Niall
Byłem
rozdarty.
Zamknąłem
się u siebie w pokoju i nie wpuszczałem nikogo. Zresztą nikt ze
mną nie gadał. Przecież tak skrzywdziłem Emily. Ale przecież my
nie byliśmy razem! Kogo ty oszukujesz Horan? Zawsze coś nas do
siebie ciągnęło. Mimo tego że byłem w Irlandii, u moich
rodziców, że powinienem teraz siedzieć na dole i podjadać to co
przygotowuje mama, ja siedzę jak jakiś idiota i jestem załamany.
Bo co ja im zrobiłem? Emily jest pewnie na mnie wściekła. A moja
Connie? Zostawiłem ją zupełnie samą w Londynie. Nawet do niej nie
poszedłem. Boże co ze mnie za chłopak. Powinienem ją zabrać ze
sobą do Mullinger. Co to za święta z pijaną matką w zimnym i
brudnym domu? W dodatku pewnie już mnie znienawidziła. Obiecałem
że przyjmą ją dobrze, żeby się nie bała bo będę przy niej
cały czas. I nie dość że nikt prócz Harrego się nawet z nią
nie przywitał, to w dodatku ja pobiegłem za Em. Connie słyszała
jak ona mówi że mnie kocha. Jak ona się musiała poczuć.
Zostawiłem ją tam zupełnie samą. A przyrzekłem że jej nie
skrzywdzę. Nie zasługuję na nią, powinna mnie zostawić. A ja
powinienem biec do niej zarazo tym jak tylko porozmawiałem z Em. No
pomijając ten szczegół że nie porozmawiałem, bo Emily nie
chciała mnie widzieć. Podobno to Harry odwiózł Connie. Jeśli to
był on to muszę mu podziękować. Gdyby nie on to… nie wiem, już
byłbym martwy. Co ja pieprzę! I tak jestem! Jeśli nie Emily, to
moja własna dziewczyna mnie zamorduje. Boże, przecez ona tak
cierpiała. Jest tam teraz zupełnie sama. Musze do niej zadzwonić.
Po prostu muszę. Wybrałem numer i wpatrywałem się w komórkę jak
idiota. Bałem się. Po prostu bałem się że powie mi że nie chce
mnie więcej widzieć. A przecież ja nie zniosę jeśli stracę z
nią kontakt. To ona podniosła mnie po tym jak byłem przybity
kontaktami z chłopakami. To dzięki niej znowu się uśmiecham. Bez
tego małego zmarzlucha nic nie będzie takie samo.
I
to wszystko tylko i wyłącznie moja wina.
Ale
co miałem zrobić? Nie przyprowadzać Connie do domu? Przecież
byliśmy razem już od ponad miesiąca. Dla mnie i Connie tylko
miesiąca. Bo po takim okresie ja już jej zafundowałem takie coś.
-
Słucham?- jej cichy głos zadźwięczał mi w uszach. Przełknąłem
głośno ślinę. Co ja mam jej powiedzieć?
-
Cześć Connie.- w moich myślach latało milion słów, a ja nie
potrafiłem sklecić jednego zdania. Niemal widziałem ten ból
wymalowany na jej twarzy. Ten którego ja jestem przyczyną.-
Przepraszam.
-
Jesteśmy razem, a ciebie stać tylko na telefon kilka dni po tym
wszystkim? Uprzedzałeś że dawno nie byłeś w związku, ale nie
sadziłam że będziesz do tego zdolny.- przymknąłem oczy widząc
jej twarz. Daję słowo że zmarszczyła nos robiąc tą cholernie
słodką minę.
-
Przepraszam, ja musiałem sobie to przemyśleć.
-
Co przemyśleć? Niall! Musiałeś się zastanowić czy kochasz mnie
czy ją? Jesteśmy razem i odpowiedź powinna być dla ciebie
oczywista. A skoro się jeszcze wahasz, to dla mnie wszystko jest
jasne. Nie będę z kimś kto ciągle kocha inną.
-
Connie, słońce, nie chcę cie stracić. Jesteś dla mnie…
-
Gdybym była dla ciebie ważna nie pobiegłbyś do niej.- przerwała
mi, aja usłyszałem że powstrzymuje się od płaczu. Była taka
dzielna. Choć nie musiała, miało prawo do gniewu, płaczu krzyku.
A mimo to stara się być spokojna.- Nie zostawiłbyś mnie samej.
-
Przepraszam, tak bardzo przepraszam.- tak właściwie jeśli ktoś
tutaj miał płakać to właśnie ja. – Wiesz, że nie chciałem
cię zranić. To wszystko nie miało tak wyglądać. Gdybym tylko
mógł cofnąć czas…
-
Ale nie możesz.- chyba chciała zachować nade mną przewagę ciągle
mi przerywając.
-
Wiem. I bardzo tego żałuję. Proszę, nie skreślaj nas. Pozwól mi
być przy tobie, nie skrzywdzę cie już. Obiecuję.
-
Ostatnim razem tez obiecywałeś! I co?
-
Skarbie, wiem. Przepraszam. Jestem dupkiem…
-
Racja, jesteś.
-
Proszę, daj mi tą szansę, przyjdę do ciebie kiedy tylko będę z
powrotem w Londynie. Kotku..- westchnąłem kiedy nie usłyszałem
odpowiedzi. Czyli że nie ma już szansy?
-
Wesołych świąt Niall.
-
Ale…
Zwyczajnie
wszystko spierdoliłem.
Co
do Emily to wcale nie jest lepiej, a nawet gorzej, bo Connie chociaż
ze mną rozmawia. A Em? Ja przecież nie chciałem jej zranić, nigdy
nie chciałem. Jest dla mnie bardzo ważna, zawsze była. Dlatego
właśnie wtedy za nią pobiegłem, wiedziałem że muszę jej
wyjaśnić, przeprosić.
Bo
by6łem ślepy przez tyle czasu.
Niby
wiedziałem że coś tam jest, że między nami jest inaczej niż
między znajomymi, ale nigdy fizycznie nie przekroczyliśmy tej
granicy.
Wpadłem
do tamtego pokoju zupełnie zapominając o Connie którą zostawiłem
samą z chłopakami. Kiedy tylko Em wykrzyczała mi wszystko w twarz,
poczułem że tracę grunt pod nogami.
Kocha
mnie, Emily mnie kocha.
-
Emily- szepnąłem cicho widząc ją leżącą na łóżku. Meggi ją
obejmowała a Katie głaskała po plecach. Skrzywiłem się kiedy
zobaczyłem jak cierpi, przeze mnie.
-
Wyjdź.- Kate od razu stanęła w jej obronie, podeszłą do mnie i
popatrzyła prosto w oczy.- Tyle czasu nie obchodziło cie to jak ona
się czuje, i nagle ci się o tym przypomniało? Teraz zostaw ją w
spokoju.
-
Ale Kate…
-
Nie Niall, tylko ją ranisz.
-
Musze z nią porozmawiać.
-
Nie teraz.- bezceremonialnie wypchnęła mnie za drzwi zostawiając w
kompletnym osłupieniu trzasnęła drzwiami.
Cholera.
Harry
Obudziłem
się z potwornym bólem głowy. Skrzywiłem się od razu kiedy
przypomniałem sobie co się wydarzyło. Chyba troszeczkę
przesadziłem. Taaa, a nawet nie tylko troszeczkę. Skrzywiłem
się od razu kiedy przypomniałem sobie powód mojego picia.
Meg.
Wszystko
wskazuje na to że te święta nie będą należeć do
najpiękniejszych w moim życiu. Zresztą kiedy ja ostatnio spędziłem
miłe święta? Rok temu w Holmes, u mamy. Byłem załamany, bo wtedy
myślałem jeszcze że Meg nie żyje. Więc to nie było zbyt miłe
kiedy spędzałem święta z mamą, zamiast z Meg i naszą córeczką.
Bo przecież to nie tak miało wyglądać.
Dwa
lata temu również bez Meggi, wtedy wyjechała, kiedy dowiedziała
się że jest w ciąży, a ja nie miałem pojęcia gdzie jej szukać.
Więc w tym roku miałem prawdziwa nadzieję że będzie to wyglądało
inaczej, lepiej.
Podniosłem
się i zobaczyłem naszą sypialnię. Huh, mimo że byłem schlany,
pamiętam co powiedziałem Meg. I nie było to zbyt miłe.
Ale
chwila moment. Babcia ma dziś przyjechać!
Wcisnąłem
na siebie czarne spodnie dresowe i pierwszą lepszą koszulkę.
Zszedłem na dół, prosto do kuchni, bo wiedziałem że jest tam
Meg. Kiedy tylko mnie zobaczyła odwróciła się do mnie tyłem.
Płakała.
Usilnie
próbowała zetrzeć z policzków łzy, bym tylko tego nie zobaczył.
I normalnie podszedłbym do niej i przytulił, przeprosił za swoje
zachowanie ale nie mogłem. Nie miałem za co przepraszać i tym
razem tego nie zrobię.
Westchnąłem
widząc ją w takim stanie. Nigdy nie lubiła kiedy patrzyłem jak
płacze. Zawsze zamykała się gdzieś albo znikała z domu kiedy
miała zły dzień. Najczęściej malowała. Tyle ze teraz nie ma na
to czasu bo już jutro wigilia, więc wszyscy się do nas zjadą.
-
Kiedy będzie babcia?
-
Ma być za około godzinę. I miło by było gdybyś załatwił jakąś
choinkę.
-
Mhm.- mruknąłem coś niezrozumiałego i wyszedłem stamtąd.
Wisiała między nami jakaś czarna chmura, nie umiałem z nią
normalnie rozmawiać. Często się kłóciliśmy ale zawsze jedno z
nas nie wytrzymywało dłużej ciągnąc tego nieodzywania się do
siebie. Wtedy kiedy na siebie patrzyliśmy od razu ją przytulałem i
nawzajem się przepraszaliśmy. Więc co do cholery jasnej teraz się
dzieje?
Wyszedłem
do góry, wziąłem szybki prysznic i zbiegłem na dół. Spojrzałem
w jej kierunku, nie było jej już w kuchni. No trudno, i tak pewnie
by się do mnie nie odezwała.
Wyruszyłem
na poszukiwania choinki.
Kiedy
wróciłem byłem cholernie zły na siebie. Powinienem był to
załatwić wcześniej a nie na ostatnia chwilę szukać choinki.
Wprawdzie na szczęście ją znalazłem, tyle że trwało to ponad
dwie godziny. Wcale sie nie zdziwiłem, kiedy przed naszym domem
zobaczyłem samochód. Chociaż jednak chyba się zdziwiłem. Czy oni
nie przylecieli przypadkiem samolotem?
Po
kolejnych dziesięciu minutach, kiedy próbowałem wyciągnąć
choinkę z samochodu, postawiłem ją w garażu i tak zostawiłem.
Wyciągnąłem jeszcze zakupy które Meggi kazała mi zrobić, i
ruszyłem do domu. Niesamowicie się zdziwiłem kiedy zobaczyłem
wtedy w sklepie że Meg do mnie dzwoni. Już myślałem że może coś
się w naszych relacjach poprawiło, ale ona tylko wyrecytowała co
mam kupić i się rozłączyła. Dlatego też nie jestem przekonany
co do tego czy wszystko kupiłem. Wszedłem do domu od progu słysząc
już że naprawdę dużo ich tutaj przyjechało. W środku zobaczyłem
babcię Meg, jej ciocię, wujka no i ich dzieci, które miałem
okazję poznać w Polsce. Mały Victor podbiegł do mnie i przytulił
się do moich nóg.
-
Cześć mały.- odłożyłem zakupy na ziemie i wziąłem go na ręce.
-
Przywiozłem ze sobą klocki, pobawimy się?
-
Pewnie, ale może później. Poza tym to ktoś tu chyba nauczył się
ładnie mówić.- uśmiechnąłem się, zauważając że Victor
wymawia już sz i r. Ostatnim razem kiedy byliśmy w Polsce jeszcze
nie umiał.
-
No, dużo ćwiczyłem z mamą.
-
No to świetnie. Później pójdziemy zbudować zamek, ok.?
-
Taak! To ja teraz pójdę pomóc cioci Magdzie piec ciasteczka.
Odstawiłem
go na ziemię i spojrzałem na wszystkich. Przywitałem się z
każdym, a kiedy podszedłem do babci, uśmiechnąłem się szeroko.
Ta kobieta była cudowną osobą, Meg bardzo ją kochała, była dla
niej jak matka, bo jej własna rzadko się nią tak naprawdę
opiekowała.
Poszedłem
do kuchni, a za mną babcia. Meg faktycznie piekła ciasteczka.
Victor razem z Zuzią, jego młodsza siostrą stali na krzesłach i
wybijali w cieście różne wzory. Uśmiechnąłem się pod nosem.
Ciekawe jak to by było jakbyśmy mieli dzieci. Ale nie to
mnie zaskoczyło, obok Meg, w jej fartuszku stała moja mama. Z kolei
Meg miała na sobie mój fartuszek. Była taka uśmiechnięta,
naprawdę cieszyła się że spędzimy te święta w tak dużym
gronie.
-
Meg.- powiedziałem cicho, wiedziałem że ona nawet nie chce na mnie
patrzeć, zresztą jej mina mówiła sama za siebie. Uśmiech od razu
zszedł z jej twarzy kiedy zobaczyła mnie. Spuściłem wzrok na
zakupy, nie chcąc dłużej patrzeć na jej smutek. Jednak nie uszło
w tym wszystkim mojej uwadze wymiana spojrzeń między babcią i
mamą.
Zauważyły
że coś jest nie tak.
I
miały rację.
-
Nie wiem, czy wszystko kupiłem, jak będziesz czegoś potrzebować
to pojadę jeszcze raz.- powiedziałem udając że nic nie widziałem.
Bo po co mówić, wtedy musiałbym tłumaczyć o co chodzi, a na to
nie mam najmniejszej ochoty.
-
Jasne.
-
Mamo, co ty tutaj robisz?- odwróciłem się do niej wreszcie.
Posłała mi uśmiech po czym rozłożyła ręce. Przytuliłem się
do niej. Przymknąłem oczy wdychając zapach który kojarzył mi się
z domem.
Zapach
mamy.
-
Przyjechaliśmy wcześniej.
-
Z Robinem?
-
Tak, tak.- odsunęła mnie od siebie na długość ramion. Posłała
mi pocieszający wzrok, jakby dobrze wiedziała jak się czuję? Może
wiedziała, a końcu to moja matka
_______________________________________
rgbgwbhjgr cudoooo <3333
OdpowiedzUsuńSuper!!!! Kocham twoje opowiadanie!! Dobrze że nie jesteś przewidywalna i jeszcze się nie pogodzili!!! Nie może być zawsze słodko!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na opowiadanie o harrym
http://harry-styles-moim-bogiem.blogspot.com/?m=1
Jest coraz ciekawiej. Czekam, aż w końcu wszystko się ogarnie haha ! xx
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3 Ciekawe, co teraz zrobi Niall :) Czekam na next xx
OdpowiedzUsuńuuu genialnie :D czekam na więcej <333 i życzę weny
OdpowiedzUsuńRozdział jak dla mnie niesamowity *o* powiem szczerze, że czekałam na niego z niecierpliwością, bo jest to mój 2 drugi ulubiony blog i codziennie zaglądam czy jest czy go nie ma :D x
OdpowiedzUsuńHarry za swoje zachowanie tak jak ją wyzwał to powinien przeprosić, ale tylko za to, a Meg tak naprawdę ma powód do złości, ale nie powinna wtedy wybuchać i też powinna przeprosić,ale dobrze wiemy że oboje są uparci i do tego szybko nie dojdzie :D za pewne w Święta będą musieli udawać parę więc później też się pogodzą, ja tak sądzę :D x
A co do Nialla, to dobrze że przeprosił Connie, ale mam wrażenie że jak ona go "zignorowała" to chciał polecieć do Emily, dobra nic ja i te moje pomysły XD
Rozdział jak mówiłam, niesamowity, genialny, boski, cudowny, najlepszy <3
cudownie piszesz, życzę Ci weny którą masz ale więcej żeby rozdziały były jeszcze jeszcze dłuższe i były jeszcze szybciej ! x
________________________________________________________
do następnego :*
xoxo.
Oliv.
a mogłabys podac swój drugi ulubiony blog?
Usuńto jest właśnie mój drugi ulubiony blog *o* x
Usuńnatomiast pierwszym jest "After" o Harrym Stylesie :3
xoxo
Oliv.
Przeczytałam więc komentuje :D
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać bo nie jestem w tym dobra. Czekam na kolejny :*
Ogólnie to bardzo fajny rozdział i fajnie rozwija sie sytlacja z Niallem ale dlaczego Meg i Harry sie jeszcze nie pogodzili ? Mam nadzieje ze intetwencja babci Meg da im oboje a szczegolnie Meg do myslenia ( wnioskuje tak z zapowiedzi nastepnego rozdzialu). Taki jeszcze jeden maly minusik ze rozdzialy są takie troche zakrótkie.
OdpowiedzUsuńSupeeer ;p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że Meg się pogodzi się z Harrym ;D
No to teraz Niall został sam ;__;
OdpowiedzUsuńSzkoda, dla mnie źle zrobił że nie został wtedy z Connie :D Mam nadzieje że jakoś mu wybaczy i im się ułoży :3
witam witam, ael co to ma być , miało byś słodziusio i milusie, bez takich niedogodzeń i mieli być pogodzeni, ale uwaga, i tak mi się bardzo podoba, gratulacje dla autorki :*
OdpowiedzUsuńpozdrowienia ode mnie i siostry :) :*
A ja nadal czekam na te obiecane, gorące scenki :p
OdpowiedzUsuńNie muszą być one w przypadku Harry-Meg, może to byc pierwszy wspólny raz Horana i Connie, który oczywiście ją przeprosi za swoje karygodne zachowanie (:
Czekam na rozwój wydarzeń
Taka atmosfera na święta słabo wróży :c Niech Hazza weźmie się za Meggi, a Nialler za Connie i niech się wszystko ułoży przed Sylwestrem :D Tylko nie wiem co z Emily, szkoda mi jej strasznie :)
OdpowiedzUsuńIle ty masz już wyświetleń o.O Ale nie ma co się dziwić Twój blog jest genialny :)
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejnego bo po zapowiedzi nie mogę się doczekać. Mógłby być trochę dłuższy od tego :p
OMG- TYLKO TYLE MOGE POWIEDZIEC
OdpowiedzUsuńJa tam lubię jak się komplikuje taka sielanka to nie może trwać długo
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :-*
Kochhhaaaaam <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że Meg i Hazz niedługo się pogodzą:)
No i nominowałam cię do LA, więcej dowiesz się na blogu:
http://strength-fanfiction.blogspot.com/p/liebster-award.html
Weny
świetny rozdział <3 Zapraszam do mnie ;) http://lovehateonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie ma tak długo rozdziału? :c
OdpowiedzUsuńMy tu serio umieramy z niecierpliwości