sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 60

Harry
- Nie ma mowy! Zabierz to ode mnie!- śmiałem się wniebogłosy patrząc na nią. Jak wcześniej leżała rozwalona na łóżku i cóż, zupełnie naga, tak teraz przykryła się po szyję kocem, bo nie chce żebym jej robił zdjęcia.
- Kochanie, przecież nikt ich nie zobaczy, są tylko do mojej kolekcji.- pokiwałem brwiami na co się zaśmiała. Usiadła na łóżku, przez co koc się jej zsunął z górnej części ciała, chciałem cyknąć jej taką fotkę, ale zdążyła się zakryć ręką więc w efekcie końcowym wyszło zdjęcie z zakrytymi piersiami.
- Tylko że ta twoja kolekcja jest już dosyć pokaźna.
- Po protu lubię robić ci zdjęcia.
- Akurat kiedy jestem naga. Co jeśli ktoś znajdzie te zdjęcia?
- Przesadzasz, poza tym tylko na kilku jesteś zupełnie naga.- uśmiechnąłem się i zrobiłem jej kolejne zdjęcie. Ona wstała i okryła się prześcieradłem. Wyglądała tak cudownie, seksownie. Zaczerwienione jeszcze policzki, błyszczące oczy i poczochrane włosy. No i kolejne zdjęcie.
- Harry, przestań. - jęknęła kiedy podeszła do walizki, wyjęła czystą bieliznę, a właściwie to tylko majtki i je na siebie wsunęła. I szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia w jaki sposób to zrobiła ciągle mając na sobie prześcieradło. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
- Ty też mógłbyś się ubrać, albo mam lepszy pomysł, teraz ja ci porobię zdjęcia.
Stanęła przede mną i rzuciła się na mnie z zamiarem zabrania mi aparatu, tyle że jej się trochę nie udało. Za to ja zrobiłem jej cudownie piękne zdjęcie w majtkach i mojej koszuli, którą zdążyła wcześniej na siebie jedynie zarzucić.

***

Cholera.
Oczywiście musiałem coś zrobić, bo jakżeby inaczej?
Mój palec boli jakbym go sobie uciął, a nie jak ledwo przecięty nożem. Włożyłem go do buzi, odruchowo, odkręciłem zimną wodę i włożyłem pod nią zranionego palca wskazującego.
Chciej tu być dobrym chłopakiem i ugotuj swojej dziewczynie obiad nie kalecząc się przy tym. Lubię gotować, nie jest to dla mnie żaden problem, tylko gdy wpada ci do domu stado małp, to już nie jest takie proste jak w pojedynkę.
- No no no, ładny fartuszek Styles.- Zayn nie szczędził sobie komplementów. Mój piękny fartuch, który był Meg, to znaczy było na nim narysowane ciało kobiety, hmmm w bieliźnie. Tak, to właśnie ja go jej kupiłem. Tylko wtedy nie przewidziałem, że to ja będę częściej go nosił niż ona. Właściwie to ja miałem taki sam, tylko że z ciałem faceta. Ale dziwnym trafem nosiła go Meg, o ile w ogóle go zakładała.
- Śmiej się śmiej, a żarcie będziesz chciał dostać.- posłałem mu kpiący uśmieszek. Do kuchni wparował Lou, którego jeszcze nie widziałem. Postawił na wysepce dwa czteropaki piwa i wyszczerzył się do nas. Nie odwzajemniłem jego uśmiechu, wręcz odwróciłem wzrok od niego. Ciekawe czy chłopaki wiedzą że jest z Jamie.
- No Hazz, dzwoń do swojej laski i wyślij ją do nas, dziewczyny na nią czekają.
- Zgłupiałeś? Ugotowałem dla niej obiad! I ma się zmarnować?
- Serio myślisz że się zmarnuje?- Liaś uniósł obie brwi do góry. Zaśmiałem się z nich. Bo ja tu się staram dla mojej dziewczyny, i ma tego nie zobaczyć? Niedoczekanie moje! I w porę drzwi do domu się otworzyły i z przedpokoju dobiegł nas głos Meg.
- Już jestem!
Zayn posłał mi zbolałe spojrzenie. Trudno Malik, dziś się nie upijesz. Meggi weszła do kuchni, trochę zaskoczona obecnością chłopców.
- Cześć, nie wiedziałam że przyjdziecie.- podeszłą do mnie i cmoknęła mnie lekko w usta. Oczywiście standardowo włączyła ekspres. Kawa musi być! Obrzuciła wszystkich zdziwionym spojrzeniem, po czym wścibiła mi swój wścibski paluch do sosu!
- No ej! - Oblizała go i jeszcze bezczelnie stwierdziła, że jest za słony! Pff, za słony!
- Rozumiem że przeszkodziłam w waszych męskich sprawach- wykonała cudzysłów w powietrzu podśmiewając się trochę pod nosem. Czyżby ona sugerowała że jesteśmy nie męscy co za tym idzie nasze sprawy też są mało męskie?
- Tak jakby.- mruknął Horan. Nonono czyli że Nialler ma ochotę zaszaleć?
- Przykro mi ale Harroldzik nigdzie się nie ruszy, ani też z wami niczego nie wypije, bo z tego co widzę nie zrobił tego co mu mówiłam.- cholera jasna! Chłopcy wybuchnęli śmiechem, a ja jak to ja wpadłem w głębokie zamyślenie dotyczące tego co miałem zrobić. Ok, żartuję, miałem posprzątać przed świętami, no i skombinować choinkę.
- Zrobiłem kolację.- uśmiechnąłem się próbując załagodzić swoją sytuacje. Chłopaki nie wyrabiali już ze śmiechu. O co im znowu chodzi?
- Styles, ale się wkopałeś. Widać kto rządzi w tym domu.- Dzięki Liam, naprawdę czuje się teraz takim stuprocentowym facetem!
- Oj tam, przymknij się.- mruknąłem do Liama.- Bo wiesz, kochanie, ja zająłem się częścią kulinarną. Rozplanowałem nam jutrzejszy dzień i stwierdziłem że wszystko zdążymy.
- Tak? Harry, trzeba posprzątać cały dom, zacząć już coś przygotowywać w kuchni, poza tym musimy jechać na zakupy, przyszykować wszystkim pokoje. I ty myślisz że zdążymy zrobić wszystko jutro?- Meg wyraźnie nie byłą zadowolona. Ale co miałem jej powiedzieć?
- Zadzwonię po Patrishię. Przyjdzie i posprząta, a my zajmiemy się resztą.
- Zamknij się już, wkurzasz mnie.- stwierdziła nakładając sobie na talerz to co przyrządziłem. Widziałem te głupie uśmieszki chłopaków. No co? Oni nie wiedzą jak to jest, bo ciągle wszyscy mieszają razem. To ja jako pierwszy z Meg się usamodzielniłem. Mamy własny dom, Gemma już się przeprowadziła oficjalnie do Adama, i teraz żyjemy sobie razem z Meg w naszym domu. A oni myślą sobie że wszystko idzie nam z górki. Wiadomo, uwielbiam z nią być, uwielbiam nasze wspólne wieczory, kiedy razem możemy usiąść z kakaem na tarasie i po prostu porozmawiać. Mamy spokój, mamy siebie. Ale nie mogę też powiedzieć, że nie mamy kryzysów, Meg się o wszystko wkurza! Zostawiłem karton po mleku w lodówce, to nie pozbierałem swoich rzeczy, to narozlewałem wodę w łazience, to nie odkładam nic na swoje miejsce. Nosz kurwicy można dostać!
- To może pojedziemy chociaż do nas?- zapytał Zayn. Oby się zgodziła!
- Na to chyba mogę ci pozwolić kochanie- mrugnęła do mnie i klepnęła mnie w tyłek, po czym wyszła z kuchni.- Za 20 minut będę na dole!- krzyknęła jeszcze, na co wywróciłem oczami. Jak mogła tak mnie potraktować przy chłopakach? Zważając na to że teraz będą mieli temat do naśmiewania się ze mnie przy każdej okazji nie uśmiecha mi się tego słuchać.
- Styles, widzę że trafiłeś pod pantofel.
- Teraz się poważnie muszę zastanowić nad tą naszą przeprowadzką- stwierdził sobie Malik. Ok? Czy tylko ja nie wiem o co chodzi? Popatrzyłem po kolei na chłopaków, ale oni zdawali się być tym wcale nie zaskoczeni.
- Kto się przeprowadza?- tsa, widzę że moje pytanie też wydało im się głupie.
- Zayn i Katie.- uniosłem obie brwi w zaskoczeniu. Hmm, nie wiedziałem.
- Kupiłem mieszkanie. – uśmiechnął się. Cholera czy ja muszę dowiadywać się o wszystkim ostatni?
- Teraz może mi jeszcze powiecie że o Jamie i Lou też wiecie- fuknąłem oburzony. Jak na zawołanie wszyscy popatrzyli się na Lou. Oh, czyli jednak nie wiedzieli.
- Mieliśmy zamiar wam dzisiaj powiedzieć.- Louis spojrzał na mnie szukając pomocy. No na pewno! Mógł powiedzieć prawdę, a nie. – Hazz, nie chciałem zapeszać. Poza tym ten nasz związek nie był taki pewny żeby o nim wszystkim mówić.
- Nie wszystkim tylko mi. Jesteśmy chyba przyjaciółmi nie?
- Jesteśmy, więc przestań zachowywać się jak obrażona baba i daj spokój!
- Ja mam dać spokój?! Gdybym się wtedy nie obudził nie wiedziałbym do teraz!
- Jamie nie chciała wam mówić! I tak twierdziła że to się rozpadnie, więc co miałem robić?- uhhh, Tomlinson mnie wkurza! Nie mógł normalnie powiedzieć o tym co go z nią łączy? Przecież wiadomo że bym nikomu nie powiedział. Już nawet się nie odezwałem. Miałem dość. W dobrej chwili Meg zeszła na dół patrząc dziwnie po naszych twarzach. I nie wiem jak to zrobiła ale bezbłędnie zgadała o co poszło.
- Harry daj spokój, Louis na pewno teraz będzie zdawał ci relacje z tego co tam robią po nocach, nic nie stracisz, prawda Tommo?- zdziwiony posłałem jej jedynie spojrzenie „co ty gadasz?” zresztą chłopcy nie mieli innych min niż moja.- A jak nie, to Jamie powie wszystko mi, a ja przekażę tobie, może być? Zresztą damski punkt widzenia pewnie będzie ciekawszy, więc sądzę że ci to pasuje. A teraz w drogę panowie.- podeszła do mnie tak po prostu splotła nasze palce razem i pociągnęła do wyjścia. Tyle że ja się nawet nie ruszyłem.
- No co tak patrzycie? Chodźcie już!

Gdzieś po drodze zapodział nam się Horan. Stwierdził że musi coś załatwić. Tak, i wcale tą sprawa nie jest Connie! W żadnym wypadku!
- I wtedy oni bezczelnie podali mi mięso! A przecież wiedzieli że w piątek go nie jemy!- Kate opowiadała dziewczynom historię kiedy to była z Zaynem w Bradford. Nie słuchałem jej,a le wiem, ze dobrze że Zayna nie ma w tym pomieszczeniu. W każdym bądź razie leżę sobie na wygodnych kolanach Meg z zamkniętymi oczami i prawie tu przysypiam. Czuję jednak jej delikatne ruchy kiedy owija sobie jeden z loków na palec i się nim bawi.
- Byłam wściekła! A wiecie co zrobił Zayn? Po prostu wziął sobie to i zjadł! Nawet słowem się nie odezwał! Myślałam że mu coś tam zrobię przy jego rodzicach, no ale przecież jestem tam miłą i przyjacielską Kate! No i co z tego skoro i tak…
Zdziwiony tym że wszyscy ucichli otworzyłem powoli oczy. Rażące światło znalazło się w moich oczach. Po chwili jednak ujrzałem powód tej ciszy. Faktycznie, Horan miał rację, jest ładna. Ubrana w jasno różową prezentowała ise całkiem dobrze. Włosy związane w warkocza przełożonego przez ramię idealnie do niej pasowały. Tylko jedno trzeba było przyznać, była bardzo zdenerwowana. Ściskała rękę Horana zapewne tak mocno, że palce mu się połamały. No ok, może nie aż tak, ale na pewno mocno.
- To jest Connie, moja dziewczyna.- cisza jaka zapanowała była cholernie nie do zniesienia. A jak dopiero musiała się czuć ona. Bo szczerze mówiąc gdyby nie wiedział, byłbym bardzo zaskoczony tym że nasz Nialler ma dziewczynę. Tyle że ja wiedziałem, a obiecałem pomóc Horanowi, więc to zrobię. Podniosłem się z kolan Meg, no przecież ta cała Connie nam się tu zaraz rozpłacze.
- Ty cholera masz dziewczynę?!- wybuchnął Louis. Ta, i kto to mówi! Bo przecież pan Tommo wcale ni ukrywał że jest z Jamie. Nie, a gdzie tam!
- Jak widać.- dobra, wstałem z kanapy i ruszyłem w ich kierunku. Wyciągnąłem do niej rękę serdecznie się uśmiechając.
- Jestem Harry.- uścisnęła ją naprawdę lekko, przy okazji się przy tym czerwieniąc. No to się mu trafiła nieśmiała sztuka.
- Nie wierzę że naprawdę to zrobiłeś.- usłyszałem za sobą gdzieś głos Emily. Tak samo jak ja wstała z miejsca i podeszła do Horana. Osz cholera, tego się nie spodziewałem. Szczerze powiedziawszy to myślałem że Em i Nialla już kompletnie nic nie łączy. Zresztą ich kiedykolwiek cokolwiek łączyło?
- Jak mogłeś?! Nienawidzę cię, tak bardzo nienawidzę!- krzyknęła głośno, naprawdę głośno.
- Ale o co ci chodzi Em?- no to teraz bystrością to ty się Niall nie popisałeś.
- Ty się jeszcze pytasz?! Nie widać było że cię kocham?! Tak cholera, kocham cię! I co? Ty masz to oczywiście w dupie! To po jaką cholerę dawałeś mi przez cały czas nadzieję? PO co?! Chciałeś żebym cierpiała? Chciałeś złamać mi serce?! Proszę bardzo, udało ci się!- Emily nie cackała się , tylko po prostu walnęła go z liścia. Hmmm… a ja stałem zaraz obok i przyglądałem się temu wszystkiemu. Oczywiście potem cała zapłakana wybiegła z pokoju, zapewne do innego pokoju. Meg pierwsza wyszła z odrętwienia i pierwsze co zrobiła to posłała mi zabijający wzrok. Ale czemu? Potem wybiegła za Em. W jej ślady poszła Katie, a zaraz za nią pobiegł Niall, nawet nie oglądając się za Connie. No właśnie, Connie. Stała nadal w tym samym miejscu, tyle że zostaliśmy w pomieszczeniu tylko my, w sensie że chłopaki i ona. Popatrzyła na każdego z nas zupełnie zdezorientowana. Z jej oczu w każdej chwili gotowy był wypłynąć strumień łez. I wcale nie zdziwiłbym się gdyby tak było.
- To może ja już pójdę. – szepnęła cicho i spuściła głowę na dół. Chyba żaden z nas nie miał na tyle odwagi by poprosić by została. I chyba tak samo żaden nie wiedział czy to byłby dobry pomysł. Bo przecież ona chyba też poczuła się głupio nie? Nim zdążyłem zauważyć Connie po prostu zwyczajnie się odwróciła i ruszyła do drzwi. Sam nie wiedziałem co robię, kiedy postanowiłem że ją zatrzymam.
- Connie!- krzyknąłem za nią wybiegając przed dom. Usłyszawszy swoje imię zatrzymała się i odwróciła. Po jej policzkach zdążyły spłynąć już łzy. Cholera, co ten Horan narobił.
- Masz czym wrócić?- zapytałem stając przed nią. Wiedziałem że nie ma. Na pewno przyjechała tu z Horanem.- Odwiozę cię- zaoferowałem zanim zdążyła coś powiedzieć.
- Nie trzeba, pojadę autobusem.- no na pewno puszczę zapłakaną dziewczynę autobusem.
- Nie żartuj, chodź.- wskazałem na mój samochód idąc w jego kierunku, a zaraz po mnie ruszyła Connie.

Nie wiedziałem co robić. Do tej pory ignorowałem ciche pochlipywanie dziewczyny. Wpatrzona w okno nawet nie zamierzała odwrócić się w moją stronę. A ja cholera jasna co mam niby zrobić? To Horan zawalił, ja mam ją pocieszać? No przepraszam bardzo, ale to chyba robota kobiet nie? Wrażliwe, współczujące, dają dobre rady. Więc co tutaj robię ja? W tej sytuacji wszystkie dziewczyny stanęły po stronie Emily. Tyle że to nie ok wobec Connie. Bo czemu ta dziewczyna jest niby winna? Poznała Nialla, są razem od kilku tygodni. Z tego co mówił Horan to nawet nie chciała nas poznawać, bo się bała. To jeszcze gorze4j, bo z tego co widać miała rację! No bo kiedy przyszła sobie cała roztrzęsiona i zdenerwowana do naszego domu nikt nie przyjął jej miło. W dodatku własny chłopak pobiegł za inną. I tu najbardziej jest mi wstyd za Meg! Ok., może i tego się nie spodziewała, ale ona jest życzliwa z reguły dla wszystkich. Więc dlaczego znowu posłała mi zabójcze spojrzenie, kiedy przywitałem się z Connie? Podałem jej tylko rękę! To nic nie znaczy! No chyba że chodziło jej o coś innego to ja już nie wiem. Kobieca logika jest beznadziejna i nie do rozwikłania.
- Emmm, Connie, gdzie to dokładnie jest?- zapytałem cicho. No ale przecież musiałem wiedzieć! Nie chciałem wpędzać ją w kolejne zakłopotanie. Zauważyłem już że dziewczyna nie lubi kiedy ktoś patrzy na jej łzy. Choćby dlatego że wstrzymała je dopóki nie znalazła się w samochodzie. Potem przypuszczam że nie chciała płakać, ale już nie wytrzymała. Teraz zaczęła nerwowo wycierać oczy, jakbym wcześniej wcale nie słyszał że płacze!
- Już niedaleko, jeden zakręt i jesteśmy.
Wskazała na dom, szary brudny. Byłem lekko zaskoczony ale nie dałem tego po sobie poznać. Nie chcę żeby jej się zrobiło jeszcze bardziej przykro. Wysiadłem razem z nią z samochodu i nawet nie czekając na jej pozwolenie ruszyłem z nią do środka. Co mam ją może jeszcze zostawić? Jak ktoś będzie w domu to ją zostawię, ale samej nie pozwolę zostać. Zrobi sobie coś jeszcze a ja potem będę ją miał na sumieniu co?
- Dzięki – mruknęła cicho wyciągając klucz z torebki. Odwróciła się do mnie i spojrzała na moją postać.- Chyba powinieneś już iść.
- jeśli chcesz, zostanę z tobą.
- Wybacz ale wolałabym…
- Co ty sobie kurwa suko myślisz?!- drzwi do domu raptownie się otworzyły a ja aż podskoczyłem ze zdziwienia.
__________________________________________________

Cześć !

Mam nadzieję że wam się spodobało, i mam nadzieję że mi spodobają się wasze komentarze! :)

Dzięki za te pod 59 rozdziałem, ale cóż, mam jednak wrażenie że stać was na więcej! Ja pisze taki rozdział z dwie godziny, a wam się nie chce zostawić komentarza, który zajmie wam może minutę. Proszę, jeśli wam się podoba doceńcie to, i zostawcie komentarz. :) 

Poza tym dziękuję wam ża jesteście i czytacie, kocham was <33

23 komentarze:

  1. To się porobiło, rodział swietny jak zawsze, ja dalej jestem za tym żeby Naill był z Emily ale szkoda mi Connie. Szyko czekam na rozdział bo chce wiedzieć co będzie dalej. Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego Meg tak dziwnie zaareagowała ?
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no... Kochanie przechodzisz samą siebie. Nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń... Mam jednak podejrzenia co do osoby która wypowiedziała ostatnie zdanie. Oczywiście nie wiem czy dobrze myślę bo skończyłaś w takim właśnie momencie. Co do Meg i jej dziwnego zachowania też mam podejrzenia. Ja to już stworzyłam z 5 różnych wersji kolejnych rozdziałów (w głowie), jednak znając Ciebie będą inne niż te które wymyśliłam. Rozdział wspaniały, czekam na next!!

    Twoja Vic :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tak, moja Vic i jej podejrzenia... :)
      No i oczywiście dziękuję za komentarz jak i to co w nim napisałaś. A co do dziwnego zachowania Meg, na które również osoba wyżej zwróciła uwagę to powiem tyle, że to dopiero początek! No i tyle powinno wam wystarczyć ;*

      Usuń
    2. Czuje że się cos nie dobrego stanie między Hazzą a Meg. A tak nie może być ! Oni sie nie powinni kłócić

      Usuń
    3. Może i nie powinni ale czy związek bez kłótni byłby związkiem? Nie można z kimś być i ciągle widzieć w drugiej osobie same zalety, niestety :/

      Usuń
    4. Oczywiście idealny związek nie istnieje, jednak prawdziwy, w którym dwoje ludzi się dopełnia, jest mnóstwo kłótni, bo każdy ma swoje zdanie, a przecież przeciwieństwa się przyciągają :****

      Usuń
  4. No no ! Nie spodziewałam się :D Rozdział jak zawsze genialny xx Dodaj nn jak najszybciej proooosze ! <3
    @Monia_Kowalczyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny *-* Jak zawsze oczywiście <3 Trochę mi szkoda Connie ;c Czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde i znowu na wszystkim ucierpiała Connie :/
    O wiele bardziej wolę ją niż Emily i dlatego Horan powinien także ją wybrać, na nic innego się nie zgadzam! :p
    Ta akcja w jej domu to chyba pijana matka, dobrze że Hazza ją odprowadził :3
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No to się porobiło. Teraz Horan pewnie będzie miał wielki dylemat, jednak ja wybrałabym na jego miejscu Connie. Emily oczywiście mi szkoda, ale ja sądze że ona miała swoje przysłowiowe 5 minut i ich nie wykorzystała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko matko matko, czemu w takim momencie ? Rodzian jest swietny :-) do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny !!! Dlaczego Horan pobiegł za Em a Connie zostawił samą? Współczuję Connie że ma taką matkę :(
    Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  10. Najbardziej dobija mnie ten tekścik co będzie w następnym rozdziale. Ja mogę się tylko domyślać i wychodzą z tego dziwne rzeczy :D
    Proszę Cię dodaj jak najszybciej nexta bo chce wiedzieć z kim będzie Nialler (ja chcę Connie!) :**

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział fantastyczny ciekawe o co tym razem pójdzie Meg i Harremu? hmm może Hazza będzie przyjacielem dla Connie a Meg będzie uważała to za coś więcej i pokłócą się o to?? hmmm ale któż może rozgryźć twoją logikę jeśli nie ty sama :D
    życzę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Oh ! Kuwa, ale się dzieję ! Czemu akurat w tym momencie skończyłaś ??? : O Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Co to jest???!!! Niech Connie się odczepi od Nialla i okaże się kimś innym!!!!! Na przykład wredną reporterką która chce go wykorzystać!!!! Może też okazać się że to wszystko było zaplanowane!!! Wiem że jestem wredna ale no sory, Ona wpieprzyła w życie Horana oraz zepsuła mu przyjaźń z Em !!! Nie nie Connie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z właścicielką koma
      Po co Niall jest z Connie?!

      Usuń
    2. Nie wiem czy będziecie zadowolone po tym jak już wszystko z Connie, Niallem jak i Emily się wyjaśni, ale gwarantuję że to jeszcze nie koniec!

      Usuń
  14. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  15. W TAKIM MOMENCIE!!!
    Czytam to już 6 raz<333
    no wiesz, teraz mi spokoju nie dasz.
    Szczerze to jak pierwszy raz myślałam, że w drzwiach jest Meg, ale potem się walnęłam, przecież to nie może być ona, a do tego ta zapowiedź zrzera mnie dosłownie. Jednak mam jakieś wrażenie, że Megg zna Connie albo ma coś z nią wspólnego.. albo zaraziła się od Hazzy tą chorobliwą zazdrością:)
    Mam nadzieję, że nie dowiem się dopiero za tydzień, bo nie wytrzymam, a teraz.. idę czytać 7 raz:D
    Weny kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w takim , takim momencie! hahaha, a coś nie pasuje hmm?
      Myślę że na pewno nie będzie to dopiero za tydzień :) Dodaliście tyle komentarzy, że pewnie ja dodam wcześniej rozdział. Może być?

      Usuń
  16. KOCHAM< GENIALNY< CUDO< SPRAWIASZ, ŻE POPADAM W DEPRESJE.
    Twój blog jest idealny, kocham go i nie mogę się doczekać nexta.
    Zapraszam do siebie, ale to amatorka w porównaniu do cb <3
    http://ride-fast-love-slowly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń