HARRY
Nie mogę w to uwierzyć.
Czuję się jakbym drugi raz stracił dziecko. Boże, to
okropna myśl. I nie wiem jak mam to wszystko traktować. Jakby nie
patrząc to sam sobie jestem winien. Ona wcale nie powiedziała słowa
o ciąży. Sam sobie wszytko dopowiedziałem. Wszytko przez to że
ostatnio więcej myślę o dziecku, a im bardziej ona go nie chce,
tym bardziej ja go pragnę. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak
mogłoby być cudownie, gdybyśmy mieli taka słodziutką istotkę.
Jak wspaniale byłoby się z nią bawić, opiekować, patrzeć jak
dorasta, jak staje się piękną dziewczyną. To takie
niewyobrażalne. A jeszcze bardziej dobija mnie fakt, że już
miałbym swoją córeczkę. Miałaby już dużo ponad roczek, już
tak śmiesznie chodziłaby na swoich nóżkach, już umiałaby
pojedyncze słowa, rozumiałaby nawet kiedy mówiłbym jej że ją
kocham. Już widzę minę mojej mamy, gdybym przyjeżdżał do niej z
małą, podrzucał ją jej kiedy chciałbym spędzić trochę czasu z
Meg. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie z małą dziewczynką
podobną do mnie i do Meg, z którą chodziłbym za rączkę po parku
i każda fanka zachwycałaby się moją córką. Tak bardzo chciałbym
ją mieć.
Ale nie jestem sam, i chyba muszę pogodzić się z
faktem że Meggi nie chce teraz dziecka. Nie rozumiem, jak może nie
pragnąć zostać matką? To takie piękne, ja nie mogę się już
doczekać.
- Hazz?
- Hmm? - podniosłem głowę wpatrując się w Lou.
Boże, a temu co? Wpatruje się we mnie z przymrużonymi oczami.
- Co z tobą? Znowu coś między tobą a Meg?
- Nie, chyba nie. Między nami ok, tylko nie możemy się
zgodzić w pewnej kwestii. - taka jest prawda. Nie jest źle,
potrafimy o tym rozmawiać, nawet ustaliliśmy że na razie dajemy
spokój. Ale nie, ja oczywiście musiałem wyskoczyć dziś z ciążą.
Ale co mogę poradzić. Ona powiedziała że musi mi coś powiedzieć.
A że mnie nie opuszczają myśli o ojcostwie właśnie to było
pierwszą rzeczą jaka przyszła mi na myśl.
- Na pewno?
- Ta, zresztą nie chcę o tym myśleć.- potrząsnąłem
głową próbując w ten sposób wyrzucić myśli z głowy. Dobrze by
było gdybym choć na dziś wieczór zapomniał o tym wszystkim.
- Ok, mamy dom dla siebie. Laski się wyniosły, więc
co robimy panowie?- krzyknął głośno. - Zbieramy jeszcze kogoś?
- Jasne, im nas więcej tym lepiej.
Chłopaki, razem ze mną obdzwonili swoich znajomych.
Wielu ich nie zaprosiliśmy ale zrobi się pewnie nas trochę więcej.
- Ja stawiam na 2:1. - Lou rzucił na stół sto funtów
oczywiście nie poskąpił nam swojego zwycięskiego uśmieszku.
- Chyba cię powaliło, będzie 3:0 dla naszych. - Zayn
wyciągnął z tylnej kieszeni dżinsów portfel i rzucił tyle samo
co Louis.
- Nie ma mowy, będzie remis, po 2. - Ed, którego swoją
drogą sam tu zaprosiłem również dodał do puli stówkę. Liam za
to stał przy tablicy, ciekawe w ogóle skąd on wziął tą tablicę.
Pisał na niej wyniki o które się zakładaliśmy. Już prawie
wszyscy dali swoje typy a ja siedziałem tylko rozwalony na kanapie i
się im przyglądałem. I nie ukrywajmy że się z nich śmiałem.
Wszyscy już sobie coś wypili więc mieli też niezłe humorki.
Szykowaliśmy się do oglądania meczu, i rzecz jasna
obstawialiśmy wyniki. Sam się dorzuciłem.
- Hazz, chcesz piwo?- Mike wyciągnął w moją stronę
puszkę piwa, i cóż, jeśli mam choć na chwilę zapomnieć o Meg,
to tylko po pijaku. Chociaż takie pijackie imprezy w moim wykonaniu
nie sprowadzają się do niczego dobrego. Zawsze wygadam niepotrzebne
rzeczy jak to zrobiłem niedawno u babci Meggi. Nadal nie wierzę w
to że jej ojciec mnie upił. Chyba kolejnym razem kiedy się
spotkamy, spalę się przy nim ze wstydu.
- Daj.- rzucił, a ja je złapałem. Otworzyłem i
upiłem sporego łyka. Ale jestem naiwny. Serio sądzę że dam rade
zapomnieć o tym wszystkim jeśli się napije? Idiota . . . W
życiu nie wyleci mi z głowy cała nasza rozmowa. Była krótka,
ale jak bardzo dobitna.
- Cześć. - spojrzałem na drzwi w których stał Horan
z Connie. A ona co tutaj robi? Uniosła zaskoczona brwi wpatrując
się w kilkunastu facetów rozwalonych po całym pokoju. Zresztą się
nie dziwię. Ale to wina dziewczyn że jesteśmy tu sami.
- Hej Cons- poderwałem się z kanapy uśmiechając się
ciepło do dziewczyny. Dawno jej nie widziałem, a powinienem chyba
się do niej odezwać. Przytuliłem ją lekko do siebie.- Miło cię
widzieć.- szepnąłem do niej, tak żeby Niall nie usłyszał.
- Ciebie też. - odsunąłem się od niej zdając sobie
sprawę z tego że właściwie wszyscy nas obserwują.
- Gdzie dziewczyny?- Niall zdjął z siebie sweter i
rzucił na jedno z krzeseł po czym na nim usiadł.
- Pojechały do nas- odpowiedział Zayn- mają babski
wieczór.
- A wy urządziliście sobie męski?- Connie trochę
posmutniała, ale mimo to wytrzymywała spojrzenia nas wszystkich.
- Coś w tym stylu.
- Ok, w takim razie nie przeszkadzam, Niall, wrócę już
do domu. - Podeszła do niego i pocałowała go lekko w usta. Czyli
między nimi już wszytko wyjaśnione? Mam nadzieję bo jak nie to
tak mu dokopię . . .
- Co? Już? Może po prostu my pójdziemy do mnie a oni
sobie dalej będą urządzać to coś. - ogarnął ramionami
powietrze dookoła, próbując chyba pokazać wszytko Cons.
- Nie nie, będę tu tylko przeszkadzać.
- To może pójdziesz do dziewczyn? W końcu jedna laska
w tą czy w tą im nie zrobi różnicy. Poznałybyście się
bardziej. - Zayn próbował być miły, ale ten idiota tylko wprawił
ją w zakłopotanie.
- Nie dzięki, wrócę do domu.
- Może cie podwieźć? - Niall zmroził mnie wzrokiem
ale nie odezwał się ani słowem. Connie za to spojrzała na puszkę
piwa którą trzymałem w dłoni.
- Przecież piłeś.
- Kilka łyków. Chodź, odwiozę cię. - położyłem
piwo na stoliku i wziąłem ze sobą jedynie klucze.
Wyszliśmy odprowadzeni spojrzeniami wszystkich.
Wszedłem do garażu i wskazałem Connie żeby wsiadła do samochodu. Właściwie to nie zrobiłem tego tak do końca bezinteresownie. Potrzebuję z kimś pogadać. Owszem, mógłbym z chłopakami, ale cholera, nie mogę rozmawiać z nimi o tym że chciałbym mieć dziecko. Jestem młodszy od każdego z nich, a żaden z nich nie czuje tej potrzeby co ja, więc nie wyobrażam sobie że mógłbym któremukolwiek z nich o tym opowiedzieć. Ale co innego Connie. Jest dziewczyną, poza tym jestem z nią dość blisko, jeśli chodzi o takie gadanie o uczuciach i te sprawy. Niejednokrotnie zwierzała mi się ze swoich uczuć do Nialla, sam kiedy miałem problemy z Meg z pomocą zwracałem się właśnie do niej.
Wszedłem do garażu i wskazałem Connie żeby wsiadła do samochodu. Właściwie to nie zrobiłem tego tak do końca bezinteresownie. Potrzebuję z kimś pogadać. Owszem, mógłbym z chłopakami, ale cholera, nie mogę rozmawiać z nimi o tym że chciałbym mieć dziecko. Jestem młodszy od każdego z nich, a żaden z nich nie czuje tej potrzeby co ja, więc nie wyobrażam sobie że mógłbym któremukolwiek z nich o tym opowiedzieć. Ale co innego Connie. Jest dziewczyną, poza tym jestem z nią dość blisko, jeśli chodzi o takie gadanie o uczuciach i te sprawy. Niejednokrotnie zwierzała mi się ze swoich uczuć do Nialla, sam kiedy miałem problemy z Meg z pomocą zwracałem się właśnie do niej.
- Jesteście razem?- spojrzałem na nią jednocześnie
rozglądając się czy mam wolne, kiedy wyjeżdżałem z podwórka.
- Tak, chyba tak. Całkiem nieźle się dogadujemy, jak
na razie jest dobrze.
- Cieszę się, zasługujesz na to- posłałem jej
uśmiech. Było mi jej szkoda. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, jest
praktycznie sama. A ten debil Horan nie robi nic by się jakoś
zaprzyjaźniła z dziewczynami. Potrzeba jej kogoś takiego,
przyjaciółki. - Cons, może jednak odwiozę cię do Katie. Wiem że
możesz się czuć z nimi trochę nieswojo, ale jest też tam Chloe,
ona też jest nowa wśród nich.
- Harry- westchnęła wpatrując się w boczną szybę.-
Dobrze wiesz że żadna z nich mnie nie lubi. Czułabym się tam
jakbym się im wepchnęła w tą całą imprezę.
- Connie, nie mów tak. Przecież ostatnio jakoś
normalnie dogadywałaś się z Emily.
- Taaa, ale to nie znaczy że jesteśmy teraz
przyjaciółkami.- mruknęła coś tam jeszcze pod nosem ale nie
dosłyszałem.
- Ej, mała, nie przejmuj się. To nie prawda że cie
nie lubią, po prostu cię nie znają. Pozwól im się poznać. - nie
wiem nawet dlaczego, ale dziewczyna parsknęła śmiechem i odwróciła
się w moją stronę.
- Mówisz jak psycholog, może ty się nie sprawdzasz w
roli piosenkarza co? - no, przynajmniej poprawiłem jej humor.
- A wracając od tematu, Meg cię naprawdę chciała
poznać, ale nie chciała zranić Em, spróbuj ją zrozumieć. - sam
tego nie rozumiałem kiedy Meg
mówiła mi te bezsensowne argumenty. Jak sam teraz mogę podawać je
Connie?
- Bronisz jej Harry, nie będę jej zmuszać żeby się
ze mną przyjaźniła. Szczerze chyba naraziłam jej się tym że
przyjaźnię się z tobą.- uśmiechnąłem się do siebie pod nosem.
Faktycznie miała rację, ale to niczego nie zmienia. Maggi jest z
natury wyrozumiałą osobą, czasem złości się o byle gówno, ale
można to jakoś wytrzymać. Nie rozumiem dlaczego, właśnie od razu
skreśliła Connie, przecież ta dziewczyna jest bardzo miła i
fajna.
- Nie prawda, choć możliwe że była trochę
zazdrosna. Zresztą, kto by o mnie nie był.- parsknąłem śmiechem
a Connie pokręciła głowa uśmiechając się do siebie pod nosem.
- Ja bym nie była- wystawiła mi język – Jesteś
zarozumiały, niemiły, chamski, bezczelny...
- Hola hola, nie zapędziłaś się troszkę?- ok, chyba
powinienem w końcu to z siebie wydusić- Wiesz, ten bezczelny facet
potrzebuje twojej rady. - dodałem kiedy już zaparkowałem pod jej
domem.
- Co się stało?- lubiłem to że potrafiła podejść
do niektórych spraw poważnie, nie wyśmiewała się czasem z moich
dziecinnych narzekań ani nic, po prostu słuchała tego co mówiłem.
- Chcę mieć dziecko- wyrzuciłem z siebie na jednym
tchu i wbiłem wzrok w szybę przed sobą. Nie chcę widzieć jej
reakcji, pewnie powie że jesteśmy jeszcze młodzi, mamy dużo czasu
na dzieci. Wiem to do jasnej cholery! Doskonale to wiem, ale to nic
nie zmienia. Te dwa lata temu nie byliśmy za młodzi? Byliśmy, i co
z tego? Byłbym już ojcem.
- Emm Harry, i co ja mam ci powiedzieć? Przecież to nie
ze mną chcesz je mieć?
- Wiem- jęknąłem opierając głowę o kierownicę. -
I w tym jest problem.
- Co? Hazz, nie będziemy mieć dziecka! - gdybym nie
był w tak podłym humorze pewnie zacząłbym się z tego śmiać.
- Cons, nie z tobą. - jęknąłem znowu- Chodzi o to że
Meg go nie chce. - na prawdę sądziłem że mi pomoże. Ale ona nie
odezwała się słowem. Zrobiłem z siebie debila, zdecydowanie.
Jaki dwudziestojednoletni facet chce mieć dziecko? Jestem jakiś
dziwny.
- Nie bardzo wiem co mam ci powiedzieć. Ale co ci się
akurat teraz zebrało tak na ojcostwo co?
- Teraz? Myślę o tym odkąd straciliśmy tamto
dziecko, to naprawdę nie takie proste kiedy. . .
- Zaraz, co?!- spojrzałem na nią zdziwiony. Ale że o
co jej chodzi? - Mieliście mieć dziecko?!
- Nie wiedziałaś? Meg była w ciąży kiedy ją
porwano, potem okazało się że nie żyje, i myślałem tak przez
prawie rok. Znalazłem ją żywą, ale dziecko zginęło, moja
maleńka księżniczka.- przymknąłem oczy próbując powstrzymać
łzy. To tak cholernie boli.
Connie odpięła pas i nachyliła się nade mną,
pozwoliła mi się przytulić. I nie ukrywam że tego potrzebowałem.
- Harry, rozumiem, tęsknisz za swoją córką, tak?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Wiesz jak ja się wtedy
cieszyłem? Boże byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi, nie
mogłem się doczekać aż się urodzi. A nawet nie wiedzieliśmy
jakiej płci będzie. Ale oboje czuliśmy że to będzie dziewczynka,
zresztą wszyscy tak mówili, no może oprócz Zayna, ale mniejsza z
tym. Tęsknię za tym, za moim dzieckiem. Dlatego chciałbym mieć
kolejne, chciałbym żeby się urodziło, żebym mógł już trzymać
je w rękach. - Boże, totalnie się rozkleiłem. I nie wiem czy to
dobrze czy źle. Nie wiem nawet czy Connie mnie rozumie, ona nie
straciła dziecka nie wie jak to jest. Ale to chyba nie od tego
zależy. Meg też je straciła i jako matka powinna odczuwać to
chyba nawet bardziej niż ja. A ona? Nie chce mieć teraz nic
wspólnego z dziećmi, jakby w ogóle nie tęskniła.
- Tak mi przykro, Hazz. - pogłaskała mnie lekko po
głowie, a ja w końcu się ogarnąłem i odsunąłem od niej.
Pozwoliłem sobie na za dużo. - A Meggi? Co z nią? Dlaczego nie
chce zajść w ciążę?
- Nie wiem, ale chyba boi się utraty kolejnego. Mówi
że nie jesteśmy na to gotowi, że to za wcześnie. Ale ja ją
kocham, chcę z nią być do końca życia. Jeśli wtedy nie było za
wcześnie dlaczego teraz jest?
- Posłuchaj, może ona po prostu ciągle nie przebolała
utraty waszego dziecka, może się o to obwinia? Nigdy z nią o tym
nie rozmawiałeś? Nie wiem jak to jest być w ciąży, ale utrata
dziecka na pewno boli matkę. Powinieneś ją utwierdzić w tym że
to nie była jej wina, że możecie mieć przecież jeszcze jedno
dziecko. - Łatwo jej mówić, rozmawialiśmy przecież o tym w
Polsce, i nawet powiedziałem jej że ją rozumiem, że poczekam aż
będzie gotowa. Nie powinienem jej tak naciskać, jeśli Connie ma
rację. Meg może cierpieć z tego powodu, a ja ciągle o tym gadam.
Sam muszę sobie poradzić z tym wszystkim i na razie odpuścić
temat dzieci.
- Masz rację.- przytaknąłem jej, choć czułem, że
nie do końca się z tym zgadzam. Ale nie chcę już tego
roztrząsać.
- Jeśli będziesz chciał pogadać albo coś, możesz
zawsze na mnie liczyć, dzwoń albo przyjedź jeśli coś będzie nie
tak – kiwnąłem głowa lekko się uśmiechając.
Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia, kiedy po dobrych
dwóch godzinach wróciłem do domu. O mój dobry Boże, co oni
zrobili? Lepiej żeby dziewczyny tego nie zobaczyły.
Liam leżał nawalony na kanapie a na nim siedziała
jakaś półnaga dziewczyna. Zayn z Lou i jeszcze kilku innych
naszych kolegów siedzieli na kanapach a wokół nich tańczyły inne
skąpo ubrane dziewczyny. Kolega Zayna prawie się pieprzy z jedną z
tych dziewczyn gdzieś z tyłu, i chyba myśli że nikt go nie widzi,
a Nialler biega wszędzie jakiś przesadnie szczęśliwy i cyka
wszystkim fotki.
Nawet nie wiem kiedy podeszła do mnie jakaś blondynka i wyłożyła nogę na moje ramię. Zjechałem ją spojrzeniem i uniosłem zaskoczony brwi. Nieźle wygimnastykowana. Obeszła mnie dookoła wodząc po mnie rękoma, i uśmiechnęła łobuzersko próbując wepchnąć rękę do moich spodni. Co do cholery? Odepchnąłem ją lekko ciągle zdziwiony tym co chciała zrobić. Rozejrzałem się dookoła jeszcze raz.
Nawet nie wiem kiedy podeszła do mnie jakaś blondynka i wyłożyła nogę na moje ramię. Zjechałem ją spojrzeniem i uniosłem zaskoczony brwi. Nieźle wygimnastykowana. Obeszła mnie dookoła wodząc po mnie rękoma, i uśmiechnęła łobuzersko próbując wepchnąć rękę do moich spodni. Co do cholery? Odepchnąłem ją lekko ciągle zdziwiony tym co chciała zrobić. Rozejrzałem się dookoła jeszcze raz.
Czy to są striptizerki?
Blagam tylio niech zaden z chlopakow nie przespi siee ze sriptizerka
OdpowiedzUsuńFajnie rozegralas rozmowe Conni i Harrego
Wowowo czyzbym byla pierwsz? :p
Marta
wooow, taak jesteś pierwsza ;) Bardzo się cieszę że ci się podoba, mi tez się podoba ich rozmowa.
UsuńA co do chłopaków, to sama jeszcze nie wiem co z nimi zrobić, dopiero co napisałam to, więc jeszcze się zastanowię czy któryś czegoś nie zmaluje ;D
Dlaczego nie wyjaśniłaś sprawy Harrego i Meggi ??? Już tak długo czekam i nie umiem się doczekać. Chce wiedzieć o co chodzi ! Podobałam się rozmowa Hazzy i Connie, może to mu coś uświadomiło i zrozumiał dlaczego Meg nie chce na razie dziecka. Jest mały minusik ta akcja ze striptizerkami :c Oby żaden z nich nie zrobił czegoś głupiego, cała 5 ma dziewczyny ! Proszę szybciutko o nowy rozdział i więcej czułości i rozwiązanie sprawy ( tylko szczęśliwie ) <3
OdpowiedzUsuńMonika
Nie wyjaśniłam tego (choć naprawdę planowałam to zrobić) bo tak przyszło mi do głowy, że chyba lepiej będzie jak Harry wcześniej z kimś o tym pogada.
UsuńA co do czułości to ciężko było zrobić więcej czułości w tym rozdziale, bo jest głównie o Harrym i Connie a nie sądzę byście chcieli żeby między nimi była jakakolwiek czułość xd
Dzięki za komentarz ;*
Oczywiście chodziło mi o czułości Harrego i Meggi <3 Proszę Cię niech z tej akcji ze striptizerkami nic złego nie wyniknie i żadne z chłopców nic głupiego nie zrobi a szczególnie Harry
UsuńJą też chce dziecka harrego i meg było by świetnie gdyby była w ciąży albo niech hazz się specjalnie niebezpieczny ?:-) rozdział świetny
OdpowiedzUsuńtaaak ten pomysł już słyszałam pod poprzednim rozdziałem xd
UsuńZobaczymy, zobaczymy ;D
Swietny , kiedy kolejny .:)
OdpowiedzUsuńWow rozdzial super. Rozczulila mnie rozmowa Hazzy i Connie, jak Harry sie poplakal z powodu dziecka. Mam nadzieje ze zaden z chlopcow nie przeleci zadnej gownianej striptizerki! Btw... Rozdzial genialny i czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńNo dzięki ;* I ciesze się że tak na ciebie wpłynęła ta rozmowa, i że cię rozczuliła :D
Usuń*o*! Fajnie, że jest z perspektywy Harrego. Ciekawe co oni znowu zmalują. Czekam na next x
OdpowiedzUsuńomg mam nadzieje ze harry sie nie da tej striptizerce. reszta chopakow jakos srednio mnie obchodzi. fajnie jakby megg i harry mieli dziecko :-D super rozdzial
OdpowiedzUsuńBoski ten rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńHhahaha, poważnie ?!?!?! Boże jacy debile XD Rozdział świetny, zajebisty jak zwykle !
OdpowiedzUsuńDziś krótko bo muszę zrobić jeszcze parę rzeczy ! Kocham Cię :*
Krótko tez może być ;) Ale dzięki za komentarz, tez cię kooooocham !
UsuńI jesteś mi winna jeden dłuuugi kom :*
Czyli mówisz że byłam blisko rozwiązania sytuacji ech tak blisko a zarazem daleko...
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny ciekawe czy wyjaśnisz okoliczności w jakich pojawiły się striptizerki i jak wpadli na ten pomysł ? Proszę zrób w next aby Megs pogadała poważnie z Hazzą
życzę weny x
Myśl sobie myśl dalej, hmmm ciekawa jestem twojej następnej teorii.
UsuńOj tam, już byście chciały wiedzieć skąd się striptizerki wzięły... tak, za jakieś 10 rozdziałów się dowiecie xd
hihi czyli będzie ok 100 ^^
Usuńna chwilę obecną nie mam nowych teorii ale nowy rozdział to nowe domysły
życzę weny xx
chodzi o 100 rozdziałów
UsuńDzięki ;)
UsuńAle muszę cię zasmucić, i niestety przyznać że to był żart xd wątpię żebym dotarła do 100 rozdziałów ;(
hahahahhaha! Nieźle! Striptizerek się zachciało chłopcą hmmm...? Rozdział zajebisty! ;*
OdpowiedzUsuń;) taaak, jak widać musieli zaspokoić swoje pragnienia xd a że akurat byli sami w domu...
Usuńczytałam wszystko od początku blogu i się popłakałam
OdpowiedzUsuńczekam na nowy rozdział :)
czytałaś wszytko?? Oh szczerze to nie wiem czy by mi się teraz chciało wszytko przeczytać od początku ;)
UsuńDziękuję! ;*
tak wszystko było warte :)
Usuńnawet łzy były ok :)
czekam na kolejny rozdział
Ojjojoj mają przestaje hahhahaha :-) :-) nie no nie mogę. Oby dziewczyny tego nie zobaczyły boje się czytać co one zrobią. Hahhahaha nie no nie mogę zajebisty rozdział jak zawsze misia :***
OdpowiedzUsuńoby nie zobaczyły co?
UsuńNo nie wiem... hahaha
Dzięki za komentarz! ;*
Chłopaki trochę za bardzo zabalowali. Oby nie zrobili żadnego głupstwa. No i mam nadzieję ,że w następnym rozdziale dowiem się o czym Mego chciała powiedzieć Harry'emu bo dosłownie skręca mnie z ciekawości. Cały rozdział oczywiście super.
OdpowiedzUsuńOj tam najwyżej poskręca cię trochę bardziej xd
UsuńA co do chłopaków... tak jakoś wyszło ;D
hahahhahaha, striptizerki mnie rozwaliły , no nie wierze :D
OdpowiedzUsuńoch , niech Meggi się przekona do dzidziusia :C
biedny Hazza , szkoda mi go , taki smutny misiu :C
całuję @RembiszRembisz xx