Niall
- Może
chciałabyś pójść do mnie?- zapytałem nieśmiało. Nie wiedziałem czy się zgodzi,
choć mam nadzieję że tak. Widujemy się już dość długo. Nie widzę problemu w tym
że mogłaby w końcu poznać chłopaków jak i ich dziewczyny, no i Em.
-
Przepraszam cię, ale wolałabym nie.
- Dlaczego?
- Przecież
mieszkasz z przyjaciółmi, tak?
- No tak,
ale…
- No
właśnie, ja nie pasuję do was. Jestem inna, oni wszyscy są tacy… oh Niall,
jestem biedna, nie mam specjalnych talentów, nie mam willi z basenem, nie
jestem taka.
- Co ty
wygadujesz? Ile razy mam ci powtarzać że nie obchodzi mnie to jaki jest twój
stan majątkowy. Connie, proszę, to są moi przyjaciele, chcę żebyś ich poznała.
- Dlaczego?-
dlaczego? Dobre pytanie. Chciałbym żeby ich poznała, bo… bo cholera nie wiem
dlaczego. Chyba Connie mogę uważać już za moja przyjaciółkę, osobę która jest
dla mnie bardzo ważna. I to chyba nic dziwnego, że przedstawię ją moim
znajomym. Traktuję ich poniekąd jak rodzinę.
- No dobrze,
jeśli nie chcesz, to w porządku, nie musimy dziś tam iść.
- Dzięki, jesteś
kochany.- tak po prostu znowu rzuciła mi się uwieszając się na szyi.
- hej hej,
spokojnie, nic na siłę prawda?
- Zobacz! Wystawa
Chrisa Powell’a! Wejdźmy, proszę, proszę proszę. – kto to do cholery jest Chris
Powell? Świetnie wyjdź na debila przy dziewczynie, jasne czemu nie. Spojrzałem
na dziewczynę, która patrzyła na mnie błagającym wzrokiem. Chociaż chyba coś
kojarzę to nazwisko. Ale kto to jest nie mam pojęcia.
- Błagam,
proszę na kolanach, zrobię wszystko.
- Skoro
chcesz, to chodźmy.- uśmiechnąłem się na
co ta wparowała tam nawet na mnie nie czekając. Kiedy wszedłem do środka
ujrzałem pełno zdjęć. Ok, już rozumiem, to fotograf. Ale Connie tak bardzo
interesuje się fotografią? Coś wspominała kiedyś, ale nie sądziłem że
przywiązuje do tego jakąś szczególną wagę.
- Niall
Horan?- usłyszałem za sobą znany mi głos. Odwróciłem się i ujrzałem Chrisa. Ale
stop, stop. Co? Przecież on zajmuje się fotografią, ale nie taką, no nie?- Co
robisz na mojej wystawie?
- To twoja
wystawa?- ok, to było głupie pytanie. Wiadomo już że to on.
Ale może od
początku.
Znam się z
Chrisem, bo robił nam kiedyś sesję. To nie tak że od razu wchodzimy w jakieś
bliższe relacje z każdym fotografującym nas fotografem, po prostu on zapadł mi
szczególnie w pamięć. Fajnie się z nim gadało, poza tym był stosunkowo młody w
porównaniu do innych fotografów.
- Tak tak,
moja. A ciebie co tu sprowadziło, skoro nawet nie wiesz że to tutaj to moje?
Odruchowo
spojrzałem w kierunku czarnowłosej dziewczyny krążącej miedzy zdjęciami.
Oglądała wszystko z taką ciekawością. W ogóle wyglądała powalająco. Nawet
ściągnęła kurtkę i przytrzymywała ją w dłoniach co było dziwne. Chris
powędrował wzrokiem za mną. Kiedy dostrzegł obiekt moich spojrzeń zaśmiał się.
- Rozumiem
że czarnowłosa piękność jest twoim powodem.
- Bardzo
lubi fotografię.- powiedziałem nadal nie spuszczając jej z wzroku. Cieszyłem
się że znalazłem coś co sprawiało jej tyle radości.
W końcu
chyba wyczuła moje spojrzenie i przypomniała sobie że nie przyszła tu sama i
zaczęła mnie szukać. Kiedy ujrzała że stoję sobie z Chrisem o mało oczy jej na
wierzch nie wyszły.
- Wiesz,
zdążyłem zauważyć że cię uwielbia.- zaśmiałem się do niego. Przywołałem ją
gestem ręki. Spojrzała na mnie uśmiechając się po czym pewnym krokiem
przemierzyła dzielącą nas odległość.
- To jest…
- Nie
mówiłeś że znasz Chrisa!- uderzyła mnie lekko w ramię. Czy ja już wspominałem o
tym jaka to ona nieśmiała? Mmm, bardzo.- Jestem Connie, cieszę się że mogę cię
poznać.- wystawiła rękę w jego kierunku więc ją uścisnął.
- Mi tez
miło. I miło że Nialler w końcu sobie kogoś znalazł.- A jednak, moja stara
Connie tu ciągle jest bo się zaczerwieniła. Uśmiechnąłem się na samą myśl e
ktoś sobie pomyślał o nas jako o parze. Sam nigdy nie myślałem o nas w ten
sposób. Tylko zastanawia mnie jedna bardzo ważna rzecz! Dlaczego do cholery,
nie ma żadnego problemu kiedy rozmawia z tym fotografem. Zero rumieńców,
peszenia się, nieśmiałych krótkich odpowiedzi! Wypowiada się długimi zdaniami,
co chwile rzucając jakimś żartem. Więc dlaczego, ja się pytam, przy mnie jest
taka nieśmiała i zamknięta w sobie?
Po jakichś
piętnastu minutach pożałowałem tego że sobie ich przedstawiłem, bo gadają
ciągle o zdjęciach, aparatach i tym wszystkim. Boże a ja jestem tak potwornie głodny.
Harry
- I co
kochanie, jak wyglądam?
Wparowała do
łazienki gdzie akurat wycierałem włosy. Miałem na sobie tylko spodnie, lub
raczej jak na mnie to aż spodnie. Obróciła się przede mną dookoła i posłała mi
uśmiech mówiący, że jedyne co teraz powinienem powiedzieć to że wygląda
cudownie.
- Ślicznie.-
Wyglądała jakby to ślicznie nie wystarczyło jej w moich pochwałach więc dodałem-
Naprawdę kotku, wspaniale wyglądasz w tej sukience.
- No mam
nadzieję, niedługo ma przyjść mój tata.
- Skarbie,
dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza, i myślę że dla twojego taty też.- objąłem
ją w pasie przyciągając do siebie. Czego można się było spodziewać złączyłem
nasze usta razem. Miałem ogromną ochotę na zdjęcie z niej tej sukienki ale jak
to ona pewnie by mnie zatłukła. Szykuje się już od dwóch godzin jak nie więcej.
Jest bardzo podekscytowana przyjściem jej ojca. Ja to już mniej.
- Cześć
tato!- Przytuliła się do swojego ojca który pojawił się w drzwiach. Ten z
uśmiechem na ustach przyciągnął ją bliżej również obejmując. To chyba jedyny
facet na świecie o którego nie jestem zazdrosny.
- Dobry wieczór
córeczko. Ślicznie wyglądasz.
Wiedziałem
że Meggi nie zamierza rezygnować ze znajomości ze swoim ojcem. A ja tak
cholernie byłem na niego wściekły. Przyglądałem się temu i nie zrobiłem nic,
tylko i wyłącznie z powodu Meg. Zresztą jakie ja miałem do tego prawo? Zraniłem
ją równie mocno co on. Byłem ostatnią osobą, która mogłaby mu cokolwiek
zarzucić. Kiedy on obrzucił mnie spojrzeniem, poczułem się osaczony. Był wielkim
facetem, z łatwością mógłby mi coś zrobić. A ja nie pałałem do niego wielką
sympatią, choć zawsze lubiłem tego gościa. Był świetnym ojcem, w każdym razie
gdyby porównać go do mojego ojca to był wręcz wspaniały. Mój tata dzwoni do
mnie co kilka miesięcy, na moje urodziny, w święta i jak czegoś potrzebuje. Ostatnio
widziałem go rok temu, na urodzinach babci, nawet nie pojawił się na pogrzebie
Meg, co ja mówię, on nawet nie wiedział kim ona jest! Więc z tej perspektywy na
to patrząc nie powinienem tak srogo oceniać ojca Meggi, hmmm… mojego przyszłego
teścia.
- Witaj
Harry, miło cię znów widzieć.- uściskał moją dłoń po czym grzecznie i ładnie
zaprosiłem go dalej i usiedliśmy przy stole w salonie.
- Napijesz
się czegoś?
- Herbaty
jeśli można. – uśmiechnął się w jej kierunku po czym zostałem z nim sam, bo Meg
zniknęła w kuchni.
Nazywając tę
chwilę niezręczną byłoby zupełnie za mało, bo czułem się jakbym znalazł się w
pokoju z jakąś kompletnie niewłaściwą dla mnie osobą.
- Słuchaj
Harry, wiem jaka Meg jest dla ciebie ważna. Popełniłeś błąd zostawiając ją, ale
naprawdę cieszę się że się pogodziliście.- zaraz zaraz, że co?- Jedyne co
powinienem teraz zrobić to cię przeprosić. Okłamałem cię, mówiąc że ona nie żyje,
ale zrobiłem to dla jej dobra, inaczej by zginęła.- po części go rozumiałem. Ja
tez okłamałem ją dla jej dobra, więc teoretycznie nie powinienem być na niego
zły.
- W
porządku, ważne, że wszystko jest już ok.
Dokładnie w
momencie kiedy Meggi przyniosła herbatę po domu rozległ się dźwięk dzwonka do
drzwi. Spojrzałem zaskoczony na Meg. Ona też była zdziwiona. Tym razem to ja
chciałem uciec z tego pokoju więc poszedłem otworzyć.
- Synku!-
krzyknęła mama przytulając się do mnie. Ale zaraz, co? Mama?!
- Co wy
tutaj robicie?- Robin razem z mamą stali sobie w progu mojego domu. No może
jeszcze zaraz mój ojciec tu wpadnie co?
- Ładnie się
z nami witasz. – stwierdził Robin wciskając mi się do domu.
- Po prostu
jestem zaskoczony i tyle.- mruknąłem. – Wchodźcie.
Przepuściłem
ich w drzwiach, mama poszła pierwsza więc tą ją pierwszą zobaczyła Meg. Zanim
ja tam zdążyłem dojść obydwie już się przytulały. Za to ojciec Meggi wstał z
miejsca i podszedł do mojego ojczyma.
- Panie
Małecki, to jest Robin, Robin, to tata Meg.- przedstawiłem ich sobie po czym
oboje uścisnęli sobie po męsku dłonie. Później oczywiście mama musiała poznać ojca
Meg.
- Siadajcie-
uśmiechnęła się Meggi wskazując na wolne miejsca przy stole.
-Wiecie,
postanowiliśmy zrobić wam niespodziankę, mam nadzieję że nie przeszkodziliśmy.-
mama spojrzała na tatę Meggi. Ten zaś uśmiechnął się i chyba dopiero teraz
zauważyłem że ma ten sam uśmiech co Meg.
- Ależ
oczywiście że nie, sam dopiero przyszedłem.
- To może ja
pójdę ukroić szarlotki.
- Córeczko,
upiekłaś babcina szarlotkę? Tak dawno jej nie jadłem że z chęcią skosztuję.- co
to do cholery jest ta salo… no… to coś. Nie dziwcie się, to słowo jest
cholernie trudne.
- To ciasto
jabłkowe.- wyjaśniła i chyba i mi i moim rodzicom otworzyła oczy na tą sprawę. Poczułem
kopnięcie pod stołem. Spojrzałem zaskoczony na Meggi. Zrobiła wymowną minę więc
już wiedziałem co powiedzieć.
- To ja pójdę
ci pomóc.
- Co oni tu
robią?- zapytała szepcząc.
- A skąd ja
mam wiedzieć? Nie słyszałaś? Chcieli zrobić niespodziankę.- odpowiedziałem od
razu. Zmniejszyłem odległość między nami i położyłem dłonie na jej biodrach.
Przejechałem lekko nosem po jej szyi przez co zachichotała.
- Wiesz, ze
wyglądasz cholernie seksownie w tej sukience słoniku?
- Ty też
niczego sobie. I strasznie nie chce mi się siedzieć tam z nimi.- zrobiła krzywą
minę. Złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku.
- Zrób im
herbatę, ja ukroję ciasto.- szepnęła wprost do moich ust.
Jej nogi
były tak seksowne w tej sukience. Posyłaliśmy sobie znaczące spojrzenia,
jakbyśmy chcieli powiedzieć jak bardzo chcemy się teraz rozebrać i pewnie coś
więcej. Ale nasi rodzice siedzą tam i to jest straszne. Czuję się dziwnie,
wiedząc że tata Meg właśnie poznał moich rodziców. Nastawiłem wodę na herbatę i
podszedłem do Meg która tak jak powiedziała kroiła ciasto. Dałem jej włosy na
jedną stronę i złożyłem pocałunek na jej karku.
- Kocham
cię, wiesz mała?
Odwróciła
się do mnie przodem i uśmiechnęła patrząc na mnie. Lekko i szybko ją
pocałowałem.
- Wiem
kocie, ja ciebie też.
- Meg to
dobra dziewczyna, a Harry przy niej wydoroślał.- usłyszałem głos z salonu, głos
mamy. Poza tym do moich uszu dobiegł chichot Meg. Spojrzała na mnie tym swoim bezczelnym
wzrokiem.
- Kochają
się, to widać. Dobrze że ze sobą są.
- No i
pewnie będzie się szykowało wesele.- głos Robina najbardziej wprawił mnie w
osłupienie.
Wesele?
Ślub?
Z Meg?
Oczywiście,
planuje, marzę, chcę, pragnę, przeżywam już w myślach ten moment, ale nie chcę tego teraz. Dopiero nasze zaufanie
poddaliśmy próbie, teraz nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek pochopne
kroki. Oczywiście chcę z Meg być już na zawsze, chcę mieć stado wnuków, dom na
wsi, i dwa koty, ale na wszystko przyjdzie czas.
Meggi też
się zastanawiała co do tego co powiedział mój ojczym. Widziałem to na jej
twarzy. Zbliżyłem się do jej ucha i cicho wyszeptałem.
- Chcesz za
mnie wyjść kochanie?- oczy jej się powiększyły dwukrotnie, zesztywniała i
zbladła.- To nie oświadczyny kotku.
- To po co
pytasz?
- Chciałbym
wiedzieć czy kiedyś mam się szykować na rozczarowanie.
- Więc mnie
o to poważnie zapytaj to się dowiesz.
- Czyli
dopiero jak uklęknę z bukietem róż i pierścionkiem to mi odpowiesz?
- Tak.
- Tak?
- Już jesteś
mój, a twoje upragnione „tak” usłyszysz dopiero w kościele.- to dopiero
konkretna odpowiedź. I to jak satysfakcjonująca. Teraz wiem, że mogę śmiało o
to prosić, ale to chyba zbyt poważna decyzja jak na nas.
- Halo!
Żyjecie tutaj?- w kuchni pojawił się Robin znowu z tym swoim głupowatym
uśmieszkiem. Puściłem Meg, którą ciągle przytrzymywałem na biodrach i zalałem
herbatę.
- Już
idziemy.- uśmiechnęła się Meg biorąc talerz z salotką do rąk.
- Widzicie,
miałem rację, obściskiwali się tam w kuchni- naprawdę zabiję Robina
dzisiejszego dnia.
- No to jak
wam się układa, co dzieci?- zapytała uśmiechnięta mama. Spojrzałem spanikowany
na Meg. Nie znoszę takich pytań. Bo co można powiedzieć? I kto ma mówić , ja
czy Meggi?
- Dobrze,
powoli przyzwyczajamy się do nowego domu.- o dziwo ojciec Meg bardzo dobrze
dogadywał się z moją mamą. Żartowali sobie i w ogóle, jestem zdziwiony.
- No to co
Meg, jedyne co teraz musisz nam zdradzić to tylko to, co takiego Harry wymyślił
żeby cię przeprosić, skoro tak szybko znów jesteście razem?- Robin, człowieku,
kiedyś ci coś zrobię, naprawdę. Założę się że zrobiłem się jeszcze bardziej
biały niż byłem. Po prostu zmroziło mnie kiedy to usłyszałem. A Meg? Była
purpurowa na twarzy. Chyba nie musieliśmy nic mówić bo po naszej reakcji można
było się wszystkiego domyślić.
- Nooo,
przyszedł do mnie, wtedy kiedy ty u mnie byłeś, tato. – zaczęła Meg, a ja już
widziałem te cwaniackie uśmieszki całej trójki. Mama próbowała zakryć go
dłonią, Robin oparł się o krzesło i założył ręce na piersi a ojciec Meg robił
minę jakby nie wiedział o co chodzi, a przyznajmy szczerze, dobrze wiedział.-
Wyjaśniliśmy sobie wszystko i tyle.- Muszę przyznać, że sam nie potrafiłem
powstrzymać uśmiechu, taaa, wyjaśniliśmy sobie.
- A gdzie
jest Gemma?- zapytała mama. I teraz mamy dylemat. Czy mama wie o Adamie? Jeśli
tak, to czy nie będzie to dla niej dziwne że ona u niego nocuje, a jeśli nie
wie, to nie mogę nic powiedzieć. Więc chyba pozostaje mi małe kłamstewko.
- Poszła do
jakiejś znajomej.- uprzedziła mnie Meg.
- No dobrze,
więc może ja się będę zbierał.- stwierdził jej ojciec. No, już prawie jedenasta. – Jedzenie było naprawdę pyszne
Magduś, nie wiedziałem że umiesz tak świetnie gotować.
Hahahahaha,
zaraz nie wyrobię. Może nie wiedział dlatego, że ona nie umie tak gotować? Przecież
ona nie umie nic zrobić w kuchni. Chociaż nie powiem, to jej ciasto z jabłkami
sama piekła. Ale resztą, zająłem się ja we własnej osobie. Ona sobie poszła do pracy
na całe osiem godzin. Akurat tak się trafiło że dziś miała aż dwie grupy. Więc
to pan kura domowa Styles zajął się kolacją i sprzątaniem domu.
- Miło mi
tato, ale to akurat Harry dziś gotował.
- Nooo,
Harry, nie wiedziałem że masz takie zdolności kulinarne. Widzisz Megguś,
sprawdza się to co powiedziałem.- ale chwila moment, co on jej powiedział?
- Zaraz
umrę- Meg rzuciła się na łóżko i od razu zamknęła oczy.- Jestem tak padnięta,
że nawet nie zwróciłabym na ciebie uwagi gdybyś był nagi.
- No, no
kochanie, nie sądziłem że nasi rodzice nas tak wymęczą.- położyłem się obok
niej. Przekręciłem głowę w jej stronę patrząc jej głęboko w oczy. Odszukałem
jej dłoń i złączyłem ją razem z moją. Meg zbliżyła się do mnie i lekko
pocałowała moje usta. To był jeden z naszych czułych pocałunków. Po prostu taki
sam w sobie zawierający wszystko co potrzeba, wyrażający wszystko bez słów,
przede wszystkim nasze uczucia, miłość. Odwróciła głowę znów do góry więc
zrobiłem to samo.
- To zdjęcie
jest na prawdę ładne.
- Jest
piękne okruszku.- szepnąłem do niej.
Byliśmy na
nim my, ja i ona. To było w naszą ostatnią wizytę w Polsce, u jej babci.
Byliśmy w sadzie. Dookoła były stare jabłonie, a my wybraliśmy się na piknik.
Niestety pogoda się nam zepsuła, ale my się tym nie przejmowaliśmy. Wstałem,
ukłoniłem się, i poprosiłem ją do tańca. Zdjęcie zostało zrobione prze Julkę i
Bartka chowających się w krzakach. Kiedy akurat okręcałem Meg dookoła.
- Chciałbym
żeby przypominało nam o tym co nas łączy. Żebyśmy nigdy nie zapomnieli jak
bardzo jesteśmy ważni dla siebie. Żebym jako osiemdziesięciolatek przytulał cię
i całował jak teraz. Nie obiecuję że moja kondycja w łóżku będzie wtedy taka
jak teraz, ale z pewnością miłość będzie dużo większa i silniejsza.- objąłem ją
ramieniem przyciągając do siebie. Pocałowałem jej czoło i wystarczył mi w
podziękowaniu jeden mały uśmiech mojego okruszka.
______________________________________
Nooo gdzie... nie możesz tego zrobić... :c
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału jak zawsze jest spoko. mam nadzieje ze sie troche rozkreci z Niallem i Connie
@Kinia_kiss_you
Ten rozdział jest taki słodki i kochany.. ciesze się ze tata meg i mama Harrego się dogadują i że Harry i Meg chcą się pobrać <3
OdpowiedzUsuńawww Kocham ♥ Jak zawsze świetnie . <33xx
OdpowiedzUsuńJuż się tak nie denerwuj, i tak wiemy że nas kochasz :)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, a ten cały Robin jest genialny, już lubię gościa :D
Connie powinna zgodzić poznać się z resztą chłopaków, pewnie wszyscy byliby nią zauroczeni :3
Rozdział świetny jak zawsze:) Liczę na to że nie zapomnisz o nas kochana ;p Czekam niecierpliwie na następny. ;)
OdpowiedzUsuńO jeju *.* Co za cudowny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńHarry i Meg jakie słodziaki, wieczni napaleńcy :)
A Niall podejmuje już coraz bardziej odważne decyzje, wszystko zmierza w dobrą stronę :D
Czekam na kolejny :)
Hahahhahha Robin moim mistrzem! On wie, o co pytać!
OdpowiedzUsuńProszę o częstsze umieszczanie rozdziałów z nim, gdyż będzie bardzo zabawnie :)
jak ja uwielbiam Robina zawsze wie o co zapytać :D a rozdział jest po prostu awwwwwww słodziutki
OdpowiedzUsuńżyczę weny
haha, jakiego banana miałam na twarzy jak to czytałam, kocham twoje opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńWiesz co, sporo osób nie komentuje z lenistwa, RUSZYĆ TE DUPY I NAPISAĆ CHOCIAŻ KRÓTKO CO O TYM MYŚLICIE PARÓWY!
OdpowiedzUsuńA rozdział wspaniały :*
Rozdział wspaniały. Zawsze są takie pełne emocji, czasem można się pośmiać popłakać świetne! A nie przejmuj się komentarzami - LENIE WSZĘDZIE LENIE.
OdpowiedzUsuńO jeezu *,* boże kocham Cię, kocham to opowiadanie i wgl. Jesteś wspaniała! <3 <3
OdpowiedzUsuńJedyne, czego teraz chce w tym opowiadaniu, to żeby Niall był z Connie <3
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy i oboje potrzebują dużo miłości i wsparcia :D
Bo Meg i Harry to już są jak stare i dobre małżeństwo XD
Kocham to opowiadanie<3
OdpowiedzUsuńdawno się nie pokazywałam w komentarzach..
OdpowiedzUsuńZaczełam czytać twoj blog jeszcze raz zeby nadrobić zaległości.
Uwielbiam twoje pisanie, i twoją wyobraźnie! Ubóstwiam czytanie twojego opowiadania, naprawde mi się podoba, i bedę z Tobą do końca! :)
~Bela
super przeczytałam całe twoje opowiadanie od samego początku cz.1 to opowiadanie jest po prostu PIĘKNE! nie mam innego słowa na określenie tego bloga no chyba że jeszcze CUDOWNY FANTASTYCZNY po prostu Idealny mam wielką nadzieje że często będziesz dodawać rozdziały i nie będzie trzeba długo na nie czekać
OdpowiedzUsuńŻyczę WENY!
Lili
Like, Like, Like Like, Like Like, Like, Like, Like ,Like, Like, Like, Like ^^
OdpowiedzUsuńI mi namieszałaś , no wiesz chciałam żeby Niall był z Emily ale już sama nie wiem. Ważne żeby był szczęśliwy :D
Aaa i szykuję się weselisko!! (Chiałoby się:D) haha Hazz wydoroślał( nie kłam)
Serio to moje ulubione opo, kocham cię, że je piszesz<33
Czekam na nn*.*
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Weny:)
uwielbiam :* ale wolałabym żeby Niall był z Emily :)
OdpowiedzUsuńswietne <3
OdpowiedzUsuń♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuń