środa, 11 września 2013

Rozdział 41



MEGGI
O. Mój. Boże.
Z chwilą gdy jego usta spoczęły na moich zaprzestałam jakichkolwiek protestów. Tak bardzo brakowało mi bliskości, tak bliskiej bliskości. Nawet nie zorientowałam się że odwzajemniam ten pocałunek. Był inny. Zupełnie różnił się od tych pocałunków z Harrym. Tamte zawsze były namiętne, przepełnione uczuciem, takie gorące. A ten? Zimne usta Olly’ego wprawiły mnie w osłupienie. Przygwoździł mnie do kanapy swoim ciałem wsuwając ręce pod moją koszulkę. Nie czekał na nic umieszczając je od razu na moich piersiach. Ścisnął mocno jedną z nich przez co cicho jęknęłam między pocałunkami. Pociągnął moją bluzkę do góry ściągając ją ze mnie. Odchyliłam lekko głowę cicho pomrukując kiedy jego pocałunki zeszły na szyję. Schodził coraz niżej docierając wreszcie do mojego dekoltu. Jedną rękę wsunął pod mój granatowy stanik z zamiarem odpięcia go. Zbliżył się do mojego ucha składając kolejny pocałunek tuż za nim. Przygryzł je lekko szeptając
- kocham cię.- mmm, ja ciebie też Harry. Och, znowu jego język wylądował w moich zaraz zaraz, co? Harry? Otworzyłam oczy i ujrzałam kruczoczarne włosy Olly’ego. Co ja cholera jasna wyprawiam? Przecież ja nic do tego chłopaka nie czuję a obściskuję się z nim na kanapie. Jezu, dziewczyno, na głowę upadałaś. Odepchnęłam go od siebie i odsunęłam na bezpieczną odległość.
- Olly, ja…- nie zaczęłam nawet mówić a dzwonek do drzwi rozbrzmiał w całym mieszkaniu. Szybko nasunęłam na niesie bluzkę i poprawiłam trochę włosy. Popatrzyłam na przyjaciela i ujrzałam jego szczerzącą się twarz. Boże, on chyba opacznie odebrał mój pocałunek. Przecież, ja… cholera, ale namieszałam. Ale nie ważne, idę otworzyć te drzwi. I kiedy ujrzałam osobę za nimi stojąca, nie wiedziałam czy większy problem zostawiłam tam na kanapie, czy mam go tutaj za progiem.

NIALL!!
Tak! Oto ja, przezabawny, przystojny, blondyn, wiecznie głodny Niall Horan idę do biblioteki! Tak, dobrze przeczytałyście, idę sobie do biblioteki po książki, czego można się domyślić. Szczerze, a no no właśnie, dodajmy do poprzedniego zdania jeszcze że jestem przeszczery- no ale do rzeczy. Szczerze się przyznaję bez bicia, że ostatnio dobra książkę w ręku miałem tak dawno, że naprawdę szkoda nawet mówić. Chyba tego nawet nie pamiętam. Lektur nigdy nie czytałem, a odkąd poszedłem do Xfactora czasu na takie coś jak czytanie nie miałem. Dlatego teraz, kiedy mam czas. Dlaczego wyjaśnię za momencik.  Więc kiedy mam czas poszedłem sobie do biblioteki. No ok, poszedłem do sklepu ale przechodziłem obok i postanowiłem wstąpić. Bo tak sobie pomyślałem, że i tak marnuję mój cenny wolny czas na nic nie robienie. Kiedyś to nic nie robienie polegało na nic nie robieniu z chłopakami, a teraz kiedy robię to sam to już nie ma takiego sensu. Więc tak, Liam chyba pojechał na kilka dni do swojego domu, Zayn ma Katie, Louis co prawda nie ma nikogo, ale znika z domu tak po  prostu, bo nie chce w nim siedzieć. Teraz wyjechał gdzieś na kilka dni. Świetnie prawda? A Harry, cóż Harry się wyprowadził. Przynajmniej się pogodziliśmy. Tylko że w domu nic się nie zmieniło. Kiedyś raczej nie wychodziliśmy z niego ani na chwilę. A teraz? Każdy z niego ucieka jak najdalej może. Ciągle jest pusto, cicho. A ja mam tego dość. A jestem tak mądry, że aby uniknąć ciszy idę do biblioteki. Brawo Horan!
Drzwi zaskrzypiały pod wpływem mojego popchnięcia ich. Do mojego nosa od razu wdarł się przyjemny zapach książek. Mmm, uwielbiam go, naprawdę. Krzątałem się między regałami szukając odpowiednich książek dla mnie.
Cisza jaka tu panowała nie była jednak ani odrobinę podobna do tej z naszego domu. Ta była taka kojąca, przyjemna. Aż miło było tego słuchać. Jednak ten nienaganny spokój przerwał donośny śmiech. Piękny śmiech. Machinalnie odwróciłem głowę w stronę sprawcy tego zakłócenia. No i okazał się on sprawczynią. Czarne włosy zaplecione w warkocza no boku przerzuconego przez jej ramię, dżinsowe spodenki i luźna bluzka odsłaniająca jej jedno ramię czyniły z niej naprawdę piękną dziewczynę. Długie nogi i figura, która przyciągnęła wzrok na pewno nie tylko mój. Rozmawiała z bibliotekarką.
- Dziękuję bardzo, jest pani przemiła.
- Oj kochana, czuję się jakbyś była moją wnuczką a nie dziewczyną przychodzącą tutaj poczytać. Dziękuje ci za wczoraj.- jej uśmiech był tak piękny. Ile bym dał żeby ktokolwiek obdarzył mnie teraz takim szczerym uśmiechem, jakiego nie widziałem u żadnej z bliskich mi osób od dawna.
Dziewczyna wzięła od starszej bibliotekarki kilka książek mówiąc że nie ma za co jej dziękować. Usiadła przy jednym ze stolików i nasunęła na nos okulary. Otworzyła jedną z nich i zagłębiła się w jej świat. Wyglądała tak, że aż mi dech zapierało w piersiach. Bosz, Niall kochanie, nie rozpędzaj się tak, to zwykła dziewczyna.
Wziąłem do ręki jakąś książkę, która po przeczytaniu tego co pisało na tylnej okładce wydała mi się ciekawa. Podszedłem do bibliotekarki żeby ją wypożyczyć. Kątem oka zerknąłem na dziewczynę. Zaczytana nie wiedziała nawet co się wokół niej dzieje. Podpierała głowę na jednej ręce, drugą miała rozłożona na książce, żeby jej się nie zamknęła. Wyglądała zabawnie, wśród tych wszystkich książek. Nie wspominając już o tym że obok niej leżała spora ich kupka, zapewne należąca do niej.
- Robaczku nie patrz się tak na nią, tylko jakoś zagadaj.- słowa pani siedzącej za biurkiem przede mną oderwały mnie od ciemnowłosej.
- Nie patrzę się, po prostu…- bibliotekarka patrzyła na mnie wyczekująco- Jest bardzo ładna.
- Może i ładna, ale wiele przeszła, praktycznie została sama, zresztą co ci będę opowiadać, sam ją zapytaj.
- Myśli pani że…?
- Od myślenia są naukowcy robaczku, idź do niej.- posłała mi uśmiech, przez co się odrobinę zmieszałem. Nie byłem, zdecydowanie nie byłem typem podrywacza. Harry zawsze to potrafił, Zayn również ale nie ja. Co z tego że mam miliony fanek, skoro i tak nie umiem do żadnej się odezwać? Głupi nieśmiały Horan. Niall Horan. Pewnie będzie tak samo jak z Emily. Podkochuje się w niej od ponad roku i co z tego, skoro nie mam na tyle odwagi żeby jej to powiedzieć? Zwyczajnie jestem na to zbyt nieśmiały. I nie chcę chyba poznawać tej dziewczyny ze względu właśnie na Em. Ale co z tego? Chyba wolno mi rozmawiać z innymi, tak? Właściwie to dlaczego niby nie?
Wolnym krokiem podszedłem do stolika przy którym ona siedziała. Znacząco odchrząknąłem ale chyba nie bardzo to usłyszała.
- Mógłbym się dosiąść?- zapytałem jej, i na szczęście dla mnie, tym razem uniosła swój wzrok znad książki. Jej piękne brązowe tęczówki wpatrywały się we mnie z takim zdziwieniem, że już sam nie wiedziałem kto tu był bardziej zdziwiony, ja czy ona.
- Tak, Niall siadaj.- lekko się zająknęła po czym na jej policzki wpłynął czerwony rumieniec. Wyglądała tak słodko kiedy starała się go ukryć. Poza tym dopiero teraz dotarło do mnie że znała moje imię. Czyli znaczy że fanka. To nawet lepiej.
- Ty mnie znasz, a czy ja mógłbym poznać ciebie?- zapytałem posyłając jej mój uśmiech.
- Connie.- odwzajemniła mój uśmiech nadal jednak na mnie nie patrząc.
- Więc- zacząłem ale się zawahałem. To na pewno dobry pomysł?- Jesteś moją fanką?
- Tak. Co ty tutaj robisz?- nie kryła swojego zdziwienia. Taak, teraz żałuję że nie było mnie tutaj wcześniej.
- Myślę że mimo wszystko wciąż jestem normalnym chłopakiem, który wypożycza sobie książki. Wiesz, sława nie zniszczyła na tyle mojego mózgu abym nie mógł czytać.
- Przepraszam- znów się zaczerwieniła.- Chodziło mi o to, że nie widziałam cie tu nigdy wcześniej a jestem tutaj praktycznie codziennie.- Niall pacanie, ale z ciebie dureń. Przecież jesteś tu pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Teraz się wykręcaj.
- Czasem tu bywam, ale rzadko mam czas na książki. A ty? Dlaczego tu tak często przychodzisz jeśli można wiedzieć?- Connie się trochę zmieszała. Jaki ja jestem tępy. Tak, pytaj dziewczynę którą poznałeś kilka minut temu o jej intymne sprawy, bardzo inteligentnie, serio.
- Po prostu je lubię. – mimo to wybrnęła z krępującego za pewne dla niej pytania. Chociaż byłem ciekaw tego co ją tu sprowadza tak na prawdę nie drążyłem dalej. Widziałem że już nie czyta książki, ale wzrok ma wciąż spuszczony na nią. I co ja mam teraz powiedzieć co? O Jezu, to na prawdę nie jest takie proste jakby się wydawało.
- Czy mógłbyś dać mi autograf?- zapytała naprawdę cicho, ledwie ją dosłyszałem. Uśmiechnąłem się sam do siebie. To chyba najbardziej słodkie poproszenie mnie o autograf. Dziewczyna podsunęła w moją stronę notatnik, ale ja zamiast wziąć go i normalnie napisać na nim mój piękny podpis zbliżyłem się do jej ucha i cicho wyszeptałem.
- A może po prostu coś ci zaśpiewam? Wiesz, taki mały prywatny koncert.- długo nie musiałem czekać na jej piękny uśmiech. Po raz kolejny jej policzki nabrały różowego koloru. Mmm, od teraz moim ulubionym zajęciem jest zawstydzanie tej dziewczyny. Zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem i kładąc rękę na notesie podsunęła go jeszcze bliżej mnie.
- Na razie wystarczy mi podpis. Mógłbyś?
- Jasne- wziąłem do ręki długopis otwierając notes  i zacząłem pisać.- Ale obiecuje kiedyś zaśpiewać tylko dla ciebie.
- Trzymam za słowo.
- Obiecuję go dotrzymać.
- Więc tak naprawdę, co zabiegany członek One Direction robi w miejskiej bibliotece?- nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stała się śmielsza. Włożyła zakładkę w miejsce gdzie skończyła czytać i zamknęła książkę odkładając ją na bok.
- Uciekam przed światem.- mój uśmiech już nie był taki szczery ja przed chwilką. A nawet nie zauważyłem, że ta dziewczyna odpędziła ode mnie wszystkie te problemy. Wszystko to co jest w domu. Zapomniałem o wszystkim- dzięki niej.
- A co takiego ci ten świat zrobił że musisz przed nim uciekać?
-Świat? On nic, ale cała reszta się sypie. Wszystko się wali wiesz, ale co ja poradzę.
- Jeśli będziesz chciał wszystko da się naprawić.- uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniłem.
- Możliwe, spróbuję tej metody.
 - A teraz wybacz Niall, ale książka na mnie czeka.- skinęła głową w kierunku odłożonej przez nią książki.
- No tak, przepraszam, zająłem ci tylko czas. Już sobie idę.
- Nie, miło było cię poznać, i nie straciłam przy tobie ani odrobiny czasu.
- Mi również miło się rozmawiało Dziękuję za wszystko, do zobaczenia. Connie.
- Pa Nialler.- posłała mi uśmiech po czym wsunęła na swój nos okulary i otworzyła książkę znów przenosząc się w inny świat. Ja natomiast zanim wyszedłem z biblioteki patrzyłem na nią jeszcze kilka minut. W końcu znów usłyszałem skrzypnie drzwi i poczułem podmuch chłodnego powietrza.

Dla Connie – najpiękniejszej mojej fanki. Niall Horan,
który zawsze dotrzymuje obietnic.
P.S. Czekam na koncert. Śpiewanie dla ciebie to będzie czysta przyjemność.”

___________________________________________

ask

 No heeeej!!!

Jak tam u was?

Nie wiem jak wy, ale ja jestem zadowolona z tego rozdziału. Podoba mi się perspektywa Nialla, od początku tej jak i pierwszej części, nie było o nim nic więcej, po prostu stwierdziłam że nie może tutaj umrzeć z samotności prawda? 

 

I zapraszam do dzielenia się swoimi pomysłami w nowej zakładce ;) 



10 komentarzy:

  1. Genialnie :D. Fajnie, że Niller w końcu "znalazł" sobie kogoś. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, tylko mam nadzieję że to Harry stał za tymi drzwiami :)
    Oby byli razem, a kiedy mnie więcej rozdział?
    ZuzA

    OdpowiedzUsuń
  3. coś myślę, że to może Harry stoi za tymi drzwiami ale nie jestem na 100% pewna ^^ rozdział świetny. -aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak za tymi drzwiami jest na pewno Harry :D
    A co do Niallera bardzo podoba mi się ten wątek z nim i czekam na jego kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ladnie zwlekasz, z tym harrym i megg :) ale to nawet nie przeszkadza, bo bardzo mnie interesuje co dalej Niall zrobi ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry sposób na podryw :D Myślałam, że będzie mniej pewny siebie, ale trochę się rozszalał :D Czuję że tą znajomość będziesz nam opisywała bardzo dokładnie :D
    A co do Meg i Harrego, teraz się właśnie pogodzą :D

    OdpowiedzUsuń
  7. jejku zgubiłam gdzieś link do tego bloga i dzisiaj go znalazłam . Normalnie kocham cię za to opowiadanie . Czekam na następny . Życzę weny i zapraszam do siebie : http://koffyou.blogspot.com/
    http://london-love-adventure-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń