HARRY
Czuję się
świetnie, no przynajmniej na zewnątrz, bo z moją głowa to od urodzenia jest coś
nie tak. Teraz ciągle myślę o Meggi, zresztą to ciągle i nieprzerwanie już od
ponad dwóch lat. Weszła sobie tak po prostu tego dnia na lotnisku do mojej głowy
i nie chce wyjść. A teraz ja kombinuje co by tu zrobić żeby do mnie wróciła.
Dlaczego? Bo kiedy tak zacząłem się zastanawiać nad tym że ona może sobie
przecież kogoś znaleźć jeśli ja nic nie zrobię. A jak sobie kogoś znajdzie to
ja tego nie przeżyję. Dlatego teraz męczę się na siłowni próbując wykombinować
jakiś sposób żeby ją przeprosić i błagać na kolanach o powrót. A to wcale nie
będzie takie łatwe.
Wyszedłem z
budynku po jakichś trzech godzinach. Nie było daleko od mieszkania Gemmy, więc
pobiegłem tam na nogach. Kilka fanek mnie zatrzymało, ale to wszystko, nikt
więcej. Włączyłem telefon kiedy wychodziłem po schodach do góry. Był wyłączony
od kilku dni, więc było na nim sporo nieodebranych telefonów. Głównie od
chłopców. No tak, pewnie chodziło o dzisiejsze nagrywanie. A ja przecież
pamiętam i mam zamiar na nie iść. Niby dlaczego miałbym nie przyjść? Nie
zamierzałem również do nich oddzwaniać. Bo po co? Żeby znowu usłyszeć jak to
bardzo krzywdzę Meggi? Tak, wyobraźcie sobie że to już wiem.
- Hej Adam- rzuciłem
do chłopaka którego zastałem w kuchni. Nalałem sobie wody do szklanki i ją od
razu wypiłem.
- Jest
Gemma?- było to oczywiste że jest, skoro on jest, ale zapytać mogę.
- Jest.
Sprząta w pokoju.
- Musze się
w końcu stąd wynieść, mam dość spania na kanapie.- gdybym sobie mógł spać
spokojnie na tym niewygodnym meblu to jeszcze bym jakoś to przeżył, ale
cholera, oni są strasznie głośni. Ich jęki i krzyki roznoszą się po całym
mieszkaniu. Jak byłem z Meg, to też tak było? Może, tylko nas to mało
obchodziło że nas ktoś słyszy. No ale nie ważne. Zimny prysznic mnie orzeźwił
więc mogłem spokojnie iść do studia. Ubrałem się i wyszedłem z domu. Tym razem wsiadłem
w samochód i pojechałem.
- Gdzie oni
są?!- menager nie był za bardzo w humorze, chłopcy spóźniają się już ponad pół
godziny. Ja siedzę na kanapie z wzrokiem wbitym w ścianę naprzeciwko.
- Chyba
pierwszy raz to nie ty się spóźniasz, a nawet byłeś przed czasem- tak, to
faktycznie nie jest normalne, ale co ja mam zrobić, taki jestem. Zawsze się spóźniałem,
zawsze miałem mnóstwo zajęć poza nagraniami i sprawami zespołu. A teraz? Dobrze
by było gdybym poza siedzeniem u Gemmy i wizytami na siłowni znalazł sobie
jeszcze coś innego.
W końcu
wyciągnął telefon i chyba do nich dzwoni. No naprawdę szybko na to wpadł.
- Liam?!
Gdzie wy do cholery jesteście?! No słucham co się takiego stało? Co? Harry
przecież jest tu od godziny! Jezu Liam, ruszcie dupy i macie być w studiu za
pięć minut!- odłożył telefon i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie wiedzieli
że tu jesteś. Dlaczego?
- A skąd mam
wiedzieć? Przecież mogli jechać sami, nie muszą mnie pilnować.
- Harry, co
jest?
- Nic,
wyprowadzam się. – mruknąłem. Ten za to rozszerzył oczy. To aż tak dziwne?
- Co robisz?
Ale wy od zawsze mieszkaliście razem!
- Fajnie,
ale teraz już nie.
Na szczęście
o nic więcej nie pytał, mogłem sobie w spokoju nadal wgapiać się w ścianę. Po
jakichś kolejnych trzydziestu minutach, i po kolejnej setce wrzasków naszego kochanego
Paula drzwi się otworzyły i do środka wpadli chłopcy. Popatrzyli wszyscy na
mnie więc wstałem z kanapy. Wsunąłem do kieszeni telefon który miałem w rękach
i bez słowa wszedłem do środka pokoju nagrań. Chłopcy weszli za mną. Założyłem
słuchawki, dostałem tekst do rąk i zacząłem śpiewać.
MAGDA
Obudził mnie
ten cholerny budzik. Nie chciało mi się wstawać ale dziś niestety mam pracę. To
zaledwie cztery godziny, ale za to z ta najmłodszą grupą. Przy nich nie sposób
się nudzić. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia
śniadania.
- Meg, może
jak już wrócisz wyjdziemy gdzieś razem?-
zmarszczyłam brwi. Czy on mi proponuje randkę? Serio? Emm… tylko że ja nie
bardzo patrzę na niego w ten sposób. Jest przyjacielem, ale to wszystko.
Olly
odchrząknął. Podszedł bliżej mnie i spojrzał mi w oczy. Co on do cholery robi?
- Posłuchaj,
po prostu się martwię, chcę żebyś na chwilę oderwała myśli od niego.- nie
przestawał patrzeć mi w oczy i był zdecydowanie za blisko. Ja lubię go, jest
bardzo przystojny, ale nie mogę zapominać o Harrym. Tak, wiem że jestem
idiotką, ale nie umiem go od tak wyrzucić z swoich myśli. Może faktycznie nie
jest nam pisane wspólne życie, może to nie on jest moja połówką. Ale muszę
przyznać że był wspaniałym chłopakiem, zawsze się troszczył, był czuły,
delikatny, romantyczny, ale kiedy potrzeba potrafił zamienić się w innego
człowieka. Czułam się cudownie ze świadomością że dopuszczał tylko mnie do tego
wrażliwego chłopaka. Nikomu nie pokazywał tej strony siebie. Ja znałam innego
Harrego. Inni widzieli w nim łamacza serc, podrywacza, bezczelnego chłopaka, a
tak naprawdę często za jego dołeczkami chował się ktoś zupełnie inny. Nie jest
dobry w ukrywaniu emocji, wszyscy wiedzą jak bardzo przeżył moje zniknięcie. A
ja tego już nie umiem zrozumieć. Powiedział że mnie nie kocha, a teraz zostawia
mi list pisząc że żałuje tych słów. Ja też bardzo żałuję że wtedy mi to
powiedział. I to w tamtym dniu stracił moje zaufanie. Nie jestem pewna czy chce
z nim wiązać moją przyszłość, może to rozstanie było znakiem, znakiem że to już
koniec?
- Dobrze,
możemy gdzieś wyjść.- uśmiechnęłam się do chłopaka a na jego twarzy pojawił się
promienny uśmiech.
- Świetnie,
to widzimy się później.
- Jasne, do
zobaczenia.- pocałował mnie w policzek a ja zupełnie zdezorientowana wyszłam z
mieszkania. To co się tam działo było dziwne, bez wątpienia dziwne. Ale nawet
ni chcę myśleć o tym wszystkim. Zajmę się na te cztery godziny tym co lubię.
Uh, cudownie.
HARRY
Zastanawiałem
się ciągle i ciągle nad tym co powinienem zrobić. Starać się o nią? Wiem, jest
dla mnie wszystkim, jest tym czego w życiu mi potrzeba, moim prywatnym, własnym
pustynnym deszczem. Tylko w tym układzie to ja jestem pustynią. A kiedy ona
tylko zapragnie może zgasić moje pragnienie- deszczem, sobą. A ja doskonale
zdaję sobie sprawę z tego że bez niej nie przeżyję że nie dam rady, to ona jest
dzienną dawką kawy, którą mój organizm musi przyjąć dla zachowania równowagi. I
wiem że jeśli odpuszczę mogę tego żałować do końca. A ja nie chce tylko
żałować. Ale czy ona wciąż coś czuje? A jeśli czuje to czy wybaczy, że po raz
kolejny ją zawiodłem?
- Harry!- no
tak, mogłem sie spodziewać że teraz się zacznie. Louis stał naprzeciwko mnie i
patrzył mi zawzięcie oczy. A ja bez cienia uśmiechu nawet na nich nie
spojrzałem.
- Gdzie ty
byłeś?! Wiesz jak się martwiliśmy?!- krzyknął tym razem Niall.
- Tak, wiem
że baliście się że nie przyjdę na nagrania, ale jak widać jestem, więc
odpuśćcie te krzyki.
- Hazz!-
zacisnąłem pięści. Jedyne co chciałem zrobić w tej chwili to się rozpłakać jak dziecko.
Bo moi przyjaciele nie byli już moimi przyjaciółmi, bo w ciągu ostatnich
miesięcy straciłem bliskich.- Gdzie byłeś?- spojrzałem na Zayna który jako jedyny
się jeszcze nie odezwał. Wiedziałem że na mojej twarzy zobaczą smutek, bo nie
umiałem ukrywać emocji. A tak bardzo chciałem pokazać im że nie obchodzi mnie
to w ogóle. A tak naprawdę bardzo mnie obchodziło.
- Nie
mieszkam już w naszym domu- mój cichy głos spowodował wielki szok na twarzach
chłopaków.- Jeśli mogę przyjdę niedługo po moje rzeczy.- dodałem próbując
podziać wzrok gdziekolwiek tylko nie na żadnym z nich. Odwróciłem się i
wyszedłem stamtąd. Kiedy znalazłem się za drzwiami po prostu wszedłem do windy
i zjechałem na parter. Mój samochód zaparkowałem niedaleko, ale jednak musiałem
do niego dojść.
Odchyliłem głowę
do tyłu opierając ją na siedzeniu i głęboko westchnąłem. Powieki którymi
zasłoniłem oczy robiły się mokre od środka, tracę ich. Po prostu ich tracę.
Wszystko
spieprzyłem i to z wielkim hukiem. Dlaczego ja to zrobiłem? Dlaczego odszedłem?
Zayn, Niall, Lou, Liam, mama, Gemma, Kate, Emily, Jamie a nawet Adam powtarzają
mi że jestem debilem. Jakbym nie wiedział. Teraz tak się zastanawiam jak można
zostawić taką dziewczynę jak Meg? No nie można, ale ja oczywiście się
popisałem, bo ją zostawiłem! I po kilku miesiącach ona nawet na moment nie
wychodzi z mojej głowy, chyba powinienem sobie odpuścić no nie? Tak, powinienem
ale tego nie robie bo jestem głupi. Tak, Styles kochanie, jesteś idiotą, bo
mimo iż masz miliony fanek, mimo tego że sławne kobiety przyznają że jestem dla
nich pociągający i mimo ze miłość wyznało mi tyle dziewczyn że nie zliczę, ja
znalazłem tą dla mnie. Która jako jedyna będzie umiała dać mi szczęście. Teraz
w miejscu gdzie ono powinno być jest jakaś czarna dziura.
NIALL
Nie potrafiłem
wydusić z siebie słowa, stałem tam i jak idiota wpatrywałem się w znikającego
za drzwiami Harrego. Wyprowadza się. Nie wierzę w to co słyszę i widzę. Ale jak
się wyprowadza?
Boże,
co myśmy
zrobili?
Rozwaliliśmy
naszą przyjaźń, obwiniając o wszystko jego. On się cholera nie może
wyprowadzić! W końcu jesteśmy przyjaciółmi, ale my… chyba straciliśmy
przyjaciela. Od tych kilku dni, kiedy go nie było jest koszmarnie, a on chce zniknąć
na zawsze. Nie chcę żeby już z nami nie mieszkał, chcę jego pokręcone zwyczaje,
chcę śmiać się kiedy lata po domu nagi, chcę jeść jego śniadania, chcę słuchać
jego głupot które opowiada, chcę z powrotem czuć że mam ochotę zwrócić jedzenie
kiedy patrzę na Meg i Harrego wciskających sobie języki do gardeł. Tęsknię za
nimi. Brakuje ich w naszym domu, brakuje mi rad Meggi, brakuje mi widoku ich
razem rano, ona- w jego koszulce, która pewnie i tak jest już jej i on- o dziwo
zmuszany przez nią do bokserek, tulą się w kuchni, Hazz robi coś do jedzenia, a
ona mu się przygląda zaparzając sobie kawę w tym jej wielgaśnym kubku. Te ich
spojrzenia, te rozmowy z której nikt nic nie wiedział bo zawsze mówili jakimiś
szyframi. A teraz? Magda mieszka z tym przydupasem, a Harry się wyprowadza.
Gdzie? Pojęcia nie mam, ale wiem że on też nam nie powie. Jest mi tak cholernie
wstyd, wstyd bo po raz kolejny nikt z nas go nie zatrzymał. Nie odezwaliśmy się
słowem. Tak jakbyśmy się zgadzali z jego decyzją, a wcale się nie zgadzamy. On
mi pomagał z dziewczynami, ze wszystkim! A co z One Direction? Koniec naszych
marzeń? To też już nigdy nie będzie takie same.
Dlaczego
wszystko się tak zniszczyło?
__________________________________
No to zgodnie z obietnicą rozdział tak na zakończenie wakacji... mimo wszystko życzę udanego roku szkolnego.
No i zaglądnijcie do nowej zakładki:
Ogólnie chodzi o to żebyście pisali tam własne scenariusz dalszego ciągu opowiadania. Bez różnicy czy to będzie wprowadzenie nowego bohatera, czy dwu zdaniowa scenka, czy też np prośba o to żeby Meg i Harry się zeszli. Piszcie co chcecie aby dalej się działo! To wasze opowiadanie, decydujcie o losie bohaterów!!!
gg: 43034576
Podoba mi sir ze wplatujesz w to opowiadnie perspektywy innych :) jest ciekawej :d
OdpowiedzUsuńNo i do nastpenego. Milego nowego roku szkolnego i jeszcze wiecej weny ;*
Do nastepnych wakacji z tym opowiadaniem ;)
Bardzo mi się podoba i kocham tego bloga, nie mogę się doczekać nadtępnego, mam nadzieje, że Harry i Magda szybko się zejdą :)
OdpowiedzUsuńZuzA
Koochaaam Bardzoo Teen Rooozdziaaał ! Taaakiii baardzo mąądry ! XD Zresztą wszystkie takie są. Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńBrak słów na opisanie twojego rozdziału... Meggi nie powinna się zgadzać, a ten "idiota" gdyby miał trochę oleju w głowie już dawno by do niej pojechał... a chłopcy... trochę smutno że się nie odezwali...
OdpowiedzUsuńżyczę weny
Mega super rozdział. Uwielbiam twoje opowiadanie i nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Podoba mi się (i to bardzo ^^) cała ta akcja ;pp Fajnie by było gdyby Harry i Meg znowu byli razem, ale z drugiej strony nie wiem czy na miejscu Meggi tak szybko wybaczyłabym takie słowa, ale znając to jak cudownie piszesz to wierzę, że coś wymyślisz ^^ weny życzę -aga
OdpowiedzUsuńAle się wydarzyło. Najbardziej mi w tym wszystkim szkoda Harrego, bo widać, że ma poważny problem, a tak na prawdę nie ma kto mu pomóc. Gemma ma swoje życie, a chłopaki bronią Meg. Ale ja i tak wiem że wszystko będzie dobrze, znów chce czytać jak żyją wszyscy w tej swojej sielance :D
OdpowiedzUsuńSZCZERZE?Mam dość tego całego Olli`ego.Ja chcę Harrego i Meg....Prawie się pobeczałam czytając część Nialla....Cholernie mi żal tego lokowatego bo jest sam ze wszystkim siostra,przyjaciele mają swoje życie a on nie.No cóż czekam na następny rozdział Weny i czasu życzę :) <3
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała żeby Harry i Meg się zeszli
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na next
Świetny rozdział jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńAle nieeeeee, niech ona nie wychodzi z tym Ollym. On mnie od początku denerwował. I Harry już by mógł iść do niej pogadać bo ja już chce tą scenę ;)
Do następnego :)
Niestety sama nie mam pomysłu na chociaż mały wątek w twoim opowiadaniu, więc wolę nic nie pisać i potem być zaskoczona :D
OdpowiedzUsuńA ten rozdział tak jak każdy przypadł mi do gustu :)
KOCHAM CIĘ POPRZOSTU <3 Świetny blog :) Pozdrawiam Kloudi <3
OdpowiedzUsuńCzemu Harry cały czas ma jakieś wątpliwości? Coś za mało stanowczy jak na mężczyznę, jak zejdą się z Meg to musi nad tym popracować :D
OdpowiedzUsuń