HARRY(dwa dni wcześniej)
Stanąłem
przed drzwiami osoby która mi tylko pozostała. Modliłem się aby była w domu.
Potrzebowałem rozmowy. Drzwi się uchyliły i ujrzałem dawno już nie widzianą
twarz.
- Harry?
- Nie przywitasz
się z bratem?- uśmiechnąłem się na co Gemma się do mnie przytuliła. Objąłem
moją siostrę w pasie i przyciągnąłem mocniej do siebie.
- Dawno cię
tu nie było, wchodź do środka.
- Ale nie
przeszkadzam? Jesteś sama?
- Tak, sama,
i nie marudź bo cię wywalę. Wchodź.- wszedłem do jej mieszkania i zasiadłem na
kanapie.
- W kuchni
jest wszystko czego chcesz, jeśli masz ochotę to proszę bardzo.
- Ale jesteś
miła, tak zajmujesz się gośćmi?
- Jesteś
moim młodszym bratem, ciesz się że pozwoliłam ci tam wejść.
- No już
dobra dobra. Stęskniłem się za tobą.
- A tak naprawdę,
co jest?- wiedziałem że mnie przejrzy. To była druga osoba która mnie tak
dobrze znała, druga po Meggi.
- Potrzebuję
pomocy.- szepnąłem cicho. Gem nie czekała długo tylko mnie przytuliła, tak po
prostu, jak siostra.
- No już
dobra, poświęcę się zrobię nam kakao, jak kiedyś i wszystko mi opowiesz, ok?
- Mm, jasne.-
kiedy byliśmy mali często piliśmy kakao. Gemma zawsze mi pomagała. Ona
wprowadzała mnie w świat dziewczyn. Powiedziała jak mam się zachowywać, co
mówić a co ważniejsze czego nie wypada mówić w towarzystwie kobiet. Ona uczyła
mnie tego wszystkiego, co lubią, co robić w różnych sytuacjach. Dlatego nigdy
nie miałem problemu z zagadaniem do dziewczyny. Właściwie to jedna z wielu
rzeczy które jej zawdzięczam.
Kiedy
dziewczyna wróciła rozsiadła się obok mnie przykrywając nas kocem i podając mi
kubek.
- No słucham,
co się dzieje?
- Wiesz że
zerwałem z Meggi.- zacząłem cicho.
- Harry, nie
obraź się ale nie rozumiem dlaczego to zrobiłeś, ona cie potrzebowała a ty ją
zostawiłeś. Jesteś największym idiotą jakiego znam. No tuż po Łukaszu, ale
jednak!
- Ona
potrzebowała bezpieczeństwa, pewności że nic jej się nie stanie. A ze mną czyhało
na nią tylko cierpienie. Musiałem to zrobić, dla jej dobra.
- Ale ty ją
kochasz, przecież widzę.
- Kocham jak
wariat, ale robię to dla niej. Chcę by była bezpieczna, przede wszystkim
bezpieczna.
- Ale ty ją
zraniłeś odchodząc, wiesz jak cierpiała? Tak wcale nie jest lepiej! A co
jeśliby na przykład sobie coś zrobiła po tym jak ją zostawiłeś zupełnie samą!
Zastanawiałeś się w ogóle nad tym?! Nie, bo ci chyba mózg wtedy uszkodziło!
Pomyśl, byłaby wtedy bezpieczna?!- kompletnie o tym nie pomyślałem, ale na tyle
ile znam Magde, wiem, że nie byłaby skłonna do samookaleczenia. Myślę że
rozwiązuje zawsze problemy w inny sposób.
- Wiem, ale musiałem
to zrobić. Poza tym chłopcy mnie obwiniają o to wszystko. O to że Meg przeze
mnie cierpi, że to wszystko moja wina. A ja potrzebuję kogoś, kogoś z kim
mógłbym pogadać, wyżalić się. Tymczasem oni się ode mnie odwrócili.
- Hej
braciszku, masz mnie, prawda?
- Wiem,
dlatego tu przyjechałem. Mamy nie chcę martwić więc zostałaś mi tylko ty.
- Ułoży się
zobaczysz Harry. Będzie ok.
- Nie
będzie, brakuje mi przyjaciół, Zayna, Lou, Nialla Liama. Owszem, czuję się jak
piąte koło u wozu przy nich. Ale i tak bardziej tęsknie za nią. Odzyskałem ją
po roku, rozumiesz? I teraz znowu straciłem, ale ciągle powtarzam sobie że to
dla jej dobra.
- Harry, a
może to tobie się tak wydaje? Może to wcale nie był dobry pomysł. Moim zdaniem
Meg chciała mieć w tobie oparcie, a ty ją zostawiłeś. Może ona nie chciała
żebyś odchodził, może woli mieć ciebie niż to bezpieczeństwo o którym tyle
mówisz. To ty wybrałeś, nie pozwalając jej zdecydować. Zapytałeś czy ona tego
chce?
- Nie, ale
sądziłem że tak będzie lepiej.
- A jest
lepiej? Harry rozejrzyj się. Cierpisz, Meggi też za tobą na pewno tęskni,
chciałaby cię mieć, jestem o tym przekonana, bo wiem że cię kocha. Chłopaki są
na ciebie wkurzeni, co jeśli zespół się rozpadnie? Pomyśl komu wasze rozstanie
wyszło na dobre co?
- Masz
rację.- na prawdę ją miała. Bo co mi to dało? Przecież ona prosiła żebym
został, został z nią. Obiecałem jej to, obiecałem że jej nie zostawię, że pomogę
przez to wszystko przejść. Że będę ją chronił przed cierpieniem a tymczasem
głównym ośrodkiem tego cierpienia stałem się ja. Zraniłem ją, bardzo zraniłem.
Chciałem jej to oszczędzić a sprawiłem że mnie teraz nienawidzi. Powiedziałem że
jej nie kocham, ona mi tego nigdy w życiu nie wybaczy, nie zaufa mi już.
- Gemma, co
ja mam robić, nie wiem nawet gdzie ona mieszka, chłopcy za nic mi nie powiedzą.
- Hej, Hazz,
teraz mi się tu tylko nie rozklejaj. Wiem że ci ciężko ale sam jesteś sobie
winny. Musisz coś wymyślić, chyba nie musze cię uczyć tego co lubią kobiety co?
- I tak to ty
mnie wszystkiego nauczyłaś.
- Co jak co,
ale nie chcę żeby mój brat był raniącym kobiety skurwielem.
- Ej,
wyrażaj się.- poprawiłem ją upijając trochę kakaa.
- Jestem u
siebie, ty nie.
- Ale mogę u
ciebie zostać?
- No jasne.
- Co ja mam
teraz zrobić żeby mnie choć wysłuchała?
- Myślę że
Meg to świetna dziewczyna, wysłucha cię, ale musisz być przygotowany na to że
będzie potrzebować trochę czasu.
- Dzięki
mała, po raz kolejny ratujesz mi tyłek. Gdyby nie ty to nie wiem co bym zrobił,
nie miał bym do kogo pójść. Dzięki. Jutro zabieram cię na zakupy, co ty na to?
- No no no,
sławny brat z kupą pieniędzy wreszcie się przyda!
- Hahaha,
boki zrywać. A teraz zadzwonimy do mamy.- ucieszyła się, ja sam dawno z nią nie
rozmawiałem. Nie mam siły na wciskanie jej że wszystko jest w porządku. Dobrze
wiem, że i tak się martwi a gdybym powiedział że sobie nie radzę przyjechałaby
tu w pięć minut. Gemma przyniosła laptopa i zadzwoniliśmy do mamy żeby weszła
na Skypa. Kiedy nas zobaczyła o mało się nie rozpłakała. I tym razem na prawdę
widok własnej mamy sprawił że na moja twarz wkradł się prawdziwy, szczery
uśmiech. Nie wymuszony, nie sztuczny jak to było przez ostatnie miesiące. I
było tak dopóki z jej ust nie padło to pytanie.
- A co u
Meg, Harry?
- Mamo, oni
nie są już razem- przypomniała jej Gemma widząc moją minę. Zresztą kilkanaście
minut temu sama widziała jak się z tym czuję więc nie musiałem siostrze nic
tłumaczyć.
- Wiem
córciu, ale ja chce usłyszeć od twojego brata co u nich.- czy ona to robi
specjalnie. Ja staram się o niej nie myśleć a każdy mi o tym przypomina.
Świetnie!
- Przecież
wiesz że się rozstaliśmy- powiedziałem cicho nawet na nią nie patrząc.
- Tak wiem,
ale nie wiem dlaczego.
- To ich prywatna
sprawa, daj spokój- powiedziała Gemma ściskając moją dłoń. Posłałem jej uśmiech
w podziękowaniu ale to i tak nic nie dało bo mama drążyła dalej.
- Ale jesteś
moim synem i mam prawo wiedzieć co się dzieje w twoim życiu. Nie rozumiecie że
martwię się o was. Siedzicie tam w Londynie, widzę was raz na kilka miesięcy.
Wiecie że was tak bardzo kocham. Chcę żebyście mieli jak najlepiej.
- Mamo, też
cię kochamy, ale jesteśmy już dorośli. Musimy sami sobie radzić w życiu.- Gemma
próbowała, ale mama i tak wyczekująco na mnie patrzyła. Westchnąłem i odezwałem
się;
- Zerwałem z
Meggi, bo nie chcę żeby coś jej się stało. Po prostu wolę żeby była żywa beze
mnie, niż żebym miał odwiedzać jej grób.- powiedziałem patrząc jej uparcie w
oczy. Mama bardzo się zdziwiła, już chciała coś powiedzieć ale jej przerwałem- Proszę,
o nic nie pytaj, nie chcę o tym rozmawiać.
Otworzyłem
zaspane oczy rozglądając się po pokoju który nie był moim. Jak zawsze mój
trochę przytłumiony mózg jak co rano musiał odszukać obrazy z poprzedniego
dnia. Już drugi dzień siedzę u siostry. Nie wziąłem ze sobą żadnych rzeczy, ale
nie wiem skąd Gemma ma męskie ubrania. Podobno po jej byłym, no ale ja tam nic
nie mówię. Bo chyba ubrania po byłych się z reguły wyrzuca nie?
Dawno nie
czułem się tak dobrze. Odciąłem się od reszty, wyłączyłem telefon. Nie mam
zamiaru wysłuchiwać ani chłopaków ani nikogo innego. Skoro i tak praktycznie
nie rozmawiamy, po co im jestem potrzebny? No tak, mamy wspólny zespół. Ale
niczego nie zawaliłem, nie mamy żądnych prób, koncertów, wywiadów, sesji,
zupełnie nic. Po prostu kilka dni wolnego i tyle. Dopiero po jutrze mamy
nagrywać w studiu.
Przeciągnąłem
się i usiadłem na kanapie. Boże, mój kręgosłup nie wytrzyma dłużej tego czegoś.
Dwie noce śpię już na tym niewygodnym łóżku, o ile w ogóle można to coś nazwać
łóżkiem. Powędrowałem do łazienki, ogarnąłem się trochę co zajęło mi zaledwie
piętnaście minut. W samych bokserkach ruszyłem w stronę kuchni. Otworzyłem
lodówkę zastanawiając się co by zrobić na śniadanie. Postawiłem na omlety, wiem
że Gemma je bardzo lubi. Rozejrzałem się po mieszkaniu w międzyczasie. Nie było
duże, a nawet bardzo małe. Jeden pokój w którym była kanapa, telewizor i komoda
na której były zdjęcia. W jej sypialni też było zaledwie łóżko, szafa i jakieś jej
pierdoły. Łazienka była niewielka, no i kuchnia, której wyposażenie było równie
niezachwycające co pozostała część mieszkania.
- Dzień dobry.-
spojrzałem na zaspaną dziewczynę, hmm kobietę. Była moją siostrą więc nigdy nie
patrzyłem na nią moim męskim okiem, ale zawsze wiedziałem że była bardzo ładna.
Teraz w tej przykrótkiej koszulce wydała mi się bardzo kobieca, seksowna. Jej
rozczochrane włosy, niebieskie wielkie kapcie i jaskrawy kolor paznokci zawsze
kojarzyły mi się z jej widokiem co rano kiedy jeszcze mieszkaliśmy z mamą. Uśmiechnąłem
się do siebie na to wspomnienie. Bitwy o łazienkę, sprzeczki przy śniadaniu.
Zawsze rozwalałem jej perfekcyjnie ułożone włosy, ona w nocy podcinała moje
loczki.
- Jak się
spało na mojej super wygodnej kanapie?- poruszyła brwiami nalewając sobie mleka
z lodówki, no tak to jest mleko maniaczka. Zawsze, zawsze je piła, obojętnie
kiedy, o jakiej porze.
- Cudownie,
prawie nie czułem tych sprężyn wbijających sie w plecy.
- No przykro
mi że nie mam dla ciebie łóżka, nie zapowiedziałeś się ze przyjdziesz.
- A co?
Wtedy kupiłabyś łóżko?
- Nie, wtedy
bym cię tu w ogóle nie wpuściła.- postawiłem na stole nasze śniadanie i wziąłem
się za konsumowanie go. Znów miałem chwilę na przyglądanie się jej. Zmieniła
się, wydoroślała. Kiedyś była dziewczynką a teraz?
- Dlaczego
nie kupisz większego mieszkania?- zapytałem na co ona podniosła na moment głowę
przyglądając mi się. Nie odpowiedziała, ale się zawstydziła. Nie chciała mi
powiedzieć. A to oznacza tylko jedno, zresztą jej wymowne spojrzenie mówiło
samo za siebie.
- Nie masz
pieniędzy?
- Wiesz,
moja praca to nie jest zbyt duży zarobek.- szepnęła cicho.
- Dlaczego mi
nie powiedziałaś? Przecież wiesz że mam pieniądze.
- Harry, to
są twoje pieniądze, ty je zarabiasz, nie ja.
- A ty
jesteś moją siostrą! Masz gnieździć się w tej klitce kiedy na moim koncie leżą
sobie tysiące?! Przecież wiesz że wystarczyło słowo a dałbym ci ile
potrzebujesz.
- Wiem, ale
ja ich nie chcę, poza tym było by mi głupio przyjść z tym do ciebie.
- Jestem
twoim bratem, co prawda młodszym, ale dobrze wiesz że martwię się o ciebie.
Zawsze starałem się ciebie chronić a teraz czuję się jakbyś nie chciała mojej
pomocy.
- Hazz, to
nie tak. Nie lubię pożyczać pieniędzy i tak nie miałabym z czego oddać.- Zamknąłem
oczy licząc sobie do dziesięciu. Czy ona postradała zmysły? Na prawdę sądzi że
kazałbym jej to oddać? Może jeszcze z oprocentowaniem?!
- Nie lubię
mieszkać sam.- zacząłem, a Gemma zrobiła pytającą minę. Sam przed chwilą
wpadłem na ten pomysł.- Nie wiem czy się zgodzisz na moją propozycję ale mam
nadzieje że tak. Wiesz że nie za bardzo dogaduję się z chłopakami. Mam wrażenie że tylko im przeszkadzam,
dlatego myślę od jakiegoś czasu o przeprowadzce. Tylko nie chcę być sam, bo
popadnę tam w depresję. Jeśli byś chciała możesz ze mną zamieszkać.
- Ale Harry,
ja…
- Gemma, to
mieszkanie jest bardzo małe, znaleźlibyśmy sobie jakiś dom. Miałabyś swój pokój
ile tylko chcesz prywatności, myślę, że bym ci nie przeszkadzał.
- Nie o to
chodzi, mówiłam ci że nie mam pieniędzy na połowę domu.
- Gemma
cholera jasna! Za nic nie płacisz, ja kupuję dom, ja płacę za rachunki, poza
tym dostajesz jedną z moich kart.- wyjąłem z portfela kartę kredytową i
wyciągnąłem w jej kierunku.
- Harry, nie
mogę.
- Bierz i
nie gadaj. Nie pozwolę na to żebyś mieszkała tu skoro możesz ze mną. Poza tym
wyświadczysz mi przysługę, bo będę mieć towarzystwo. To jak, zgadzasz się?
_____________________________
świetny, nawet nie wiesz jak długo na niego czekałam <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej jestem bardzo ciekawa co bd z Meg i Harrym a rozdział zarąbisty
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńKiedy zacznie się cos dziać pomiędzy Harrym a Meggi ? Proszę ! oni musza być razem !
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział. Jest przeeeeeeeeeeee słodki <3 Nie ma to ja miłość pomiędzy rodzeństwem <3 Aww... Szkoda, że ja się nie dogaduje z bratem... :D
OdpowiedzUsuńSłodkie :D pisz następny :D
OdpowiedzUsuńMieć takiego brata to wieki skarb. Szkoda, że mój nie jest chociaż w 1/10 do niego podobny. Ślicznie ci wyszedł ten rozdział. Jestem ciekawa co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/
Rozdział świetny, jak zaawsze *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny<3
Czemu ja mam młodszą siostrę,a nie brata gwiazdora?Życie jest nie fair!!!!!Co do rozdziału jak zwykle brak słów chociaż brakuje Meg ale i tak jest zajefajny!!Nie mogę doczekać się następnego !!!^_^^_^
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, ciesze się też że przeczytałaś mój poprzedni komentarz, no bo wiesz takie zachowanie ludzi naprwdę mnie czasem wkurza.
OdpowiedzUsuń-#-#-#-#-#
A moją osobistą zachcianką do następnego rozdziału jest to aby Harry spotkał się z Magdą :)
Jak ja bym chciała mieć takiego brata, ogólnie Harry'ego, hehe:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej...
Pisz nexta, bo kocham tego bloga i chce wiedzieć kiedy wreszcie się spotkają!!
Weny:)
angel
http://strength-fanfiction.blogspot.com/
Ahh, miec takiegi brata ;p
OdpowiedzUsuńTroche malo Meggi i Harrego, ale rodzial fajny :)
Do nastepnego :)
Fajnie zonaczyc braterska relacje :)
OdpowiedzUsuńCzeekam ;)