MAGDA
Już prawie
zasypiałam za kierownicą. Słońce już praktycznie nie było widoczne, choć część
jego promieni znajdujących się tuz nad horyzontem raziła mnie prosto w oczy. Z
okularami przeciwsłonecznymi starałam sobie przypomnieć drogę do naszego
miejsca. Nie wiem dlaczego, ale sadziłam że Harry tam jest. To było jedyne miejsce
które przyszło mi na myśl, gdzie mógł się schować. Skoro zniknął bez słowa to
przecież gdzieś pojechać musiał. Zabłądziłam już dwa razy, nawet nie pamiętam
nazwy miejscowości w której był ten domek. Byłam tam raz, kiedy prowadził
Harry, w dodatku kazał mi na końcu zamknąć oczy, więc pamiętam jedynie drogę
powrotną i to tez słabo. W końcu po kilku godzinach wjechałam na podjazd. Teraz
kiedy było ciemno to miejsce wydawało mi się straszne. Drzewa rzucały cień, a
ja od tamtego wydarzenia, nie bardzo lubię las. Jedynym światłem były światła
samochodu, dokładnie jak wtedy. W oknach widoczna była jedynie ciemność, nic
nie wskazywało na to że ktoś tu jest. Więc chyba się pomyliłam. Zgasiłam silnik, powoli otwarłam drzwi i
wyszłam na zewnątrz. Nie czułam się pewnie, wręcz miałam wrażenie że ktoś zaraz
z tych krzaków wyskoczy. Zbliżyłam się do domku, nie mam kluczy. Co teraz
zrobię?
Kiedyś, te
dwa lata temu kiedy byłam tu ostatni raz zostawiliśmy je na parapecie, za
doniczką z kwiatkami. Sprawdziłam, były tam. Cała roztrzęsiona włożyłam klucz
do zamka i przekręciłam go. Bałam się. Jestem sama w jakimś lesie.
Powoli
weszłam do środka, zapaliłam światło w salonie i aż podskoczyłam z przerażenia
kiedy ujrzałam na kanapie śpiącą postać, która przez mój krzyk uniosła powieki
do góry.
LOUIS
- Cholera
jasna! Czy my musimy wszystko jak zawsze spierdolić?!- wrzasnął Niall łażąc w
te i z powrotem po pokoju. Byliśmy w mieszkaniu Meg, na kanapie siedział Olly a
my z chłopakami przyszliśmy do niego.
- Nie drzyj
mordy! Trzeba było jej nie puszczać samej a nie teraz wrzeszczeć po ludziach.-
odezwał się właściciel mieszkania. – Gdzie ona w ogóle pojechała?
- Szukać
Harrego.- powiedział cicho Zayn
- Kurwa, bo
zaraz nie wytrzymam. Ten cholerny dupek zostawił ją, przepłakała przez niego
tyle nocy, a teraz go szuka?! Po jaką kurwę jej o tym mówiliście?!
- Olly,
tylko ona zna Harrego tak dobrze, wie gdzie mógłby pojechać.
- Ale to nie
znaczy że musiała jechać za nim.- powiedział mierząc mnie wzrokiem. Westchnąłem
siadając bezwładnie na kanapie.
- Uspokój
się- Kate się wreszcie odezwała.- Kocha go, martwi się o niego, dlatego
pojechała. To nie mała dziewczynka, Poradzi sobie sama.
- Chłopcy
nie są niczemu winni. To że Magda z Harrym się rozstali to nie ich sprawa. Hazz
to dupek, i wiemy o tym wszyscy ale on też musiał mieć swoje powody żeby z nią
zerwać, kochał ją ponad życie, sami widzieliście co przechodził kiedy myślał że
zginęła. Więc nie wciskajcie mi tu że nie powinni być razem, bo dobrze wiemy,
że są dla siebie stworzeni- powiedział Jamie zerkając na każdego po kolei
kończąc na mnie. Spojrzałem na nią posyłając jej uśmiech. Olly się jeszcze
bardziej naburmuszył, widać interesował się Meg, ale kolego, nic z tego.
Wyszliśmy
wszyscy z tego mieszkania. Oczywiście z grobowymi minami.
- Cholera,
mam naprawdę dość tej dwójki. Rozumiem, to nasi przyjaciele, ale my też mamy
swoje sprawy, a ciągle latamy wokół nich.- powiedziałem swoje myśli przez co
wszyscy na mnie spojrzeli z wyrzutem. Tak a w środku, myślą to samo co ja.
- Lou, bez przesady,
wiemy co przeszli, to nie było dla nich łatwe, nie powinieneś tak mówić.- Liam
odezwał się jako pierwszy.
- Bo co?
Mówię co uważam. A taka jest prawda, wszystko co się dzieje w ciągu ostatniego
roku kręci się wokół nich. Najpierw Hazz i ta jego depresja, potem powrót Meg,
ta cala sytuacja z ich wypadkiem, a teraz to. Mam dość, naprawdę serdecznie
dość. – odwróciłem się i zwyczajnie odszedłem zostawiając ich samych. Wkurzają
mnie. Nie chodzi o to że się o nich nie martwię bo się martwię, ale mam też
swoje problemy, nie mam ani ochoty ani czasu na to by ciągle żyć ich życiem.
Usiadłem na ławce w jakimś parku.
- Lou!-
usłyszałem wołanie, ale kto mnie wołał? – Louis!- Kiedy zobaczyłem Eleanor
biegnącą w moim kierunku myślałem że zaraz tam na zawał zajdę. No pięknie!
Jeszcze jej tu trzeba!
- Loui,
kotku, pogadamy?
- A mamy o
czym?
- Przepraszam,
wiem że cię skrzywdziłam, ale wróć do mnie.
- Zostaw
mnie w spokoju.- warknąłem. Nie chcę do niej wracać, nie mam na to ani odrobiny
ochoty. Nie umiem wybaczyć zdrady, nie umiem jej znów kochać, nie jest tą samą
osobą w której kiedyś się zakochałem.
- Proszę,
dajmy sobie szansę, Lou, tyle byliśmy razem.
- Loui,
kochanie, ile można cię szukać, co?- spojrzałem zdziwiony na Jamie która
pojawiła się niewiadomo skąd. Tak po prostu podeszłą do mnie siadając na moich
kolanach. Nawet nie zauważyłem kiedy cmoknęła lekko moje usta.
- Kto to
jest?- zapytała uśmiechając się przyjacielsko do Eleanor. Wtedy załapałem o co
chodzi. I zacząłem pomagać Jam w jej planie.
- To El. A
to Jamie.- zwróciłem się do Eleanor. Jej mina, cholera nie wiem czy chciałem
tak ją ranić. Ale innego wyjścia nie było, chciałem się uwolnić od niej, gdzieś
tam jakaś część mnie chciała się zemścić, chciała żeby to ona teraz poczuła to
co ja czułem.- Moja dziewczyna- dodałem po chwili obejmując w pasie Jamie. Ona
za to wyciągnęła w kierunku mojej byłej rękę na przywitanie, którą El po lekkim
zawahaniu uścisnęła.
- Skąd się
znacie?
- Lou,
przemyśl to proszę, ja cię ciągle kocham.- nie powiem, zdziwiłem się, i to
bardzo zdziwiłem. Z twarzy Jamie momentalnie zniknął uśmiech. Zerwała się z
moich kolan stojąc naprzeciwko jej. Mierzyła ją wzrokiem który mógłby zabijać.
- Coś ty
powiedziała?!
- Że go
kocham.
- Co ty,
ślepa jesteś?! Jesteśmy razem więc nie wpieprzaj się w nasze życie, zostaw go w
spokoju!
- Bo co mi
zrobisz?!- Eleanor też zawsze była upartą osobą, umiała postawić na swoim.
Teraz to chyba pokazuje, bo nie daje się tak łatwo odstraszyć.
- Spierdalaj
stąd, bo nie ręczę za siebie.- Jam wysyczała w jej kierunku.
-
Rozmawiałam z Lou, nie z tobą.
- Ale Louis
myśli tak samo, prawda skarbie?
Podszedłem
do Jamie i chwytając ją w pasie odciągnąłem od El.
- Uspokójcie
się, El nas już nie ma, zniknij z mojego życia, jak widać jestem szczęśliwy bez
ciebie.- „moja dziewczyna” posłała jej triumfalny uśmiech a ta spojrzała na
mnie kpiąco.
- Szybko się
pocieszyłeś.
- To ty mnie
zdradziłaś. Odeszłaś do innego i co? Myślisz że teraz przyjmę cie z otwartymi
ramionami? To się mylisz.
-
Słyszałaś?! Odpieprz się od nas! Jeszcze raz cię zobaczę z Louim to uwierz nie
będzie tak miło. A teraz wybacz ale my już pójdziemy.- Jamie splotła nasze ręce
razem i pociągnęła mnie w drugą stronę. Szliśmy w całkowitej ciszy, ale kiedy
oddaliliśmy się na tyle żeby El nas już nie widziała Jamie uwolniła mnie z
uścisku i wybuchła śmiechem. Mi jednak nie było do śmiechu. To wcale nie było
miłe.
- Przepraszam-
kiedy skończyła stanęła naprzeciwko mnie uśmiechając się- Nie powinnam się
śmiać.
- W
porządku, dzięki za to.
- Nie ma za
co, było nawet fajnie. Przez moment byłam dziewczyną tego sławnego pana
Tomlinsona.- poruszyła zabawnie brwiami na co parsknąłem śmiechem.- No
wreszcie! Uśmiechnąłeś się!
- Uśmiech to
moje drugie imię.
- W takim
razie idziemy coś zjeść, zgoda? Bo jestem strasznie głodna.- Jam pomasowała się
po brzuchu ciągnąc mnie za rękę za sobą. W tym jednym momencie przemknęło mi przez
myśl że mógłbym z nią być naprawdę. Jednak szybko odgoniłem tę myśl.
HARRY
Spojrzałem
na uśmiechającą się do mnie siostrę stojącą w drzwiach.
- Jedź
wolno, rozumiesz? Nie mam zamiaru znowu spędzić przy tobie tyle czasu w
szpitalu.- uśmiech na chwilę zniknął z mojej twarzy przypominając mi o tamtym
zdarzeniu.
- Spokojnie,
chcę tylko odpocząć, przemyśleć wszystko. Wrócę za góra trzy dni, zresztą muszę
się pojawić w studiu, bo znowu nagrywamy.- podszedłem bliżej składając na jej
policzku całusa.
- No no,
Gemma nie wiedziałam że masz teraz takiego przystojnego chłopaka.- głos zdaje
się ze sąsiadki sprawił że oczy mi o mało na wierzch nie wyszły. Po chwili
oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. Starsza pani patrzyła na nas jak na
idiotów.
- To mój
brat.- wytłumaczyła jej na co ta palnęła się w czoło. Aha?
- Jestem
Harry.- uśmiechnąłem się do niej po czym zwróciłem do Gemmy.- Jak wrócę to
pogadamy o tym domu. Pomyśl o tym.- przytuliłem ja szepcząc jej do ucha ciche-
Kocham cię młoda.
- Spadaj już
mały.
Był środek
nocy, chyba nie pomyślałem o tym że jednak trzeba tam trochę jechać. No ale wyjechałem
naprawdę późno więc co się dziwić.
Kiedy
zgasiłem silnik aż uśmiechnąłem się do siebie patrząc na to miejsce. Tyle
wspomnień.
_____________________________
Jak zwykle cudny rozdział :D Czekam na następny
OdpowiedzUsuńJesteś Zajebista. Opowiadanie jest zajebiste. Zajebiście piszesz. Kocham Cię :*
OdpowiedzUsuńLudzie ! Komentować <3
Jej 100 postów to taka mała rocznica no nie? Rozdział genialny a wątek Lou i Jamie był zajebisty! Przepraszam że nie skomentowałam poprzedniego postu ale nie miałam dostępu do netu więc nie miałam jak. Pamiętaj że czytam i kocham to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJulia xx
Jejku pomyleć, że to już 100 post. A zaczęło się w sumie nie tak dawno prawda :)
OdpowiedzUsuńAle ta historia nigdy się nie znudzi, zawsze ją kochałam i będę to robić nadal a o tym że ją kocham będę pisać pod każdym postem aby uswiadomić ci, że masz dla kogo pisać :)
Super, tylko malo harrego i meggi ;p ale super jest ;d
OdpowiedzUsuńDo nastepnego :*
O matko, dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział super. gratuluję 100-u postów. Jamie i Lou... tych dwoje to ciekawy wątek, może kiedyś będą na prawdę razem... kto to wie... a tak TY :D
OdpowiedzUsuńżyczę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/
Jamie i Lou.? O Matko! O Matko ! <333
OdpowiedzUsuńHarry i Meg się spotkają Aw.. ^^
Rozdział ♥♥♥
Świetny rozdział kochana ♥♥ Kocham to opowiadanie :) Zaczełam je czytać trzy dni temu a przeczytałam wszystko ( razem z 1 częścią ). Masz talent i ciesze się że piszesz tą opowieść. Czekam na następny :* - Klaudia
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ♥ Dawaj następny <33
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:dark-story-with-niall-horan.blogspot.com
Już 100 postów?, a ja jeszcze pamiętam jak znalazłamtamtego bloga (ok 40 rozdziału) przez przypadek, i tak mi się spodobał,a teraz niewyobrażam wogóle siebie bez tego opowiadania, uzależniłam się od historii haggi:-)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to myślałam, że się spotkają, ale aa teraz nie wytrzymam tygodnia, wiedząc że się spotkają. Tylko teraz ma wszystko wyjsc jak ma wyjść a ten Olli moze już się nie wtrącać. Co do Jam i Lou to jestem za! Ciekawi mnie jak to rozwiniesz.
Piasałam na telefonie , więc jak będą jakieś błędy to przepraszam.
Weny:)
angel
O matko... kochana co by tu powiedzieć, swietny rozdział cos w końcu się dzieje i wiem że Meggi spotka tam Harrego. Przykro mi ze tak mało osób komentuje bo zasłuzyłas na to, masz ogromny talent. Ja komentuje kazdy post. Z niecierpliwoscią czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńW sumie Lou pasował by do Jammie! Mrr. Harry jest taki kochany w stosunku do Gemmy. Cudowmy rozdział jak zawsze ^^ Kocham Cię poprostu :* Uwielbiam ^^ I czekam aż Heggi wróci ! :C
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział :*
OdpowiedzUsuńCiekawe kogo spotkała Meg w tym domku. No i mam nadzieję, że Harry ją tam jeszcze zastanie.
Nie mogę się doczekać już następnego <3
Ostatnie kilka rozdziałów mam wrażenie, że piszesz, żeby przeciągnąć akcję. Nic nie wnoszą, jedynie przedłużają. Moje zdanie. :/
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam od cioci z Londynu, siedziałam u niej cały miesiąc i nie miałam możliwości korzystania z kompa ;/ Na szczęście dzisiaj od rana nadrabiam zaległości i zaczęłam od twojego bloga :D
OdpowiedzUsuńTrochę się działo, muszę przyznać, ale całkiem fajnie to sobie wykombinowałaś ;)
Teraz wpadną na siebie w tym domku i ciekawe co się wydarzy, może wreszcie normalnie pogadają, naprawdę jestem mega ciekawa. Ale i tak wiem, że przecież wszystko się ułoży :D
Super rozdział, nie mam pojęcia skąd bierzesz te wszystkie pomysły ale piszesz świetnie. Nie moge sie doczekać kolejnego ;)
OdpowiedzUsuńBrak słów.Wszystko idealne tylko ciekawość mnie zżera kto był w tym domku.Mogłabym się rozpisać ale nie mam ochoty i czasu więc mówiąc krótko Genialnie,czekam na next i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńKocham C. rozdział zajebisty czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńŚwiettny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NASTĘPNY <33
cudowny <3 piszesz tak świetnie...
OdpowiedzUsuńNigdy nie mogę cię z hejtować, a historia Meg i Hazzy jest super ;)
Pierwszą część twojego opowiadania przeczytałam już 3 razy supcio =D
KOCHAM TEN BLOG <3
Nominuję cię do Liebster Award :D Więcej na : http://one-direction-story-by-kelsey.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do The Versatile Blogger Award. Szczegóły u mnie: http://dark-story-with-niall-horan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze masz naprawde talent pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwelina<3
Ten rozdział jest naprawdę świetny, przepraszam że nie skomentowałam go wcześniej ale czytałam go od razu na telefonie a tam się nie da dodawać a później zapomniałam ;/ ;cc I mam nadzieje że oni w końcu pogadają ;)
OdpowiedzUsuńnaprawdę super rozdział chcę następny
OdpowiedzUsuń