czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 38



MAGDA
Nie za bardzo wiedziałam gdzie jestem kiedy otworzyłam oczy. To miejsce, tak znajome a jednocześnie tak odległe. To tutaj tak naprawdę spędziliśmy nasze wspólne chwile, z dala od wszystkich. To tutaj dostałam od niego tą bransoletkę, dokładnie tą którą zlazłam na moim nadgarstku w szpitalu. Podniosłam głowę i co napotkałam? Pusty pokój, mówiący mi jedynie o tym że jestem sama. Nic więcej, nikogo więcej. Ja i tylko ja. Tak było dopóki nie dostrzegłam białej kartki leżącej na poduszce obok. Przecież jej tu wczoraj nie było, z pewnością jej nie było. Podniosłam ją i zagłębiłam się w to co kryła w środku.

Moja Meggi

Co mam ci napisać? Że ciągle o nas myślę i o tobie nie mogę zapomnieć? Gdybym ci to napisał to i tak niczego by nie zmieniło, prawda? Byłaś dla mnie zawsze najważniejsza, nic nie liczyło się bardziej od ciebie. Uwielbiałem każdy skrawek twojego ciała, każdy moment który spędziliśmy we dwoje. Gdybym mógł zrobiłbym wszystko żebyś czuła się szczęśliwa, gdybym mógł zatrzymałbym cię w ramionach i już nigdy nie wypuszczał. Ale nie mogę. Bo zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo cię zraniłem, wiem że przeze mnie płakałaś, wiem że teraz wszystko co do mnie czujesz to nienawiść. Bo byłem cholernym tchórzem. Bo bałem się zaryzykować. Nie chciałem już być z tobą bo nie chciałem cię na nic narażać, na żadne niebezpieczeństwo. Wiem, Łukasz jest w więzieniu, ale i tak się o ciebie boję, nie chcę żeby coś ci się stało.

Teraz żałuję. Żałuję każdego wypowiedzianego słowa, wtedy w szpitalu. Przepraszam za nie. Sama wiesz jak traktują mnie chłopcy, rozumiem ich, pewnie też zrobiłbym tak samo na ich miejscu. Pozostaje mi już jedynie mieć nadzieje że kiedyś mi wybaczą, że ty mi wybaczysz.

ciągle twój Harry”

Otarłam łzy spływające mi po policzkach. Nie wierzyłam w to co napisał. Więc przeczytałam go jeszcze raz. Nie wiem co myśleć, co on sobie myśli? Że może mi tak mieszać w głowie? Czy on nie rozumie że ciągle go kocham? Naprawdę ciężko zrozumieć że takiego uczucia nie da się pozbyć w ciągu dwóch sekund? On się pozbył. Tylko że teraz te słowa które tutaj są napisane są tak odległe od tych wypowiedzianych przez niego w szpitalu. To prawda, zranił mnie odchodząc, ale to niczego nie zmienia, moje uczucia pozostaną takie same. I nie rozumiem tego czy on nie zdaje sobie sprawy z tego że gdyby został czułabym się o niebo lepiej. A on sprawił że cierpiałam dwa razy bardziej.
Nie miałam co robić dłużej w tym domu, przypominał mi tylko o tym że nie ma ze mną Harrego. Przypominał mi tylko o nas, o tych chwilach które tu spędziliśmy.
Nim się obejrzałam byłam już w domu. No może nie w swoim, bo pojechałam do chłopaków. Kiedy znalazłam się w środku chłopcy i Danielle z Em i Katie siedzieli na kanapie oglądając telewizor. Umm, bardzo się o niego martwią, faktycznie.
- Cześć.- odezwałam się przez co wszyscy na mnie spojrzeli.
- I co, znalazłaś go?- to by oznaczało że się nie pojawił w domu. A czy ja go znalazłam? Poniekąd tak, aczkolwiek nie wiem gdzie jest i jak się znalazł w domku. Bo mam tylko list i tyle.
- Nic mu nie jest.- powiedziałam siadając na fotelu. Bo skoro rękę miał sprawną do pisania listu, to chyba resztę też nie?
- Gdzie jest?
- Nie wiem.- to była prawda, nie wiedziałam. A bardzo chciałam wiedzieć, chciałabym z nim porozmawiać tak szczerze, ale jeśli on nie zrobi tego pierwszego kroku, ja też nic nie zrobię.
- Skąd wiesz że nic mu nie jest?- te pytania coraz bardziej mnie irytowały. Sama nie wiem połowy a oni wypytują mnie jakbym była jakąś wszechwiedzącą.
- Znalazłam list.
- List? Gdzie?- nie chcę im mówić o naszym domku, nikt o nim nie wie, nie chcę żeby się dowiedzieli. To właśnie jest idealne miejsce żeby uciec, a kiedy każdy się o nim dowie, już tym miejscem nie będzie.
- Kiedyś w wakacje byliśmy w takim jednym miejscu, sądziłam że tam będzie ale nie było go. Kiedy się obudziłam rano znalazłam list, od Harrego.
- Możemy wiedzieć co w nim było? – zapytał trochę nieśmiało Niall. Sama nie wiem czy chcę im go pokazać. Jednak chyba nie mam czego ukrywać. Wyciągnęłam z torebki złożoną na pół białą kartkę i podałam ją Horanowi. Przeleciał ją szybko wzrokiem, podobnie jak Lou zerkający mu przez ramię. Kiedy skończyli popatrzyli na mnie z wyrysowanym pytaniem na twarzy. A co ja mam im powiedzieć? Że kiedy tylko go zobaczę rzucę mu się na szyję? Tylko że to wcale nie jest takie proste. Nie wiem czy umiałabym mu wybaczyć, choć sama nie wiem, czy on chce tego żebym mu wybaczyła. Bo w tym liście nie ma słowa o tym że mnie kocha, ani o tym że chce do mnie wrócić. Po prostu o mnie myśli i chce żebym mu wybaczyła. Nic więcej.
- Meggi, ja nie wiem co mam ci powiedzieć.- westchnął Louis przytulając się. Z tego co zdążyłam się zorientować to już wszyscy zdążyli poznać zawartość listu.
- Wiesz że nie chcemy go bronić, ale on cie kocha.- powiedział pewnie Zayn, na co tylko zmarszczyłam brwi.
- Kocha? On wie co to znaczy kochać? Jest się wtedy ze sobą na dobre i złe, nie zostawia się kogoś bo stało się coś czego oboje nie przewidzieliśmy! Potrzebowałam go! A ten cholerny dupek powiedział że mnie nie kocha! Rozumiecie?! Miał gdzieś to jak ja się czuję, najważniejsze było to co wielki pan Styles sobie życzy! – Stałam tam przed nimi i krzyczałam jednocześnie płacząc. Niall do mnie podszedł i mnie przytulił. Odpychałam go bijąc go pięściami w tors, jednak on przyciskał mnie do siebie jeszcze bardziej
– Obiecał mi! Mówił że kocha, nie zostawi, że pomoże! I co?! Gdzie teraz jest?! Nadal ma w dupie mnie i was wszystkich! Ja się o niego martwię, a ten kłamca zostawia mi jakiś list?! Nawet nie ma odwagi spojrzeć mi w oczy a to tak bardzo boli. A ja czuję się jak skończona idiotka bo go kocham, ciągle kocham.- ostatnie słowa wyszeptałam. Chyba tylko Nialler mnie usłyszał. Miałam zamknięte oczy, cała się trzęsłam. Mimo tego że ja ich nie widziałam czułam że wszyscy się we mnie wpatrują. Nie wiedzieli co mają powiedzieć dlatego panowała taka cisza że słyszałam tylko moje szlochanie.
- Chcę jechać do domu.- szepnęłam cicho.
- Odwiozę cię.

NIALL
Jechaliśmy w całkowitej ciszy. No może nie do końca, bo ciągle słyszałem płacz Meggi. Teraz to już się sam pogubiłem. Ona tak cierpi, a on co? Nie wiadomo gdzie jest. Nie chce go winić za to wszystko, ale ludzie no! Jak można coś takiego zrobić komuś kogo się kocha? Rozumiem, chciał ją chronić, ale Styles przesadził, naprawdę przesadził.
Pomogłem jej wysiąść i odprowadziłem do samych drzwi. Otworzył nam jej współlokator który na nasz widok od razu wziął Meggi na ręce i zaniósł ją do jej pokoju.
- Co jej się stało?!- ryknął w moim kierunku. No tak, jak nie wiadomo czyja wina to oczywiście że Horana!
- Olly, daj spokój co? Po prostu nie wytrzymała i powiedziała co jej leżało na sercu. Rozpłakała się przy okazji i poprosiła żebym ją odwiózł więc odwiozłem.
- Świetnie! Dalej ją rańcie, mało dziewczyna przeszła!- chłopak mierzył mnie wzrokiem co wcale mi się nie podobało. On był o nią zbyt zazdrosny, zbyt się troszczył jak na przyjaciela przystało.
- Nie mam zamiaru wysłuchiwać twoich bezsensownych oskarżeń! To my ja ranimy tak?
- A może kto? Ja?! Akurat ja ciągle przy niej jestem kiedy tylko mnie potrzebuje! Kto ją przygarnął pod swój dach, wy?! Powinniście ja wspierać!
- Kurwa stary, to nie jest nasza wina że oni zerwali, a ty nie jesteś jej właścicielem, więc się opanuj, a teraz żegnam.- wysyczałem i odwróciłem się idąc szybko do samochodu. Wsiadłem i oparłem się o kierownicę. Ale mnie ten koleś wkurza! Co go to w ogóle interesuje! Szczerze wolałbym żeby Meg z nim nie mieszkała. Oby jej nic nie zrobił.

- I co?- kiedy tylko zamknąłem drzwi wszyscy stali naokoło mnie. Cholera, niech się rozejdą bo nie wiem co zrobię. Naprawdę jestem taki wkurwiony że chyba już dawno taki nie byłem.
- Ja pierdole, co za idiota!- wrzasnąłem przechodząc między nimi. Wszedłem do kuchni otwierając lodówkę.
- Niall co się stało?- zapytała cicho Em. Nawet ona nie była w stanie mnie uspokoić, głos który jako jedyny był dla mnie ukojeniem, teraz nie pomagał.
- Ten sukinsyn, gówniarz jeden śmie mnie pouczać! Mnie!- prychnąłem wyciągając chleb, szynkę i pomidory na moje kanapki.
- Kurwa, zabiję gnoja! Normalnie popamięta mnie!- zdenerwowałem się, naprawdę nie wiem dlaczego aż tak bardzo, ale ten idiota naprawdę zalazł mi dziś za skórę.
- Harrego?- zapytał cicho Loui, a ja zmierzyłem go wzrokiem. Jakiego Harrego?
- Co? Nie! Tego debila Olly’ego!
- Co zrobił?- tym razem Zayn, naprawdę nie chce mi się o tym gadać.
- Powiedział że to nasza wina, rozumiecie! Że to przez nas Meg tak cierpi i że wcale jej nie wspieramy.
- Że co powiedział?!- Malik też się zdenerwował, tylko że jemu w przeciwieństwie do mnie często się to zdarza.- Ten facet od początku działa mi na nerwy, oby tylko Meggi też zauważyła jaki on naprawdę jest.

MADGA
- Olly, dziękuję, jesteś świetnym przyjacielem.- uśmiechnęłam się do chłopaka siedzącego przy mnie. Zaopiekował się mną i jestem mu za to bardzo wdzięczna. Okrył mnie kocem, zrobił ciepłą herbatę, pozwolił się wypłakać w ramię. Naprawdę powinnam mu na kolanach dziękować za to wszystko co dla mnie robi.
_____________________________________ 
ask

Hej hej ludzie!!! Widzieliście? Mam 69 czytelników! xd


Mam dziś wyjątkowo dobry humor, uhhh ok ok, nie będę tu o sobie opowiadać.

W każdym razie, życzę wszystkim udanego końca wakacji (wybaczcie że o tym wspomniałam, mam nadzieję że nie zepsułam waszych humorów ;)) 

W ogóle to dzięki że czytacie to co ja tu wymyślam, miło mi bardzo, kocham was za tooooo! No i dzięki za komentarze <333

gg: 43034576

14 komentarzy:

  1. Świetny jak zawsze ale niemogę się już doczekać kiedy oni znów będą razem

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, no rozdzial jest na prawde bardzo dobry. Ale i tak wole Harrego i Meggi, ale rozumiem wszystko i czekam na nastepny ;)


    Kocham Cie ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie,coraz bliżej do spotkania Harrego i Meggi a co za tym stoi że już za niedługo się zejdą ! Cudownie piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zamieszałaś! Czyli teraz Olly to ten zły, tylko Magda jeszcze o tym nie wie? Wg mnie on po prostu bardzo się o nią troszczy i jak zobaczył ją w takim stanie, to po prostu nie wytrzymał :D
    Czekam na kolejny :*
    PS.Też jestem dzisiaj w humorze

    OdpowiedzUsuń
  5. tak bardzo lubię twoje opowiadanie że powoli kończą mi się pomysły jak cię mam chwalić :D ciekawe czy Niall uspokoi się trochę czy wkurzy jeszcze bardziej i pojedzie do niego...
    życzę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. KC barddzooo <3 Genialny rozdział czekam na następnyyy <3 - Em

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział. Ucałowała bym Twoją głowę. Hahaha : D Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham tego bloga super. Przy tym rizdziale płakałam, po prostu gdy Magda powiedziała co jej leży na sercu tak strasznie się wzruszyłam :*)
    Szacunek dla cb, wielki nie wiesz jaki wielki.trzeba.mieć talent, aby przelawać tak doskonale emocje na papier. Jestem pod wielkim wrażeniem.
    Pozdrawiam ZuzA

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeeeeeeeeeeeeeest! Jest kolejny rozdział :D Jestem uzależniona od czytania tego opowiadania.
    Kurde, Harry weź się w garść i może spotkaj się z Meg twarzą w twarz! Rozumiem jest wam ciężko, ale czemu nie możesz zrozumieć, że Meggi wciąż cię kocha a nie nienawidzi. I czemu nie napisałeś w tym liście chociaż jednego "Kocham cię"?
    Meggi, biedna Meggi. Ona chyba się kompletnie załamie. Jeszcze po tym liście od Hazzy... No ona nadal go kocha no!
    Chłopaki, chłopaki... Jestem po waszej stronie. Zlejcie Olly'ego :D Mnie też wnerwia. Przecież to nie wasza wina, że Meg jest smutna i przeżywa rozstanie z Harrym.
    Na koniec mojego dłuuuuugaśnego komentarza chcę przeprosić autorkę bloga za to, że kiedyś napisałam jej, że chcę ją zabić Świetnie piszesz opowiadanie i prowadzisz bloga. Gratuluję 69 czytelników. Jak przeczytałam tą liczbę zaczęłam śmiać się jak jakaś porąbana XD
    PS Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :*** Przepraszam że nie dodawałam komentarzy przy chyba 10-ciu rozdziałach ale są wakacje i czytałam ale jakoś mi się nie chciało :> teraz już na pewno zacznę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie wróciłam z TIU i oglądałam komentarze na blogu i natknęłam się ma twój komentarz.Przepraszam cię ale po zmianie nazwy zapomniałam dodać do cb komentarz więc moja nazwa to @lophieandzerrie.Oczywiście że nic się nie stało że napisałaś na blogu wgl wielkie dzięki że mnie poinformowałaś :) Co do rozdziału to boski,to opowiadanie jest moim ulubionym :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ma za co dziękować, napisać dla ciebie jeden komentarz to nic wielkiego ;)
    Za to ja dziękuję tobie za tak wspaniały rozdział. Hazza weźmie się wreszcie na odwage i jej wszystko powie, ja to po prostu wiem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Uhuhu, sie porobilo :) jestes mistrzynia tragedii ;p

    A tak serio ;) Bardzo podoba mi sie konstrukcja tego rozdzialu :) jest prosta, dobitna i smutna...

    Czekam na Harrego i Meggi, ale chyba Cie to nie dziwi ;p

    OdpowiedzUsuń