MEGGI
-
Wyglądasz cudownie. Bartek padnie z wrażenia.- na środku pokoju,
na stołeczku stała Julka w cudownej, pięknej sukni. Chodziłam
tylko dookoła niej i się ciągle zachwycałam.
-
I tak się czuję. Nie mogę uwierzyć że został tylko ledwo ponad
tydzień.
-
I będziesz nosić moje nazwisko.- zaśmiałam się cicho. Właściwie
to nazwisko mojego brata, ale że mamy to samo no to wszystko
wyjaśnione! - Julia Małecka, nieźle brzmi.
-
Ty się tak nie ciesz, długo to my takiego samego nazwiska nie
będziemy miały.
-
Niby dlaczego?
-
Jak to dlaczego? Chyba kiedyś zamierzasz wyjść za Harrego?- dla
niej to było oczywiste. Dla mnie już nie do końca. Bo choć nie
wyobrażam sobie stać przed ołtarzem z nikim innym jak tylko z
Harrym, to nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. Nie ukrywam, że
spełnieniem marzeń byłoby wziąć z nim ślub.
-
A skąd mam wiedzieć czy mi się w ogóle oświadczy?- uniosłam
pytająco brwi a Julka wyśmiała mi się prosto w twarz.
-
Śmiesz w to wątpić? Skarbie czekam tylko kiedy zadzwoni do mnie
żebym pomogła mu wybrać pierścionek.
-
Dla mnie to nie jest takie oczywiste. Skąd wiesz czy się zgodzę?
-
A nie?
-
Nie- wystawiłam jej język. Wiadomo, chcę wyjść za Harrego, chcę
kiedyś tam mieć z nim dzieci, chcę żeby to właśnie on był
ojcem moich dzieci. Ale nie teraz. Jeszcze jest za wcześnie.
-
Ja tez się boję, ale wystarczy mi to, że dzięki twojemu
braciszkowi jestem szczęśliwa. Daje mi wszystko czego pragnę i go
kocham. Jeśli mi teraz powiesz, że Styles nie jest dla ciebie kimś
takim to i tak ci nie uwierzę. - Julka zeszła z krzesła i
odwróciła się do mnie tyłem. - Odepnij mnie.
-
Jasne- już miałam do niej podchodzić kiedy zadzwonił telefon.
Pewnie Harry, nie rozmawialiśmy od kilku dni, nie dzwonił. Kiedy ja
próbowałam, nie odbierał, pewnie był zajęty. Odebrałam nie
patrząc kto dzwoni.
-
Hej.
-
Meg, tylko się nie denerwuj. - oderwałam od siebie telefon i
spojrzałam na niego dla upewnienia. Louis?
-
Lou? Co się stało? Coś z Harrym?
-
Posłuchaj, wszystko jest już opanowane.
-
A było coś do opanowywania? Louis?
-
Harry, on jest w szpitalu. - w jednej chwili moje szare komórki się
wyłączyły. Bo niby czemu Hazz miałby być w szpitalu? Nie nie, to
niemożliwe.
-
Co?- nie chciałam słyszeć tego co on mówił, to nie mogło być
prawdą.
-
Został postrzelony.-
Serce
stanęło mi w miejscu. Że co? Mój kochany Harry został
postrzelony? Boże, nie wierzę w to, to niemożliwe.
-
Co z nim? Louis! Powiedz że nic mu nie jest!- z moich oczu pociekły
łzy, nawet nie wiem kiedy.
-
Spokojnie Meg, właśnie przewieźli go z sali operacyjnej.
-
Miał operację?! I ty dopiero teraz do mnie dzwonisz?! Co z nim?!
-
Już w porządku, nie było zbyt ciekawie kiedy go przywieźli, ale
wyszedł z tego cały, no prawie.
-
Jak to prawie?!
-
Nic mu nie jest, po prostu ma parę obrażeń. - mój świat mi się
zawalił. Jak to się stało, o co chodzi? Dlaczego w ogóle akurat
Harrego postrzelili? Boże, w głowie miałam mętlik, nie potrafiłam
posklejać dobrze moich myśli.
-
Skąd wiesz? Rozmawiałeś z lekarzem?
-
Tak. Powiedział że jego stan jest ustabilizowany, jego życiu nic
już nie zagraża. Teraz tylko czekać aż się obudzi.
-
To znaczy że wcześniej było zagrożenie że on... ? Louis!
Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?! - byłam na niego wściekła, co
jeśli coś by poszło nie tak, jeśli operacja by się nie udała,
jeśli Harry... Jezu, a mnie by przy nim nie było. Muszę
natychmiast tam lecieć, nie ma chwili do stracenia.
-
Dobra, jadę na lotnisko, opowiesz mi na miejscu.
-
Nie Meg, niepotrzebnie byś tu leciała. Za tydzień jest wesele
twojego brata, nie ma po co robić sobie kłopotu.
-
To nie żaden kłopot!- wściekłam się jeszcze bardziej- Harry jest
dla mnie najważniejszy!
-
Wiem, Meg.- Louis westchnął.- Dlatego posłuchaj. Jesteśmy tutaj z
nim. Chłopcy Kate i Emily. Przyszła nawet Connie z Niallem.
Czuwamy, jeśli coś się stanie, obiecuję że zadzwonię.
-
Nie mogę siedzieć tutaj bezczynnie, chcę przy nim być.
-
To nie jest najlepszy pomysł. Słuchaj, muszę ci coś jeszcze
powiedzieć.- zaczęłam się bać. Co on może mi jeszcze
powiedzieć? Harry jest w szpitalu, co gorszego może się stać?
-
On wiedział że coś mu się stanie.- po tym jednym zdaniu
przypomniałam sobie nasze ostatnie rozmowy. W każdej z nich mówił
mi jak bardzo mnie kocha, prosił żebym na siebie uważała. Boże,
on wiedział, tylko że nie wiedział kiedy to się stanie. Dlatego
każda nasza rozmowa była dla niego pożegnaniem. Przełknęłam
głośno ślinę, ledwo łapiąc oddech, przez płacz naprawdę
ciężko było mówić. - Znaleźliśmy u was w domu kilka listów z
pogróżkami. Ktoś groził Harremu.
-
Ale dlaczego? - załkałam cicho i pociągnęłam nosem.
-
Ktoś chciał żeby Harry z tobą zerwał i zostawił cię w spokoju,
poza tym policja dokładnie przeszukała dom i mieliście założone
podsłuchy.
-
Co? Nie mówisz poważnie. - powiedziałam kręcąc głową jakby Lou
mógł to zobaczyć.
-
Niestety. Nie wiem tylko dlaczego Harry nic nie powiedział. Boże,
przecież pomoglibyśmy mu, a tak, wystawił się na czyjś celownik.
-
Wiadomo kto to był?
-
Nie, ale policja go szuka. Meg, lepiej będzie jak zostaniesz w
Polsce, przynajmniej dopóki go nie złapią.- tak bardzo chcę być
przy Harrym, zdaję sobie sprawę z tego że to może być
niebezpieczne. Jednak w tej sytuacji nic mnie to nie obchodzi,
mogłabym zaryzykować, mogłabym dla niego zrobić wszystko.
-
Lou, chcę żeby on wiedział że go wspieram, żeby czuł moją
obecność!
-
Magda, znasz go, wiesz, że nie pozwoliłby ci tutaj przyjechać.
Proszę, on doskonale wie, że ma dla kogo walczyć. Wyjdzie z tego a
kiedy tylko się wybudzi i będzie się dobrze czuł zadzwoni do
ciebie sam. - Tomlinson przekonywał mnie jak tylko mógł. Nie
rozumiem dlaczego aż tak zależało mu na tym, żebym nie leciała
do Londynu, do Harrego. Jednak wiem, że byłby zły gdyby wiedział
że przyjadę. Pamiętam że jeszcze kilka dni temu namawiał mnie
żebym dłużej została u babci. Znowu to zrobił! Znowu chciał
chronić mnie, nie patrząc na to jakie będą tego konsekwencje.
-
Ale masz do mnie dzwonić, gdyby cokolwiek się działo, rozumiesz?
-
Tak, oczywiście Meg.
-
I nie zostawiajcie go samego.
JULKA
Zdążyłam
ściągnąć suknię kiedy Magda rozmawiała prze telefon. Jednak
kiedy zobaczyłam że płacze, od razu do niej podbiegłam. Rzuciła
telefon na łóżko i opadła na ziemię. Zaniosła się tak głośnym
płaczem że nie wiedziałam co robić. Przykucnęłam przy niej
obejmując ja rękoma. Podniosła się i wtuliła we mnie jeszcze
głośniej płacząc. Minęło kilkanaście minut zanim choć trochę
się uspokoiła.
-
Co się stało?- po moich słowach jeszcze bardziej się rozpłakała.
Co się mogło stać? Harry chyba jej nie zostawił ani nie zdradził,
prawda? A może komuś się coś stało?
-
Meg, coś z Harrym?
-
On- załkała znowu- Jest w szpitalu.- zacisnęła oczy z których
sączyło się coraz więcej łez. Przytuliłam ją do siebie
mocniej. Nie pytam o więcej, bo i tak nie jest w stanie nic mi
powiedzieć. Usłyszałam przekręcanie klucza. O matko, jak dobrze,
Bartek wrócił. Wszedł uśmiechnięty do pokoju ale kiedy nas
zobaczył od razu do nas podbiegł.
-
Magda?! Co się stało?!- podniósł ją z ziemi a ona tym razem
przylgnęła do niego. Spojrzał na mnie przerażony. Przecież sama
nie wiedziałam do końca o co chodzi!- Julka, co jest?
-
Zadzwonił ktoś do niej, Harry jest w szpitalu. - Meg tylko
zacisnęła kciuki na jego koszulce. Ten objął ją ramionami i
pociągnął w stronę kanapy. Usadził ją obok siebie ciągle
przytulając. Ucałował ją we włosy, i zaczął lekko kołysać.
-
Ciiii, Meg, spokojnie, wyjdzie z tego, przecież Harry jest silny, da
sobie radę. - szeptał to wszystko w jej włosy. Byli naprawdę
fajnym, wpierającym się rodzeństwem. Rzadko się widywali, ale
kiedy już tak było to potrafili sobie pomagać.
-
Przynieś jej wodę, albo coś, jeśli możesz.- zwrócił się do
mnie, więc go posłuchałam. Czułam się spanikowana, nie
wiedziałam kompletnie co mam robić! Nalałam do szklanki trochę
wody i wróciłam do nich kiedy akurat Magda ocierała swoje łzy.
-
To powiesz nam co się stało?- spojrzała na nas z wymalowanym bólem
na twarzy. I niech mi teraz ktoś powie że oni się nie kochają!
Tak się nie reaguje kiedy dowiaduje się o tym, że ktoś kogo nie
kochasz leży w szpitalu. Po prostu gołym okiem można było
zauważyć że Harry jest dla niej najważniejszy.
-
Postrzelili go. - powiedziała jąkając się. Spojrzeliśmy na nią
z niedowierzaniem. Że co?
-
Jak to? Kto to zrobił?
-
Nie wiem, Louis powiedział tylko że ktoś mu groził, bo znaleźli
u nas listy z groźbami i podsłuchy. Boję się o niego, powinnam do
niego lecieć.
-
Meg, nie wiem czy to dobry pomysł, skoro mu grozili, to może tobie
też coś grozi. - westchnęła tylko i przymknęła oczy.
-
Wiem, Louis powiedział to samo, ale nie obchodzi mnie to. Wiem, że
on mnie potrzebuje.
EMILY
Leżałam
wyciągnięta na kanapie, byłam wykończona po treningu. Razem z
Liamem i Niallem oglądaliśmy jakiś durny teleturniej w telewizji.
Już praktycznie przysypiałam, nie miałam siły żeby się ruszyć.
-
Ej ludzie, może coś zrobimy?
-
A co niby chcesz robić Liam? Ja mam zamiar grzać dupę cały dzień
w tym fotelu.
-
Niall, po prostu jesteś leniem.
-
Możliwe.-mruknął i niczym nie urażony wrócił do oglądania. A
mnie zaczęła zastanawiać taka jedna rzecz.
-
Ej, Liam, spotykasz się z kimś?- przecież z Danielle zerwali już
jakiś czas temu, dość spory czas temu. A ostatnio Liaś chodzi
jakby trochę bardziej uśmiechnięty, i częściej wychodzi z domu.
-
W jakim sensie?- uniósł brew uśmiechając się głupkowato. Ej to
ja powinnam patrzeć na niego jak na debila! Przecież to oczywiste w
jakim sensie.
-
No, masz kogoś?
-
Dziewczynę? Nie.
-
To co, chłopaka?- wtrącił się Niall i zachichotał. Payne
obrzucił go przenikliwym wzrokiem i również zaprzeczył.
-
No to nie wiem, sypiasz z kimś?
-
Emily, nie będę ci mówił z kim sypiam a z kim nie.
-
No ale dlaczego?- jęknęłam urażona. Bo czy to źle że martwię
się o przyjaciela? Powinien sobie kogoś znaleźć.- Ostatnio
jesteś jakiś inny, więc myślałam że to jakaś dziewczyna.
-
Przecież nie muszę od razu z nią sypiać!- troszkę się zezłościł
a mi jednak coś błysnęło. Czyli że...?
-
Jednak jest jakaś dziewczyna?! Wiedziałam! - Liam się trochę
zmieszał a mnie to jeszcze bardziej utwierdziło w swoim
przekonaniu. Spojrzałam na niego czując już smak wygranej. Czyli
że jednak ostatni wolny członek One Direction byłby zajęty? No
niby Niall nie jest ale chyba będzie z Connie. Nieźle się
porobiło.
-
Spoko, nikomu nie powiem.- puściłam mu oczko, na co posłał mi
uśmiech ale za to Horan wydarł mordę.
-
Ale ja powiem! - w tym momencie do pokoju wpadł Louis. - Hej, Tommo,
wiesz że Payne ma dziewczynę?!- Uśmiech Nialla od razu zniknął
kiedy zobaczył że Louis się nie śmieje. To było podejrzane, on
od razu zacząłby się nabijać z Liama.
-
Harry jest w szpitalu.- rzucił całkiem poważnie a my od razu
wstaliśmy z kanapy.
-
Jak to w szputalu?!- wydarłam się głośno, po czym Liam od razu
spytał
-
Co się stało?
-
Został postrzelony.
Mieszanka
szoku i zdziwienia i strachu zamajaczyła gdzieś w moim umyśle. Nie
wiem nawet kiedy znaleźliśmy się wszyscy w szpitalu, pod salą
operacyjną gdzie był Harry. Siedziałam na plastikowym krześle,
nadal niewiele wiedząc z tego wszystkiego. Louis nic nie powiedział,
a kiedy tylko przyjechaliśmy pobiegł szukać kogokolwiek, kto
mógłby powiedzieć mu coś o stanie Harrego. Obok mnie siedział
Liam. Lada chwila mieli przyjechać Zayn i Katie. Nie wiem jakim
cudem ale jest tutaj razem z Niallem Connie. I szczerze mówiąc nie
jest tak jak myślałam. Nie nienawidzę jej aż tak bardzo.
Minęły z dwie godziny podczas których nic więcej się nie
dowiedzieliśmy, jest już pierwsza w nocy a operacja wciąż trwa.
To jest dość uciążliwe, bo nie wiemy tak naprawdę co z nim. Jak
się okazało Louis musiał jechać do domu Harrego i Meg żeby
ogarnąć to co tam się dzieje, policja podobno musi przeszukać dom
i to wszystko. Usłyszałam stukot butów. Podniosłam wzrok, i
zobaczyłam że w naszą stronę idą Louis, Zayn i Kate. Matko, może
wreszcie czegoś się dowiemy.
-
Co z nim?- kiedy tylko podeszli do nas, Tommo od razu zapytał o stan
Harrego.
-
Nic nie wiemy, ciągle trwa operacja.- odpowiedziałam zgodnie z
prawdą.
-
Czego się dowiedzieliście? Wiadomo co się stało?- zapytała
Connie. Dopiero przybyli spojrzeli na nią trochę zdziwieni jej
obecnością.
-
Znalazła go sąsiadka, usłyszała huk, więc wyszła zobaczyć co
się stało. Znalazła Harrego przed domem, zupełnie zakrwawionego.
Zadzwoniła po pogotowie więc dość szybko trafił do szpitala.
Przynajmniej tyle dobrze.
-
Mają sprawcę?
-
Nie, będą czekać na zeznania Harrego- powiedział tym razem Zayn.
Louis już miał kontynuować ale pod salą pojawiła się Gemma.
Spojrzała po naszych twarzach przerażona. Naprawdę jej się nie
dziwię. Gdyby mój brat był w spzitalu tez bałabym się o jego
zdrowie, a ona widać że była tym wszystkim bardzo przejęta.
-
Co z nim?!
-
Ma operację.
-
Boże, co się stało?
-
Nie wiemy, policja powiedziała tylko że go postrzelili, to
wszystko.
-
Jezus, jak to postrzelili? Meg wie?!- spojrzała na nas pytająco a
my tylko sami popatrzeliśmy po swoich twarzach. Jak to się stało,
że nikt nie pomyślał o tym by zadzwonić do Meg?! To ją
powinniśmy o tym pierwszą poinformować. Przecież ona się
załamie, ostatnim czasem się kłócili, a teraz jeszcze to.
-
Skoro, nikt jej nie powiedział, może zadzwonimy jak już będziemy
cokolwiek wiedzieć. Teraz nawet nie będziemy jej mogli nic
konkretnego powiedzieć. - w sumie to Liam miał racje, po co było
ją stresować. Kiedy wyjadą z nim z tej cholernej sali i lekarz
cokolwiek powie, to jej powiemy.
-
Jest jeszcze coś- odezwał się Louis.- Zauważyliście że Harry
ostatnio się dziwnie zachowywał?- zapytał nas wszystkich i każdy
zaczął się zastanawiać nad tym co powiedział. Inaczej
zachowywał? Możliwe, był bardziej zamyślony, może czasem mówił
dziwne rzeczy.
-
Poprosił mnie żebym miał oko na was, chłopaki, gdyby coś.-
odezwał się niepewnie Zayn. Wszyscy spojrzeliśmy na niego
zdziwieni.
-
Jak to, jakby coś?- zapytała niczego nieświadoma Katie, ale nikt
jej nie odpowiedział. Wszyscy wiedzieli o co chodzi.
-
No właśnie- westchnął Tommo.- Dlatego że on wiedział. Dostawał
groźby, zdjęcia jego i Meg, ktoś ich śledził, obserwował,
podsłuchiwał. I dość dobitnie zagroził Harremu że jeśli nie
zerwie z Meg to go zabije. - zapadła cisza. Nikt nie wiedział co
powiedzieć. Sama byłam nieźle wstrząśnięta. Nie miałam pojęcia
że coś takiego może się dziać! Tylko dlaczego...
-
Nic nam nie powiedział.- szepnął Liam.- Boże, przecież coś
byśmy zrobili! Nie wiem, cokolwiek!
-
Może się bał?- zapytała Katie, ale Gemma od razu zaprotestowała.
-
Jakbyście nie znali Harrego.- pokręciła głową, jakby sama nie
mogła w to wszystko uwierzyć. Bo pewnie nie mogła.- On chciał ją
chronić. Wiedział że jak nam powie, to go ukryjemy albo coś! Jak
zawsze nadopiekuńczy Harry wziął wszystko na siebie, nie chciał
pozwolić żeby coś stało się Meg.- była jego siostrą, dobrze go
znała, może nawet lepiej niż my. Usiadła na krześle i schowała
twarz w dłoniach. - Zawsze taki był, pamiętacie kiedy zerwał z
nią dla jej bezpieczeństwa? Mieszkał wtedy u mnie, zwierzał mi
się. Matko, zrobiłby dla niej wszystko, dla niego liczyło się
tylko to, że Meggi będzie bezpieczna.- Louis niepewnie na nas
spojrzał, po czym spuścił swój wzrok na telefon który miał w
ręce.
-
Zadzwonił do mnie. Zdążył jedynie powiedzieć, żebym nie
pozwolił za nic Meg teraz wrócić.
__________________________________________________
Jejuu biedny Harry :c rozdział cudowny, mam nadzieje że wszystko sie ułoży ;** czekam na nn xx @Monia_Kowalczyk
OdpowiedzUsuńRozdział super zaszokował mnie
OdpowiedzUsuńO ja cież pierdziele !!! Matko Swięta, ja płaczę. Oby z Harrym było wszystko okej, zeby Meggi była bezpieczna, żeby złapali tego kto to zrobił, zeby Meg mogla przyjechac do Harrego i zeby im sie w koncu ułożylo. Mam takie podejrzenia ze byl to Olly
OdpowiedzUsuńMonika
Rozdział spoko , a Emily z kims bedzie
OdpowiedzUsuńO mój Boże Harry postrzelony. No nieźle pojechałaś po bandzie ,ale w dobrym sensie. Fajnie ,że coś się dzieje. Mam nadzieje ,że Harry wydobrzeje i jemu i Meg nic już nie będzie grozić. Bardzo ,ale to bardzo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału prosze dodaj go tak szybko jak się da. PROOOSZE !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO matko , ale się porobiło! Nie spodziewałabym się tego , za nic w świecie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że Harry będzie zdrowy.
A mi się wydaje ,że były chłopak Meg wrócił. Jak miał Lucas? Choć jest szansa ,że to Olly. Choć na początku myślałam , że Connie grozi Harry'emu . a przy Niall udaje miłą , grzeczną dziewczynkę. Nie wiem czego. Wpadała mi pierwsza na myśl.
Do następnego! ;*
Nie lubie Conie , ale może to ta baba co sprzata u nich w domu podłozyla podsluch i z kims pracuje np z Ollym
OdpowiedzUsuńJa cie tego sie nie spodxiewalam :oo
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial ♥♥
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny ♡♡♡
http://musiccorneranna.blogspot.com/ zaczynam pisać bloga, zapraszam.
OdpowiedzUsuńGenialny !!! Poryczałam się :( Harry musi z tego wyjść !!! Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
Jprld sorry ale nie moge.Jestem pewna ze to ten pierdolony lucas.Bo to juz bylo dawno jak go przymkneli i pewnie wyszedl.TYLE ZE TEN PSYCHOL NIE MOZE USZANOWAC TEGO ZE NIKT GO NIE KOCHA. OMG chyba mi zylka srzeli.I jeszcze kurde tak jak na zwierze sobir na niego polowali.Mam nadzieje ze Meg nie wscieknie sie na niego ze chcial ja chronic.A wiem ze bylaby do tego zdolna.Niech zlapia tego wariata i niech nastanie sielanka i slodzenie ktore tak bardzo lubie.Super rozdzial.Weny :-*
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńLał serio to niespodziewaną się takiego obrotu akcji ale jest fajny podoba mi się
OdpowiedzUsuńo mój boże ! nie nie wiem co pisać. widzisz, chciałam skomentować ale mi odebrało mowę. znaczy pismo. cholera . niech ona tylko nie wraca. O kto to może kurwa być ?! Czekam na następny. xx
OdpowiedzUsuńRozdział super! <3 Ciekawe kto postrzelił Harry'ego. Czekam na next x
OdpowiedzUsuńwow genialny obrót akcji :D ciekawe czy Harry z tego wyjdzie? :D
OdpowiedzUsuńjestem ciekawe czy Harry z tego wyjdzie? Rozdział super!
OdpowiedzUsuńzwiążesz kogoś z Emily
OdpowiedzUsuńBoooże ale się dzieje
OdpowiedzUsuńJEZU ALE SIĘ DZIEJĘ !! SZKODA, ŻE NIE MIAŁAM CZASU PRZECZYTAĆ WCZEŚNIEJ ! UGHH ! JEBANA SZKOŁA !! MASZ TALENT DZIEWCZYNO ! KOCHAM, UWIELBIAM, UBÓSTWIAM CIĘ ! JESTEŚ KURWA NAJLEPSZA :** DZISIAJ KRÓTKO BO MUSZĘ IŚĆ SPAĆ ! DOBRANOC, SKARBIE :**
OdpowiedzUsuń