czwartek, 26 września 2013

Rozdział 44



HARRY
Kiedy stałem tam przed jej drzwiami cholernie bałem się tego kogo spotkam w środku. Otworzyła mi ona- piękna, taka naturalna, jaką ją lubiłem najbardziej. Dlaczego? Bo taki jej widok był zarezerwowany wyłącznie dla mnie. Kiedy gdzieś wychodziliśmy ubierała się ładnie, nie mówię, wtedy też wyglądała pięknie. Ale to wtedy kiedy byłem tylko ja i Meg, wyglądała właśnie tak, wtedy czułem że jest moja, bo nie wstydzi się siebie bez makijażu, w jakimś byle jakim kucyku, rozciągniętych koszulkach.
 Uśmiechnąłem się do niej ale potem sam nie wiedziałem co mówić. Musiałem się upewnić czy jest sama. Na szczęście tego idioty nie było. Więc jedynym co przyszło do mi do głowy był pocałunek. Wpiłem się mocno w jej wargi. Nie odwzajemniła tego, ale nie przejmowałem się tym, nie protestowała. Dopiero po dość długiej chwili poczułem że jej usta się szerzej otwierają więc od razu wpuściłem tam swój język. Wczepiła ręce w moje włosy delikatnie je ciągnąc więc cicho jęknąłem. Popchnąłem nas delikatnie na ścianę przypierając Meg do ściany. Jej usta były takie cudowne. Poczułem się jakbym leżał w chmurach. Dookoła czując rozlewającą się przyjemność. Pragnąłem jej tak cholernie mocno. Zniżyłem ręce na dół kładąc je na jej tyłku.  Uniosłem ją lekko a ona bez mniejszego problemu oplotła mnie w pasie nogami. Miałem ja tak blisko. Czułem jej piersi przylgnięte do mojego torsu, czułem całe jej ciało.
- Przepraszam.- powiedziałem kiedy pocałunkami zjechałem na szuję.  Podniosłem na nią wzrok, patrzyła na mnie ze Łazami w oczach. Oparłem moje czoło o jej wpatrując się w jej oczy.- Za wszystko kochanie, przepraszam.
Nie odpowiedziała. Po prostu patrzyła na mnie. Tak zwyczajnie, ale jednak w jej spojrzeniu widziałem uczucia, widziałem wahanie.
Zamknąłem oczy, chcąc wierzyć że mi wybaczy. Po prostu nie mogłem patrzeć na to jak mnie odrzuca. Mimo że jej ręce ciągle były zarzucone na moją szyję, mimo że nie poluźniła uścisku i ciągle przylegała do mnie to bałem się. Że nie będzie mnie już chciała, że to co było po prostu wygasło.
O. Mój. Boże. Lekko musnęła moje wargi. To trwało zaledwie chwilę a ja czułem się jakbym czekał na to wieczność.
Dla tych trzech sekund.
Otworzyłem oczy i ujrzałem przed sobą najpiękniejszy widok na świecie.
Jej uśmiech.
Pocałowałem ją znowu, znowu czując się jak w niebie, choć czuję się tak ciągle od momentu kiedy ja pocałowałem.
- To karygodne!! Ohydne! Jak można się tak obściskiwać?!! To niedopuszczalne, zamknijcie drzwi jeśli macie zamiar to robić!- niechętnie oderwałem się od mojej Meggi, i zobaczyłem jakąś kobietę, może miała maks z czterdzieści lat, a obok niej szczerzący się facet. Czy on się gapi na Meg?
Drzwi do mieszkania były otwarte odkąd tu jestem, a my nawet tego nie zauważyliśmy. Spojrzałem na Meggi, cała czerwona rozluźniła nogi stając z powrotem na ziemi. Podeszliśmy do drzwi i spojrzeliśmy na zniesmaczoną panią i jej dziwnego męża.
- Przepraszamy.- powiedziała cicho Meggi. Miałem już zamykać drzwi kiedy z góry zbiegła z piskiem jakiaś dziewczyna.
- Aaaaaaa! Harry?!- zrobiła wielkie oczy tuz przed nami i ciągle krzyczała jakieś niezrozumiałe słowa.
- Boże, mamo! To Harry! Ale co ty tu robisz? Masz nową dziewczynę?! Wygląda jakoś znajomo- krzyknęła przyglądając się Meg, którą obejmowałem. Wygląda na to że to córeczka uroczej pani, którą obrzydziliśmy, tylko nie wiem czym. Nigdy nie całuje swojego męża?
- Cześć, jestem Meg- wyciągnęła w jej stronę rękę uśmiechając się przez co dziewczyna przytrzymała się ramienia swojego ojca.
- Tta Meg?- wyjąkała patrząc na nią. – To ty naprawdę istniejesz?
- Jak widać.- powiedziałem.
- Ale przecież ty nie żyjesz! Harry! Co to ma być? I w ogóle to mieszkacie tutaj a ja nic o tym nie wiem?! Bosz, Harry tu mieszka! Aaaa-
- Hej hej, spokojnie, nie mieszkam tutaj, to mieszkanie Meg.
- Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?- zapiszczała dziewczyna a ja się skrzywiłem.
- Sory, ale jestem zajęty.- słysząc moje słowa tamta kobieta tylko prychnęła.
- Ja już dobrze wiem czym.
Meggi się tylko znów zaczerwieniła a ja grzecznie przeprosiłem jeszcze raz, i zamknąłem drzwi.
 Objąłem Meg w pasie przyciągając do siebie i znowu skradłem jej soczystego całusa. Ciągle byłem napalony, ciągle chciałem więcej. Wziąłem ją na ręce a ona ciągle kradła mi całusy to z ust, to z szyi, z policzków, wszędzie gdzie miała dostęp to mnie całowała. Ruszyłem w kierunku drzwi do sypialni i wchodząc tam ujrzałem pełno obrazów i farb, uwielbiam ten klimat, po prostu kocham moją mała malarkę. Rzuciłem ją na łóżko i sam zawisłem nad nią wcześniej ściągając z siebie moją koszulkę. Opierając ręce obok jej głowy zniżyłem się by ją pocałować.  Zszedłem niżej całując jej obojczyk, włożyłem powoli ręce pod jej koszulkę. Zbliżyłem się do ucha przygryzając je lekko.
- Przepraszam skarbie. Wtedy w szpitalu kłamałem.-
Ujrzałem ją w samym staniku. Był turkusowy. Ha! Nauczyłem się kolorów! Obdarowywałem jej brzuch pocałunkami wkładając za jej plecy ręce. Zapięcie było jakieś dziwne, więc po prostu go zerwałem. Meggi nawet nie dając mi dotknąć piersi, które zobaczyłem po tak długim czasie odwróciła nas będąc teraz na górze. Zniżyła się trochę całując tym razem mój tors. Kiedy usiadła na mnie specjalnie w tym miejscu poczułem że mój penis rośnie. Miałem ją przed sobą bez górnego ubrania. Była taka cholernie śliczna, a te kształtne piersi prosiły się tylko żeby ich dotknąć. Drażniła się ze mną powoli odpinając pasek od spodni, powoli go wyciągnęła i wyrzuciła gdzieś za siebie, potem odpięła guzik od spodni i rozsunęła zamek. Uniosła się trochę żeby móc ściągnąć moje spodnie ale ja już nie wytrzymałem. Wstałem i położyłem ręce na jej piersi brutalnie wpijając się w jej wargi.
- Przepraszam za to że cierpiałaś.- szepnąłem cicho ciągle bawiąc się jej piersiami. Słyszałem jej ciche mruczenie kiedy mocniej ściskałem którąś z nich. Gwałtownie przewróciłem ją na łóżko sam zagłębiając się w jej piersiach. Zbliżyłem twarz do prawej oblizując sutka i lekko go ssąc, drugą ręką masowałem drugą pierś.
- Przepraszam za to że cię zostawiłem samą.
Kiedy uniosła biodra ocierając się o moje przyrodzenie głośno jęknąłem. Ona zwycięsko się uśmiechnęła robiąc to powtórnie. Oderwałem się od jej piersi lekko muskając jej wargi. Ściągnąłem do końca swoje spodnie, a potem szarpnąłem za jej dresy. Zsunęły się z niej bez problemu. Chwyciłem z dwóch stron za jej majtki i również pociągnąłem w dół. Spojrzałem na Meg. Jej wzrok był utkwiony w jednym punkcie. No tak, w bokserkach które ciągle miałem na sobie widać było już spore wybrzuszenie. Odwróciła nas znowu, specjalnie zahaczając o mojego penisa. Jęknąłem głośno znowu malując na jej ustach uśmieszek.
- Przepraszam za każdą twoją łzę.
Wsunęła palec za gumkę i ją lekko strzeliła, znowu wkładając palec za bokserki lekko je osunęła na dół ale zostawiła je tak po prostu. Drażniła się. Sam już nie mogąc się powstrzymać ściągnąłem je na dół żeby je z siebie ściągnąć. Meg się zaśmiała. Daję sobie głowę uciąć że w tamtej chwili poczerwieniałem! Ja! Rozumiecie?! Poczułem że go dotyka, ohhhh boże, cztery pieprzone miesiące się z nią nie kochałem, nie robiłem tego z nikim innym. A moja kochana potrafiła zrobić to tak że się rozpływałem. Wiedziała o mnie wszytko. Gdzie ma mnie dotykać, jak, mocno czy słabo, po prostu każdy jej ruch doprowadzał mnie do naszego prywatnego nieba. Byłem gdzieś daleko nad ziemią, byłem cholernie daleko.
- Oooochhhhh- nawet nie wiem kiedy z moich ust wydobywały się takie westchnięcia. Meggi znowu się zaczęła śmiać. No tak,
- Nie ma to jak pośmiać się ze swojego partnera seksualnego podczas stosunku. Mmm, bardzo mnie to cieszy, wiesz skarbie.- ledwie wypowiedziałem te słowa, a kiedy włożyła go sobie do buzi mocno zassałem powietrze.  Po prostu byłem pod jej władzą. Mogła zrobić ze mną co chciała. Cokolwiek by powiedziała ja bym to uczynił.
Po prostu mnie omotała, swoją seksownością mnie omotała.
Odsunęła się ode mnie na moment ale chwile potem położyła się na mnie. Jej mokre piersi przylgnęły do mojego torsu, uhhh, uwielbiam ją. Dobra Styles, trzeba się wziąć w garść. Gwałtownie nas przewróciłem i tak samo szybko w nią wszedłem przez co dziewczyna wydała z siebie krzyk i się lekko wygięła. Nie spodziewała się tego. Szybko, ale płytko w nią wchodziłem, a jej jęki były dla mnie najpiękniejszym dźwiękiem od tak dawna. Wiem, dziwnie to brzmi, ale czerpałem z tego seksu więcej przyjemności i miłości niż mogłoby się komukolwiek wydawać. Mimo że z pewnością nie był on spokojny, to i tak pełno w nim było uczyć. W gwałtowności, brutalności chcieliśmy się w sobie zatracić. Kochaliśmy się wiedząc że jest to nie tylko połączenie naszych ciał, ale powtórne złączenie naszych żyć. Chciałem aby od tej pory dzielić wszystko z nią, każde potknięcie, każde cierpienie, jak i każdy uśmiech, wszystko robić razem i być w tym jednością.
- Przepraszam maluszku.- szepnąłem do jej ucha kiedy leżała obok mnie uspokajając swój oddech. – Jesteś kimś kogo chcę mieć już zawsze przy sobie. Przepraszam za to że mnie nie było kiedy mnie potrzebowałaś. Jesteś dla mnie niebem, moim własnym, maleńkim niebem. Odkąd zaczęliśmy się spotykać kochałem cię, kocham teraz i będę już zawsze. Bo jesteś wyjątkowa, i chciałbym byś zgodziła się znów być moją, a obiecuje że już nigdy przeze mnie nie będziesz płakać, obiecuje że cię już nie zostawię. Proszę wybaczysz mi to wszystko?
Mimo że przed chwila oddaliśmy się sobie, teraz wciąż nie byłem pewien tego co powie Meggi. Ale ona nie powiedziała nic. Po prostu pokiwała głową, jednocześnie chowając ją w moim ciele.
Ale ja znałem ją na tyle żeby wiedzieć że to nie jest w jej stylu. Dlatego muszę sprawić żeby ona na prawdę tego chciała, tak jak ja chcę. Wciągnąłem ją na siebie pozwalając by się bardziej wtuliła w moje ciało. Głaskałem ja po nagich plecach do czasu kiedy nie zasnęła.
Patrzyłem na nią pół nocy, póki mnie też nie zmorzył sen. Bo to że Meg ze mną była to nie wszystko, czułem że odzyskuje dawne życie. 
_______________________________________

No witajcie moi kochani czytelnicy... uhhh to brzmi jak w bibliotece...

a my przecież jesteśmy w serialu ;) hahaha

no ok, wracając na ziemię:

rozdział jest po tygodniu bo stwierdziłam iż jest wart tego żeby na niego zaczekać dłużej. Rodzaj ich pogodzenia jest taki bo dawno tego na blogu nie było, no chyba że już nie chcecie takich scen, to się jakoś powstrzymam. Tylko napiszcie proszę ;)

 

I co? Zadowoleni? SĄ JUŻ RAZEM! Yeah! Cieszmy się póki możemy! 

 

A tak swoją drogą, to nie sądziłam że dojdzie do tego że będizecie mnie błagali o rozdział... i straszyli samobójstwem O_o  więc apeluję : proszę nie kończyć swojego życia gdyż mam zamiar kontynuować ciągle tą opowieść o perypetiach Magdy i Harolda (... a nie mówiłam że serial?)

17 komentarzy:

  1. CUDO, jutro sie dokladnie wypowiem, wiesz dzis pisze z komy... thx za dodalas rozdzial;* LOVE

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaa...... nawet nie masz pojecia co ja przeżywałam, od dwóch dni co 5 minut tutaj wchodzę i sprawdzam i jest nareszcie się doczekała ! Rozdział boski ! A sposób pogodzenia o jakim w życiu bym nie pomyslała, tak strasznie się cieszę że są razem, jestes genialną pisarką ! <333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu przez ciebie nie oddycham i szczerze się do ekranu laptopa xD jejciu jak ja kocham twój blog, potrafię wczuć się w bohaterów i przeżywam wszystko z nimi. potrafisz mnie zmienić tak na chwilę. Nie wiem jak ty to robisz że na każdy rozdział czekam z taką niecierpliwością, choć mam mnóstwo nauki. Jesteś niesamowita. Rozdział oczywiście idealny i cudowny. Trochę dziwię się że ona się na to zgodzila ale oczywiście jestem za Haggie(nie wiem czy dobrze napisałam). Kocham ich <3 tak jak i Ciebie :* Z niecierpliwością czekam na kolejny :D

    ~Twoja Vicki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ...aaaaaaaaa.. po prostu boski tęskniłam za takimi rozdziałami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. w końcu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! YEAH !!!! Oby tak dalej !! Bądź zazdrosny lokatorze Meg buhahahahha

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciszę się że się pogodzili i w ogóle. Rozdział jest fajnie napisany tylko dla mnie tak głupio to wygląda. Normalnie jakby do niej przyszedł tylko żeby się z nią przespać. A ona tyle przez niego cierpiała, płakała i tak sobie od tak poszła z nim do łóżka.
    To tylko moja opinia, nie martw się. To twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialnie :DDD uwielbiam cię za to :D
    życzę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Taka mała prosba, niech to nie będzie taki typowy serial :D Zdrady ,rozstania, schodzenie się itp. Nie rodzielaj ich juz bo 3 razy to juz wystarczy

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu się doczekałam:DD Masz rację warto było czekać :D weny -aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste :*
    kiedy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty rozdział cieszę sie ze Meg i Harry sa znowu razem :* to jest to na co czekalam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dawaj nexta szybciutko bo juz się nie mogę doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Taki rodzaj pogodzenia całkiem mi się podoba :D
    Ktoś kto groził samobójstwem to jakiś wariat, ale chociaż dzięki niemu mamy pewność że bloga będziesz jeszcze długo pisała :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ohh wreszcze nareszcie ;d super rozdzial, a ta scena dodaje tylko jeszcze wiecej uczuc ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oggfkydthf!!!! Taaaaaak !!!! Cudownieeee ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Małe miasto Cower Town które kryje wiele tajemnic. Chłopak o imieniu Harry zastanawia się przez całe życie nad sensem jego istnienia. Pewnego dnia do małego miasteczka przyjeżdża dziewczyna o imieniu Emili. Wraz z ojcem zamieszkują tajemniczy dwór Cower Town. Rodzina skrywa wiele tajemnic przed innymi. Lecz ciekawość chłopaka daje za wygraną. Zbliża się do tajemniczej dziewczyny i poznaje jej największy sekret. Chłopak dostaje wiele odpowiedzi na pytania które nurtowały go przez całe życie. Lecz za jaką cenę? Tego dowiecie się czytając "Pozwól mi się zakochać"...Zapraszam serdecznie....



    http://pozwol-mi-sie-zakochac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. zarąbisty rozdział i wgl cudownie piszesz życze weny

    OdpowiedzUsuń