Harry
-
Nie ma mowy! Zabierz to ode mnie!- śmiałem się wniebogłosy
patrząc na nią. Jak wcześniej leżała rozwalona na łóżku i
cóż, zupełnie naga, tak teraz przykryła się po szyję kocem, bo
nie chce żebym jej robił zdjęcia.
-
Kochanie, przecież nikt ich nie zobaczy, są tylko do mojej
kolekcji.- pokiwałem brwiami na co się zaśmiała. Usiadła na
łóżku, przez co koc się jej zsunął z górnej części ciała,
chciałem cyknąć jej taką fotkę, ale zdążyła się zakryć ręką
więc w efekcie końcowym wyszło zdjęcie z zakrytymi piersiami.
-
Tylko że ta twoja kolekcja jest już dosyć pokaźna.
-
Po protu lubię robić ci zdjęcia.
-
Akurat kiedy jestem naga. Co jeśli ktoś znajdzie te zdjęcia?
-
Przesadzasz, poza tym tylko na kilku jesteś zupełnie naga.-
uśmiechnąłem się i zrobiłem jej kolejne zdjęcie. Ona wstała i
okryła się prześcieradłem. Wyglądała tak cudownie, seksownie.
Zaczerwienione jeszcze policzki, błyszczące oczy i poczochrane
włosy. No i kolejne zdjęcie.
-
Harry, przestań. - jęknęła kiedy podeszła do walizki, wyjęła
czystą bieliznę, a właściwie to tylko majtki i je na siebie
wsunęła. I szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia w jaki sposób
to zrobiła ciągle mając na sobie prześcieradło. Spojrzała na
mnie i się uśmiechnęła.
-
Ty też mógłbyś się ubrać, albo mam lepszy pomysł, teraz ja ci
porobię zdjęcia.
Stanęła
przede mną i rzuciła się na mnie z zamiarem zabrania mi aparatu,
tyle że jej się trochę nie udało. Za to ja zrobiłem jej cudownie
piękne zdjęcie w majtkach i mojej koszuli, którą zdążyła
wcześniej na siebie jedynie zarzucić.
***
Cholera.
Oczywiście
musiałem coś zrobić, bo jakżeby inaczej?
Mój
palec boli jakbym go sobie uciął, a nie jak ledwo przecięty nożem.
Włożyłem go do buzi, odruchowo, odkręciłem zimną wodę i
włożyłem pod nią zranionego palca wskazującego.
Chciej
tu być dobrym chłopakiem i ugotuj swojej dziewczynie obiad nie
kalecząc się przy tym. Lubię gotować, nie jest to dla mnie żaden
problem, tylko gdy wpada ci do domu stado małp, to już nie jest
takie proste jak w pojedynkę.
-
No no no, ładny fartuszek Styles.- Zayn nie szczędził sobie
komplementów. Mój piękny fartuch, który był Meg, to znaczy było
na nim narysowane ciało kobiety, hmmm w bieliźnie. Tak, to właśnie
ja go jej kupiłem. Tylko wtedy nie przewidziałem, że to ja będę
częściej go nosił niż ona. Właściwie to ja miałem taki sam,
tylko że z ciałem faceta. Ale dziwnym trafem nosiła go Meg, o ile
w ogóle go zakładała.
-
Śmiej się śmiej, a żarcie będziesz chciał dostać.- posłałem
mu kpiący uśmieszek. Do kuchni wparował Lou, którego jeszcze nie
widziałem. Postawił na wysepce dwa czteropaki piwa i wyszczerzył
się do nas. Nie odwzajemniłem jego uśmiechu, wręcz odwróciłem
wzrok od niego. Ciekawe czy chłopaki wiedzą że jest z Jamie.
-
No Hazz, dzwoń do swojej laski i wyślij ją do nas, dziewczyny na
nią czekają.
-
Zgłupiałeś? Ugotowałem dla niej obiad! I ma się zmarnować?
-
Serio myślisz że się zmarnuje?- Liaś uniósł obie brwi do góry.
Zaśmiałem się z nich. Bo ja tu się staram dla mojej dziewczyny, i
ma tego nie zobaczyć? Niedoczekanie moje! I w porę drzwi do domu
się otworzyły i z przedpokoju dobiegł nas głos Meg.
-
Już jestem!
Zayn
posłał mi zbolałe spojrzenie. Trudno Malik, dziś się nie
upijesz. Meggi weszła do kuchni, trochę zaskoczona obecnością
chłopców.
-
Cześć, nie wiedziałam że przyjdziecie.- podeszłą do mnie i
cmoknęła mnie lekko w usta. Oczywiście standardowo włączyła
ekspres. Kawa musi być! Obrzuciła wszystkich zdziwionym
spojrzeniem, po czym wścibiła mi swój wścibski paluch do sosu!
-
No ej! - Oblizała go i jeszcze bezczelnie stwierdziła, że jest za
słony! Pff, za słony!
-
Rozumiem że przeszkodziłam w waszych męskich sprawach- wykonała
cudzysłów w powietrzu podśmiewając się trochę pod nosem. Czyżby
ona sugerowała że jesteśmy nie męscy co za tym idzie nasze sprawy
też są mało męskie?
-
Tak jakby.- mruknął Horan. Nonono czyli że Nialler ma ochotę
zaszaleć?
-
Przykro mi ale Harroldzik nigdzie się nie ruszy, ani też z wami
niczego nie wypije, bo z tego co widzę nie zrobił tego co mu
mówiłam.- cholera jasna! Chłopcy wybuchnęli śmiechem, a ja jak
to ja wpadłem w głębokie zamyślenie dotyczące tego co miałem
zrobić. Ok, żartuję, miałem posprzątać przed świętami, no i
skombinować choinkę.
-
Zrobiłem kolację.- uśmiechnąłem się próbując załagodzić
swoją sytuacje. Chłopaki nie wyrabiali już ze śmiechu. O co im
znowu chodzi?
-
Styles, ale się wkopałeś. Widać kto rządzi w tym domu.- Dzięki
Liam, naprawdę czuje się teraz takim stuprocentowym facetem!
-
Oj tam, przymknij się.- mruknąłem do Liama.- Bo wiesz, kochanie,
ja zająłem się częścią kulinarną. Rozplanowałem nam
jutrzejszy dzień i stwierdziłem że wszystko zdążymy.
-
Tak? Harry, trzeba posprzątać cały dom, zacząć już coś
przygotowywać w kuchni, poza tym musimy jechać na zakupy,
przyszykować wszystkim pokoje. I ty myślisz że zdążymy zrobić
wszystko jutro?- Meg wyraźnie nie byłą zadowolona. Ale co miałem
jej powiedzieć?
-
Zadzwonię po Patrishię. Przyjdzie i posprząta, a my zajmiemy się
resztą.
-
Zamknij się już, wkurzasz mnie.- stwierdziła nakładając sobie na
talerz to co przyrządziłem. Widziałem te głupie uśmieszki
chłopaków. No co? Oni nie wiedzą jak to jest, bo ciągle wszyscy
mieszają razem. To ja jako pierwszy z Meg się usamodzielniłem.
Mamy własny dom, Gemma już się przeprowadziła oficjalnie do
Adama, i teraz żyjemy sobie razem z Meg w naszym domu. A oni myślą
sobie że wszystko idzie nam z górki. Wiadomo, uwielbiam z nią być,
uwielbiam nasze wspólne wieczory, kiedy razem możemy usiąść z
kakaem na tarasie i po prostu porozmawiać. Mamy spokój, mamy
siebie. Ale nie mogę też powiedzieć, że nie mamy kryzysów, Meg
się o wszystko wkurza! Zostawiłem karton po mleku w lodówce, to
nie pozbierałem swoich rzeczy, to narozlewałem wodę w łazience,
to nie odkładam nic na swoje miejsce. Nosz kurwicy można dostać!
-
To może pojedziemy chociaż do nas?- zapytał Zayn. Oby się
zgodziła!
-
Na to chyba mogę ci pozwolić kochanie- mrugnęła do mnie i
klepnęła mnie w tyłek, po czym wyszła z kuchni.- Za 20 minut będę
na dole!- krzyknęła jeszcze, na co wywróciłem oczami. Jak mogła
tak mnie potraktować przy chłopakach? Zważając na to że teraz
będą mieli temat do naśmiewania się ze mnie przy każdej okazji
nie uśmiecha mi się tego słuchać.
-
Styles, widzę że trafiłeś pod pantofel.
-
Teraz się poważnie muszę zastanowić nad tą naszą przeprowadzką-
stwierdził sobie Malik. Ok? Czy tylko ja nie wiem o co chodzi?
Popatrzyłem po kolei na chłopaków, ale oni zdawali się być tym
wcale nie zaskoczeni.
-
Kto się przeprowadza?- tsa, widzę że moje pytanie też wydało im
się głupie.
-
Zayn i Katie.- uniosłem obie brwi w zaskoczeniu. Hmm, nie
wiedziałem.
-
Kupiłem mieszkanie. – uśmiechnął się. Cholera czy ja muszę
dowiadywać się o wszystkim ostatni?
-
Teraz może mi jeszcze powiecie że o Jamie i Lou też wiecie-
fuknąłem oburzony. Jak na zawołanie wszyscy popatrzyli się na
Lou. Oh, czyli jednak nie wiedzieli.
-
Mieliśmy zamiar wam dzisiaj powiedzieć.- Louis spojrzał na mnie
szukając pomocy. No na pewno! Mógł powiedzieć prawdę, a nie. –
Hazz, nie chciałem zapeszać. Poza tym ten nasz związek nie był
taki pewny żeby o nim wszystkim mówić.
-
Nie wszystkim tylko mi. Jesteśmy chyba przyjaciółmi nie?
-
Jesteśmy, więc przestań zachowywać się jak obrażona baba i daj
spokój!
-
Ja mam dać spokój?! Gdybym się wtedy nie obudził nie wiedziałbym
do teraz!
-
Jamie nie chciała wam mówić! I tak twierdziła że to się
rozpadnie, więc co miałem robić?- uhhh, Tomlinson mnie wkurza! Nie
mógł normalnie powiedzieć o tym co go z nią łączy? Przecież
wiadomo że bym nikomu nie powiedział. Już nawet się nie
odezwałem. Miałem dość. W dobrej chwili Meg zeszła na dół
patrząc dziwnie po naszych twarzach. I nie wiem jak to zrobiła ale
bezbłędnie zgadała o co poszło.
-
Harry daj spokój, Louis na pewno teraz będzie zdawał ci relacje z
tego co tam robią po nocach, nic nie stracisz, prawda Tommo?-
zdziwiony posłałem jej jedynie spojrzenie „co ty gadasz?”
zresztą chłopcy nie mieli innych min niż moja.- A jak nie, to
Jamie powie wszystko mi, a ja przekażę tobie, może być? Zresztą
damski punkt widzenia pewnie będzie ciekawszy, więc sądzę że ci
to pasuje. A teraz w drogę panowie.- podeszła do mnie tak po prostu
splotła nasze palce razem i pociągnęła do wyjścia. Tyle że ja
się nawet nie ruszyłem.
-
No co tak patrzycie? Chodźcie już!
Gdzieś
po drodze zapodział nam się Horan. Stwierdził że musi coś
załatwić. Tak, i wcale tą sprawa nie jest Connie! W żadnym
wypadku!
-
I wtedy oni bezczelnie podali mi mięso! A przecież wiedzieli że w
piątek go nie jemy!- Kate opowiadała dziewczynom historię kiedy to
była z Zaynem w Bradford. Nie słuchałem jej,a le wiem, ze dobrze
że Zayna nie ma w tym pomieszczeniu. W
każdym bądź razie leżę sobie na wygodnych kolanach Meg z
zamkniętymi oczami i prawie tu przysypiam. Czuję jednak jej
delikatne ruchy kiedy owija sobie jeden z loków na palec i się nim
bawi.
-
Byłam wściekła! A wiecie co zrobił Zayn? Po prostu wziął sobie
to i zjadł! Nawet słowem się nie odezwał! Myślałam że mu coś
tam zrobię przy jego rodzicach, no ale przecież jestem tam miłą i
przyjacielską Kate! No i co z tego skoro i tak…
Zdziwiony
tym że wszyscy ucichli otworzyłem powoli oczy. Rażące światło
znalazło się w moich oczach. Po chwili jednak ujrzałem powód tej
ciszy. Faktycznie, Horan miał rację, jest ładna. Ubrana w jasno różową prezentowała ise całkiem dobrze. Włosy
związane w warkocza przełożonego przez ramię idealnie do niej
pasowały. Tylko jedno trzeba było przyznać, była bardzo
zdenerwowana. Ściskała rękę Horana zapewne tak mocno, że palce
mu się połamały. No ok, może nie aż tak, ale na pewno mocno.
-
To jest Connie, moja dziewczyna.- cisza jaka zapanowała była
cholernie nie do zniesienia. A jak dopiero musiała się czuć ona.
Bo szczerze mówiąc gdyby nie wiedział, byłbym bardzo zaskoczony
tym że nasz Nialler ma dziewczynę. Tyle że ja wiedziałem, a
obiecałem pomóc Horanowi, więc to zrobię. Podniosłem się z
kolan Meg, no przecież ta cała Connie nam się tu zaraz rozpłacze.
-
Ty cholera masz dziewczynę?!- wybuchnął Louis. Ta, i kto to mówi!
Bo przecież pan Tommo wcale ni ukrywał że jest z Jamie. Nie, a
gdzie tam!
-
Jak widać.- dobra, wstałem z kanapy i ruszyłem w ich kierunku.
Wyciągnąłem do niej rękę serdecznie się uśmiechając.
-
Jestem Harry.- uścisnęła ją naprawdę lekko, przy okazji się
przy tym czerwieniąc. No to się mu trafiła nieśmiała sztuka.
-
Nie wierzę że naprawdę to zrobiłeś.- usłyszałem za sobą
gdzieś głos Emily. Tak samo jak ja wstała z miejsca i podeszła do
Horana. Osz cholera, tego się nie spodziewałem. Szczerze
powiedziawszy to myślałem że Em i Nialla już kompletnie nic nie
łączy. Zresztą ich kiedykolwiek cokolwiek łączyło?
-
Jak mogłeś?! Nienawidzę cię, tak bardzo nienawidzę!- krzyknęła
głośno, naprawdę głośno.
-
Ale o co ci chodzi Em?- no to teraz bystrością to ty się Niall nie
popisałeś.
-
Ty się jeszcze pytasz?! Nie widać było że cię kocham?! Tak
cholera, kocham cię! I co? Ty masz to oczywiście w dupie! To po
jaką cholerę dawałeś mi przez cały czas nadzieję? PO co?!
Chciałeś żebym cierpiała? Chciałeś złamać mi serce?! Proszę
bardzo, udało ci się!- Emily nie cackała się , tylko po prostu
walnęła go z liścia. Hmmm… a ja stałem zaraz obok i
przyglądałem się temu wszystkiemu. Oczywiście potem cała
zapłakana wybiegła z pokoju, zapewne do innego pokoju. Meg pierwsza
wyszła z odrętwienia i pierwsze co zrobiła to posłała mi
zabijający wzrok. Ale czemu? Potem wybiegła za Em. W jej ślady
poszła Katie, a zaraz za nią pobiegł Niall, nawet nie oglądając
się za Connie. No właśnie, Connie. Stała nadal w tym samym
miejscu, tyle że zostaliśmy w pomieszczeniu tylko my, w sensie że
chłopaki i ona. Popatrzyła na każdego z nas zupełnie
zdezorientowana. Z jej oczu w każdej chwili gotowy był wypłynąć
strumień łez. I wcale nie zdziwiłbym się gdyby tak było.
-
To może ja już pójdę. – szepnęła cicho i spuściła głowę
na dół. Chyba żaden z nas nie miał na tyle odwagi by poprosić by
została. I chyba tak samo żaden nie wiedział czy to byłby dobry
pomysł. Bo przecież ona chyba też poczuła się głupio nie? Nim
zdążyłem zauważyć Connie po prostu zwyczajnie się odwróciła i
ruszyła do drzwi. Sam nie wiedziałem co robię, kiedy postanowiłem
że ją zatrzymam.
-
Connie!- krzyknąłem za nią wybiegając przed dom. Usłyszawszy
swoje imię zatrzymała się i odwróciła. Po jej policzkach zdążyły
spłynąć już łzy. Cholera, co ten Horan narobił.
-
Masz czym wrócić?- zapytałem stając przed nią. Wiedziałem że
nie ma. Na pewno przyjechała tu z Horanem.- Odwiozę cię-
zaoferowałem zanim zdążyła coś powiedzieć.
-
Nie trzeba, pojadę autobusem.- no na pewno puszczę zapłakaną
dziewczynę autobusem.
-
Nie żartuj, chodź.- wskazałem na mój samochód idąc w jego
kierunku, a zaraz po mnie ruszyła Connie.
Nie
wiedziałem co robić. Do tej pory ignorowałem ciche pochlipywanie
dziewczyny. Wpatrzona w okno nawet nie zamierzała odwrócić się w
moją stronę. A ja cholera jasna co mam niby zrobić? To Horan
zawalił, ja mam ją pocieszać? No przepraszam bardzo, ale to chyba
robota kobiet nie? Wrażliwe, współczujące, dają dobre rady. Więc
co tutaj robię ja? W tej sytuacji wszystkie dziewczyny stanęły po
stronie Emily. Tyle że to nie ok wobec Connie. Bo czemu ta
dziewczyna jest niby winna? Poznała Nialla, są razem od kilku
tygodni. Z tego co mówił Horan to nawet nie chciała nas poznawać,
bo się bała. To jeszcze gorze4j, bo z tego co widać miała rację!
No bo kiedy przyszła sobie cała roztrzęsiona i zdenerwowana do
naszego domu nikt nie przyjął jej miło. W dodatku własny chłopak
pobiegł za inną. I tu najbardziej jest mi wstyd za Meg! Ok., może
i tego się nie spodziewała, ale ona jest życzliwa z reguły dla
wszystkich. Więc dlaczego znowu posłała mi zabójcze spojrzenie,
kiedy przywitałem się z Connie? Podałem jej tylko rękę! To nic
nie znaczy! No chyba że chodziło jej o coś innego to ja już nie
wiem. Kobieca logika jest beznadziejna i nie do rozwikłania.
-
Emmm, Connie, gdzie to dokładnie jest?- zapytałem cicho. No ale
przecież musiałem wiedzieć! Nie chciałem wpędzać ją w kolejne
zakłopotanie. Zauważyłem już że dziewczyna nie lubi kiedy ktoś
patrzy na jej łzy. Choćby dlatego że wstrzymała je dopóki nie
znalazła się w samochodzie. Potem przypuszczam że nie chciała
płakać, ale już nie wytrzymała. Teraz zaczęła nerwowo wycierać
oczy, jakbym wcześniej wcale nie słyszał że płacze!
-
Już niedaleko, jeden zakręt i jesteśmy.
Wskazała
na dom, szary brudny. Byłem lekko zaskoczony ale nie dałem tego po
sobie poznać. Nie chcę żeby jej się zrobiło jeszcze bardziej
przykro. Wysiadłem razem z nią z samochodu i nawet nie czekając na
jej pozwolenie ruszyłem z nią do środka. Co mam ją może jeszcze
zostawić? Jak ktoś będzie w domu to ją zostawię, ale samej nie
pozwolę zostać. Zrobi sobie coś jeszcze a ja potem będę ją miał
na sumieniu co?
-
Dzięki – mruknęła cicho wyciągając klucz z torebki. Odwróciła
się do mnie i spojrzała na moją postać.- Chyba powinieneś już
iść.
-
jeśli chcesz, zostanę z tobą.
-
Wybacz ale wolałabym…
-
Co ty sobie kurwa suko myślisz?!- drzwi do domu raptownie się
otworzyły a ja aż podskoczyłem ze zdziwienia.
__________________________________________________
To się porobiło, rodział swietny jak zawsze, ja dalej jestem za tym żeby Naill był z Emily ale szkoda mi Connie. Szyko czekam na rozdział bo chce wiedzieć co będzie dalej. Monika
OdpowiedzUsuńDlaczego Meg tak dziwnie zaareagowała ?
OdpowiedzUsuńMonika
No, no, no... Kochanie przechodzisz samą siebie. Nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń... Mam jednak podejrzenia co do osoby która wypowiedziała ostatnie zdanie. Oczywiście nie wiem czy dobrze myślę bo skończyłaś w takim właśnie momencie. Co do Meg i jej dziwnego zachowania też mam podejrzenia. Ja to już stworzyłam z 5 różnych wersji kolejnych rozdziałów (w głowie), jednak znając Ciebie będą inne niż te które wymyśliłam. Rozdział wspaniały, czekam na next!!
OdpowiedzUsuńTwoja Vic :*
Na tak, moja Vic i jej podejrzenia... :)
UsuńNo i oczywiście dziękuję za komentarz jak i to co w nim napisałaś. A co do dziwnego zachowania Meg, na które również osoba wyżej zwróciła uwagę to powiem tyle, że to dopiero początek! No i tyle powinno wam wystarczyć ;*
Czuje że się cos nie dobrego stanie między Hazzą a Meg. A tak nie może być ! Oni sie nie powinni kłócić
UsuńMoże i nie powinni ale czy związek bez kłótni byłby związkiem? Nie można z kimś być i ciągle widzieć w drugiej osobie same zalety, niestety :/
UsuńOczywiście idealny związek nie istnieje, jednak prawdziwy, w którym dwoje ludzi się dopełnia, jest mnóstwo kłótni, bo każdy ma swoje zdanie, a przecież przeciwieństwa się przyciągają :****
UsuńNo no ! Nie spodziewałam się :D Rozdział jak zawsze genialny xx Dodaj nn jak najszybciej proooosze ! <3
OdpowiedzUsuń@Monia_Kowalczyk
Cudny *-* Jak zawsze oczywiście <3 Trochę mi szkoda Connie ;c Czekam nn xx
OdpowiedzUsuńKurde i znowu na wszystkim ucierpiała Connie :/
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej wolę ją niż Emily i dlatego Horan powinien także ją wybrać, na nic innego się nie zgadzam! :p
Ta akcja w jej domu to chyba pijana matka, dobrze że Hazza ją odprowadził :3
Czekam na kolejny :*
No to się porobiło. Teraz Horan pewnie będzie miał wielki dylemat, jednak ja wybrałabym na jego miejscu Connie. Emily oczywiście mi szkoda, ale ja sądze że ona miała swoje przysłowiowe 5 minut i ich nie wykorzystała :)
OdpowiedzUsuńO matko matko matko, czemu w takim momencie ? Rodzian jest swietny :-) do nastepnego :*
OdpowiedzUsuńGenialny !!! Dlaczego Horan pobiegł za Em a Connie zostawił samą? Współczuję Connie że ma taką matkę :(
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;*
Xoxo @JustynaJanik3
Najbardziej dobija mnie ten tekścik co będzie w następnym rozdziale. Ja mogę się tylko domyślać i wychodzą z tego dziwne rzeczy :D
OdpowiedzUsuńProszę Cię dodaj jak najszybciej nexta bo chce wiedzieć z kim będzie Nialler (ja chcę Connie!) :**
rozdział fantastyczny ciekawe o co tym razem pójdzie Meg i Harremu? hmm może Hazza będzie przyjacielem dla Connie a Meg będzie uważała to za coś więcej i pokłócą się o to?? hmmm ale któż może rozgryźć twoją logikę jeśli nie ty sama :D
OdpowiedzUsuńżyczę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/
Oh ! Kuwa, ale się dzieję ! Czemu akurat w tym momencie skończyłaś ??? : O Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńCo to jest???!!! Niech Connie się odczepi od Nialla i okaże się kimś innym!!!!! Na przykład wredną reporterką która chce go wykorzystać!!!! Może też okazać się że to wszystko było zaplanowane!!! Wiem że jestem wredna ale no sory, Ona wpieprzyła w życie Horana oraz zepsuła mu przyjaźń z Em !!! Nie nie Connie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z właścicielką koma
UsuńPo co Niall jest z Connie?!
Nie wiem czy będziecie zadowolone po tym jak już wszystko z Connie, Niallem jak i Emily się wyjaśni, ale gwarantuję że to jeszcze nie koniec!
UsuńKiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńW TAKIM MOMENCIE!!!
OdpowiedzUsuńCzytam to już 6 raz<333
no wiesz, teraz mi spokoju nie dasz.
Szczerze to jak pierwszy raz myślałam, że w drzwiach jest Meg, ale potem się walnęłam, przecież to nie może być ona, a do tego ta zapowiedź zrzera mnie dosłownie. Jednak mam jakieś wrażenie, że Megg zna Connie albo ma coś z nią wspólnego.. albo zaraziła się od Hazzy tą chorobliwą zazdrością:)
Mam nadzieję, że nie dowiem się dopiero za tydzień, bo nie wytrzymam, a teraz.. idę czytać 7 raz:D
Weny kochana ♥
No w takim , takim momencie! hahaha, a coś nie pasuje hmm?
UsuńMyślę że na pewno nie będzie to dopiero za tydzień :) Dodaliście tyle komentarzy, że pewnie ja dodam wcześniej rozdział. Może być?
KOCHAM< GENIALNY< CUDO< SPRAWIASZ, ŻE POPADAM W DEPRESJE.
OdpowiedzUsuńTwój blog jest idealny, kocham go i nie mogę się doczekać nexta.
Zapraszam do siebie, ale to amatorka w porównaniu do cb <3
http://ride-fast-love-slowly.blogspot.com/