Harry
Wyszła
z łazienki w krótkich spodenkach od piżamy i w bokserce. Wyglądała
ślicznie, seksownie, ale nie była w tej chwili moją Meg. Położyła
się po swojej stronie łóżka, nie wierzę że jest na mnie aż tak
zła! Nie spaliśmy w ten sposób od nigdy! Przecież ja nie zasnę
bez jej ciała! Przyzwyczaiłem się do tego, że zawsze zasypia w
moich ramionach. Albo ja ją przytulam od tyłu z ręką spleciona z
jej. Lub w jednej z miliona innych pozycji, ale zawsze czułem jej
obecność. A teraz? Była tak blisko, lecz dla mnie tak daleko.
Westchnąłem wychodząc z łóżka. Mam naprawdę dosyć tej naszej
kłótni, zwłaszcza że poszło o coś tak niedorzecznego.
Zszedłem
z łóżka, starając się być już w miarę cicho. Meggi albo już
spała, albo zwyczajnie udawała. Wyszedłem z pokoju kierując się
do kuchni. Zobaczyłem tam mamę. Miałem się już wycofać, ale
potknąłem się o coś i mama która odwrócona była do mnie tyłem
wpatrywała się w okno, teraz patrzyła na mnie. Speszyłem się
trochę. Nie mieszkam już z nią od ładnych paru lat, a mam
wrażenie jakbym teraz był u nas w domu, jakbym stał w starej
kuchni, i widział moją tak samo piękną mamę. Jest naprawdę
ładną kobietą.
-
Nie możesz spać?- uśmiechnęła się lekko, ale widziałem że się
czymś martwi. Chyba nie mną i Meg?
-
Tak jakoś.- mama podeszła do blatu kuchennego odwracając się do
mnie tyłem. Zobaczyłem że wyciąga mleko, i szuka czegoś w
szafce. Czy ona…? Nie wierzę, przecież tak dawno nie siedziałem
w nocy z mamą. Ale ona naprawdę robi nam kakao. Kiedy byłem
młodszy często przychodziła do mojego pokoju z kakaem dla mnie i
dla niej. Siedziała ze mną i rozmawialiśmy o wszystkim. Teraz
posłała mi uśmiech i podała kubek z gorącym napojem w środku.
-
Chodź. – nic nie mówiłem, posłuchałem jej. Zaprowadziła nas
do salonu, usiedliśmy na kanapie. Spuściłem wzrok, nie wiedziałem
co mam jej powiedzieć. Tak dawno się jej nie zwierzałem.
Oczywiście dzwoniłem do niej, ale zazwyczaj nie chcąc żeby się
martwiła mówiłem że jest ok, nawet jeśli nie było. A teraz nie
wiem czy chciałem mówić jej o naszej kłótni.
-
Synku, co się dzieje? Pokłóciliście się, tak?
-
Mhm. To wszystko jest bez sensu, w ogóle nie wiem z jakiego powodu
ta kłótnia.
-
Harry, jak to nie wiesz? Stało się coś? Skrzywdziłeś ją jakoś?-
nie byłem co do tego pewny. Nie wiem jak ona się czuje. Moim
zdaniem nie powinna być zraniona, ale może jednak była?
-
Nie, to znaczy… nie wiem, możliwe.
-
Opowiesz mi co się stało?- widząc jej uśmiech nie mogłem jej
odmówić.- Obiecuję że to zostanie między nami.
-
Pokłóciliśmy się o głupotę. Kilka dni temu Niall przyprowadził
swoją nową dziewczynę, żebyśmy ja poznali. Tyle że Emily,
przyjaciółka Meg od dawna czuła coś do niego. Niall wcześniej
pytał mnie co ma zrobić, więc jako jedyny wiedziałem że ma
dziewczynę. No więc przywitałem ją również jako jedyny, potem
Emily zrobiła Niallowi awanturę a on pobiegł za nią zostawiając
Connie.
-
Po co mi to wszystko mówisz?- mama wydała się lekko
zdezorientowana. Ale musiałem to powiedzieć żeby wiedziała o co
mi chodzi.
-
Connie chciała wyjść, więc ją odwiozłem. Chciałem jej pomóc,
Nialler zostawił ją samą, a ona prawie tam płakała!
-
Dobrze zrobiłeś kochanie.- mama pogłaskała mnie po kolanie,
uśmiechnąłem się do niej. Miło że choć jedna osoba tak uważa.
Wreszcie ktoś mnie zrozumiał. – Ale co to ma do rzeczy?
-
Meg jest na mnie wściekła za to że pojechałem za Connie, która
zniszczyła to co było pomiędzy Emily i Niallem.
-
Ale przecież to nie wina tej Connie.
-
Ja to wiem, dlatego kiedy tylko wróciliśmy do domu pokłóciliśmy
się, bo Meg uważa, że stanąłem po stronie Connie i odwróciłem
się od Emily. Ale przecież ja chciałem tylko pomóc. No właśnie,
tylko że potem ja byłem wściekły na Meg i wyszedłem do clubu.
Wiem że nie powinienem, ale musiałem odreagować. Kiedy wróciłem
powiedziałem parę niemiłych rzeczy Meg no i zostawiłem ją samą
z całymi przygotowaniami do świąt. A teraz prawie ze sobą nie
rozmawiamy. – mama siedziała przede mną z zamyśloną miną.
Sądzę że układała sobie wszystko po kolei.- I czuję się z tym
źle, bo są święta, a ta sprawa to jedno głupie nic nie znaczące
zdarzenie. Przecież nic nie robiłem z Connie, nie powinna być na
mnie zła.
-
Wiem, że wydaje ci się to niesprawiedliwe, ale kobiety już takie
są. To troszkę niesprawiedliwe, ale myślę że powinieneś
pierwszy wyjść z inicjatywą przeprosin. Wiem, chcesz żeby to ona
przeprosiła pierwsza, ale Meg jest bardzo upartą kobietą. Zgadzam
się z tobą, ale proszę cię synku, przeproś ją.
-
Co? Na pewno nie!
-
Harry, spójrz na to z innej strony. – Z jakiej strony do cholery?
Nie ma mowy, nie będę przepraszał!- Kochanie, to tylko świadczy o
tym jak Meggi bardzo cię kocha, ale to chyba doskonale wiesz. Chcesz
żeby to co jest między wami przepadło przez głupią kłótnię?-
miała rację, nie chciałem- No właśnie. Myślę że możesz
przymknąć oko, na to co się stało. Meg jest o ciebie zazdrosna,
chce żebyś ją wspierał, a ty przyjmując inne zdanie w sprawie
Nialla zostawiłeś ją poniekąd samą. Ona cię potrzebuje
kochanie. Porozmawiajcie na spokojnie, powiedz jej co czujesz tak jak
mi. Przecież to Meggi, dziewczyna którą tak bardzo kochasz, jestem
pewna że cie zrozumie.
-
Dzięki mamo. – uśmiechnąłem się odkładając na stolik pusty
kubek.- Idź już spać, będziesz jutro zmęczona.
-
Nie musisz się o mnie martwić synku.
-
Muszę. Ty martwiłaś się o mnie odkąd się urodziłem, a od kiedy
się wyprowadziłem, martwisz się jeszcze bardziej.- przytuliłem ją
do siebie. Chyba płakała, zresztą na pewno. Nie rozmawialiśmy tak
od bardzo dawna.
-
kocham cię mamo.
-
Wiesz że zawsze będziesz dla mnie tym małym chłopczykiem, który
dokarmiał wszystkie koty w okolicy?
-
Wiem mamo, ja też nigdy tego nie zapomnę.- pocałowałem ją lekko
w czoło. – Dobranoc- szepnąłem więc się odwróciła i ruszyła
do góry. Westchnąłem spadając z powrotem na kanapę.
Muszę
to sobie dobrze przemyśleć.
***
Z
samego rana zadzwoniłem do Lou, złożyłem mu życzenia, i przy
okazji usłyszałem kilka niemiłych słów z powodu nocy którą
spędziłem poza domem. Wprawdzie nic nie zrobiłem. Mimo tego iż
byłem pijany i mimo tego, że co najmniej z dziesięć dziewczyn
próbowało swoich sił próbując mnie poderwać. Nie powiem że z
nimi nie zatańczyłem, ale to był tylko nic nie znaczący taniec.
Kiedy jedna z nich chciała mnie pocałować, ja ją odepchnąłem.
Cały
dzień minął mi zadziwiająco szybko. Przed południem, razem z
dziećmi ubieraliśmy choinkę. Przynajmniej to mnie trochę
rozluźniło, byłem naprawdę zadowolony z tego dnia. W końcu dziś
wigilia. Później pozostali zaczęli się zjeżdżać, więc latałem
tylko od salonu do drzwi, bo ciągle ktoś dzwonił. Przyjechał tata
Meg, Bartek z Julką, Gemma bez Adama, pewnie pojechał do siebie na
święta, również moja babcia, dziadek, razem z ciocią Margareth i
wujkiem Gregiem. Wieki ich nie widziałem! Przyjechała też ciocia
Meg, u której mieszkała kiedy przyjechała do Londynu pierwszy raz.
O matko, ale ja ich dawno nie widziałem! Jak Iza wydoroślała! Ma
już te swoje szesnaście czy siedemnaście lat. A jak jeszcze
zdarzało mi się bywać w ich domu, to była taką dziewczynką,
która szalała za One Direction. Pamiętam jak po naszej pierwszej
randce pisałem dla niej autograf. A Maja? Ten słodki bobasek ma już
trzy latka i jest na prawdę śliczną dziewczynką. Wyrośnie z niej
blond włosa piękność.
Wigilia
jak to wigilia. Tyle że byłaby sto razy milsza gdybym był z Meg w
normalnych relacjach. Jedynie taka różnica, że jedliśmy polskie
dania, które byłe, no nie ukrywajmy dziwne. Ale fajnie tak czasem
zrobić coś inaczej. W każdym bądź razie, całej mojej rodzinie
smakowało.
Po
wszystkim chciałem jakoś się odkupić Meggi, za to że jej nie
pomagałem wcześniej, i zaczem sprzątać stół. Jednak idąc do
kuchni się zatrzymałem. Usłyszałem ich rozmowę. Nie chciałem
podsłuchiwać no ale… dobra chciałem.
-
Jest źle babciu. Pokłóciliśmy się. – Meggi nie miała zbyt
przyjemnego głosu. Wiedziałem że jej babcia zauważyła co się
dzieje. Wprawdzie próbowaliśmy zachowywać się normalnie, ale bez
tych czułych gestów i przebywania w swoim pobliżu widać było że
nie zachowujemy się jak to my.
-
Cała nasza rodzina siedzi w salonie, a ja uśmiecham się do
wszystkich udając wielkie szczęście.- wiedziałem że czuje się
nieszczęśliwa. I to przeze mnie. Mama miała rację.
-
O co poszło? – zapytała tym razem moja babcia? ile ich tam
jest?
-
O bzdurę. Ale to dziwne, bo naprawdę rzadko jest tak, żebyśmy się
do siebie prawie nie odzywali. - Przez ta całą sytuacje z Niallem
wszystko się popsuło. A było naprawdę w porządku.
-
Sceny zazdrości? Bo chyba Harry cię nie zdradził?- zaśmiała się
tym razem ciocia Eve. Ją akurat znam bardzo dobrze, w końcu Meggi u
nich mieszkała kiedy nasz związek dopiero się kształtował, kiedy
jeszcze nie byłem pewny tego co czuję do Meg.
-
Nie, oczywiście że nie.- odetchnąłem. Chociaż tyle. Ufa mi. -
Tak naprawdę to ja zaczęłam kłótnię. Bo stanął po stronie
jakieś obcej dziewczyny a naszą przyjaciółkę olał. Rozumiecie?
I nadal nie wiem po co to zrobił. Przecież to niedorzeczne.
-
Kochanie, zastanów się nad tym co uważasz za złe postępowanie.
Zrobił coś złego spawając po jej stronie? Przecież każdy ma
prawo do własnego zdania. – uśmiechnąłem się do siebie kiedy
usłyszałem głos mamy. Nie brzmiało to jak wypominanie tego Meg, a
w życiu! Mama nie ujawniła się z tym że wie o co chodzi- Nie chcę
stawać po niczyjej stronie, ale znasz go jak nikt inny, może
spróbuj postawić się na jego miejscu? Albo po prostu zastanów się
dlaczego to zrobił.
-
Ale to nie takie proste.- westchnęła ciężko a gdzieś w tle
usłyszałem ciche chichoty. No na prawdę bardzo zabawne! Zwłaszcza
że to był śmiech mojej babci i babci Meggi. To się dobrały!
-
To że się kochacie i jesteście razem wcale nie oznacza że będzie
łatwo. Dopiero zaczynacie wspólne życie. Zamieszkaliście razem,
teraz dopiero zaczną się problemy, ale jestem wręcz przekonana że
im podołacie. Poza tym szkoda by było tracić takiego przystojniaka
z naszej rodziny.
-
Dzięki babciu.- ta kobieta jest niesamowita. Znowu wszystkie się
zaśmiały, co nie zmienia faktu że ja się speszyłem! Ugh, nie raz
doświadczyłem dziwnych uwag babci, i nie chcę ani jednej więcej!
Dobra, chyba pora to przerwać. Kiedy upewniłem się że to już
koniec, wszedłem uśmiechnięty do środka pomieszczenia. Cholera
Hazz, to nie był dobry pomysł! Natychmiastowa ewakuacja.!
Wszystkie patrzyły na mnie jakoś dziwnie. Babcia lustrowała mnie
zamyślonym wzrokiem, ciocia i babcia Meg głupio się uśmiechały,
a mama posyłała mi uspokajające spojrzenie. Tylko co mi teraz z
niego? Czułem się tak cholernie zakłopotany!
-
Emmm… Meg, trzeba zaprowadzić dzieci do pokoi, chcą już spać. –
To ona szykowała pokoje więc sam nie mógłbym tego zrobić.
-
Już idę, pokaże im. – bała się na mnie spojrzeć. A ja? Czułem
się jak jakiś piętnastolatek wśród tych wszystkich spojrzeń. To
było niesamowicie niezręczne. Meggi minęła mnie w drzwiach a ja
zlustrowałem ją wzrokiem mimo tego iż wiedziałem że wszyscy w
pomieszczeniu mnie obserwują.
Uśmiechnąłem
się pod nosem, widząc ich bezczelne uśmieszki. Poza tym jak
mógłbym nie patrzeć na nią kiedy wygląda tak zabójczo w tej
sukience?!
-
No co?- zwróciłem się do nich nie czując już skrępowania.- W
końcu jesteśmy razem.
-
No właśnie Harry. Więc nie stój tak, idź z nią. – babcia
puściła mi oczko i wygoniła z kuchni. Wszedłem za nią do salonu.
Postanowiłem iść z nią do góry więc wziąłem na ręce śpiącą
Maję. Mała przylgnęła do mojego ciała oplatując mnie rękami na
szyi. Wyglądała przeuroczo. Nie odzywaliśmy się do siebie
wchodząc na górę. Czułam się tak okropnie niezręcznie.
Zwłaszcza że ciocia wchodziła tam z nami.
-
Nawet nie było kiedy wam podziękować. Miło że zaprosiliście nas
wszystkich na święta- odezwała się ciocia patrząc na mnie i Meg.
Spojrzałem na nią ukradkiem, uśmiechała się. Weszliśmy do
pierwszego z pokoi. Położyłem Maję na łóżku o lekko ją
okryłem. Ciocię zaprowadziliśmy do innego pokoju żeby mogła tam
położyć Victora i Zuzię.
-
Nie ma za co dziękować, naprawdę.
-
oj jest, całą rodzinę żeście zwołali.
-
Hmm… no ta się jakoś złożyło. Nie wiedzieliśmy czy jechać do
mojej mamy czy do Polski więc tak wyszło.- odezwałem się
przybliżając do Meg. Położyłem moją dłoń na jej talii.
Musiałem to zrobić, choć ani ja ani ona się tego nie
spodziewaliśmy. Ciocia uśmiechnęła się patrząc na nas.
-
Naprawdę do siebie pasujecie, wyglądacie razem ślicznie.
-
To może my cie zostawimy- Bez żadnego słowa pociągnąłem ją na
korytarz. Miałem dość tej sytuacji, więc wciągnąłem ją do
naszej sypialni.
-
Nie chcę już się tak czuć- westchnąłem.- Nie odzywasz się do
mnie a ja czuję się jak ostatni idiota. Są święta, a my się
kłócimy. Zachowujemy się jak dzieci. – Jestem chyba w stanie
odpuścić choć czuję że chciałbym usłyszeć od niej
przeprosiny.
-
Masz rację- Meg przymknęła oczy.- Nie mogę wytrzymać bez twojego
dotyku, czułych słówek i głupich żartów.- oplotła mnie rękami
w pasie i przytuliła się do mojego torsu. Moje ręce ulokowałem na
jej plecach delikatnie je głaszcząc.- Przepraszam kochanie-
szepnęła.- Nie powinnam była się tak wściekać. Jednak chcę
żebyś mi to wyjaśnił, dobrze?- spojrzała w moje oczy.
Uśmiechnąłem się.
-
Jasne, ale to może potem. Chodźmy na dół, bo one wszystkie uschną
z ciekawości. – Meg zdziwiona na mnie spojrzała. – No nie mów
że nie są ciekawe co tu robimy.
-
Zostawmy ich jeszcze chwilę w niepewności.- Chwyciła moją koszulę
i przyciągnęła do siebie. Sama oparła się o ścianę i
zadziornie się uśmiechnęła.
___________________________________
Hej kochane :) No więc trochę dłużej zeszło z rozdziałem niż przypuszczałam, ale kolejny będzie niedługo, jeśli się postaracie i skomentujecie oczywiście :P
No i się pogodzili, ale zostało jeszcze sobie co nieco wyjaśnić. Kto wie co z tego wyniknie?
A w razie jakichś pytań zapraszam na aska
No więc, coś się schrzaniło w "następnym rozdziale" więc to co powinno znajdować się odrobinę wyżej po prawej stronie dodaję tutaj:
W rozdziale 65:
… Pisnęłam
cicho i się roześmiałam.
-
A wam co?- Harry momentalnie mnie puścił, kiedy Gemma razem z Julką
stanęły w
progu kuchni. Mój chłopak cmoknął szybko moje usta po
czym odwrócił się do siostry i narzeczonej mojego brata.
-
No to moje panie, zostawię was same. – uśmiechnął się i po
prostu sobie wyszedł. On jest po prostu niemożliwy.
-
No to co, już wszystko opanowane?- zaśmiała się Gemma.
Popatrzyłam na nią zdziwionym wzrokiem, a one obydwie się tylko
zaśmiały.
-
Wcześniej ciskaliście w siebie piorunami, a teraz...
YEY, nareszcie się pogodzili, tak bardzo się cieszę ! Mimo że to Harry zrobił pierwszy krok to Meggi powiedziała pierwsza przepraszam. A ta rozmowa Harrego ze swoją mamą była taka kochana <3
OdpowiedzUsuńMonika
cieszę się że ci się podoba :)
UsuńI dzięki za komentarz, muszę przyznać że jestem zadowolona z tego rozdziału, w sumie nie wiem dlaczego.
Uuu trochę się wydarzyło (: Dobrze, że wreszcie się pogodzili, to musiało się tak skończyć :D
OdpowiedzUsuńI ogólnie to bardzo fajny rozdział, przyjemna atmosferka świąteczna i w ogóle :)
Nie mogę się doczekać kolejnego :*
PS. Nie dodałaś co będzie w następnym :P
Taaak, wiem, że nie, ale coś się zacięło i się dodać nie da :)
UsuńHm... ale może dodam pod rozdziałem jeśli chcecie? Taa, tak zrobię :)
Oj, i wcale nie musiało się tak kończyć, poza tym kto powiedział że to już się skończyło?
Oh, jestem tak tajemnicza że wszystko już z tego wiecie...
Tylko mi nie mów że jak ledwo ich pogodziłaś, to znowu ich pokłócisz ? Proszę nie rób tego, mają swięta i po za tym oni się tak bardzo kochają. Ploseee nie psuj im tego.
UsuńMonika
Oj tam, wcale tego nie powiedziałam! haha. Kochać się kochają, ale to nie zobowiązuje przecież do wiecznego szczęścia, niestety. Co nie znaczy że ich oczywiście skłócę :)
Usuńaaa, kocham to , to jestświetne i niepowtarzalne, boskie :D i dobrze , że się pogodzili i tak sytuacja z Harrym i jego mama , i że szkoda bez takiego przystojniaka w rodzinie by było, i mały Harry dokarmiający koty i ta ostatnia scena, dziewczyno , to jest świetne, czekam na nastpny :*
OdpowiedzUsuńjest mi niezmiernie miło, bo ci się aż tak podoba, no normalnie bardziej niż mi :)
Usuńcóż, dziękuję <3
No nareszcie się pogodzili :) rozdział genialny !!! Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
Świetny! ♥ Super, że się pogodzili! Cały czas na to czekałam! :)) Czekam na next xx
OdpowiedzUsuńJeśli nie chce Ci się czytać, oto skrócona wersja komentarza:
OdpowiedzUsuńFajne, czekam na next`a!
Po przeczytaniu mam ochotę krzyczeć... Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Twoje opowiadanie mnie roznosi, a doskonale pamiętam jak pisałaś że chyba niedługo je zakończysz... Proszę nie rób tego, ja bez niego umrę. Rozdział oczywiście wspaniały (tylko nie popadnij w samozachwyt xD)!!! Myślę że masz talent do pisania i mogłabyś kiedyś napisać książkę którą później kupię mojej córce którą nazwę Darcy a jej ojcu powiem że pisała to jego fanka. Hahahahhahahahaha moje wymyślanie przyszłości powala prawda? No cóż dla mojego dobra odpowiem "tak". Czekam na kolejny rozdział moja pisareczko ( jejku mam dziś jakiś dziwnie dobry humor).
Pozdrawiam
Twoja Vicki :**
Czy wy jeszcze się nie domyśliliście że kocham takie długie komentarze?! Byłabym wniebowzięta gdybyście zostawiali takie pod każdym rozdziałem, więc odpowiedź jest prosta: bardzo chciało mi się go przeczytać!
UsuńCiesze się że masz dobry humor :) Ja dziś tak średnio, ale ujdzie. A tak poza tym to jaaa? Książkę? Zwariowałaś kobieto czy jak? Owszem, lubię pisać i w ogóle ale to nigdy nie nastąpi. Więc nie będziesz mogła powiedzieć swojemu cudownemu mężowi że to ja będę autorką tej książki, bo nie kupisz jej Darcy. I to nie tylko dlatego że tej książki nie napiszę ale przepraszam bardzo! Harry to mój przyszły mąż! Żeby było jasne! lol
A z tym zakańczaniem, to kiedyś tam machnęłam się o kilkanaście rozdziałów, także na razie spokojnie, jeszcze trochę ich będzie :)
To bardzo się cieszę ale odwal sie od mojego męża chyba że pojedziemy do Egiptu to tam obie możemy być jego żonami xD. A co do tych długich komentarzy to uwierz że staram się ale często nie wiem co napisać i pewnie wiele osób też tak ma. Pamiętaj że jeśli dostaniesz ode mnie krótki komentarz to wcale nie znaczy że rozdział jest gorszy czy coś.
UsuńTwoja ja :*
Ps. Pojawiaj się czasem na dłużej na gg :)
No wiem wiem. Widzę, że się starasz :) I dziękuję ci za to <3
UsuńRozumiem że nie zawsze macie czas albo nie wiecie co napisać, ale po prostu dla mnie to cholernie ważne, kiedy ktoś zostawia mi takie coś jak ty dzisiaj :) Jestem w stanie zrozumieć wiele, ale wy postarajcie się zrozumieć, że ja spędzam nad tymi rozdziałami naprawdę wiele czasu. A taki komentarz kosztuje was jedynie kilka minut, nawet mniej.
To było oczywiście do wszystkich, nie do ciebie Moja Vic, z którą będę zmuszona się dzielić mężem :)
No i postaram się czasem wejść na gg, specjalnie dla ciebie :D
Jesteś wspaniała i czuje że łączy nas jakaś więź mimo że się nie znamy...
UsuńOOOO ! Co się dzieje, jestem cholernie ciekawa co stanie się w następnym rozdziale. dawaj kolejny a nie xd muszę dodać u mnie, a nie umiem napisać bo ciągle myślę o Twoim opowiadaniu ! Ja chcę kolejny nooo <3 kocham Cię :*
OdpowiedzUsuń~@Gleamofhopex33 <--- nie jestem u siebie w domu i nie zaloguję się na google. ---> Miśka Sarah
jak ja myślę o innym opowiadaniu moje pisanie mi lepiej idzie, więc może też spróbuj?
UsuńA no i ja też cię kocham <3
Rozdział świetny, tylko jedna mega uwaga.
OdpowiedzUsuńKAKAO SIĘ NIE ODMIENIA
M. kakao
D. kakao
C. kakao.
B. kakao.
N. kakao.
Ms. kakao.
W. kakao!
Dziękuję za uwagę. :) A rozdział git :)
wiesz, podstawówkę mam dawno za sobą, w liceum raczej odmiany przez przypadki się nie uczymy więc, wybacz że zapomniałam o tej jakże ważnej rzeczy, i to odmieniłam.
UsuńGratuluję! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji tutaj----> http://midnight-memories-fan-fiction.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba ten rozdział :D Tylko błagam nie skłóć ich tak szybko xD Bardzo Cię podziwiam w pisaniu.. Sama bym tak chciała pisać :P Czekam na kolejny rozdział, co mam nadzieje niedługo nastąpi :*8
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały w trzy dni. Mogłabym czytać bez przerwy ,ale trzeba było jeszcze jeść ,oddychać i mrugać oczami. 2 część jest tak samo genialna jak druga. Mogłam czytać rozdział jeden za drugim ,a teraz muszę czekać na kolejny rozdział ,choć mam wielką nadzieję ,że pojawi się on szybko ,bo opowiadanie naprawdę wciąga ,no i jeszcze jest genialnie napisane(masz dziewczyno wielki talent). Mam nadzieję ,że ta 2 część szybko się nie skończy i że czytelników będzie coraz więcej. Powiem to jeszcze raz ,ale na prawdę nie mogę się doczekać co dalej będzie się działo!!! Genialne opowiadanie !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam też twój komentarz pod epilogiem 1 części, więc dzięki za miłe słowa :)
UsuńNo i mam nadzieję że zostaniesz z nami dłużej <3
Nie spodziewałam się ,że przeczytasz ten komentarz. I tak na pewno zostanę tu jeszcze długo bo chyba się już uzależniłam od tego opowiadania!!!
Usuńa mi jak zwykle brakuje słów. nigdy po przeczytaniu twojego rozdziału nie wiem jak cię pochwalić bo chyba wcześniej zrobiłam to na masę różnych sposobów. oczywiście strasznie się cieszę że nasi zakochańce się pogodzili :D ciekawe co się dzieje u Liama, Zayna i innych, bo rzadko kiedy ich opisujesz. W następnym rozdziale opiszesz co się u nich dzieje? wystarczy po jednym zdaniu proooooooosze
OdpowiedzUsuństandardowo życzę weny <3333