to. Fotoreporterzy na mnie czekają pod drzwiami.
No chyba że jakaś gwiazda tez tu mieszka. Ale tak czy inaczej sfotografują mnie
kiedy będę wychodzić.
Ubrałam się, wymalowałam i zjechałam windą na dół.
Była dopiero dziesiąta. Usiadłam w hotelowej restauracji na parterze. Zamówiłam
sobie śniadanie i otworzyłam laptopa. Poszperałam trochę w ogłoszeniach
nieruchomości. Wcale nie tak łatwo znaleźć dobrą ofertę.
- Proszę bardzo.- powiedział kelner który właśnie
stawiał kawę na moim stoliku.
- Dzięki, chciałabym od razu zapłacić.
- Jasne zaraz przyniosę rachunek.- odezwał się
odchodząc w stronę kuchni. Kiedy wrócił dałam mu pieniądze.
- Słuchaj mam taką nietypową sprawę. Macie tutaj
może tylne wyjście. Bo tam z przodu czeka na mnie stado dziennikarzy. Nie mam
ochoty z nimi dziś rozmawiać.
- Na tak, wczoraj wieczorem zameldowałaś się tutaj
z Zaynem Malikiem a jesteś z Harrym Styles. Niemałą sensację zrobiłaś
przychodząc tu z nim.- nawet o tym nie pomyślałam, jaka ze mnie idiotka.- Swoją
drogą nie chcę być wścibski ale dlaczego tu jesteś?
- Masz rację, jesteś wścibski.- powiedziałam a on
po prostu sobie usiadł przy moim stoliku.
- Jestem Olly.- wystawił w moim kierunku rękę,
którą uścisnęłam.
- Meg. To co wyprowadzisz mnie stąd?
- Może tak może nie. nie odpowiedziałaś napytanie.
- Eh, uparty jesteś. Po prostu nie mam gdzie
mieszkać. Musze znaleźć mieszkanie więc chwilowo mój dom jest tutaj.
Olly ma naprawdę śliczny uśmiech. A ja nie mam
pojęcia dlaczego zwracam szczególną uwagę na uśmiech. A ja po prostu lubię męskie uśmiechy. Brzmi
to co najmniej dziwnie. Więc onieśmielając mnie swoim uśmiechem
zaprowadził mnie na zaplecze restauracji
gdzie było wyjście na tyłach hotelu. Byłam mu naprawdę dozgonnie wdzięczna.
- No to proszę, dziennikarze cię nie dopadną.
- Mm, dzięki wielkie, bardzo mi pomogłeś. Będziesz
jutro pracował?
- Będę.
- Więc do zobaczenia.
Spokojnie już minęłam stado wścibskich
fotoreporterów, którzy nie mieli szansy mnie nawet zobaczyć. Nie miałam ochoty
na ich głupie pytania. Bo to że mieszkam w hotelu znaczy tylko jedno- rozstałam
się z Harrym. Ale tym razem chyba mieliby rację.
Przydałoby się kupić jakiś samochód, nie będę wszędzie
jeździć taksówką bo więcej wydam na to niż gdybym sama sobie na paliwo płaciła.
Ale na pewno nie teraz, nie mam do tego głowy.
Odwiedziłam kilka mieszkań, wiele nie zdążyłam bo
musiałam pójść na policję. Kilka mi się nawet spodobało. Nie potrzebuję dużo,
po co mi duże mieszkanie? Żeby więcej płacić? Nie chodzi zresztą o pieniądze,
po ostatniej wystawie sprzedałam kilka obrazów więc trochę pieniędzy mam. Poza
tym jutro idę do centrum kultury i sztuki. Mam nadzieję że będę tam miała pracę
jak obiecywał profesor.
Spojrzałam na wielkiego faceta siedzącego za ladą.
Miał na nosie okulary i zapisywał coś w jakichś papierach. Podeszłam do niego
przez co automatycznie podniósł głowę. Przyjrzał mi się po czym z pokerową
twarzą zadał jedno pytanie chowając znów głowę a papierach.
- Słucham?
- Jestem Magdalena Małecka, miałam dzisiaj przyjść
złożyć zeznania.
- Moment- zaczął czegoś szukać w swojej stercie
białych zapisanych kartek. Nie ma jakiegoś notesu czy coś? Musi mieć tego aż
tyle?
- A tak tak, proszę usiąść i poczekać chwilę.
- Dobrze.
Kiedy już znalazłam się w pustej Sali, gdzie na
środku znajdował się tylko stolik czułam się jak jakaś oskarżona. Nic nie zrobiłam
a to uczucie było okropne. Zbyt dużo filmów kryminalnych oglądam.
- Dobrze, więc proszę się przedstawić, i
opowiedzieć o tamtym dniu od początku.
Policjantka, na szczęście siedziała naprzeciwko
mnie. Była ładna, blondynka, która miała zaczesanego warkocza na bok, mundur
policyjny. Siedziała z rękami opartymi o stół i mi się przyglądała. Kiedy już
opowiedziałam o sobie zaczęłam to co gorsze, tamten cholerny dzień.
- Więc kiedy wróciłam ze spaceru z moim
chłopakiem.
- Harry Styles tak?
- Tak, byliśmy na spacerze, kiedy wróciliśmy…
- O której to było?
- Nie wiem, może ósma rano. Więc wtedy w kuchni w
jego domu znalazłam się tylko ja i Łukasz.
- Łukasz jest twoim byłym chłopakiem?
- Tak, ale rozstaliśmy się ponad dwa lata temu
jeszcze w Polsce.
- Dobrze, kontynuuj.
- Wiec powiedział mi że specjalnie wkręcił się do
ich rodziny ze względu na mnie. To wszystko przez to że…
Całe trzy godziny siedziałam na posterunku
policji. Po prostu zwariować można. Nie
dość że musiałam opowiadać o sprawie z tamtego dnia kiedy nas z Harrym napadli,
to jeszcze gdzieś pomiędzy to wplotła się cała sprawa ze śpiączką. Mam nadzieję
że udowodnią mu to że mnie porwał po czym oszukał razem z moimi rodzicami.
Najgorsze jest to że ten bezczelny idiota oskarżył Harrego że go pobił tamtego
dnia, więc Hazz może również na tym ucierpieć. Faktycznie Łukaszowi nieźle się
wtedy dostało. Ale ja jednak zeznawałam tak żeby to było na jak największą
korzyść Harrego. Mimo że mnie zostawił
bez powodu, a sorry miał powód, tak jest bezpieczniej to nie chcę by mu się coś
stało, żeby miał jakieś kłopoty z prawem.
______________________________________
A więc tak. Świetny rozdział. mam nadzieję że wszystko się ułoży. Weny -aga
OdpowiedzUsuńSmutne... Smutne, że się rozstali :( Mam nadzieję, że wrócą do siebie :) Pozdrawiam. Jakby coś to pisz na tt :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam!!! Hahaha! No dobra rozdział super (jak zwykle z resztą). Tak tak to smutne ale nie przejmuję się tym bo mam już swoją wersję do końca opowiadania :D
OdpowiedzUsuńCo by Ci tu napisać? No nie wiem nie mam pomysłu. Życzę weny, czekam na nexta, pozdrawiam i takie tam jeszcze xD. Dobra znasz mnie troszkę wiec wiesz że po prostu nie mam pomysłu lub mi się nie chce.. Wybacz mi tę zniewagę. Następnym razem postaram się o dłuższy komentarz :*
Ps. jest rozdział huhu!!
Pozderki
Vicki <3
Kocham ten blog <3
OdpowiedzUsuńCzytam go od bardzo dawna ale nigdy nie napisałam komentarza..Sama nie wiem dlaczego.. Chcę abyś wiedziała że to opwiadanie jest świetne.. Mam nadzieje że Meg i Harry jeszcze się zejdą.. Czekam na kolejny <3 - Klaudia :)
Więc zacznę od tego że zawsze gorąco kibicowałam temu związkowi, ale trudno. Już go nie ma. Może do siebie wrócą, może nie. Wiem, że nie ma co rozpaczać bo na pewno będzie ciekawie, pomysłowo i śmiesznie i za to kocham tego bloga.
OdpowiedzUsuńOla^^
Spodziewałam się czegoś innego ;)
OdpowiedzUsuńAle dziękuję ci za to, że mnie zaskoczyłaś ;)
Dlatego uwielbiam twój blog <3
Powiem szczeże że trochę mnie zaskoczyłaś. Rozdział świetny jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny zresztą jak każdy inny ^^
OdpowiedzUsuńciekawe czy Meg dopuki nie znajdzie mieszkania będzie wchodzić tylnymi drzwiami do hotelu :D
życzę weny i zapraszam do mnie :D http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/
świetny ale szkoda że nie było nic o Harrym
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, szkoda ze nie bylo nic o Harrym, tak bardzo bym chciala zeby do siebie wrocili, sa naprawde cudowna para, uwielbiam twojego bloga, masz ogromny talent. PODZIWIAM CIE !
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w następnym będzie coś o Harrym i Meg, że się zobaczą czy coś :D
Czekam na następny ;**
Co za gnidy z tych reporterów, za każdym razem próbują jeszcze bardziej pogłębić sytuacje Meg. Bardzo mi jej szkoda, ale przecież ma wsparcie przyjaciół i chyba coraz bardziej uodparnia się na nieszczęścia. Ale przecież kiedyś i jej psychika wysiądzie więc lepiej żeby Styles przemyślał sprawę i ogarnął jakoś sprawę po męsku :D
OdpowiedzUsuńChcę żeby Meg była znowu z Harrym :c
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i czekam na kolejny! (jeśli to możliwe spraw, by Meggi znowu była z Harrym) ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCo to jest 20 tys wyświetleń, proszę cię :p
OdpowiedzUsuńJak będziesz dalej tak fajnie pisała i jak ciekawie wybrniesz z całej sytuacji, którą stworzyłaś to ta liczba znacznie się powiększy :D
A rozdział jak rozdział, przyzwyczaiłaś nas do dobrego :>
Hej.
OdpowiedzUsuńDwa dni temu znalazłam pierwszą część tego opowiadania.Zakochałam się w nim. Od razu zaczęłam czytać cz2 to jest genialne!!masz niesamowity talent nie mogę doczekać się następnego....
.<3<3<3
Fajnie by było gdyby następny rozdział był z perspektywy harrego albo któregoś z chłopców jak będą z nim gadali o tej sytuacji (bo chyba będą tak??) Rozdział jest przecudowny i zgadzam się z tym co napisała osoba powyżej 20 tys o nic w porównaniu z tym co napewno osiągniesz!! kocham i błagam dodaj szybko kolejny (oczywiscie nie mysl sobie że naciskam czy coś po prostu za ciekawie piszesa...)
OdpowiedzUsuńKochana! Jesteś moją idolką! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym umieć pisać tak ciekawie i emocjonalnie jak ty! Kocham cię, ten blog i tą historię
OdpowiedzUsuńCiekawie potoczyły się ich losy, nie ma co narzekać :D
OdpowiedzUsuńLiczę że teraz Harry zrobi coś mega męskiego i zawalczy o nią :D
Wyobrażam go sobie jako takiego typowego samca :D
Uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuń<33333333333333333
OdpowiedzUsuńGłupi pomysł z tą liczbą komentarzy bo niektórzy chyba na siłe próbują nabić licznik, a to przecież nie satysfakcjonuje autora. Liczę na jakieś poprawki pod kolejnym rozdziałem, bo jednak ciężko o ponad 30 kom w tak krótkim czasie, a my chcemy być fair w stosunku do naszej kochanej autorki :D
UsuńRozdzial cudny <333
OdpowiedzUsuńAser xx
Świetny rozdział czekam na Next i mam nadzieje że jednak będą razem :)
OdpowiedzUsuńSuperaśny daj kolejny ;)
OdpowiedzUsuń<3