czwartek, 24 października 2013

Rozdział 49


Harry
Siedziałem na kanapie u chłopców, jak to dziwnie brzmi, przecież ten dom był tak długo moim. Znam tu każdy zakamarek. Przeżyłem tutaj tyle fajnych chwil. Cholera, nadal coś ciśnie mnie w żołądku na myśl, że mieszkam już sam, no z Meggi, no i z Gemmą. Dobra może nie sam, ale TO NIE TO SAMO! Z chłopakami było inaczej, a teraz mam po prostu tak sobie zakończyć ten rozdział? To wcale nie takie proste. Uwielbiam mieć Meg tylko dla siebie, ale te męskie wieczory, ba! Noce! Chwila bez babskiego oka była czasem jak zbawienie. Wiadomo, mogę wpaść tutaj kiedy chcę, ale to nigdy nie będzie tuż jak za czasów kiedy jeden z tych pokoi na górze będzie mój. Śmiało mogę powiedzieć że nie zapomnę ich do końca życia, ale nadeszła pora żeby zakończyć ten okres w moim życiu. Trzeba było się z tym pożegnać i tyle.
- Dobra, ja się będę zbierał.- wstałem z kanapy zerkając na zegarek. Było dopiero po szóstej, ale jak się spóźnię to Meg mnie zabije. Przecież ona nie znosi gdy ktoś się spóźnia, a już zwłaszcza kiedy robię to ja.
- A gdzie ty się tak śpieszysz co?
- Muszę jechać po Meggi.
- Teraz jak znowu jesteście razem to znowu nie masz spokoju- zaśmiał się Louis. Wywróciłem oczami ubierając buty. Lubiłem nie mieć spokoju z powodu Meg.
- Wolę mieć Meg, niż spokój. No to do zobaczenia, wpadnijcie do nas kiedyś.
- Noo, dziewczyny chciały jechać do Meg, więc pewnie się kiedyś u was pokażemy.- jak to brzmi. U was. Serio do mnie do nie dociera że mam dom z Meg, że mieszkamy sami. Nasz dom. Cholera, ja mam dom, mam dziewczynę i nasz dom. To takie dorosłe, aż się dumny poczułem, z samego siebie. Jestem wielkim szczęściarzem, bo ją mam, bo mam wszystko czego mi trzeba.

Śpiewałem sobie stając na światłach. Kiwałem głową na boki zadowolony z tego że jestem sporo przed czasem. Będę musiał na nią czekać ale lepsze to niż się spóźnić. Jeszcze tylko jedna ulica i jestem.
Zaparkowałem na parkingu i wyszedłem z samochodu opierając się o maskę z przodu. Miałem zamiar tak czekać ale na całe szczęście spostrzegłem grupkę dzieci niedaleko mnie. Nie to nie to co myślicie, nie jestem pedofilem. Bo te dzieci nic by mnie nie obchodziły gdyby nie to, że z budynku w ich kierunku szła moja Meggi. Najwidoczniej to właśnie jej grupa, z którą ma zajęcia. Poza tym, nawet w tym wielkim swetrze wyglądała pięknie. Jej zgrabne nogi wydały mi się tak zniewalające w tamtym momencie. Każdy mięsień który napinał się podczas każdego kroku, był tak widoczny, że aż pociągający.
Szczęśliwy że nie zanudzę się tu na śmierć przez te dwadzieścia minut ruszyłem w ich kierunku. Meggi położyła swoją torebkę na ławce i zaczęła coś mówić do dzieci. Stała tyłem do mnie, więc oczywistym jest że mnie nie widziała. Dzieci zauważyły mnie wcześniej ale kładąc palec na ustach dałem im do zrozumienia żeby nie zdradzały mojej obecności. Widać to wyrozumiałe małe człowieczki, bo tylko się uśmiechnęły i pokazały palcem na ustach że będą cicho. Na szczęście zanim Meg zdziwiona ich gestem zdążyła się odwrócić ja byłem już przy niej. Podszedłem bliżej i zakryłem jej oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to- szepnąłem jej do ucha lekko je przygryzając. Wiedziałem że mnie pozna. Bo kto by nie poznał głosu własnego chłopaka? Ok., może ta która gonie ma ale… ok., nie ważne.
- Harry, co tutaj robisz?
- Miałem przyjechać- odpowiedziałem zdejmując ręce z jej oczu i zamiast tego kładąc je na jej biodrach. Chciałbym wsunąc je dalej, pod spód, ale miałem świadomość tego gdzie jesteśmy. Mimo to przyciągnąłem ją do siebie tak, że jej plecy przylegały do mojego torsu.
- Hazz, jestem w pracy, dzieci patrzą- szepnęła odsuwając się ode mnie.
- Cześć, jestem Harry- powiedziałem głośniej na co większość mi odpowiedziała. Rozejrzałem się dookoła. Hmmm, te dzieci nie mają więcej niż dziesięć lat, a już tak malują? Wooow, ciekawe czy Meg się gdzieś uczyła tego co umie. Nigdy jej o to nie pytałem. Chyba za mało się nią interesuję. Powinienem zapytać o to już dawno, ale jak widać jestem egoistą wpatrzonym w swój tyłek. Ok., to może trochę złe porównanie, bo jedyny tyłek w który mógłbym się wpatrzyć należy do Meggi. Hazz! O czym ty człowieku myślisz? Jesteś otoczony przez dzieci, opanuj się trochę. Nawet nie zauważyłem kiedy jedna z dziewczynek podbiegła do mnie ciągnąc mnie za rękę do swojego miejsca gdzie wcześniej siedziała.
- Choć zobaczyć co namalowałam!
- Już idę, idę. Co malujecie?
- Drzewa.- spojrzałem na pędzel który trzymała do góry nogami. Na malowaniu to ja się nie znam ale pędzel trzyma się chyba tymi miękkimi włoskami w stronę kartki i to tym się maluje nie? A ta dziewczynka trzymała go na odwrót stukając twarda końcówką w swoje dzieło zostawiając na nim kolorowe kropki. Spojrzałem na resztę dzieci. Wszystkie robiły tak samo.
- To puentylizm.- powiedziała Meggi, zdaje się że do mnie. Tylko że gdyby to mi coś mówiło było odrobinę milej. Bo co to do cholery znaczy? To płeny coś tam
- Co?
- Technika puentylizmu. Wywodzi się z neoimpresjonizmu zapoczątkowanego pod koniec dziewiętnastego wieku. Buduje się kompozycję właśnie przez nakładanie na płótno gęsto rozmieszczonych kropek lub kresek końcem pędzla. W ten sposób kształtuje się formę obrazu, a patrząc na taki obraz z odpowiedniego oddalenia te kropki zlewają się tworząc obraz. To takie rozwinięcie dywizjonizmu.- patrzyłem na nią zszokowany. I właśnie zdałem sobie sprawę, że nie doceniałem, tego co robi Meg. Myślałem że całe to jej malowanie polegało na tym że nachodzi ją wena, bierze pędzel do ręki i maluje. A teraz kiedy stała przede mną cała uradowana, pełna pasji opowiadała o jakiejś technice zdziwiłem się. Nie spodziewałem się, że będzie w stanie wyrecytować mi całą historię sztuki i powiedzieć na czym polega każda technika. Poza tym nie zrozumiałem połowy tego co powiedziała. Ale przecież ja, inteligentny pan Styles, nie mogę się do tego przyznać prawda? Dobra, i tak wiem że ona wie, że ja nie wiem.
- Wow, ja nie mam pojęcia o czym mówiłaś, ale wow.
- Wiesz, pomyślałam, że skoro jest ładna pogoda, to wykorzystam to, a jesienne drzewa świetnie się nadają do puentylizmu.- była taka uradowania. Nie wiedziałem że ta praca daje jej tyle radości. Te dzieci są dla niej czymś czego potrzebuje w ciągu dnia.
- Czyli że po prostu robi się kropeczki końcem pędzla, tak?- zapytałem przyglądając się prawie skończonemu obrazkowi jakiegoś chłopca.
- Teoretycznie tak.- poczułem jak splata nasze dłonie razem. Spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem.- Ale praktycznie to wcale nie takie proste.
- Proszę pani, a kim jest ten pan?- zapytał jakiś chłopczyk wskazując palcem na mnie. Zaśmiałem się widząc jego skrzywioną twarz. Nie podobało mu się, że trzymam Meg za rękę. Rozumiem, całowanie dla dzieci jest rzeczą obrzydliwą, ale żeby trzymanie za ręce?!
- To jest mrówa. Moja mróweczka.-
- Tak tak, a wasza kochana pani to słonik. Mówiła wam że bardzo lubi kiedy tak się do niej mówi?- spojrzałem kątem oka na Meggi która zadowolona z tego nie była.
- Naprawdę?- zapytała jakaś dziewczynka w kręconych włosach. Od razu gdy na nią spojrzałem, spodobała mi się. Miała je zaplecione w dwa warkocze ale i tak loczki wydostawały się z każdej strony. No bo przecież mała kopia mnie, mimo iż moim dzieckiem nie była, musiała być świetną osobą, prawda?
- Jak się nazywasz?- zapytałem kucając obok dziewczynki.
- Lorie. Tak na mnie mówi mama. A ty jesteś strasznie dużą mrówą.- powiedziała dotykając moich loków.- I masz takie włosy jak ja.- uśmiechnęła się. A nie mówiłem. Lorie, to cudowna dziewczynka! Magda do nas podeszła i oparła się o moje plecy, bo ja kucałem obok mojego sobowtóra.
- Lorie, skończyłaś obrazek?
- Tak pani słonik.- wohoho, coś mi się wydaje, że będę miał w domu naprawdę przewalone.
- Mmm, proszę pani słonik, chyba już pora kończyć zajęcia prawda?- zapytałem wstając i patrząc na Meg. Przeczesała ręką włosy odgarniając je z czoła. Spojrzała na zegarek i ku mojemu zadowoleniu chyba faktycznie zgodziła się na koniec zajęć, co oznaczało początek czasu tylko dla naszej dwójki. I to mi się podoba.
- Pan mrówa będzie miał w domu karę.- szepnęła kiedy znalazła się obok mnie. Hmmm, jak będzie to taka kara o jakiej myślę to ja naprawdę bardzo chętnie!- No dobrze, sprzątajcie już za sobą, obrazki zostawcie mi tutaj ok?
Dzieci zabrały się za zbieranie swoich rzeczy a ja przyciągnąłem Meggi do siebie i lekko pocałowałem.- Tak w ogóle to cześć kochanie.
- Teraz to kochanie, a przed chwilą słoń co?- odepchnęła mnie od siebie.- nie zapominaj gdzie jesteśmy. Zostań z nimi , ja musze odnieść obrazy do środka, dobrze?
- Jasne.

Jej ręka przesuwała się coraz wyżej, a ja coraz bardziej starałem się nie zwracać na to uwagi i coraz bardziej mi to nie wychodziło. W końcu spojrzałem na jej rozbawioną minę wymownym spojrzeniem.
- Przestań.- warknąłem. Nie znosiłem kiedy rozpraszała mnie w czasie jazdy. To że wykorzystywała swoją seksowność było po prostu nie fair. Robi to naprawdę często! Po prostu chyba czerpie z tego niesamowitą przyjemność.
Oczywiście nie przestała tylko przesunęła rękę wyżej zatrzymując ją tuż przy moim kroczu.
- Słońce, proszę, w domu ok.?- spojrzałem na nią na co ta się zaśmiała. Chyba nie do końca  o to jej chodziło no ale taką sytuację trzeba wykorzystać.
- A co, jeśli mam na ciebie ochotę teraz?- zapytała posyłając mi jedno z jej niegrzecznych spojrzeń.
- W takim razie bierz mnie teraz …- szepnąłem zatrzymując się na poboczu. No a co, może mam nie skorzystać? Co to to nie, jestem gotowy w każdej chwili, w każdym miejscu, jeśli tylko Meg tego chce. A z tego co zdążyłem zauważyć chce tego teraz, więc do roboty!
-Zjedź gdzieś dalej od drogi.
-Chcesz mnie zgwałcić?- zapytałem z powrotem odpalając silnik. W samochodzie rozniósł się jej donośny śmiech.
-A kto by nie chciał.
Kiedy znalazłem wreszcie jakąś leśna drogą w którą skręciłem Meggi zdążyła już ściągnąć ze mnie koszulę. Nie wiem jak to zrobiła, nie wiem jak jej się to udało, ale byłem już prawie nagi, no ok., miałem na sobie spodnie. Przerzuciła nogę przeze mnie siadając na mnie okrakiem. Usłyszeliśmy klakson, na który przypadkiem nacisnęła swoim tyłkiem.
- Ups- wplotła palce w moje włosy i cmoknęła mój nos. Wsunąłem ręce pod jej koszulkę gładząc delikatnie jej biodra. Przesuwałem je wyżej, kiedy ta złączyła nasze usta razem. Pocałunek w jakim zatonęliśmy, uhhh co tu dużo mówić, był nie z tej ziemi. Nie odrywała się od moich ust jakby się przykleiła. A kiedy już to zrobiła to powodując że zostałem tak zupełnie zdezorientowany wyszła z samochodu. Właściwie to mnie potem z niego wyciągnęła. Przycisnąłem ją do samochodu, jest taka drobna. Czuję się jakbym był odpowiedzialny za tą krucha istotkę. Sprawia, że czuję się przy niej taki wielki. Nawet kiedy nasze dłonie są ze sobą złączone. Jej ręka jest prawie dwa razy mniejsza od mojej. Cała ona sprawia że czuję się wyjątkowo, kiedy wiem, że tylko mnie wpuszcza do swojego świata, że tylko ja znam ja taką, jaka jest naprawdę. Bo taka jest rzeczywistość. Ludzie w nas nie widzą nas. Dziwne i pokręcone ale prawdziwe. Ktoś mniej, a ktoś więcej, ale każdy udaje przed innymi kogoś innego. A żeby komuś pokazać tą prawdziwą stronę, ten ktoś musi na to zasłużyć. Meggi mnie zna jak nikt, bo pozwoliłem żeby odkryła wszystko co skrywałem, bo nie wstydziłem się niczego, bo byłem sobą zawsze kiedy ona była ze mną. Bo przy niej wciąż jestem sobą.
A ona przy mnie.
Czasem czuję że nie zasłużyłem na to co mnie z nią łączy, że nie jestem godzien iść przez życie u jej boku. I wtedy myślę, doceniaj to kogo masz i wyobraź sobie choć chwilę ze świadomością że jej nie ma. Przeżyłem rok będąc pewnym że ona nie wróci.
A teraz jest ze mną.
I sam już nie wiem komu mam dziękować za to że wróciła. Jak mam pokazać jak bardzo ją kocham, i jak cholernie mocno wyryła swoje imię w moim sercu. Już nikt, nigdy go nie wymaże, bo mój skarb, moja Meg zawsze już w nim pozostanie. Mimo iż nie zachowałem się jak na mężczyznę przystało, mimo iż śmierdziało ode mnie tchórzostwem, mimo iż jestem totalnym palantem który skrzywdził tą, która go kocha. Mimo tego, ona wciąż trwa przy mnie. Jest tutaj i uszczęśliwia mnie w każdej chwili kiedy możemy być razem. Tylko i wyłącznie swoją obecnością wprawia mnie w stan, którego przed jej poznaniem nie czułem. Bo ona mą miłością jest, moim życiem i światłem, które prowadzi do szczęścia. 
 ____________________________________________
  ask

Ogłaszam wam wszystkim że dostajecie karę!

Tak, tak dobrze przeczytaliście K A R Ę !!!

Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta. Pod ostatnim rozdziałem komentarzy było nie za wiele :/ Ale nie jestem aż tak okrutna, żeby zawieszać bloga, lub odciągnąć dodanie rozdziału. Po prostu czekam na wasze pomysły. Jeśli mi się w TEJ zakładce nic nie pojawi, to obiecuję kolejny rozdział w listopadzie! 

A jak mi tu zabłyśniecie kreatywnością, to uwierzcie mi, potrafię to docenić. Tak tylko powiem, że 50 rozdział czeka sobie... gotowy... napisany... w całości... i chce żeby tylko go przeczytać...

No ale to już będzie zależało od was, w który weekend go dodam. Może ten? Kto wie, kto wie...

Także wiecie, czekam na wasze pomysły ;)

 

I dziękuje bardzo tym, którzy jednak skomentowali poprzedni rozdział.




14 komentarzy:

  1. Pierwsza!!!! <3 świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej nie dawaj nam kary :(
    Rodział boski, dzięki mrówo za dodanie go :*
    Uwielbiam Harrego i Meggi są tacy słodcy.
    A ta kara którą nałożyła na Harrego Meggi jest mega seksowna <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zawsze:) i ta scena na końcu... Uwielbiam to opowiadanie i mam nadzieje że kara będzie cofnięta ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy będzie cofnięta zależy od was ;p
      jeżeli się postaracie i napiszecie mi tutaj wasze pomysły... to myślę że będzie na pewno cofnięta!!
      A nawet jestem skłonna powiedzieć że dostaniecie nagrodę!

      Usuń
  4. Nie nie nie!Ja się na kare nie zgadzam! Mam do tego prawo bo.......hyym O!Wiem bo w niedzielę mam urodziny! HA I co?! Chyba nie zrobisz mi tego?Prawda?No więc mam nadzieję,że kary nie będzie a co do rozdziału......brak słów.Jest mówiąc krótko zajebisty ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. ja juz dodałam jakieś bazgroły do pomysłów. A ten rozdział 50 coś mi się wydaję że na światło dzienne chce wyjść xd A co do tego to nie mam wiele do mówienia bo sama wiesz że jesteś tak zajebista jak Jednorożec zjadający Tęczę.! <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po prostu świetnie :D kocham cię jednak nie mogę napisać żadnych pomysłów bo nic nie chce mi przyjść do głowy, ale i tak się nad tym zastanowię :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jasneeee.... Jeszcze mi tu kary wymyślaj... Pfff.... sama sobie kare daj, ja grzeczna byłam. Rozdział wspaniały, znowu... Ja tu czekam na rozdział 50 i jeśli będzie dopiero w listopadzie to ja Ci dam karę!!! Nie licz na moją łaskę. Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Kara? Nie, nie pliss będę komentować, tylko nie dodawaj rozdziału dopiero w listopadzie.
    Taki szantażyk, heh nie no żarcik. A tak na serio to się strasznie stęskniłam za komentowaniem i
    Rozdział super, hah Hazz rozwala system. Kocham te twoje opowiadanie, jest moim #1 ever i to, że nie komentuję, czy nie mam czasu nie znaczy, że nie czytam czy już o nim zapomniałam.
    Ciągle sprawdzam czy nie ma nexta .Wiem Uzależniłam się:D(pozytywnie)
    Kocham Haggi, te akcje w samochodzie mnie rozbrajają i wciąż wierzę w Em i Niall'a, mają być razem:D
    .Od dziś bd regularnie dodawać komy, obiecuję.
    Chcę next więc mi tu komentować proszę.
    Weny
    angel

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię być karana, bo nie mam takich fajnych kar, jak Megg czy Harry :D
    Przyznaję się, że nie skomentowałam, żałuję, ale to wszystko przez szkołę, za mało czasu i musiałam go oszczędzać na każdym kroku :p
    Rozdziały wspaniałe, cudowne i bardzo zaciekawił mnie ten wyciek z kolejnego, nie powiem :D
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam sobie ten rozdział słuchając ich nowej piosenki, jestem nią zachwycona!!! <3
    Super jest to opowiadanie, chyba nigdy mi się nie znudzi *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. ohhhh ludzie komentujcie proszę, nienawidze kar są takie uhh.... opowiadanie boskie, cudne, niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń