sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 93



HARRY

- Zwariowałaś.- szepnąłem kręcąc głową.- Nie ma mowy, nie pozwolę na to.- odwróciłem się tyłem stając przy oknie. Spojrzałem na nasz ogród nawet nie wiedząc na co patrzę. Myślami byłem zupełnie gdzie indziej.
- Hazz, podjęliśmy decyzję już dawno, wiedziałeś że wyjadę. – Jak może teraz to wykorzystywać? Zgodziłem się wtedy, nie chciałem stawać na drodze jej kariery, ale teraz to zupełnie co innego. Jej cholerny szef chciał ją porwać!
- Myślałem że to oczywiste że po tym co się stało zostajesz w domu! Nie puszczę cię samej do Włoch!
- Będzie Gabriel. – No to faktycznie bardzo mi pomaga! Nie żeby Gabe nie był w stanie jej pilnować gdybym go poprosił, ale nigdy w życiu tego nie zrobię. Jasne, to chłopak Em, ale to nic nie zmienia. Nie zgodzę się na to nigdy w życiu.
- I co z tego że on tam będzie? Chcę sam mieć na ciebie oko.
- Jak chcesz to zrobić skoro sam wyjeżdżasz w trasę? – Faktycznie, to prawda, ale byłbym spokojniejszy wiedząc że Meg jest w Londynie, jest w domu, gdzie nic jej nie grozi. Tutaj mógłbym co jakiś czas wpaść, a z Włochami będzie gorzej.
- Proszę cię- odwróciłem się.- Kochanie, zostań w domu.
- Postanowiliśmy razem.
- Ale to było zanim ten gnój chciał cię porwać! Meg proszę, odwołam trasę i zostanę z tobą, ale nie jedź.
- Beze mnie nie dadzą rady, ja dużą część załatwiałam sama, poza tym ktoś musi zastąpić Stinsonna. Dzielimy się jego obowiązkami, ale to nie proste, zwłaszcza jeśli nie pojadę.
- Nie przekonam cię, prawda?
- Jadę.- powiedziała twardo i wstała na nogi.- Nie jestem tak bezbronna jak ci się wydaje. Sam też nie upilnujesz mnie tak jakbyś chciał. Chcę tam jechać, i nie zabronisz mi tego.  Jeśli się lepiej poczujesz mogę poprosić Katie żeby jechała ze mną. Jamie też mogłaby dojechać, kiedy skończy się jej semestr. Poza tym weź pod uwagę to, że Emily na pewno przyjedzie do Gabriela. – To i tak lepsza perspektywa niż gdyby miała siedzieć tam sama. Wiem, będzie Gabe, ale co z tego?! Nawet nie chce żeby mi jej tam pilnował, nie znam go za dobrze.  Sam postaram się przyjechać jak najszybciej, ale dobrze wiem jak to jest w trasie. Ciężko będzie o kilka dni wolnego.
- Okey, niech jadą z tobą. Chociaż tyle. – Poczułem na biodrach jej maleńkie dłonie. Były ciepłe, pewnie dlatego że nagrzała je w łóżku. Nie pozwalam jej praktycznie z niego wychodzić, odkąd wróciła ze szpitala. Miałem na sobie jedynie bokserki więc od razu się wzdrygnąłem.
- Wiem, że się martwisz, ale nie przesadzaj. Dam sobie radę, przyjedziesz do mnie kiedy znajdziesz chwilę okey?
- Jasne.- uśmiechnąłem się kładąc ręce na jej pupie. Nachyliłem się nad nią i ucałowałem lekko jej usta.- Choć wciąż nie uważam żeby to był dobry pomysł.
- Harry, takie jest życie, nie jesteśmy w książce, gdzie żyje się tylko wielką miłością i wszystko inne ma się gdzieś.  Mamy też inne obowiązki, popatrz na Lou i Jam, ona żyje w Paryżu, on tutaj, a są razem.  Ja wyjeżdżam, ale wrócę. Pamiętasz jak jeszcze mieszkałam w Polsce?- skinąłem głową.- Po wakacjach wyjechałam, i nawet nie wiedzieliśmy czy kiedykolwiek uda nam się mieszkać na stałe w jednym mieście. A teraz mamy wspólny dom, wspólne marzenia o naszej przyszłości.  Daliśmy radę i teraz też damy. Więc przestań zachowywać się jak jakiś nieszczęśliwy zakochaniec  z tandetnej książki co? Kocham cię, i obiecuję że będę myśleć o tobie w każdej minucie każdej godziny każdego dnia kiedy tam będę. I nic nigdy tego nie zmieni.  
- Jesteś moim skarbem wiesz? – uśmiechnąłem się mrużąc lekko oczy.- A skoro już mowa o zachowaniu, mogłabyś się tak nie wymądrzać co?- odepchnęła mnie wywracając oczami i poszła do garderoby.
- Potrafisz wszystko zepsuć. Typowy facet.
Położyłem się na łóżku zakładając ręce za głowę. Nadal nie jestem przekonany, i chyba nigdy nie będę. Może jestem przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa ale co mam poradzić na to, że się martwię o własną dziewczynę. Która jest dla mnie wszystkim…
Wyszła z garderoby w leginsach i granatowym staniku. Kochałem w niej to że się nie wstydzi. Okey, może i jesteśmy ze sobą już jakiś czas, ale niektóre dziewczyny wstydzą się nawet po tym jak ich facet widział je nagie, i to niejednokrotnie. I tak wyobrażam sobie co ona tam ma pod tym stosem ubrań, więc czemu miałbym tego nie zobaczyć, skoro i tak wiem jak to wygląda?
- Gdzie ty się wybierasz?- właśnie zdałem sobie sprawę z tego że ona nie leży w łóżku i nie odpoczywa tak jak powinna.- Wracaj do łóżka.
- Nie zamierzam kolejnego dnia przeleżeć tutaj nudząc się i nic nie robiąc.  Czy każdy chłopak jest tak uparty jak ty i na nic nie pozwala swojej dziewczynie? Jeśli nie, oświadczam ci że cie rzucam.
- Mam rozumieć że wolałabyś gdybym miał cię gdzieś? – uniosłem brew śmiejąc się z niej. Zawsze byłem troskliwy, miałem ledwo siedem lat, kiedy rodzice się rozwiedli, jako nastolatek starałem się opiekować mamą i Gemmą, nawet jeśli ona była starsza ode mnie. Właśnie, musze się z nią spotkać. W ogóle nie interesowałem się nią ostatnio i nie wiem jak sobie radzi. Przecież kiedy zaproponowałem jej wspólny dom, nie miała zbyt dużo pieniędzy, a kiedy się wyprowadziła do Adama, nawet nie zainteresowałem się tym, czy ich nie potrzebuje. Znając Gemmę sama się do tego nigdy w życiu nie przyzna i dopóki będzie wiązać koniec z końcem nie poprosi o pomoc. Jakbym ja nie miał wystarczająco pieniędzy.
- O co chodzi?- spytała ubierając w końcu bluzkę. – Stało się coś?
- Nie nic. Rozmawiałaś może ostatnio z Gemmą?- dziewczyny mają ze sobą dobry kontakt, czasem nawet spotykają się częściej niż ja z moją własną siostrą. A mam ją tylko jedną, więc powinienem się chyba bardziej postarać.
- Dzwoniła zapytać jak się czuję. A co?
- Nic takiego, ale dawno jej nie widziałem. Może wpadniemy do niej i Adama zanim wyjedziesz? – Meggi spojrzała na mnie zdziwiona i usiadła na łóżku obok mnie.
- Kochanie, ale ona już od jakiegoś czasu z nim  nie jest.
- Co?!- podniosłem się do pozycji siedzącej. – O czym ty mówisz?
- Myślałam że wiesz.- uśmiechnęła się lekko i chwyciła moją dłoń.  Spojrzałem na nią zdziwiony jeszcze bardziej. Dlaczego ja o tym nie wiedziałem?
- Od dawna?
- No już będzie parę tygodni.
- Czemu ona ma takiego pecha? Zawsze zaangażuje się w związek i wtedy coś się dzieje i nagle zrywają. To już chyba jej piąty chłopak, nie licząc tych z którymi chodziła niezbyt długo.
- Nie każdy od razu znajduje tą odpowiednią osobę. – Szepnęła kładąc się obok mnie. Przytuliła się lekko do mnie i westchnęła. – Chyba mam wielkie szczęście.- Podniosła głowę patrząc na mnie i lekko mnie pocałowała. – Nie martw się, Gemma w końcu się z kimś zwiąże i będzie szczęśliwa jak my.
Ona ma pecha od kiedy pamiętam. Jeszcze jak mieszkałem w Holmes Chapel, pamiętam jak płakała po nocach po jej pierwszym poważniejszym związku.  Zostawił ja i powiedział że chciał tylko ją przelecieć.  Zanim pojawił się na  jej drodze Lukas, były Meg, który ją wykorzystał miała już spore doświadczenie w nieudanych związkach. Przecież te trzy lata temu, kiedy poznała Meg, przyjechała do mnie bo chciała odreagować po rozstaniu. Rzuciła go, bo miał na boku inną. I teraz Adam, obiecałem temu gnojowi, że go zatłukę, jeśli ją skrzywdzi. Niech tylko się dowiem co się stało, a będzie po nim.
- Musze się z nią spotkać. Umówimy się z nią dzisiaj na obiad?
- Może przygotuję coś tutaj i ją zaprosimy?
- To nie jest dobry pomysł. Chcę z nią na spokojnie porozmawiać, a tu przy wszystkich na pewno na to szansy nie będzie. – Popatrzyłem na nią wymownie, aby sama to przemyślała i aby dotarło do niej że nie mieszkamy sami. – Poza tym nie ma mowy że pozwolę ci robić cokolwiek oprócz leżenia na kanapie.
- Daj spokój.- westchnęła znów wtulając się w mój tors. – Najpierw sprawdźmy kto jest w domu, wątpię żeby ktokolwiek był, a potem zobaczymy.  Zawsze możesz z nią pogadać gdzieś na osobności.

- Gemms, błagam, musisz być tak cholernie dumna?
- Mógłbyś czasem spróbować mnie zrozumieć? Nie będę  przychodzić do ciebie za każdym razem jak czegoś potrzebuję!- Oboje staliśmy w ogrodzie, bo wyciągnąłem ją tam żeby porozmawiać, i oboje kipimy ze złości.
- W tym rzecz że ty w ogóle do mnie nie przychodzisz! Jesteś moją siostrą. - jęknąłem- Chcę ci pomóc.
- Nie wezmę twoich pieniędzy. – założyła ręce pod piersiami i wyprężyła szyję do góry . Co za dziewczyna! Mam jej dość, poważnie.
- Gemma, nie chcę dać ci miliona funtów, tylko parę tysięcy. Wolisz nie mieć z czego żyć?- Nie wiem jak mam ją już przekonać, na nią nic nie działa. I naprawdę zaczynam wątpić w to czy kiedykolwiek zadziała.
- Dla ciebie to pestka, ale dla mnie te parę tysięcy to dużo.
- No właśnie. Więc powinnaś bez problemu wziąć co ci daję. – Wzruszyłem ramionami  dając jej do zrozumienia że mi nie ubędzie niczego, kiedy jej trochę kasy oddam, a ona nie będzie mieć problemów.
- Nie, i dobrze wiesz że się nie zgodzę nigdy.
- Boże, czemu dałeś mi taka siostrę!? Wkurzasz mnie.- warknąłem- Mam gdzieś to czy ty tego chcesz czy nie, właśnie wzbogaciłaś się o 5 tysięcy funtów.
- Ale…
- Powiedziałem coś!- krzyknąłem piorunując ją wzrokiem.
- Hazz, cholera! Nie chcę niczego!- Ludzie trzymajcie mnie bo zaraz zwariuję.
- Wydasz na prezent dla mnie, ok? Sama nie kupiłabyś niczego fajnego, więc wiesz.- zacząłem się śmiać kiedy spojrzała na mnie jak na idiotę. Zresztą się nie dziwię. Bo ma pewno mi uwierzy że daję jej kasę na prezent, i to dla mnie.
- A co? Zamierzasz się oświadczyć Meg? To kasa na prezent ślubny?- Uniosła brew, dokładnie w ten sposób w jaki robię to ja. No hahaha jakież to śmieszne.
- Gems- westchnąłem – Myślisz że jak wszyscy będziecie tak naciskać to stanie się to szybciej? Błagam cię.
- Racja, całą nasza rodzina tylko na to czeka. Ale to chyba dobrze że tak lubią Meggi, co? – uśmiechnęła się szturchając mnie w bok. Zaśmiałem się i spojrzałem na nią smutno. Mam Meg, jest moim światem, ale Gemma też powinna wreszcie kogoś takiego znaleźć.
- Tak, dobrze.- uśmiechnąłem się lekko. Spojrzałem jej w oczy i byłem pewien że myśli o tym co ja. – Dlaczego nie jesteś z Adamem?
- Meg ci powiedziała.- stwierdziła opierając się o drzewo. Założyła ręce po raz kolejny pod piersiami i spuściła głowę na  dół.- A jak myślisz? Ta sama historia co zawsze.
- Zdradził cię?- spytałem cicho wkładając ręce do kieszeni spodni. Kiedy na mnie spojrzała miała łzy w oczach.  Pokręciła przecząco głową i prychnęła lekko.
- To ze mną zdradzał swoją narzeczoną. – Zamrugałem kilkakrotnie automatycznie otwierając usta. Wpatrywałem się w nią nie mogąc uwierzyć że ten sukinsyn mógł coś takiego zrobić.
- Co?!
- To co słyszałeś.
- Ale przecież, Jezu, mieszkaliście razem. – Jak to możliwe że ma narzeczoną a mieszkał z moja siostrą? To chore, i dziwne.
Przetarłem twarz ręką zbliżając się do niej. Jestem okropnym bratem, powinienem się nią choć trochę zainteresować, ale nie bo po co? Objąłem ją lekko i przytuliłem.
- Harry – wykrztusiła to przez zaciśnięte gardło. Jej głos był straszny do słuchania. Moja, twarda, uparta siostra cierpi i pokazuje to na zewnątrz, a ja nic nie robię. Jeśli jest w stanie się rozpłakać przy mnie to jest źle. – Ja naprawdę myślałam że to on.- mocno mnie objęła.- Mam już tego dość, serdecznie dość, to nie w porządku. Dlaczego zawsze mnie to spotyka? Jestem beznadziejna.
- Co ty gadasz? Jesteś świetną dziewczyną, to oni byli beznadziejni. Jesteś śliczna i tyle facetów chciałoby z tobą być że sobie nawet nie wyobrażasz. I przestań się nad sobą użalać, bo jesteś Styles! Znajdziesz kogoś, obiecuję ci to.
- Dziękuję- oderwała się ocierając dłońmi oczy- Błagam cię doceniaj Meggi.- szepnęła uśmiechając się nieznacznie.
- Wiem że mam przy sobie skarb. – podszedłem do niej i jeszcze raz ją objąłem.- No nie płacz już.- zaśmiałem się. – A teraz proszę, daj mi adres tego gnoja.
- Nie ma mowy, nigdzie nie…
- I tak go znajdę Gems, lepiej daj mi go sama.


Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą Lou, nie żebym sam nie dał sobie rady, pamiętam jak bał się mnie za pierwszym razem kiedy go spotkałem. Chodzi jedynie o to, żeby Louis mnie pilnował, żebym mu przypadkiem nie zrobił za dużo.
Stanąłem przed brązowymi, masywnymi drzwiami i zadzwoniłem dzwonkiem. Niech ten idiota nie myśli że ujdzie mu wszystko płazem. Za to co zrobił powinien piec się w piekle. Myślałem że się przesłyszałem słysząc jak Gemma próbuje mnie powstrzymać. Próbowała odwieźć mnie do tego pomysłu, gdyż jego narzeczona o niczym nie wie. No chyba mnie zaraz krew zaleje! Moja siostra ma cierpieć, a on od tak będzie sobie szczęśliwy ze swoją narzeczoną?! Niedoczekanie moje!
Drzwi otworzyła mi uśmiechnięta ruda dziewczyna. Cholera, szkoda by było robić przykrość komuś kto nie zawinił niczemu nie? W końcu ona też została zdradzona.
- O mój Boże! Harry Styles!- Jej oczy się rozszerzyły a sama zaczęła się niesamowicie denerwować.
- Cześć- odezwałem się cicho. Jezu, jak to załatwić, żeby było dobrze dla wszystkich.
- Cześć- szepnęła czerwieniąc się na twarzy. Matko, czy ludzie zawsze muszą tak reagować?! Nie jestem jakoś super przystojny ani nic, jestem normalnym człowiekiem do cholery!
- Jest Adam?
- Znasz Adama?!- wywróciłem oczami kiedy tak się zaczęła tym ekscytować. A co, może mieszkam na Księżycu i nie znam żadnych ludzi?
- Niestety. – mruknąłem- Jest czy go nie ma?
- Tak, jest. Zawołam go.- uśmiechnęła się zakładając nieśmiało włosy za ucho.
Czekałem kilka minut zanim w korytarzu pojawił się znany mi chłopak. Uśmiechnąłem się kpiąco, kiedy zatrzymał się w pół kroku kiedy tylko mnie zobaczył.
- Adam, jak miło cię widzieć! – Postanowiłem sobie, że podobnie jak za pierwszym razem trochę sobie poudaję aktora. – Kto to, twoja siostra?- wskazałem na dziewczynę która otwierała już usta po to żeby mi powiedzieć że jest jego narzeczoną. Zanim zdążyła to zrobić, mówiłem dalej.- Przyszedłem do Gemmy, dawno się nie widzieliśmy, jest?- wszedłem do domu nie czekając na zaproszenie ani z jej strony ani z jego. Bo akurat bym się doczekał.
- Nie, nie ma.
- O kim ty mówisz?- Zapytała dziewczyna marszcząc brwi.- Nie jestem jego siostrą.
- Nie? Kim w takim razie? – Udałem zaskoczonego, choć nie byłem. Jedyne na co maiłem ochotę to wpierdolić temu pierdolonemu kłamcy. Zachciało mu się kochanki. – Może narzeczoną ?- uniosłem brwi patrząc wprost na Adama.
- Harry- odpowiedział nerwowo.- Może wyjdziemy na zewnątrz.
- A to dlaczego? Dla ciebie lepiej żebyśmy zostali, przy niej jeszcze się kontroluję. – wskazałem na dziewczynę głową, a ona z kolei z pewnością nie wiedziała co się dzieje.
- To nie tak jak myślisz.
- Nie?- zacząłem do niego podchodzić.- Czyli moja siostra wcale teraz nie płacze?
- Gemma płacze? Ale ona nigdy nie płacze- szepnął do siebie, co z pewnością nie pomogło jego narzeczonej w zrozumieniu sytuacji.
- Jeszcze się kurwa pytasz?!- wybuchnąłem – Ostrzegałem cię, mówiłem że cię zatłukę, urwę jaja i powieszę na żyrandolu, jeśli jej cokolwiek zrobisz! – Jego narzeczona otwarła oczy ze zdziwienia. No tak, ja, gwiazda, Harry Styles, grożę komuś że pozbędę go jego przyrządu do pieprzenia. A jemu to akurat by się przydała kastracja.
Podszedłem do niego szybkim krokiem i chwyciłem w dłonie jego koszulę. Przyparłem go do ściany i bezceremonialnie uderzyłem w twarz. Usłyszałem pisk dziewczyny ale miałem go gdzieś.
- Powiedz jej żeby stąd wyszła.- szepnąłem tak żeby mnie nie usłyszała. Puściłem go i otrzepałem niewidzialny kurz z mojego ramienia. Wsadziłem ręce do kieszeni i czekałem aż ten idiota zrobi coś żeby ta laska stąd wyszła.
- Skarbie- odezwał się drżącym głosem. Zawsze się mnie bał.- Lepiej będzie jeśli wyjdziesz.
- Nie ma mowy! On ci coś może zrobić.
- Spokojnie, tak sobie żartujemy.
- Nie jestem taka głupia. – warknęła na niego.- O co tu chodzi? Co masz wspólnego z jego siostrą!?
- Już nic, i uwierz mi kochana- odezwałem się do niej- Już nigdy się do niej nie zbliży. Podejdź do niej na krok a nie dam ci żyć. Rozumiesz? Powinienem cię teraz zabić, tak jak obiecałem ale biorę pod uwagę twoją narzeczoną. Jesteś hujem, i powinna się dowiedzieć o wszystkim, ale to już pozostawiam tobie. Znajdź w sobie odrobinę przyzwoitości i jej o wszystkim sam powiedz. – warknąłem.- A teraz wybacz, ale to za Gemmę.- mocno uderzyłem go w twarz po raz kolejny, odwróciłem się na pięcie i zanim jeszcze wyszedłem odwróciłem się w drzwiach- I lepiej dopilnuj żeby nikt się nie dowiedział że tu byłem, niech twoja laska trzyma język za zębami. 
____________________________________________________________________

Dziękuję za komentarze :* 

 Poza tym jest 150 000 wejść!!!!

O mój boże, dziękuję!!!!

13 komentarzy:

  1. Nie spodziewalam się tego że Adam będzie miał narzeczoną. Biedna Gemma. Super rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg kocham!!!! <3 błagam nie kończ, twoje opowiadanie jest zajebiste *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze rozdział jest cudowny! *-* Nie wiem co ja zrobię jak to opowiadanie się skończy;c Gemma znowu musi cierpiec;/ Dobrze, że Harry wpierdolił Adamowi, haha:D Do następnego!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny, Harry i Meg są awwwww, ale dalej mam nadzieje, że Meg nie pojedzie do Włoch, Harry jako brat zachował się cudownie, mieć takiego brata to skarb. Tak bardzo nie chce zebys konczyla to opowiadanie
    <3
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle mnie zaskakujesz ;) Niespodziewałam się tego po Adamie. No nic czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niespodziewalam się szczerze zupelnieniczego co jest w tym rozdziale sądziłam że skoro chcieli porwać Meg to sama się wycofa z tego wyjazdu a co do reszty to Harry powinien mu trochę bardziej wlac należało mu się :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny <3 Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuuuuuper <3 czekan na next <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  9. CO????!!! MEG NADAL CHCE JECHAĆ???
    dobra rób co chcesz napis z tragedie, zniszczyć sielankę (oczywiście tylko i wyłącznie w życiu Nialla Louisa Liama i Zayna) ale Meg ma nie jechać nosz PROOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSZE!!
    mrrr jak ja kocham takiego Bad Harrego oby było go więcej w opowiadaniu :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedna Gemma :( Ten Adam powinien bardziej oberwać xD Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Bomba!!! Super ze zrpbilas ten watek z siostra Harry'ego jest napisany w idealnym momencie. szkoda mi Gemm'y ,a temu calemu Adamowi to sie naprawde nalezalo Haryy postapil naprawde dobrze. O i przepraszam ze tak pozno komentarz ale jestem na wakacjach i nie mam za duzo czasu.

    OdpowiedzUsuń
  12. woooow zły harry to niesamowity Harry boziu jak ja bym chciała mieć takiego brata...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha!!! Uzupełniam zaległości i lecę dalej! Bardzo fajny i zajebisty rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń