środa, 19 lutego 2014

Rozdział 66

Harry

- W życiu nie zasnę jeśli będą tak jęczeć przez całą noc.- oburzyła się przewracając na druga stronę, tym razem na plecy. Faktycznie,nie wiem z którego pokoju, ale słychać było, że niektórzy dobrze się bawią.
- Spokojnie kochanie.- położyłem swoje dłonie na jej talii, przyciągnąłem bliżej siebie i ugryzłem lekko skórę na jej ramieniu.- Zawsze możemy zagłuszyć je swoimi.
- oh, przestań. Rano muszę wstać wcześniej, wyszykować wszystkim śniadanie. – odwróciła się do mnie przodem patrząc wprost na moją twarz.
- Jest tu tyle ciotek, babć i wszystkich innych, że na pewno ktoś cie wyręczy. – tym razem pocałowałem ja lekko w nos. Wskazującym palcem zsunąłem ramiączko od jej piżamy.- Kochanie, zabawmy się odrobinę.
- Harry, chcesz się pieprzyć w wigilijną noc?- zdecydowanie Meg stała się dużo bardziej bezpośrednia jeśli chodzi o te sprawy. Wcześniej rozmowa o seksie przyprawiała ją jedynie o rumieńce. Rozmawialiśmy o tym, ale w życiu nie powiedziałaby mi tyle sprośnych rzeczy ile jest w stanie powiedzieć teraz.
- Tak, prawdę mówiąc nigdy wcześniej tego nie robiłem w święta.
- Ja też nie- przyznała.- Co nie zmienia faktu, że to zrobimy.
- Jakoś innym to nie przeszkadza.- warknąłem lekko urażony. Po prostu miałem ochotę na seks, chyba mogę nie? – Jesteśmy u siebie oni nie. To im powinno być jutro rano głupio nie nam, choćby i nas było głośniej słychać.
- W ogóle masz jeszcze na to siłę?- zapytała obejmując mnie w pasie. Ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej i wcisnęła prawą nogę między moje nogi, a lewa gdzieś pod nie. – Dwa razy na jeden wieczór to chyba nie mało, nie myślisz?
- Trzeci raz na pewno nie zaszkodzi- ucałowałem jej głowę przymykając oczy. – Poza tym nie robiliśmy tego w łóżku, więc się nie liczy.
- Miałeś orgazm?- podniosła głowę spoglądając na mnie. Miałem i to nie raz.- Więc się liczy.
- Dobra. To chociaż chodźmy posłuchać kto się tak zabawia. – Meg westchnęła ale zaraz podniosła się z łóżka i ruszyła ku drzwiom.
- No idziesz, czy nie?
Wyskoczyłem w łóżka i dołączyłem do Meg. Splotłem nasze dłonie razem i się do niej szeroko uśmiechnąłem. Kiedy znaleźliśmy się na korytarzy odgłosy były głośniejsze. Ale ich wszystkich wzięło. Bo założę się że to nie tylko jedna para.
- Pewnie gdyby tu był Adam z Gemmą na pewno też by się pieprzyli.- stwierdziłem. Zaśmiałem się sam do siebie, bo przypomniał mi się okres kiedy spałem na kanapie w mieszkaniu Gemmy. Słyszałem ich tyle razy że po kilku nocach miałem już dość.
- Sam najchętniej robiłbyś to pięć razy dziennie. – mruknęła cicho ciągnąc mnie z głąb korytarza.
- Kto tu śpi?- zapytałem kiedy stanęliśmy przed jednymi z drzwi.
- Mój brat. – szepnęła, choć gdyby powiedziała to głośno i tak nikt by nie usłyszał. Przyciągnąłem ją mocniej do siebie jedna ręką przytrzymując jej plecy. Złączyłem nasze usta razem, przygwożdżając Meg do ściany. Moje dłonie powędrowały pod jej górną część piżamy. Nie miała na sobie stanika, wiec od razu lekko ścisnąłem jej pierś. Jęknęła cicho, i chyba uświadomiła sobie fakt, że stoimy na korytarzu.
- Chyba słyszę też ciocię Eve.- szepnęła wprost do moich ust.
- Czy to… ?- ok., wiadomo że każdy to ze sobą robi, ale czuję się dziwnie, słysząc ich.
- Mhm, Robin i twoja mama. Chodźmy na dół.- wysunęła się z moich objęć i pociągnęła w kierunku schodów.
- Czemu jesteś taki zaskoczony? Jakbyś nie wiedział że uprawiają seks.
- To wiem, ale to zupełnie co innego ich przyłapać. Nawet nie wiesz jak się czułem jak Robin przyłapał mnie.- weszliśmy do kuchni, Meggi od razu wskoczyła na blat, a ja nastawiłem wodę.
- No właśnie, co to za historia, hmm?
- Proszę cię, to było tak upokarzające.- mruknąłem przypominając sobie jakie to było dziwne. – To była pierwsza dziewczyna z którą to zrobiłem. Wtedy nie robiliśmy tego po raz pierwszy, ale to było na początku całego naszego życia seksualnego. Rodziców miało nie być, Gemma wyjechała, więc miałem wolny dom. Zaprosiłem Laurę, no i w końcu wylądowaliśmy w łóżku. Potem wpadł do pokoju Robin, i nie zgadniesz co zrobił?
- Znając Robina pewnie coś głupiego.
- Był zdziwiony, oczywiście nie wiedzieli razem z mamą że już to robimy. Potem zwyczajnie wybuchł śmiechem, a ze mnie żartuje sobie do dzisiaj, przez tą sytuację.
- A co z Laurą?
- Nie chciała przychodzić do mojego domu przez miesiąc, zresztą wcale się nie dziwię. Potem zerwaliśmy. – uśmiechnąłem się do niej podchodząc bliżej. Stanąłem między nogami i położyłem dłonie na jej plecach pod koszulką.
- Ale teraz kocham ciebie. I masz o tym pamiętać wszędzie gdzie jesteś.- opatuliła mnie dłońmi w pasie, po czym przyciągnęła jeszcze bliżej wtulając się w mój tors.- Chcę byś miała pewność co do tego że możesz zawsze na mnie liczyć, że zrobiłbym dla ciebie wszystko. Dosłownie wszystko. Kocham cię… tak bardzo cię kocham.
- Ale ja to wszystko wiem. Kocham cię.
Kiedyś nie wierzyłem w to że kiedykolwiek spotkam ta właściwą osobę. Nie rozumiałem jak można tak kogoś kochać, i choć lubiłem komedie romantyczne, nie wierzyłem w te ckliwe historie. Bo przecież spotykałem tyle dziewczyn, byłem w tylu miejscach, kiedy zostałem sławny nie musiałem nawet nic robić, same podchodziły, rozmawiałem z nimi, flirtowałem, umawiałem się. I choć niektóre z nich byłe przepiękne, to nigdy nie poczułem nic szczególnego. Kiedy poznałem Meg, na lotnisku, w Londynie też nie poczułem się tak jakby mnie Amor kopnął w dupę. Wcale nie. Nawet wtedy nie pomyślałbym że kiedykolwiek będę wiązał z tą dziewczyna przyszłość. Owszem, spodobała mi się. I miałem ochotę ją poznać. Ale z czasem kiedy zacząłem się z nią spotykać, wszystko stanęło na głowie. Nigdy nie czułem czegoś takiego, nie wiedziałem że można tak kochać, w taki sposób. A ona mnie tego nauczyła, sprawiła że wszystko stało się inne. Ja się zmieniłem. A teraz kiedy mam ją przed sobą i wiem że to moja Meg, czuje się tak wspaniale. To nie do uwierzenia, ciągle dla mnie takie abstrakcyjne, to że wszytko jest tak dobrze. Że razem jesteśmy już od ponad dwóch lat. A ja mam wrażenie że było ich o wiele więcej. Bo ten okres przed jej poznaniem jest dla mnie jak najodleglejszy okres w życiu, jakbym patrzył na obraz we mgle. Ona stała się wszystkim, dla niej teraz żyję.

Znowu leżeliśmy w naszym łóżku. Meg była oparta o poduszki, a ja między jej nogami opierałem się o nią, praktycznie leżąc na jej piersiach. Jej dłoń która miała wplecioną w moje włosy, masowała skórę głowy.
- Chyba powinniśmy sobie wyjaśnić parę spraw- zacząłem. Nie chciałem za nic psuć tego co jest między nami, ale co miałem zrobić? Kiedyś musimy to zrobić. Bo te wcześniejsze przeprosiny do końca wiele nie wyjaśniły.
Co z tego że jest trzecia w nocy?
- Wiem. Przepraszam że tak na ciebie wtedy naskoczyłam, ale nie mogłam zrozumieć dlaczego pojechałeś z Connie.
- Przecież ona nie jest winna tego że Niall tak skrzywdził Emily. Meg, ją też skrzywdził, jest teraz jej chłopakiem, jak byś się czuła jakby inna powiedziała mi że mnie kocha a ja poszedłbym za nią?- mam nadzieję że tym razem Meggi zrozumie swój błąd. Nie powinna tak się zachowywać, a jeżeli tego nadal nie widzi to raczej nie dojdziemy do porozumienia.
- Rozumiem kochanie. Po prostu byłam wściekła na Nialla za to co zrobił Em, a ty wtedy jeszcze podszedłeś do nich jak gdyby nigdy nic.
- Bo postawiłem się na ich miejscu. Nie chciałbym żeby moi bliscy w ten sposób przyjęli moją dziewczynę. Ciebie zaakceptowali od razu, pokochali cię. Na początku nawet byłem zazdrosny kiedy tak dobrze dogadywałaś się z Zaynem. – ona i Malik zawsze potrafili się ze sobą dobrze bawić. Nieraz znajdywałem ich gdzieś na osobności, rozmawiających, lub śmiejących się wniebogłosy. Co mogłem sobie pomyśleć?
- Ok, przepraszam jeszcze raz. Wiem, że mogłeś poczuć się urażony czy coś, mogłam nie krzyczeć, nie zaczynać kłótni.
- A ja przepraszam za to, że z tymi całymi przygotowaniami zostawiłem cię samą. Nie powinienem był wtedy wychodzić do tego clubu. No i za te wszystkie rzeczy które wtedy powiedziałem.
- Przepraszam że na ciebie krzyczałam.- uśmiechnęła się kładąc ręce na mojej klatce piersiowej. – To sprawa Nialla, Em i tej Connie. Nie powinniśmy się kłócić przez nich.
- Więc się nie kłóćmy.- zbliżyła się do mnie składając słodziutkiego całusa na moich ustach.
Mam nadzieję, że teraz będzie już wszystko w porządku.

Nie miałem najmniejszej ochoty wstawać, czułem się taki zmęczony. Fajnie że cała rodzina do nas przyjechała, ale to jest trochę męczące. Meg zerwała się z łóżka przed ósmą, bo stwierdziła, że musi przygotować śniadanie. Miała rację, trzeba było się zająć gośćmi. Dlatego sam wstałem tuż po niej, no może z półgodzinnym opóźnieniem. Ledwo się zwlokłem z łóżka, ale jakoś się zwlokłem. Zszedłem na dół, gdzie jak się okazało nikogo poza Magdą nie było. Czyżby wszyscy spali?
- Hej skarbie.- pocałowałem ja w kącik ust podnosząc delikatnie do góry, posadziłem ją na blacie.
- Cześć kotku.
- Nikt jeszcze nie wstał?- uniosłem zaskoczony brwi, bo czy to nie dziwne, że mama, czy nasze babcie jeszcze śpią?
- No jak widzisz, to jeszcze nie.
Jeszcze raz cmoknąłem ją w usta, po czy zsadziłem ją z blatu. Przygotowywała sałatkę, więc trochę jej pomogłem. Lubię kręcić się po kuchni i coś przygotowywać. Kroiłem ugotowaną marchewkę, kiedy poczułem dłonie Meg oplatające mnie w pasie. Wsadziła ręce pod moją koszulkę i zaczęła gładzić mój tors. To przypadkiem nie zawsze było na odwrót? Bo przecież to zawsze gdy ona coś tam robiła ja jej przeszkadzałem obejmując ją. A tak swoją droga to zabawnie musi teraz wyglądać przyklejona do moich pleców. Odwróciłem się do niej przodem i uniosłem jedną brew. Próbowała ukryć uśmiech ale średnio jej to wychodziło. Stanęła na palcach i zbliżyła się do mojego ucha
- Chciałam cię tylko trochę podotykać.
- Nie mam nic przeciwko kochanie. - szepnąłem równie cicho co ona. Nachyliłem się lekko nad nią z zamiarem jej pocałowania. Delikatnie ucałowałem ją w usta, nie pogłębiając jednak bardziej pocałunku. Oderwałem się od niej nie odsuwając się, lecz pozostając w niedalekiej odległości od jej ust.
- A ja chciałem cię tylko pocałować.- Uśmiechnęła się i skradła mi jeszcze jednego krótkiego całusa.
- Wczoraj jak wiewiórki o orzeszka a dziś jak... hm właściwie nie wiem. - nie jestem pewny czy nie dosłyszałem, ale pewnie tak bo kompletnie nic nie zrozumiałem. Oderwałem się od Meg i spojrzałem na drzwi. Któż by to inny był, oczywiście Robin!
- Jakie wiewiórki?- Meg głośno się zaśmiała a ja pokiwałem tylko z niedowierzaniem głową i wróciłem do krojenia marchewki. A jednak się nie przesłyszałem.
- Widocznie w nocy było ostro, skoro wczoraj się do siebie nie odzywaliście, a dziś się obściskujecie w kuchni.- tak, jasne, w nocy to było ostro, ale nie u nas. - A tak poza tym to ile razy nie wchodziłbym do kuchni to wy tu prawie się gwałcicie.
- Robin, masz po prostu złe wyczucie czasu.
- A ja myślę że wręcz odwrotnie- zaśmiał się siadając przy stole.
- Nie wiem jak mama z tobą wytrzymuje- powiedziała Gemma wchodząc do kuchni w swoim satynowym szlafroczku. Boże, ona nie jest normalna! Jak można tak chodzić, kiedy w domu jest tyle ludzi! No tak, bo ja wcale nie chodzę sobie nago... ale tylko kiedy jestem sam! Albo przy chłopakach, albo Meg.
- Widzę brat, że cię wreszcie ktoś zagonił do roboty! Tak trzymaj Meg.
- No i bardzo dobrze- Robin musiał oczywiście wrzucić swoje trzy grosze.- Niech się młody weźmie za coś pożytecznego. Nie wiem czy wiesz Meg, ale w Holmes Cheapel nigdy nic nie robił w kuchni, tylko kiedy nas nie było. - Meg spojrzała na mnie zdziwiona, ale i jednocześnie rozbawiona. Dobrze wiedziała, że nie znosiłem kiedy on i moja siostra opowiadali jej różne ich zdaniem ciekawe historie o mnie. Ale jednocześnie ja wiedziałem że Meg uwielbiała się ze mnie wtedy nabijać.
- Naprawdę? Przecież tutaj to częściej on gotuje niż ja.- tym razem to Robin i Gemma spojrzeli na mnie zdziwieni. Takie dziwne że umiem coś zrobić i nie przypalić w kuchni?
- Tak, odkryliście nasza tajemnicę, teraz będziecie musieli zginąć!Mhahahaha!- podniosłem na nich nóż i w tym samym momencie do kuchni wszedł Bartek z Julką. Spojrzeli na mnie co najmniej dziwnie.
- Siostra, radziłbym ci się jeszcze zastanowić nad związkiem z nim.
- Spokojnie, popełniamy takie zbrodnie razem. - uśmiechnęła się i puściła do niego oczko.- Tylko Harry nie trzymał się planu! - zbliżyła się do mnie i dodała konspiracyjnym szeptem tak, że i tak wszyscy usłyszeli- Mieliśmy to zrobić w nocy nie teraz!
- Co mieliście robić w nocy?- Jezus, nagle wszyscy się pojawiają w kuchni? Co im się stało? Tym razem przyszedł mój dziadek i babcia uśmiechając się dwuznacznie.
- Nic ważnego- zaczerwieniła się Meg i odeszła trochę ode mnie. No tak, teraz pewnie jeszcze sobie pomyślą że te wszystkie jęki to z naszego pokoju, a my tej nocy akurat byliśmy grzeczni.
Oh, jaki ja jestem biedny mały Styles. 


___________________________________


Gratulacje kochani!

Pobiliście swój rekord! Aż 11 osób zostawiło komentarz! Czuję się tak zaszczycona waszą dobrocią! Dziękuję! 

:( 

 

A tak poważniej ci którzy podzielili się ze mną swoimi przemyśleniami mogą się czuć wyjątkowo bo to wam dedykuję ten rozdział, dziękuję bardzo że jesteście <3 I kocham was. 

 A no i macie jeszcze zapowiedź kolejnego:

...
- Chcę być z tobą.- szepnąłem, ale usłyszała. Podniosłem nieśmiało dłoń i założyłem jej włosy za ucho. O dziwo nie założyła czapki.
- Odezwij się kiedy będziesz pewien że to mnie kochasz. - bez żadnego pożegnania, bez niczego, tak po prostu odeszła. Zabierając ze sobą jedynie moje serce.

32 komentarze:

  1. Dziękuje za to że dodałaś rozdział, uwielbiam takie klimaty. Nie rozumiem dlaczego tak malo osob komentuje, ja staram sie komentowac kazdy. Ciesze sie ze juz sobie wszystko wyjasnili. Czekam na kolejne rozdzialy <3
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co dziękować :) byłby wcześniej gdyście mnie bardziej zmotywowali do dodania go ale skoro wam się nie chce...
      Oczywiście doceniam twój wkład w to wszystko, widzę kto komentuje, także spokojnie, wystarczy że się podpiszesz ja cie pamiętam. <3

      Usuń
  2. Nie bądź smutna <3
    Dziękuję ci za ten długi piękny rozdział (: I ogólnie to fajnie się wszystko ułożyło że się pogodzili i taka fajna atmosfera panuje u nich na święta :)
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atmosfera miła, owszem, ale jak długo?
      Ja nic nie sugeruję, żeby nie było...
      Oh, i dzięki za pocieszenie, postaram się nie być smutna :)

      Usuń
  3. JEZU, KOCHAM <3 / K

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział idealny przed snem i jutrzejszym ciężkim dniem w szkole :D
    Śmieszy mnie to jak wszyscy "celebrowali" Wigilię :D
    Chcę już następny, ciekawa jestem jak rozwinie się sytuacja z Niallerem.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny uwielbiam te ich rodzinne spotkania a i tak najlepsza jest babcią megi :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ! Kurde masz talent dziewczyno xx Czekam na nn (: @Monia_Kowalczyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Omnomnonmonmno *.* Koooocham <3 To jest jedno z moich ulubionych opowiadań :D

    OdpowiedzUsuń
  9. jak zwykle per-fect <333 czekam na więcej i nie mogę się doczekać całej rozmowy Nialla i Connie :D
    życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale słodziutko :) Uwielbiam kiedy u nich panuje taka sielanka i są tacy szczęśliwi, nic tylko samemu czekać na takie szczęście u siebie :)
    Nie moge doczekać się nexta (:

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiste ^_^ czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda ,że pod tamtym rozdziałem tak mało osób komentowało ,ale tym razem na pewno będzie lepiej. Ten rozdział jest cudowny i powiem ,że warto było na niego czekać zresztą warto czekać na każdy rozdział bo zawsze jest cudownie napisany. A no i oczywiście już czekam na nexta mam nadzieję ,że będzie szybko !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie za dużo tych pochwał?
      miło się takie komentarze czyta, miło mi kiedy wiem, że czekacie na rozdział :*

      Usuń
  13. Ile wyświetleń naje****! :D
    Rozdział super, czytałam i cały czas szczerzyłam się jak głupia (:
    Teraz ciekawi mnie jak Niall wybrnie z sytuacji i co się u niego wydarzy :3
    I brakuje mi troche reszty chłopaków, rozumiem że u nich są święta ale bez przesady :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaak :) ja też nie mogę się nadziwić ile mam wyświetleń!
      i to wasza zasługa! Straszniestraszniestrasznie dziękuję!!! <333
      A co do chłopaków, to przepraszam, pojawią się i to całkiem sporo ich będzie ale niestety za jakiś czas.

      Usuń
  14. OMG. Ta zapowiedź w ogóle daje mi wiele do myślenia. A rozdział świetny jak zawsze xx .

    OdpowiedzUsuń
  15. zajebisty blog serio....zapraszam także do mnie i czekam niecierpliwie na next!
    midnight-harrystyles-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Super ciekawe co się wydarzy nie wytrzymam z ciekawości

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały! <3 Twój blog jest świetny! Wiem, że już Ci to mówiłam, ale on jest naprawdę super! :)) Czekam na next, oby jak najszybciej xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej:) wiem że pewnie zaraz posypią się hejty ale chyba mam prawo do wyrażenia swojej opinii prawda?
    No więc zacznijmy od tego, że bardzo lubię tego bloga (pierwszą jak i drugą część) ale ostatnie kilka rozdziałów wogule mi się nie podobało :( Mam wrażenie, że skończyły ci się już pomysły i piszesz tylko żeby coś napisać i dodać :? Rozdziały są nudne i przewidywalne. Główni bohaterowie ciągle się kłócą i godzą i znowu kłócą...
    Przepraszam jeśli Cię uraziłam. Naprawdę nie chciałam. To jest po prostu moja opinia.
    Pozdrawiam
    Lila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no, oczywiście że masz prawo :)
      A no i proszę o nie hejtowanie koleżanki moi kochani.
      Otwarcie mogę przyznać że mam ostatnio okropny humor, jak przeważnie tryskam energią to jakoś teraz mam doła, cóż, od jakiegoś czasu. Nie skończyły mi się pomysły, mam plan na kolejne rozdziały. To tyle.
      A jeśli chodzi o przewidywalność, to sorry, ale pisze tak jak pisałam, i zmienić tego nie umiem, jeśli ci się to już nie podoba przepraszam. Nikogo tu siłą nie trzymam.
      A jeśli jednak zostajesz, to przykro mi, ale kolejne kilka rozdziałów mam już napisane, więc będziesz je musiała przecierpieć, bo nie mam ani siły, ani ochoty by je poprawiać ani pisać od nowa.
      Jeśli byłam niemiła, wybacz, jak wspominałam, mam okropny humor.
      Buziaki :**

      Usuń
  19. To był mój pierwszy blog jaki przeczytałam i nie żałuję♥ Nie smuć sie Kochana jesteś najlepsza. Ale czemu tylko oni nie mieli ,, ciekawej" nocy;)
    Czekam na nn
    Kiedyś się nie podpisywałam
    Hans

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę czuć się zaszczycona co? Ja pamiętam mój pierwszy blog jaki przeczytałam, był o Zaynie, i pamiętam go bardzo dobrze. Cieszę się że ten może być tym który ty zapamiętasz, mam nadzieję że będzie ci się dobrze kojarzył :)

      Usuń
  20. Piekny rozdzial, uwielbiam takie ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  22. O matko! Genialne. Już się nie mogę doczekać następnego. Zapraszam do siebie:
    http://dark-story-with-harry-styles.blogspot.com/
    http://when-i-cant-believe.blogspot.com/
    @i_love_hug xx

    OdpowiedzUsuń
  23. JEJEJE! Jaki słodki rozdział ! Na początku chciałabym Cię najmocniej przeprosić, że dopiero teraz komentuję, ale po prostu totalny brak czasu ! Tak zaczytałam się w rozdział, że jak jadłam to wsadziłam sobie widelec do oka ! Na prawdę !! Twój blog był trzecim opowiadaniem jakie zaczęłam czytać i od razu się w nim zakochałaaam !!!!!!!!!!!! Życzę Ci dużo weny i baaaldz, ale to baldzo doblego humorku ! Hihih ! słit jaa :* Kocham Cię :*

    OdpowiedzUsuń