MEGGI
Siedzimy w ciszy, chyba pierwszy raz od dawna
czuję się tak bardzo niezręcznie w jego towarzystwie. Nie wiem co mam mu
powiedzieć. Harry też milczy, ciągle i nieprzerwanie od ponad godziny milczy.
To trochę denerwujące. Nawet nie włączył radia, w samochodzie panuje grobowa
cisza.
Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę lekko do tyłu
opierając ją o siedzenie. Lekko uchyliłam okno bo miałam wrażenie że zaraz tam
się uduszę.
- Magda.- w tamtym momencie myślałam że
wyobraziłam sobie jego głos. Nie wiedziałam że naprawdę coś do mnie powiedział.
Dlatego otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego. Rozejrzałam się przy okazji
dookoła. Nie byliśmy na drodze, staliśmy gdzieś w lesie? O co chodzi?
- Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu?- Nie chcę cię widzieć w trumnie, nie
rozumiesz? Nie mogę mu tego powiedzieć, nie chcę żeby jeszcze bardziej się
martwił.
- To nie tak jak myślisz.
- A jak? Gdybyś mi ufała przyszłabyś z tym do
mnie. Kocham cię ponad wszystko, wiesz że dla ciebie jestem gotów zginąć.-
wzdrygnęłam się na jego słowa. Dlaczego mówi to samo co Lucas? On nie zginie,
nie może!
- Harry, kocham cię, bardzo cię kocham. On mi
groził, dlatego ci nie mówiłam. Zabronił mówić komukolwiek, a ja wierzyłam że dzięki
temu nikomu nic nie zrobi.
- Nic ci już nie zrobi, rozumiesz? Nie pozwolę mu
na to.- Hazz odpiął pasy i przytulił się do mnie. Raczej to mnie przytulił do
niego.
- Ufam ci Harry, nie myśl sobie że nie.
- Dobrze, pamiętaj że jestem z tobą, damy razem
radę, obiecuję.
- Tak damy radę.- powtórzyłam zatapiając się w pocałunku.
Jego wargi były zawsze czymś innym. Teraz smakowały bezpieczeństwem, tym które
obiecał mi zapewnić.
Niestety nie mógł dotrzymać danej mi obietnicy.
Dostrzegłam światło, światło z samochodu nadjeżdżającego
z naprzeciwka. Nawet nie wiedziałam że tam jest dalej droga. Po chwili światło
nadbiegło też i z tyłu naszego samochodu. Spojrzałam na niego przestraszona.
Harry nerwowo wiercił dziurę w moich oczach uparcie się w nie wpatrując.
- Kocham cię, pamiętaj o tym. Weź telefon i
zadzwoń na policję. Pamiętaj że pomożesz mi tylko wtedy kiedy będę wiedział że
jesteś bezpieczna. Nie obracaj się, nie słuchaj niczego, po prostu biegnij
przed siebie. Jesteśmy dziesięć kilometrów przed Londynem, droga w prawo z
głównej, powiedz to policji. Proszę kochanie, uciekaj.- otworzył drzwi od mojej
strony pochylając się nade mną. Złożył szybki pocałunek na moich ustach.- Uciekaj.-
szepnął. Szybko wyszłam z samochodu biegnąc w kierunku lasu. Jezu, co ja robię,
co on mówił. Pamiętam ledwie połowę tego co wypłynęło w tak szybkim tempie z
jego ust. Oparłam się zmęczona o drzewo żeby choć na moment odpocząć. Szybko
wybrałam numer na policję.
- Dzień dobry, jestem 10 kilometrów przed
Londynem, chciałam zgłosić napad.
- Spokojnie, powiedz co się stało.
- Ktoś nas napadł, ja uciekłam. Jesteśmy w jakiejś
leśnej drodze, na prawo od głównej. Ostatnie co pamiętam to taki ceglany
kościół. Proszę szybko przyjedźcie.
- Już jedziemy. Nie ruszaj się stamtąd. Kto tam
jest oprócz ciebie?
- Mój chłopak, ale on nie uciekł.
- Ilu jest tamtych?
- Nie wiem, żadnego nie widziałam, mieli dwa
samochody.
- Dobrze, odejdź jak najdalej od tego miejsca.
Wyłączyłam telefon i zamknęłam oczy. Wzięłam
głęboki oddech próbujący poukładać sobie to wszystko co się teraz stało. Spojrzałam
w kierunku świateł które przebijały się między drzewami. Nie mogę go zostawić,
co jeśli mu coś zrobią. Było już ciemno, dookoła nic nie widziałam. Ale
musiałam zawrócić, nie potrafiłam uciec zostawiając go na pastwę losu. Zbliżyłam
się do samochodów ale zostałam jednak w krzakach. Schowałam się tak żeby mnie
nie zauważyli. Za to ja widziałam bardzo dokładnie to co się tam działo. Ale
chyba byłoby lepiej gdybym nie widziała. Harrego trzymało dwóch wielkich
facetów. Dwóch pozostałych stało przed nim szyderczo się uśmiechając.
Dostrzegłam też Łukasza stojącego obok nich.
- No i co? Teraz już nie jesteś taki mądry? Zadarłeś
z niewłaściwą osobą.- powiedział do Harrego. Podszedł bliżej i stanął
naprzeciwko niego, twarz Łukasza była o kilka centymetrów oddalona od Harrego.
Znów posłał mu uśmiech, okropny uśmiech.
- No co? Ta mała dziwka uciekła? Pewnie patrzy na
to wszystko gdzieś z boku, a niech patrzy jak cię zabijamy.- zakryłam usta
dłonią nie chcąc żeby mnie usłyszeli. Łzy lały się mi po twarzy nieco
utrudniając widoczność.
- Ta szmata ci już nie pomoże.- powiedział patrząc
mu prosto w oczy. Harry nie wytrzymał i wyrwał się tym dwóm którzy go trzymali
i przywalił Łukaszowi pięścią w twarz. Jego obstawa nie czekała długo z powrotem
obezwładniając Harrego. Widziałam jak mój chłopak wykrzywił twarz w bólu kiedy
jeden z nich wykrzywił jego rękę. Łukasz podszedł do niego i kopnął go w
krocze. Był wściekły, nie panował nad sobą, miał ochotę zabić mojego kochanego.
- To za to co zrobiłeś rano! Mnie się nie bije
pieprzony cioto! – wrzeszczał dając Harremu kolejne ciosy w brzuch. Nie mogłam
na to patrzeć. Nie mogłam.
Dostał w policzek, potem w drugi. Z nosa popłynęła
mu strużka krwi. Muszę coś zrobić, nie mogę pozwolić na to co oni z nim robią. Przecież
on tego nie wytrzyma. Co robić, co robić?
Jego biała koszulka powoli stawała się czerwona.
Ciosy które przyjmował były przepełnione taką siła i wściekłością. Cała swoją
złość Łukasz wyładowywał na Harrym. Widziałam że już nie może stać. Gdyby nie
goście którzy go trzymali na pewno by upadł. Najgorsze było to że nawet nie
miał się jak bronić. Tamtych było zbyt wielu.
Poczułam uścisk w talii. Od razu się wyrwałam ale
osoba która mnie chwyciła zrobiła to znowu.
- Mam cię ślicznotko.- ohydny szept przy moim uchu
przyprawił mnie o dreszcze. Próbowałam się wyrywać, ale byłam zbyt słaba. Nie łatwo
było pokonać dwumetrowego, napakowanego faceta. Zwyczajnie przerzucił mnie
sobie przez ramię i ruszył w kierunku samochodów. Prawię nikt nie zauważył
naszego pojawienia się. Pewnie facet który mnie złapał szukał nie od początku.
- Luc, zobacz koga mam.- zaśmiał się złowieszczo
stawiając mnie na ziemi. Łukasz się obrócił i zaśmiał tak samo ohydnie jak
poprzednio facet.
- No no no, kogo my tu mamy. – spuściłam wzrok na
ziemię. Nie chciałam patrzeć na niego.- Spójrz na mnie suko.- warknął już mniej
milej niż poprzednio. Zbliżył się szybkim krokiem w moją stronę uderzając mnie
w twarz.- Patrz na mnie jak do ciebie mówię- warknął.- No spójrz co zrobiłem z
twoim chłoptasiem. Tak jak obiecałem, wyląduje na cmentarzu.- ich śmiech
wypełnił całą moją głowę. Czułam się tak źle, byłam przerażona, co oni mu
zrobią?
- Szkoda by było żeby taka ślicznotka sie
zmarnowała no nie Joe?- uśmiechnął się.- możesz się zabawić.
Poczułam wielkie szorstkie łapy na moim brzuchu.
Facet który przed momentem stał za mną pilnując żebym nie uciekła przyparł
swoje ciało do mojego ciała całując moją szyję. Zaczęłam się wyrywać jak tylko
mogłam. Nic nie pomagało. Gość stawał się coraz bardziej brutalny. Jego ręce
rozerwały moją bluzkę. Odwrócił mnie przodem do siebie i tak samo zszarpał ze
mnie mój stanik. Mocno zacisnął ręce na moich biodrach tak że aż pisnęłam z
bólu. Posadził mnie na masce samochodu. Popchnął mnie przez co uderzyłam głową
o maskę. Jego łapy macały moje piersi. Po chwili zbliżył tam swoją twarz ssąc
moje sutki i je mocno gryząc. Sprawiał mi tym
ogromy ból.
- Zostaw ją!- usłyszałam krzyk, tak cichy krzyk
jak jeszcze nigdy. Harry był na skraju wyczerpania. A jednak ciągle przyjmował
zadawane mu ciosy. Facet który się
znęcał nade mną nie miał już na sobie spodni.
- Zrób mi dobrze.- warknął ściągając z siebie
bieliznę. To było coś czym najbardziej się brzydziłam. Chciał żebym zrobiła mu
loda. Nawet nie ruszyłam się z miejsca, nie drgnęłam.
- Chcesz żeby on zginął?!- krzyknął pokazując na
Harrego. Spojrzałam w jego kierunku. Patrzył na mnie z bólem wyrysowanym na
twarzy. Jego jęki słyszałam ciągle, z każdym razem kiedy Łukasz go po raz
kolejny uderzył.
- To weź się do roboty.- nigdy w życiu nie czułam
się tak upokorzona. Zbliżyłam się do jego członka i z obrzydzeniem wzięłam go
do buzi. Fuuj zaraz zwymiotuję. Zaczęłam lekko powoli ruszać językiem wokół
jego przyrodzenia.
- Tylko na tyle cię stać? Łukasz mówił ze byłaś
dobra w te klocki! Kurwa, bo nie ręczę za siebie.- Jego pięść wylądowała na
moim policzku, poczułam że z nosa cieknie mi krew. Z powrotem włożyłam członka
do ust i zrobiłam co musiałam. Facet jęczał z rozkoszy a mi chciało się wymiotować
kiedy go słyszałam.
- Jezu, pierdolona suko, chcę więcej.- jego jęki
stawały się donośniejsze. Poczułam mocne szarpnięcie za włosy. Zastałam
odciągnięta przez Łukasza od faceta.
- Co do cholery?
- Zamknij się, moja kolej.- warknął do niego
Łukasz dosłownie rzucając mną o drzewo. Poczułam mocny ból w przedramieniu, po
czym upadałam na ziemię. On chwycił mnie za szczękę jedną ręką a drugą wsadził
za moje majtki mocno ściskając mój tyłek. Nim zdążyłam zareagować przyparł mnie
do drzewa kładąc dłonie na piersiach. Ścisnął je mocno.
- No kochanie, pokaż mi na co cię stać. – szepnął
mi do ucha. Ręce zjechały niżej do zapięcia moich spodni. Szarpnął mną
podnosząc do góry tak że oderwałam się od ziemi i przejechałam plecami po korze
drewna. Poczułam pieczenie na plecach. Zaczął lizać moje piersi zsuwając
jednocześnie moje spodnie. Wsadził rękę za gumkę od moich majtek
- Łukasz proszę , nie rób tego- wydukałam przez
łzy.- Błagam.
- Tak, proś mnie, błagaj, chcę byś była moją
niewolnicą.- jednym ruchem pociągnął za majtki zdzierając je ze mnie. Pociągnął
mnie za sobą popychając na ziemię. Uderzyłam chyba o jakiś kamień bo znów
poczułam mocny ból na dole pleców. Usiadł na mnie przytrzymując moje nadgarstki
nad moją głowa. Przytrzymując to mało powiedziane, czułam że zaraz je mi tam
powykręca. Spojrzałam na bok, gdzie w niedalekiej odległości znajdował się
Harry.
- Patrz na mnie.- warknął mój oprawca. Nie ruszyłam
się, zamknęłam tylko oczy, nie chcąc widzieć ani jego, ani tego jak katują
Harrego. Leżał zakrwawiony na ziemi a trójka kolesi stała nad nim i nie dawała
za wygraną. Bili go, kopali.
- Cholera jasna! Ogłuchłaś zdziro?! Powiedziałem,
patrz na mnie!- Odwróciłam niechętnie wzrok i popatrzyłam na jego twarz. Nawet
nie wiem kiedy znów oberwałam z pięści.
- Proszę, niech go zostawią, zrobię co zechcesz.- prosiłam
znów patrząc z bólem na mojego chłopaka.
-Oj
kochanie, najpierw się bardziej postaraj, chcę żeby on widział jak nam dobrze.-
mówiąc to pozbywał się swoich spodni.
- Łukasz błagam, zostaw mnie, proszę- to nic nie
dawało, a właściwie to dostałam tylko przez to kolejny raz. Zdenerwował się.
- Zamknij się dziwko! Jesteś nic nie wartą szmata,
zginiesz tu razem z nim! Ale najpierw się zabawimy. Masz krzyczeć moje imię z
rozkoszy rozumiesz!? Krzycz!- mimowolnie krzyknęłam z bólu jaki mi zadał.
Wszedł we mnie mocno tak że nie potrafiłam wytrzymać. Zacisnęłam mocno powieki
krzycząc głośno. Łzy mimowolnie znowu wylały się z moich oczu. Odwróciłam głowę
w prawą stronę, gdzie zobaczyłam ledwo leżącego już chłopaka. Patrzył na mnie,
na nas, na to jak Łukasz porusza się we mnie jęcząc z rozkoszy. Nie wiem co
bardziej rozrywało mnie od środka. To że widziałam takiego Harrego, czy
niemiłosierny ból jaki sprawiał mi Łukasz czy to że Harry widzi jak ja cierpię,
widzi mój płacz. Chyba powoli tracił przytomność. Jego oczy już prawie były
zamknięte.. Otwierał je tylko co jakiś czas. Co chwilę byłam uderzana w twarz nie
mówiąc o tym że Łukasz ciągle mocno zaciskał dłonie na moim ciele. Ciągnął za
włosy zmuszając żebym krzyczała jego imię.
- Przepraszam- wyczytałam z ust Harrego. W jego
oczach widziałam tylko łzy.
- Kocham cię- szepnęłam praktycznie niesłyszalnie
mając nadzieję że zrozumie to co chciałam mu powiedzieć.
_______________________________________
O bożeeee. Czy nie mogło byc już dobrze cały czas??
OdpowiedzUsuńPadłam jak to przeczytałam ,... nie wiem co powiedziec,.. straszneee ! ale rozdział świetny
-Domi<3
o Boże , ja już chce następny <33
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ale to co się zdarzyło tam to jest straszne :/ . Nawet nie czytałam niektórych momentów ......Czekam na kolejny :) Mam nadzieję, że policja tam już przyjedzie czy coś. ♥
OdpowiedzUsuńNieee....Matko nie moze tak być :( Cudowny rodział ale ja chce sielankę :(
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wole sielanke, no ale nie mamy na to wplywu.
OdpowiedzUsuńjestes najlepsza ;*
O nieeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOni muszą przeżyć!!!!!!
Sielanka była naprawdę cudowna, myślałam że dalej ją pociągniesz , a tuu to!!!!!!
Zbulwersowana ZuzA
OMG To było straszne co oni im zrobili ale mam nadzieje że wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńczekam na next ;D
Kocham ♥♥♥
OdpowiedzUsuńja chyba zaraz wybuchnę matko jaka akcja ob szybko pojawiła się pilosja w samą porę!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńOMG nie mam słów
OdpowiedzUsuńBoże! Jesteś niesamowita! Jak ty to zrobiłaś? Rozdział jest niesamowity! Aż brakuje mi słów...
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Biedna Meggi biedny Harold
UsuńO jprdl!(sorki za ale to taki odruch, jak to przeczytałam)
OdpowiedzUsuńNiech to będzie tylko zły sen Megg, pliss,albo niech policja szybko przyjedzie.
JA CHCĘ SIELANKĘ, dlaczego nie może być sielanka cały czas i git.
Dobra nie czytaj tego to tak z emocji.
Rozdział świetny, choć straszny...
biedna Meg, biedny Harry
Czekam na nn:*
zmieniłam angel na crazy mofo jak coś:)
Weny
Zdecydowanie bardziej wolę taką akcję niż sielankę! Jesteś najlepsza!! Rozdział jest cudowny!!
OdpowiedzUsuńAle ten Łukasz to świnia.
OdpowiedzUsuńJuż czekam na następny:)
Kur...nawet nie wiem, co napisać. Zamurowało mnie. Nie wiem jak ludzie mogą być tak bezczelni, a ta cała policja w Londynie to gorsza niż w Polsce chyba. Ale przecież oni są dal siebie stworzeni, więc na pewno wyjdą z tego cali i zdrowi, i najważniejsze, że dalej będą razem :D
OdpowiedzUsuńAve! Nareszcie!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, za to co napiszę, ale Ty masz takie wahania w pisaniu. Czasami piszesz genialnie, a czasami piszesz nudno i strasznie przewidywalnie. Jak na przykład to z Lucasem. Od razu można było się domyślić kto to jest. Ogólnie praktycznie od początku ta druga część taka była, może z maleńkimi wyjątkami. Jednakże! Tej akcji się nie spodziewałam, jest świetnie opisana i wymyślona.
Zastanawia mnie tylko czemu Harry nie mógł odjechać i uciec samochodem, jak zobaczyli tamte dwa? Przecież ma zapewne dobre auto, więc spokojnie mógłby nim uciec. Ehkem.
W każdym bądź razie ten rozdział jako pierwszy od dawna mi się podoba. Świetny. Może nie komentuję, ale czytam, wybacz.
Mam radę. Może nie stawiaj na ilość i częstotliwość, ale na jakość? ;) Po prostu przemyśl zanim zaczniesz pisać, to pewnie będzie lepiej. Tak jak obecny, powyższy, świetny rozdział.
Pozdrawiam.
jejku! nie mam słów!
OdpowiedzUsuńZajebiste !
OdpowiedzUsuńNie ich ratują ?!!!błagam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ! Też bym tego chciała♥
UsuńSumer, jestem pełna podziwu twojego talentu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że policja jak najszybciej przyjedzie.
Dołączę się do koma nade mną, oni muszą przeżyć, bo inaczej tej historii nie będzie, to właśnie tu i na poprzednim blogu zaczęła i rozwinęła się historia Meg i Hazzy i ich miłości, więc myślę, mimo wszystko już nic ich nie rozdzieli.
Co do rozdziału Po prostu brak słów, kocham<333
Jesteś najlepsza, masz talent dziewczyno.
OdpowiedzUsuńAkcja powalająca, rozwaliła mnie, serio się tego nie spodziewałam, choć jak parę komentarzy wyżej jak pojawiły się te samochody to myślałam,że Hazz im ucieknie swoją odskulowa bryką, w końcu za coś to prawo jazdy dostał, no nie, harry?.
Rozdział świetny<33
Rozwaliłaś system dziewczyno, co za rozdział.
OdpowiedzUsuńGenialne, w ogóle się tego nie spodziewałam.
23 kom, więc ludzie KOMENTOWAĆ!!!
Czekam na nn:*
Ciekawe co się teraz z nimi stanie, mam nadzieję, ze policja ruszy dupe i przyjedzie.
OdpowiedzUsuńBiedna Meg i Hazz
Rozdział MEGA!!!
Weny, dużo...
Oo jaa nie spodziewałam się tego O.o
OdpowiedzUsuńI nie pomyślałabym że ona mu ten tego.
Kurde ten rozdział jest straszny ... ale napisany świetnie :)
Czekam aż ta policja przyjedzie.
Jednak wolę jak jest wszystko dobrze :)
Czekam na następny ; )
Super :)
OdpowiedzUsuńJest już 26 kom=next
OdpowiedzUsuńAch ten dreszczyk (a nawet dreszcz) przy czytaniu. Tak strasznie szkoda mi Meggi, wszystko co złego w jej życiu nie przydarzyło się z jej winy. Tak samo współczuje Harremu, który po prostu zakochał się z wzajemnością w dziewczynie, a ktoś nie chce dopuścić do ich szczęścia. Ale oni pokażą co to jest PRAWDZIWA MIŁOŚĆ <3
OdpowiedzUsuńOoooooooooooooooo ale akcja . Szczerze to wgl sie nie spodziewałam czegoś takiego... matko jestem meeeeega ciekawa co bedzie dalej , jak to wszystko sie rozstrzygnie. Czekam niecierpliwie na nn ;).
OdpowiedzUsuńMysle ze ten gwałt nie był, aż tak porzebmy. Jednak to Twoja decyzja.
OdpowiedzUsuńWeny życzę :)
Fajnie przemyślany rozdział...
OdpowiedzUsuńAle czy był potrzebny ten gwałt ?
Aby tylko nie była w ciąży...
A tak to reszta super jak zwykle :)
wow po prostu wow
OdpowiedzUsuńbrak słów, ale czy to musialaś popsuć AŻ tak????
mam nadzieje że oboje przeżyją
policja z londynu powina pojawić się już w momencie gdy Łukasz pociągnął Meg bo cała wcześniejsza akcja trwała z jakieś 20-25 min więc ile oni jechali na godzinę że jeszcze się nie zjawili???? 10 km spokojnie można przejechać w czasie 20-25 min. to tylko takie moje gdybanie i podziwianie tego opowiadanie.
mój komentarz jest 33 więc mam nadzieje że jutro może jeszcze dziś pojawi się 27 rozdział :DDD
POZDRAWIAM I ŻYCZE WENY
PATKA STYLES
Brak mi słów, bo rozdział mocny, ale trochę brutalny, emocje mną targały kiedy to czytałam..
OdpowiedzUsuń~Bela