niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 62

 Magda

Nie wrócił.
Całą noc czekałam. A on nie wrócił.
Nad ranem, kiedy była już chyba ósma, usłyszałam huk na dole, od razu zerwałam się z łóżka.
Ja naprawdę myślałam że to Harry.
Coraz bardziej zaczynałam się martwić. Nie wrócił przez całą noc. To do niego na prawdę niepodobne, przecież nigdy tak nie znikał! Tak samo jak nigdy się tak nie kłóciliśmy...
Na dole zastałam Patrishię. Nie miała przyjść więc się lekko zdziwiłam, ale za nic nie chciałam dać po sobie poznać że to nie na nią czekam.
- Harry do mnie dzwonił, żebym dziś też przyszła. A drzwi były otwarte.
- Mhm, w porządku.- mruknęłam nawet nie zaszczycając jej spojrzeniem.- Zacznij od parteru, jak skończysz, to daj znać, powiem ci które pokoje na górze trzeba wyszykować dla gości.
- Ok, to ja się biorę do roboty.
Paty poszła do salonu, a ja udałam się do kuchni. Nie mogłam nic przełknąć. Jedyne na co się wysiliłam to kawa. Musiałam się jakoś postawić na nogi po prawie nieprzespanej nocy. Mimo tego że jestem na niego wściekła za wczorajszą kłótnię, to boje się o niego. A jak coś mu się stało? Przecież ja sobie tego nie wybaczę.
Poza tym martwię się też o Emily. Wczoraj nawet nie chciała widzieć Nialla. Była na niego wściekła. W końcu wyrzuciła z siebie wszystko co w niej siedziało. A ja byłam wściekłą na niego. Jak mógł jej coś takiego zrobić? Oczywiście chciał jej wyjaśnić to wszystko,ale ona za nic nie chciała nawet na niego patrzeć.

Niedługo po tym jak wróciłam z zakupów, odwiedzili mnie praktycznie wszyscy. Z tym wyjątkiem że nie było z nimi ani Em ani Nialla. Zaprosiłam ich do środka, czując się jednocześnie głupio z tego powodu, że nie było Harrego.
- Jak ona się czuje?- zapytałam Katie, kiedy zostałyśmy same w kuchni. Spojrzała na mnie smutno. Nie jest dobrze.
- A jak może się czuć? Dobrze wiesz, że ciągle wierzyła w to że będą razem. Właściwie to wyleciała rano do Polski. Może tam trochę odreaguje.
- Tyle że to wszystko zniszczyło jej święta.
- Chyba nie tylko jej.- Kate spojrzała na mnie w sposób jakby wiedziała o wszystkim. O tym, że Harrego nie ma, że mnie zostawił na dzień przed świętami i Bóg wie gdzie jest.
- Gidze jest Harry?- właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, w jak beznadziejnej sytuacji jestem. Mój chłopak zniknął wczoraj wieczorem i ciągle go nie ma. Ignoruje moje telefony, nie odpisuje. Chyba poważnie go zraniłam. Klapnęłam na kuchenne krzesło i rozpłakałam się jak dziecko.
- Nie wiem. – Kate do mnie podeszła i przytuliła do siebie.- Katie, on wczoraj wieczorem wyszedł i nie wrócił rozumiesz? Boję się o niego.
- Jak to wyszedł? Pokłóciliście się?
- I to jeszcze jak.
- Magda, spokojnie. Za chwilę wróci i będzie dobrze. Przecież cię kocha.-
Kocha mnie.
Wierzę w to, naprawdę a wręcz wiem to na pewno, tylko że ja tak jakby nie wiem, co mam zrobić. Nie mam pojęcia gdzie on może być. Ciągle nawiedzają mnie czarne scenariusze. A co jak coś mu się stało? Może powinnam obdzwonić szpitale? Boję się o niego.
- Chciałam ci życzyć wesołych świąt. Wyjeżdżamy jutro rano z Zaynem do Polski.
- Ja tobie też. Mam nadzieję że w końcu wasi rodzice zaakceptują wasz związek. – uśmiechnęłam się do niej. Wiem że się denerwuje wizyta Zayna u jej rodziców. To też nie jest proste, na szczęście tata z Harrym się lubią. Robin i Anne chyba też mnie lubią. Przynajmniej takie sprawiają wrażenie.
- Chodźmy do chłopców.
- Meggi. Wesołych świąt! – krzyknął Louis. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.- Jamie kazała cię pozdrowić, i przekazać że przeprasza że ci nie powiedziała wcześniej o nas.- szepnął mi do ucha a ja się uśmiechnęłam. Przecież się na nią już nie gniewam.
- Dzięki Lou, no i oczywiście gdybym jutro zapomniała zadzwonić to sto lat na urodziny. Wytrzymajcie mi tylko ze sobą z Jamie.
- Postaram się.
Spojrzałam na nich wszystkich. Powinnam dziękować Bogu za takich przyjaciół. Jestem tak ogromnie wdzięczna za nich.
- No Meg, życz od nas wszystkiego najlepszego Harremu, na pewno się pogodzicie, jeszcze dzisiaj. – Tym razem to Liam do mnie podszedł i przytulił.
- Jedziesz do Wolverhampton?
- Mhm, dawno nie byłem w domu. Louis też jedzie do siebie, a potem leci do Paryża. Zayn z Katie do Polski. Więc pewnie zobaczymy się dopiero na sylwestra co?
- Na to wygląda. No to wesołych świąt. My już ci nie będziemy przeszkadzać.

Po południu zadzwoniła babcia, informując mnie że będą dzisiaj wieczorem. A ja? Już po prostu nie miałam sił, na to żeby zastanawiać się co z Harrym. Siedziałam w kuchni nad potrawami na jutrzejszą wigilię. Teraz to byłam już na niego wściekła! Jak mógł mnie tak zostawić z tym wszystkim samą?

Trzaśnięcie drzwi.

Teraz to na pewno jest on. Wychyliłam głowę żeby widzieć kto przyszedł i po prostu się przeraziłam. Początkowo zasłoniłam dłonią usta ze zdziwienia. On był, on cholera jasna...! Był zalany w cztery dupy! Ledwo stał na nogach. Przytrzymywał się prawą dłonią o ścianę a drugą usiłował zdjąć buty. Nie widziałam go w takim stanie od naprawdę bardzo dawna.
- Harry?- drżącym głosem mimo woli wypowiedziałam jego imię. Po prostu nie mogłam uwierzyć że doprowadził się do takiego stanu. Podniósł głowę patrząc prosto w moje oczy. Nie wyrażały niczego, po prostu patrzył na mnie jakbym nic dla niego nie znaczyła. A najgorsze było to, że kiedy tylko zorientował się co robi oderwał ode mnie wzrok. Wyprostował się i lekko chwiejnym wzrokiem przeszedł zupełnie obojętnie obok mnie. Chciał iść na górę ale mu na to nie pozwolę. Nie ma nawet mowy żeby mnie tak traktował.
- Co ty sobie wyobrażasz?!- krzyknęłam co spowodowało że się zatrzymał. Odwrócił się do mnie i prychnął wciskając ręce do kieszeni. Ja natomiast założyłam ręce pod piersiami patrząc wprost na niego.- Nie było cię cały noc! Martwiłam się o ciebie! Gdzie byłeś?
- Więc?- uniósł obie brwi do góry jakby to, że go o to pytam było jakieś dziwne. Mam ochotę wyrzucić go przez okno! Gdyby tylko był odrobinę lżejszy
- Zachowałeś się jak rozpieszczony, egoistyczny dupek! Zostawiłeś mnie tutaj samą nie tylko na całą noc, ale też na cały dzień! Musiałam wszystko robić sama!
- Mogłabyś tak nie wrzeszczeć?- potarł palcami skronie zamykając swoje oczy.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!
- Słuchałbym gdybyś nie krzyczała.
- Jesteś upity!- mimowolnie krzyknęłam znowu. Po prostu jego zachowanie wyprowadzało mnie z równowagi.
- No i co? Chyba mogę się od czasu do czasu napić?- od razu przed oczami stanęła mi ta sytuacja sprzed dwóch lat. To też było w grudniu na kilka dni przed świętami. Wtedy kiedy ja mieszkałam w Polsce, kiedy Kasia była w śpiączce. Wybudziła się, więc przyjechałam. A co zastałam? Mojego chłopaka upitego, całującego jakąś inna dziewczynę. Pamiętam to jak Louis go musiał odciągać od niej bo miał ochotę po prostu ją przelecieć. Nie zdradził mnie, racja, ale to nie znaczy, że nie bolało. To po tym obiecał mi, że nie będzie już nigdy tyle pił. Wiadomo, jakieś tam piwo z chłopcami, lub czasem trochę więcej. Ale to było w domu. Nigdy już nie wyszedł do clubu ani żadnego baru żeby się schlać.
Nigdy do wczoraj.
- Cholera jasna, są święta! Za kilka godzin ma przylecieć moja rodzina z Polski, a ty wyglądasz jak jakiś menel!
- Menel?- znowu prychnął podchodząc bliżej mnie- To tylko i wyłącznie twoja wina.- syknął w moim kierunku. Co się z nim dzieje?
- Chyba sobie żartujesz!
- A gdzieżbym śmiał. Jestem pijany ale mówię śmiertelnie poważnie. Przez ciebie wczoraj wyszedłem, przez ciebie teraz śmierdzę wódką, i to przez ciebie wczoraj się pokłóciliśmy.- uśmiechnął się głupkowato podchodząc bliżej mnie. – No co? Taka jest prawda! Boli co?- był bezczelny, był odrażający.
I faktycznie bolało.
Uderzyłam go w policzek, głowa mu się odruchowo przekrzywiła w prawą stronę.
- Wynoś się.- tym razem to ja zmierzyłam go zimnym wzrokiem. Naprawdę chciało mi się płakać ale z wszystkich sił starałam się zatrzymać łzy. Nie chciałam przy nim się rozklejać, nie chciałam być słabsza od niego. Jednak po domu rozniósł się tylko jego donośny śmiech.
- Nie kpij sobie kochanie. Zapłaciłem za ten dom nie mało i nie mam zamiaru się stąd ruszać. - nie wierzę że posunął się do tego stopnia aby wypominać mi to, że on sam kupił dom. Sam zaproponował żebym się tu wprowadziła, poza tym częściej ja płacę rachunki i robię zakupy niż on.
- Gdyby nie to że wieczorem ma się pojawić tutaj babcia zwyczajnie bym się wyniosła. To nie ty posprzątałeś cały dom, i nie ty przygotowałeś jutrzejszą wigilię!
- To twoja rodzina więc sobie rób co chcesz.
- Do tej pory to była nasza rodzina, ale chyba już nie dla ciebie. – szepnęłam tym razem nie ukrywając smutku jaki mi sprawił swoimi słowami. Bo przecież bardzo lubił moją babcię, ciocię i wujka z Londynu zresztą też. Zwyczajnie chciał bym poczuła się źle. I mu się to jak najbardziej udało.
- A teraz wybacz skarbie, ale pójdę się położyć, bo nie jestem w najlepszej formie. A chyba oboje nie chcemy żeby zobaczyli mnie w tym stanie?
Nie odezwałam się już do niego. Po prostu nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Mimo iż miałam mu tak dużo do wygarnięcia, nie chciałam już tego robić. Bo wiedziałam że on wcale nie zamierza być miły w stosunku do mnie, a co dopiero mnie przepraszać. Odwrócił się do mnie tyłem po czym wyszedł po tych cholernych schodach. A ja stałam i patrzyłam jak znika na górze. Było mi przykro. Bo myślałam że święta będą przyjemnym czasem kiedy razem będziemy ubierać choinkę śpiewając świąteczne piosenki. Że to będzie cudowny czas. A tymczasem nic nie zapowiada się na to żeby było dobrze. Widział jak się czuję, czułam jego zimny wzrok na sobie. I mimo to nie zrobił nic. Po prostu wyszedł. Najnormalniej w świecie sobie wyszedł! Mój Harry podszedłby do mnie widząc że się nie uśmiecham i siedziałby ze mną dopóki bym się nie uśmiechnęła. A tymczasem to właśnie z jego powodu tego uśmiechu nie było. Sądziłam że to wszystko będzie wyglądało inaczej. Przecież jeszcze kilka dni temu było dobrze. Było naprawdę dobrze, wróciliśmy z naszego domku, tam zresztą też spędziliśmy wspaniałe chwile.
Westchnęłam zamykając oczy. To będzie prawdziwa porażka.
Ruszyłam do kuchni, próbując jakoś zapomnieć o tym co tu się przed chwilą wydarzało, rozmyślałam nad tym co powinnam jeszcze zrobić. Było tego całkiem sporo.
Zatrzymałam się w półkroku.
Nie mamy choinki.
Zapomniałam o choince!
Wściekłam się na niego jeszcze bardziej. Nie dość, że miał mi pomóc w ogarnięciu domu czego nie zrobił to właśnie on miał załatwić choinkę. A co zrobił? Nic! Przecież ja o tej porze nie pstryknę palcami i nie wyczaruje sobie zielonego drzewa. Kupiłam nawet bombki i wszystkie potrzebne ozdoby. A nie mam choinki.
Gdybym wiedziała w jakich relacjach będziemy nigdy bym się nie zgodziła na święta u nas w domu. On pojechałby do Holmes Cheapel, a ja do babci, do Polski. Nie byłoby żadnego problemu. Choć prawda była inna. Chciałam spędzić z nim te święta.
Nasze pierwsze wspólne.
_______________________________________ 

Komentujcie !!! 

Chciałabym po prostu wiedzieć co sądzicie o tym co się teraz między nimi dzieje. Czekam z niecierpliwością! Ruszcie się wy moje lenie i piszcie!

25 komentarzy:

  1. No kurde ja tu płacze. Mieli się pogodzić a tu jeszcze większa drama i to przed świętami, no poprostu super. -.- pewnie nie kojarzysz ale pod poprzednim rozdziałem napisałam komentarz ze jesli ich nie pogodzisz szybko bd mnie miala na sumieniu. Jezeli w nastepnym rozdziale ich nie pogodzisz to sie zabije. Prosze pogodz ich szybko. Nie lubie takich rozdzilow, wiem ze nie zawsze musi byc sielanka no ale... Wierna fanka Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem że zależy ci na Harrym i Meg ale żeby się zabijać? Przecież już ci mówiłam że cię nie chcę mieć na sumieniu! No i niestety ale będziesz musiała przecierpieć jakoś te smutne rozdziały.

      Usuń
    2. To ile ich jeszcze będzie ? Monika

      Usuń
    3. tajemnica ;)
      tego niestety nie mogę powiedzieć, ale obiecuję że te szczęśliwe jeszcze się pojawią na tym blogu.

      Usuń
  2. kocham cie, jedno z lepszych opowiadan jakie czytam <3 oby tak dalej tylko błagam niech sie juz pogodzą <3

    OdpowiedzUsuń
  3. oo jejku, płakałam :'C niech sie na te cholerne święta pogodzą do jasnej anielki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że ta dziewczyna Nialla, namiesza w życiu Meg i Harrego ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze cuuudnie *_* Niech sie w końcu pogodzą nooo ! Czekam na nn !! xx @Monia_Kowalczyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze robisz z Harrego tego złego :p Meggi czasem też powinna zawinić.

    Mam tylko nadzieje ze nie bedzie kolejnego rozstania bo moje srce, dusza i oczy tego nie zniosa ;p

    Uwielbiam ta opowiadnie :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooooooooooooooooooo nie fajnie
    Ale ja też choinki nie miałam wiec spoko

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super! <3 Oni muszą się pogodzic ;c Przecież się kochają ♥ Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie rozdział napisany, a sytuacja po prostu nie fajna.. Ehh ! Błagam, żeby Harry nie zdradził Meg, aby ją przeprosił !!!!!!!!!!!! : * Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja się nie zgodzę z poprzednimi :3 lubię jak są kłótnie w związku bo każda jedna ten związek ulepsza, wzmacnia, i myślę że tak będzie i teraz :) rozdział jak dla mnie świetny, tylko ciut za krótki, ale ja zawsze się muszę do czegoś przyczepić :D
    jeżeli teraz on wytrzeźwieje i się pogodzą to byłoby to za bardzo .. hmm ? przewidywalne...
    dla mnie osobiście mogą razem nawet tych świąt nie spędzić, żeby on zrozumiał swój błąd że wypił, choć właściwie myślałam że zrozumiał wtedy kiedy powiedział że nie weźmie już kieliszka do ust chociaż biorąc pod uwagę całokształt to była wina Meggi :o
    Może kiedyś będzie tak że to Meg zdradzi czy coś, żeby kiedyś to jej była wina, a nie ciągle biednego Harrego :D :C -- oczywiście nie nakłaniam do zdrady w żadnym wypadku XD
    To jeszcze raz, rozdział cudowny, mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny, dłuższy ! :* :3
    Życzę ci weny i dużo komentarzy ! <3
    __________________________________________________________________________________
    xoxo.
    Oliv.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozdział jest taki sam jak te poprzednie, po prostu jest inna czcionka bo chwilowo nie mogę się dogadać z tym czymś.
      No i cóż, przewidywalna być nie lubię... a jak jestem to od razu mi to mówcie! Więc siłą rzeczy nie będzie tak jak tu mówisz, co nie znaczy również że się nie pogodzą. Uhh, coś czuję że za dużo wam tu mówię.
      No i tak poza tym, to przypadkiem wyszło tak, że Harry jest przedstawiony w złym świetle akurat teraz, nie miałam takiego zamiaru, ale cóż, tak wyszło, no i z racji że tak wam go szkoda, postaram się coś z tym zrobić.

      Usuń
  11. zgadzam się z komentarzem nade mną :)) + uwielbiam cie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Się porobiło :p Ale i tak świetny rozdział ;* Może być kilkanaście smutnych rozdziałów ale żeby się nie rozstali a ty żebyś nie przestała pisać :D So, czekam na następny rozdział z niecierpliwością :)) :**

    OdpowiedzUsuń
  13. No i się porobiło. Dla mnie Meg jest za ostra i nie rozumie, że ktoś może mieć inne zdanie niż ona :)
    Ale wiadomo, będzie świąteczny klimat i się pogodzą nasze gołąbeczki :3
    Ciekawa jestem zapowiedzi z nexta, jak Nialler z tego wybrnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ślicznie <333 ciekawe za ile rozdziałów się zejdą??? zobaczymy ^^
    życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  15. hah codziennie wieczorem wchodze na twojego bloga i sprawdzam a nóz bedzie jakis rozdzialik na dobranoc <3 kocham

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział na prawdę niesamowity! Chyba będę częściej tu wpadać :) Mam nadzieje, że będziesz miała chwilkę by zajrzeć też do mnie x http://i-and-five-boys.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam w 2dni ! <3 Biedna Connie, szkoda mi jej...
    Co sądzę o tym co się dzieje między Meg a Harrym ? trochę dramy im się przyda :)
    :* @Nathalie_ell

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy następny ? :C

    OdpowiedzUsuń