MEG
Powoli otwarłam drzwi rozglądając się po pokoju. Nie
zdziwiłam się zbytnio widząc że jest pusty.
Nie było go.
Jeżeli znowu się schleje i wróci do domu jutro to
przyrzekam że go stąd wywalę i będę miała gdzieś to, gdzie się
podzieje i co ze sobą zrobi.
Jestem taka głupia. Nie powinnam w ogóle brać pod
uwagę tego durnego wyjazdu, nie jeśli to miałoby nas rozdzielić.
Ale przecież tyle razy już nas rozdzielano, zawsze do siebie
wracaliśmy, teraz też powinno to tak właśnie wyglądać. Harry
jest dla mnie najważniejszy, nie mogę poświęcić tego co nas
łączy dla jakiegoś głupiego wyjazdu. Wyjazdu który mógłby mi
tak wiele dać.
Zbiegłam na dół nie zwracając uwagi na resztę. Po
prostu teraz mogłam zrobić jedną rzecz, nic więcej. To było to
czego potrzebowałam. Weszłam do kuchni gdzie zastałam Jamie.
Popatrzyła na mnie wymownie, co mogło znaczyć jedynie tyle, że
było nas słychać. I pewnie wszyscy już sobie snują podejrzenia
co do tego o co nam poszło, ale założę się że i tak nikt nie
zgadł. Nie sądzę by ktokolwiek z nich się spodziewał że Harry
chce mieć dziecko.
- Idziemy z dziewczynami na siłownię, może chcesz iść
z nami? Oderwiesz się trochę od tego wszystkiego no i od Harrego.-
spojrzałam na nią stawiając mleko na kuchence.
- Same, bez chłopaków?
- Błagam- westchnęła.- Po tym co odstawili? Nie mam
zamiaru się do niego odzywać przez najbliższy rok.
- Nie przesadzaj. Trochę ich poniosło. - starałam się
ich jakoś usprawiedliwić, choć przyznam, że jeśli to Harry byłby
tam z nimi przez cały wieczór, chyba bym go zatłukła. Owszem, ma
jedno czy dwa zdjęcia, ale przyznał że ona go zaskoczyła i zaraz
potem je wyrzucił, więc mu wierzę. Przynajmniej w tej kwestii się
nie pokłóciliśmy.
- Trochę?! Meg, mówisz to tylko dlatego że nie chodzi
o twojego chłopaka. Poza tym miałyśmy z dziewczynami wrażenie że
też się pokłóciliście.
- Bo tak było.-odparłam wyłączając kipiące mleko.
Zalałam sobie kakao w ogromnej szklance. - Tylko że wcale nie
poszło o jakieś durne striptizerki.
- Więc o co? W ogóle wkurzacie mnie oboje. Od tygodnia
jesteście oboje jacyś dziwni. I żadne z was nie raczy nam
powiedzieć o co chodzi.
- Bo to nasza sprawa Jam, i nikogo więcej.
- Ok, jak wolisz, ja do niczego cie nie zmuszam. -
usiadła na krześle patrząc na mnie- Ale chyba po to się ma
przyjaciółki co? Przecież facetowi nie można o wszystkim mówić,
lepiej by ci było, gdybyś komuś się wygadała.
Może i miała rację. Harry najwidoczniej nie miał
oporów by opowiedzieć o wszystkim Connie. Chyba ja mogę zdradzić
co nieco Jamie.
- To wcale nie jest proste. I naprawdę teraz nie mam na
to ochoty. Ale o pewnej sprawie i tak będę wam musiała powiedzieć.
- Co to znowu za sprawa?
- Prawdopodobnie wyjadę na pół roku do Włoch.
- Co?! - pisnęła. - Jak to wyjedziesz?
- Do pracy. Zamiast tutaj, byłabym w Palermo, i uczyła
się od najlepszych. Nie masz pojęcia jaka to szansa. Boże, to że
w ogóle mam szanse na wyjazd tam jest dla mnie takim wyróżnieniem.
To ogromnie ważne i bardzo prestiżowe warsztaty. - Jamie była
zszokowana. Ale mimo to, nie zareagowała jak Harry.
- Harry nie chce cię puścić, prawda? - Jedno moje
spojrzenie utwierdziło ją w jej przekonaniu. - I wiesz co? Cholera
jasna, nie dziwię mu się.
- A myślisz że ja się dziwię? Wkurza mnie jedynie to,
że nie potrafi zrozumieć jak to jest dla mnie ważne. Mi też nie
jest łatwo puszczać go samego w trasę, kiedy zostawia mnie na
kilka miesięcy. Ale cieszę się razem z nim, mimo iż mam ochotę
popaść w czystą rozpacz.
- Mi nie musisz mówić. Nie masz pojęcia jak Lou
nalega bym się przeprowadziła.
- Tutaj? - uniosłam zaskoczona brwi. Nie wiedziałam że
myślą o zamieszkaniu razem. Choć w sumie, to taki związek na
odległość nie wychodzi na dobre, mimo że i tak dość często się
widują.
- Nie ważne gdzie. Louis po prostu chce żebym się
przeprowadziła, pozwiedzał że kupi nam nawet dom.
- A ty nie chcesz bo... ?
- Meg do cholery! Mam tam wszystko, nie mogę od tak
wszystkiego rzucić. - nie do końca ją rozumiałam. Ja marzyłam o
tym by wyrwać się z Polski, zwłaszcza po tym jak spotkałam
Harrego. Ale nie jestem Jamie. Ona ma kochających rodziców, studia.
Choć gdyby się uparł, to mogłaby tutaj je skończyć. Ja Bartka
też zostawiłam, byle by być z Harrym.
- Wiesz, Jam, czasem trzeba coś poświęcić, by nie
stracić kogoś na kim ci zależy. - Cóż za ironia. Gdybym sama
kierowała się tą zasadą rzuciłabym wszystko byle tylko zostać z
Harrym. Poświęciłabym pracę dla niego.
Tylko nie wiem dlaczego tak trudno mi to zrobić.
- Nie chcę się przeprowadzać. Nie teraz.
- W porządku, to twoja decyzja Jamie.
- Dzięki- podeszła do mnie po to, by się przytulić.
Mocno ja objęłam. - Ty też się trzymaj. Harry zrozumie. Choć nie
ukrywam, że sama wolałabym żebyś nigdzie nie wyjeżdżała.
- Wiem Jam, a teraz idę do góry. Mam tylko nadzieję
że niedługo wróci.
- Daj mu czas. Musi się oswoić z tą myślą,
przemyśleć co nieco.
- Tak, masz rację. - uśmiechałam się ściskając w
dłoniach moje kakao.
- Zawsze mam.
Dwie godziny później już zupełnie się rozluźniłam.
Z głośników, które swoją drogą zamontował mi tu Harry
twierdząc że będzie mi się przyjemniej malowało, leciała teraz
spokojna muzyka. Moje Playlisty za które również był
odpowiedzialny mój kotek, były przeróżne. Wybrałam tą która
była najspokojniejsza. Harry ciągle pokazuje mi jakieś nowe
piosenki. Poza tym sam coś tam komponuje i daje mi do słuchania.
Uwielbiam wszystkie jego piosenki, mimo iż większość nie została
udostępniona publicznie, często nawet nikt ich nie słyszał.
Czasem są to niedokończone piosenki, czasem całkiem dobre kawałki,
które po prostu nie zostały wybrane na ich płytę.
Zapach farb roznosił się po całej pracowni, a moja
koszula która i tak była brudna teraz była jeszcze bardziej.
Wszędzie rozrzucone pędzle które starałam się trzymać jednak w
wodzie, żeby mi nie zaschły dawały uroku temu pomieszczeniu które
tak uwielbiałam.
Na płótnie stał przede mną nowiuteńki obraz. Prawe
skończony, ale jeszcze zostały najistotniejsze szczegóły.
Wiedziałam że mi to pomoże, wyciszę się, uspokoję, zapomnę
choć na te chwilę. I tak się stało. Zupełnie wyleciało mi z
głowy. Wszystko.
Upiłam ostatni łyk już zimnego kakao i chwyciłam
cieniutki pędzelek. Uśmiechnęłam się kreśląc ostatnie
poprawki.
Odpięłam powoli guzik koszuli przyglądając się
gotowemu obrazowi. Zawiesiłam ją na krześle. Zgasiłam światło i
wyszłam wprost do naszej sypialni. Westchnęłam cicho widząc
Harrego. Chyba chciał na mnie zaczekać. Miał na sobie ubranie,
nawet buty, ale spał zwinięty na kołdrze.
A ja nawet nie słyszałam kiedy wrócił.
Usiadłam obok niego i delikatnie ucałowałam go w
policzek. Niech sobie lepiej pośpi, nasza rozmowa może poczekać do
rana. Widać długo już tu jest, skoro zdążył zapaść w tak
głęboki sen że się nie obudził gdy go rozbierałam. Ściągnęłam
z niego buty, skarpetki, bluzę, koszulkę i spodnie. Sama jeszcze
skoczyłam pod szybki prysznic i wróciłam do niego. Nie zdziwiłam
się że w ciągu dziesięciu minut zdążył się rozkopać.
Nakryłam się kołdrą i przytuliłam do niego.
Miło było mieć go przy sobie, nawet jeśli rano
miałam znowu uczestniczyć w okropnej rozmowie z nim. Lekko uniosłam
kąciki ust przyglądając się jego spokojnej twarzy. Przymknęłam
oczy a z moich ust wydobył się jeszcze szept.
- Kocham cię tak bardzo.
Otwarłam oczy czując mocny uścisk na mojej talii.
Harry spał przytulony do mojej piersi niemiłosiernie mocno ją
ściskając. Wyłożył nogę na moje biodro przez co czułam się
jeszcze bardziej unieruchomiona. Ale pod żadnym pozorem nie było mi
niewygodnie. Wręcz przeciwnie. Sama miałam wciśniętą nogę
między jego uda.
Chyba w porę się obudziłam, bo rozległo się pukanie
do drzwi. Po chwili nie czekając na zaproszenie Katie wcisnęła
głowę do naszego pokoju. Jakby nie mogła do końca wejść.
- O mój Boże, zawsze tak śpicie? - uśmiechnęła się
szeroko, jednaj wchodząc całym ciałem do środka. Włożyła ręce
do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnęła telefon.- Czekaj, zrobię
wam zdjęcie.
- Kate, błagam, wyglądam pewnie okropnie.
- Oh, zamknij się, wyglądacie słodko. - wystawiła
przed siebie telefon i zrobiła nam nie jedno, a parę zdjęć. - Jak
już się uwolnisz sprawdź twittera.- zaśmiała się klikając coś
na telefonie. No super, teraz wszyscy zobaczą jak pięknie rano
wyglądamy.
- Jak tylko wstanę to cię zatłukę, przysięgam. -
poruszyłam się lekko przez co Hazz tez zaczął się kręcić, w
rezultacie czego jeszcze bardziej wcisnął twarz w moje piersi. Za
to Kate tylko się zaśmiała.
- Jaki on kochany.
- kiedy śpi, owszem. - uśmiechnęłam się uwalniając
przynajmniej jedną nogę.
- Tak właściwie przyszłam pogadać, ale to chyba nie
najlepszy moment. - wskazała na nas ręką. - Ale powiedz mi tylko
czy to prawda.
- Ale co? - byłam trochę zdezorientowana.
- Jamie mi powiedziała, właściwie pewnie wszyscy już
wiedzą.
- Proszę, porozmawiajmy później.
- Czyli jednak jedziesz? Meg, nie możesz mnie zostawić.
Nie dość że Zayn, chłopaki, to jeszcze ty?- super, po prostu
super. Czy znajdzie się choć jedna osoba która pozwoli mi jechać?
- Nic nie jest jeszcze pewne. Porozmawiamy później.
- Ok, w takim razie miłego poranka życzę.- mrugnęła
do mnie wskazując na Harrego. Gdyby tylko wiedziała co mnie teraz
czeka. Nie sądzę byśmy się jakoś dogadali w tej kwestii.
- Dzięki.
Nie chciałam się uwalniać z jego uścisku. Było tak
przyjemnie, że jedyne co mogłam zrobić to przytulić się do niego
jeszcze mocniej i zamknąć oczy próbując się tym rozkoszować
- Meg?- wymruczał lekko podnosząc głowę z moich
piersi. - Już nie malujesz?
- Chyba zasnąłeś- uśmiechałam się lekko go
głaszcząc.- Przecież nie musiałeś na mnie czekać.
- Wiem, ale chciałem. Mam ci wiele do powiedzenia. -
Lekko się odsunął, ale nieznacznie, tak że ciągle się
obejmowaliśmy. - Wczoraj długo nad tym myślałem i...
- Zaczekaj. Zanim coś powiesz, chce żebyś wiedział
że nie podjęłam jeszcze decyzji. Nie wiem czy chce jechać.
- Ale ja wiem, że chcesz, i że powinnaś.
- Co?- nie sądziłam że tak szybko zmieni zdanie, co z
nim? Spodziewałam się raczej kolejnej kłótni, ale Harry jak
zwykle mnie zaskoczył.
- Tak, Meg, nie chcę być kimś kto zabronił ci
jechać. To twoje marzenia, jeśli masz okazję spełniaj je.
- A co z nami? - to pytanie nie należało do
najlepszych. Co on chce mi powiedzieć? Nie będę ci stawał na
drodze do kariery i daję ci wolność? Nie dzięki!
- Wolałbym żebyś została.- szepnął- Ale to twoja
decyzja. Wiesz, co ja o tym myślę. I tak czy inaczej będziemy o
nas walczyć. - Chyba nie zdał sobie sprawy z tego że jeszcze
bardziej mi to utrudnił. Teraz kiedy się zgodził, to ja mam
jeszcze większe wątpliwości.
- Kochanie, tak strasznie cię kocham.
- Ja ciebie też, nie ważne czy pojedziesz czy nie. -
ucałował mnie w czoło obejmując trochę mocniej.
- Przepraszam że powiedziałam ci dopiero wczoraj, i że
krzyczałam, i byłam wredna.
- Skarbie- zaśmiał się pod nosem.- Wprawdzie nadal
jestem zły, bo sama sobie wszytko postanowiłaś, jakbyś chciała
mi tylko łaskawie oznajmić że wyjeżdżasz.- zdawałam sobie
sprawę z tego że mógł to tak odebrać. Zresztą się nie dziwię
skoro wykrzyczałam mu w twarz że jeśli to mnie wybiorą to pojadę.
- Wiem, po prostu chciałabym żebyś był dumny, bo to
mnie wybrali. - nie widziałam jego twarzy. Ciągle przytulał się
do mojego biustu a ja bawiłam się jego włosami masując skórę
jego głowy.
- Meg, czasem jesteś taka... -Przerwał w pół zdania i co najmniej dziesiąty
raz dzisiaj się zaśmiał. Pokręcił rozbawiony głową, podnosząc
ją i patrząc chwilę na mnie.- Jestem strasznie dumny, ale wcale
nie zdziwiony. Wiem jak malujesz, wiem jak radzisz sobie z dziećmi,
które uczysz. Wybiorą cię na pewno. - westchnął- I to mnie
właśnie martwi.
- Cześć wszystkim. - wpadliśmy do kuchni od razu
biorąc się za śniadanie. - Liam, Niall, Emily i Louis siedzieli
przy stole każdy jedząc coś zupełnie innego.
- Hej, fajnie spaliście. - uśmiechnął się Liaś
puszczając nam oko.
- Co?- Harry odwrócił się od lodówki patrząc na
resztę, ja natomiast zignorowałam to że o niczym nie wiedział.
- Katie? - cała czwórka pokiwała tylko głowami. Sama
pokręciłam nią z dezaprobata i posłałam rozbawione spojrzenie
Harremu.- Sprawdź twittera.
- Znowu zrobili nam zdjęcie jak śpimy? - mruknął
nalewając dla mnie kawy. Cóż, sam za nią nie przepadał. Po
chwili zaczął dziwnie chichotać. Wszyscy spojrzeliśmy na niego
zdziwieni. A jemu co znowu? Znowu go olałam i usiadłam razem z
resztą pijąc moją kawę.
- Dobrze że nie znaleźli innych. - zmarszczyłam czoło
nie bardzo rozumiejąc o co mu chodzi. Zresztą nie tylko ja bo
reszta też nie za bardzo ogarniała.
- Niby jakich?
- Jak to jakich? Mam ci przypomnieć? - Uniósł brew
głupio się śmiejąc. Boże, naprawdę chyba powinnam się
zastanowić z kim ja chodzę. Mój chłopak powinien pójść do
jakiegoś psychiatry chyba. Jakie znowu zdjęcia?
- Meg, ja nic nie chce sugerować ale to chyba jakieś
intymne coś.- Louis poruszył brwiami rzucając mi jednoznaczne
spojrzenie.
- No wiesz, nasz domek, ostatnia noc. Pozwoliliśmy
Debbie iść do domu. - właśnie wtedy dotarł do mnie sens jego
słów. Cholera jasna! To faktycznie było coś intymnego. W końcu
tam narobił mi parę nagich zdjęć, ale tylko kilka!
Reszta jest też dość... nasza. To kojarzy mi się tylko z nami. Na
przykład kiedy cykałam zdjęcia Haremu tuż po seksie. Był
owinięty w kołdrę, już prawie przysypiał. Ale tylko mu się
odwdzięczałam! Ile razy on mi robił zdjęcia? W samej bieliźnie,
w jego koszulach, i tylko koszulach, kiedy wychodziłam z łazienki w
ręczniku, albo kiedy uparcie podtrzymywałam kołdrę żeby nie
zrobił nagiego zdjęcia.
- Hazz! Jeśli w tej chwili się nie zamkniesz to...
- To co? Pokażesz je wszystkim?- Emily zdecydowanie się
ożywiła. Zmroziłam ją wzrokiem po czym zrobiłam to samo z moich
kochanym chłopakiem.
- Pomijając to że koniecznie musicie mi pokazać te
zdjęcia- Louis zmierzył nas oboje wzrokiem.- To jaki znowu wasz
domek? I kto to jest Debbie?
- Dobre pytanie. - stwierdził Niall.
- Emmm, Meg?- spanikowany Harry posłał mi znaczące
spojrzenie. - To była taka przenośnia.
- Niby co miała znaczyć?
- Jak to co? Nasz domek? Czyli nasze miejsce. Wiesz, na
pierwszej randce zabrałam tam Meg.- usiadł zadowolony z siebie przy
stole a ja parsknęłam śmiechem. Jakie oryginalne wyjaśnianie...
- Serio? A Debbie? - Horan uniósł brew. Zacisnęłam
usta próbując się nie roześmiać.
- Debbie? A to nasza fanka, eemmm ostatnio spotkaliśmy
ją w...
- Co ty pierdolisz? - wyrwało się oczywiście Emily.
- No już dobra, powiedz im. - wywróciłam oczami, po
czym znacząco na niego spojrzałam. Kiwnęłam głową jeszcze na
potwierdzenie.
- Ale wiesz, że już nie będziemy mieli gdzie przed
nimi uciec?
- Racja- stwierdziłam to dopiero wtedy. Do tej pory,
czyli od ponad dwóch lat, jakoś udawało nam się pozostawić to w
tajemnicy. I choć wyjeżdżaliśmy tam tak dużo razy nikt z nich
nigdy nie zapytał gdzie byliśmy. - Ale skoro i tak będą teraz nas
tym dręczyć, lepiej im powiedzmy.
- Ok, najwyżej kupimy drugi. - mrugnął do mnie.- No
więc: Uwaga uwaga! Mamy domek!
- Co? Niby gdzie?
- A bo a wiem? W jakimś lecie- odpowiedziałam
szczerząc się do siebie. Przeleciało mi przez głowę tyle
momentów które tam spędziliśmy. I faktycznie, były cholernie
intymne.
__________________________________________________
Fajny fajny
OdpowiedzUsuńDobrze ze sie pogodzili w sumie juz nie wiem czy chce zeby Meg wyjechala czxy zostala na pewno lepiej dla ich zwiazku zeby nie wyjezdzala chociaz nie wiem :p ale wiem ze chce sie juz dowiedziec co postanowi ;p
Marta ;*
Super <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Boski *_* Czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńBoże ten rozdział jest zajebisty! Nie mogę doczekać się następnego! :D
OdpowiedzUsuńkochamx10000000 ciesze sie ze u marry wszystko ok mam nadzieje ze narazie to sie nie zmieni
OdpowiedzUsuńKochana moja rozdział świetny ale to nic nowego :* Mimo,że Harry i Meg się pogodzili i Hazza pozwolił jej jechać to mam nadzieje, że ona jednak nie pojedzie. Cieszę się, ze tak szybko to sobie wyjasnili <3 Czemu wyjawili tajemnice o domku ?
OdpowiedzUsuńPs.czekam na następny
Monika
Jest ok
OdpowiedzUsuńJest świetnie
Jest super
Haha nie no serio wow szybko się pogodzili
@Kinia_kiss_you
Oooo to był taki super słodki rozdział choć wcale na taki się nie zapowiadał. Bardzo się cieszę ,że między Meg i Harry'm wszystko w porządku i oby tak zostało na bardzo długo. Fajnie jak oboje są dla siebie tacy mili i jak są taką słodką parą. No i oczywiście nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać bo jak komentuję inne opowiadania to myślę że pisze kilka razy to samo na tym samym blogu xdd zajebista rozdział ^^
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny
OdpowiedzUsuńMega jak zawsze jestem ciekawa co wyrazy się w tych Włoszech hahahahah ty już na pewno coś wymyślisz <333333
OdpowiedzUsuńoni sa tacy slodziutcy , po prostu ich uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńwięcej fotek :D
czekam na nastepny :)
@RembiszRembisz xx
Świetny <3
OdpowiedzUsuń<33 Po prostu nie wiem co napisac, haha :D Super rozdział :) Czekam na next x
OdpowiedzUsuńKochamm!
OdpowiedzUsuńa więc nawiązując do mojego poprzedniego komentarzu:
OdpowiedzUsuńuwielbiam ich sposób godzenia się xxx
tsa nie było tu nic co napisałam, ale twoja wersja jest znacznie lepsza ^^
jak ja kocham to że mnie zawsze zaskakujesz swoją pomysłowością
ech szkoda że dowiedzieli się o Ich Domku to był ich taki jakby schron przed codziennością, ale Hazza nagadał. fajnie że pozwolił jej jechać bo w końcu ona nie zabrania spełniać mu marzeń i jeżdżenia w trasy
kocham ♥♥♥
życzę weny i obiecuję teraz komentować na bieżąco xx
Hmmm bo ja lubię pisać to, czego się po prostu nikt nie spodziewa :) Racja, to był poniekąd ich schron. Ale jak na razie nikt nikomu nie zdradził nic więcej o domku. Ciesze się że patrzysz na to obiektywnie, i uważasz że Harry dobrze postąpił pozwalając jej jechać. Cóż, większość pewnie wolałaby żeby Meg została, bo przecież ma Harrego.
UsuńCzytałam też twój komentarz pod poprzednim postem i dziękuję za wszystkie słowa! ;* Doceniam to że tylko u mnie zostawiasz długie komentarze. Mógłby być nawet 10 razy dłuższy i tak bym go przeczytała z uśmiechem na twarzy. Przynajmniej wiem co myślisz, i za to cię kocham! Dziękuję!
nie wytrzymam jutro wyjeżdżam za granicę na 10 dni! jestem już taka głodna kolejnego rozdziału! kocham to co robisz ♥ i życzę wenyy♥♥!!
OdpowiedzUsuń