piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 36

MAGDA
Już prawie zasypiałam za kierownicą. Słońce już praktycznie nie było widoczne, choć część jego promieni znajdujących się tuz nad horyzontem raziła mnie prosto w oczy. Z okularami przeciwsłonecznymi starałam sobie przypomnieć drogę do naszego miejsca. Nie wiem dlaczego, ale sadziłam że Harry tam jest. To było jedyne miejsce które przyszło mi na myśl, gdzie mógł się schować. Skoro zniknął bez słowa to przecież gdzieś pojechać musiał. Zabłądziłam już dwa razy, nawet nie pamiętam nazwy miejscowości w której był ten domek. Byłam tam raz, kiedy prowadził Harry, w dodatku kazał mi na końcu zamknąć oczy, więc pamiętam jedynie drogę powrotną i to tez słabo. W końcu po kilku godzinach wjechałam na podjazd. Teraz kiedy było ciemno to miejsce wydawało mi się straszne. Drzewa rzucały cień, a ja od tamtego wydarzenia, nie bardzo lubię las. Jedynym światłem były światła samochodu, dokładnie jak wtedy. W oknach widoczna była jedynie ciemność, nic nie wskazywało na to że ktoś tu jest. Więc chyba się pomyliłam.  Zgasiłam silnik, powoli otwarłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Nie czułam się pewnie, wręcz miałam wrażenie że ktoś zaraz z tych krzaków wyskoczy. Zbliżyłam się do domku, nie mam kluczy. Co teraz zrobię?
Kiedyś, te dwa lata temu kiedy byłam tu ostatni raz zostawiliśmy je na parapecie, za doniczką z kwiatkami. Sprawdziłam, były tam. Cała roztrzęsiona włożyłam klucz do zamka i przekręciłam go. Bałam się. Jestem sama w jakimś lesie.
Powoli weszłam do środka, zapaliłam światło w salonie i aż podskoczyłam z przerażenia kiedy ujrzałam na kanapie śpiącą postać, która przez mój krzyk uniosła powieki do góry.

LOUIS
- Cholera jasna! Czy my musimy wszystko jak zawsze spierdolić?!- wrzasnął Niall łażąc w te i z powrotem po pokoju. Byliśmy w mieszkaniu Meg, na kanapie siedział Olly a my z chłopakami  przyszliśmy do niego.
- Nie drzyj mordy! Trzeba było jej nie puszczać samej a nie teraz wrzeszczeć po ludziach.- odezwał się właściciel mieszkania. – Gdzie ona w ogóle pojechała?
- Szukać Harrego.- powiedział cicho Zayn
- Kurwa, bo zaraz nie wytrzymam. Ten cholerny dupek zostawił ją, przepłakała przez niego tyle nocy, a teraz go szuka?! Po jaką kurwę jej o tym mówiliście?!
- Olly, tylko ona zna Harrego tak dobrze, wie gdzie mógłby pojechać.
- Ale to nie znaczy że musiała jechać za nim.- powiedział mierząc mnie wzrokiem. Westchnąłem siadając bezwładnie na kanapie.
- Uspokój się- Kate się wreszcie odezwała.- Kocha go, martwi się o niego, dlatego pojechała. To nie mała dziewczynka, Poradzi sobie sama.
- Chłopcy nie są niczemu winni. To że Magda z Harrym się rozstali to nie ich sprawa. Hazz to dupek, i wiemy o tym wszyscy ale on też musiał mieć swoje powody żeby z nią zerwać, kochał ją ponad życie, sami widzieliście co przechodził kiedy myślał że zginęła. Więc nie wciskajcie mi tu że nie powinni być razem, bo dobrze wiemy, że są dla siebie stworzeni- powiedział Jamie zerkając na każdego po kolei kończąc na mnie. Spojrzałem na nią posyłając jej uśmiech. Olly się jeszcze bardziej naburmuszył, widać interesował się Meg, ale kolego, nic z tego.

Wyszliśmy wszyscy z tego mieszkania. Oczywiście z grobowymi minami.
- Cholera, mam naprawdę dość tej dwójki. Rozumiem, to nasi przyjaciele, ale my też mamy swoje sprawy, a ciągle latamy wokół nich.- powiedziałem swoje myśli przez co wszyscy na mnie spojrzeli z wyrzutem. Tak a w środku, myślą to samo co ja.
- Lou, bez przesady, wiemy co przeszli, to nie było dla nich łatwe, nie powinieneś tak mówić.- Liam odezwał się jako pierwszy.
- Bo co? Mówię co uważam. A taka jest prawda, wszystko co się dzieje w ciągu ostatniego roku kręci się wokół nich. Najpierw Hazz i ta jego depresja, potem powrót Meg, ta cala sytuacja z ich wypadkiem, a teraz to. Mam dość, naprawdę serdecznie dość. – odwróciłem się i zwyczajnie odszedłem zostawiając ich samych. Wkurzają mnie. Nie chodzi o to że się o nich nie martwię bo się martwię, ale mam też swoje problemy, nie mam ani ochoty ani czasu na to by ciągle żyć ich życiem. Usiadłem na ławce w jakimś parku.
- Lou!- usłyszałem wołanie, ale kto mnie wołał? – Louis!- Kiedy zobaczyłem Eleanor biegnącą w moim kierunku myślałem że zaraz tam na zawał zajdę. No pięknie! Jeszcze jej tu trzeba!
- Loui, kotku, pogadamy?
- A mamy o czym?
- Przepraszam, wiem że cię skrzywdziłam, ale wróć do mnie.
- Zostaw mnie w spokoju.- warknąłem. Nie chcę do niej wracać, nie mam na to ani odrobiny ochoty. Nie umiem wybaczyć zdrady, nie umiem jej znów kochać, nie jest tą samą osobą w której kiedyś się zakochałem.
- Proszę, dajmy sobie szansę, Lou, tyle byliśmy razem.
- Loui, kochanie, ile można cię szukać, co?- spojrzałem zdziwiony na Jamie która pojawiła się niewiadomo skąd. Tak po prostu podeszłą do mnie siadając na moich kolanach. Nawet nie zauważyłem kiedy cmoknęła lekko moje usta.
- Kto to jest?- zapytała uśmiechając się przyjacielsko do Eleanor. Wtedy załapałem o co chodzi. I zacząłem pomagać Jam w jej planie.
- To El. A to Jamie.- zwróciłem się do Eleanor. Jej mina, cholera nie wiem czy chciałem tak ją ranić. Ale innego wyjścia nie było, chciałem się uwolnić od niej, gdzieś tam jakaś część mnie chciała się zemścić, chciała żeby to ona teraz poczuła to co ja czułem.- Moja dziewczyna- dodałem po chwili obejmując w pasie Jamie. Ona za to wyciągnęła w kierunku mojej byłej rękę na przywitanie, którą El po lekkim zawahaniu uścisnęła.
- Skąd się znacie?
- Lou, przemyśl to proszę, ja cię ciągle kocham.- nie powiem, zdziwiłem się, i to bardzo zdziwiłem. Z twarzy Jamie momentalnie zniknął uśmiech. Zerwała się z moich kolan stojąc naprzeciwko jej. Mierzyła ją wzrokiem który mógłby zabijać.
- Coś ty powiedziała?!
- Że go kocham.
- Co ty, ślepa jesteś?! Jesteśmy razem więc nie wpieprzaj się w nasze życie, zostaw go w spokoju!
- Bo co mi zrobisz?!- Eleanor też zawsze była upartą osobą, umiała postawić na swoim. Teraz to chyba pokazuje, bo nie daje się tak łatwo odstraszyć.
- Spierdalaj stąd, bo nie ręczę za siebie.- Jam wysyczała w jej kierunku.
- Rozmawiałam z Lou, nie z tobą.
- Ale Louis myśli tak samo, prawda skarbie?
Podszedłem do Jamie i chwytając ją w pasie odciągnąłem od El.
- Uspokójcie się, El nas już nie ma, zniknij z mojego życia, jak widać jestem szczęśliwy bez ciebie.- „moja dziewczyna” posłała jej triumfalny uśmiech a ta spojrzała na mnie kpiąco.
- Szybko się pocieszyłeś.
- To ty mnie zdradziłaś. Odeszłaś do innego i co? Myślisz że teraz przyjmę cie z otwartymi ramionami? To się mylisz.
- Słyszałaś?! Odpieprz się od nas! Jeszcze raz cię zobaczę z Louim to uwierz nie będzie tak miło. A teraz wybacz ale my już pójdziemy.- Jamie splotła nasze ręce razem i pociągnęła mnie w drugą stronę. Szliśmy w całkowitej ciszy, ale kiedy oddaliliśmy się na tyle żeby El nas już nie widziała Jamie uwolniła mnie z uścisku i wybuchła śmiechem. Mi jednak nie było do śmiechu. To wcale nie było miłe.
- Przepraszam- kiedy skończyła stanęła naprzeciwko mnie uśmiechając się- Nie powinnam się śmiać.
- W porządku, dzięki za to.
- Nie ma za co, było nawet fajnie. Przez moment byłam dziewczyną tego sławnego pana Tomlinsona.- poruszyła zabawnie brwiami na co parsknąłem śmiechem.- No wreszcie! Uśmiechnąłeś się!
- Uśmiech to moje drugie imię.
- W takim razie idziemy coś zjeść, zgoda? Bo jestem strasznie głodna.- Jam pomasowała się po brzuchu ciągnąc mnie za rękę za sobą. W tym jednym momencie przemknęło mi przez myśl że mógłbym z nią być naprawdę. Jednak szybko odgoniłem tę myśl.

HARRY
Spojrzałem na uśmiechającą się do mnie siostrę stojącą w drzwiach.
- Jedź wolno, rozumiesz? Nie mam zamiaru znowu spędzić przy tobie tyle czasu w szpitalu.- uśmiech na chwilę zniknął z mojej twarzy przypominając mi o tamtym zdarzeniu.
- Spokojnie, chcę tylko odpocząć, przemyśleć wszystko. Wrócę za góra trzy dni, zresztą muszę się pojawić w studiu, bo znowu nagrywamy.- podszedłem bliżej składając na jej policzku całusa.
- No no, Gemma nie wiedziałam że masz teraz takiego przystojnego chłopaka.- głos zdaje się ze sąsiadki sprawił że oczy mi o mało na wierzch nie wyszły. Po chwili oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. Starsza pani patrzyła na nas jak na idiotów.
- To mój brat.- wytłumaczyła jej na co ta palnęła się w czoło. Aha?
- Jestem Harry.- uśmiechnąłem się do niej po czym zwróciłem do Gemmy.- Jak wrócę to pogadamy o tym domu. Pomyśl o tym.- przytuliłem ja szepcząc jej do ucha ciche- Kocham cię młoda.
- Spadaj już mały.

Był środek nocy, chyba nie pomyślałem o tym że jednak trzeba tam trochę jechać. No ale wyjechałem naprawdę późno więc co się dziwić.
Kiedy zgasiłem silnik aż uśmiechnąłem się do siebie patrząc na to miejsce. Tyle wspomnień.

_____________________________ 

Wiem wiem wiem. Chcecie Harrego i Meg. 

I wiecie co wam powiem? Kiedy ja czegoś chcę to tego nie dostaję. Proszę o kilka głupich, cholernych słów, i naprawdę mam już dość tego, że ciągle muszę was o nie prosić. Dlatego pod tym rozdziałem robię to po raz ostatni. Nie mam zamiaru błagać o komentarz, bo to nie ma najmniejszego sensu. To tak jakby słowa w nim zawarte były wymuszone. A tego nie chcemy prawda? 

Czy kiedykolwiek czekaliście na rozdział dłużej niż choćby tydzień czy dwa? Czy kiedykolwiek zawiesiłam bloga? Zawiodłam was w którymś momencie? Jeśli tak to powiedzcie kiedy... 

A jeśli chodzi o rozdział to pojawi się w przyszłym tygodniu. Będzie w nim fragment i Harrego i Meg. 

Dziękuje za to wszystkim tym którzy komentują. I to dla was to robię, dla was piszę. kocham was równie mocno co ten blog, bo bez was by go nie było. Wasze zdanie jest jego ogr5omna częścią. DZIĘKUJĘ!!!  

P.S. I jeszcze tak tylko wspomnę że poprzedni post był moim 100 licząc pierwszą część. Dziękuje za prezent w postaci ogromnej ilości komentarzy. Tym moim 14 osobom naprawdę serdecznie dziękuję. Jeszcze raz.

27 komentarzy:

  1. Jak zwykle cudny rozdział :D Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś Zajebista. Opowiadanie jest zajebiste. Zajebiście piszesz. Kocham Cię :*
    Ludzie ! Komentować <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej 100 postów to taka mała rocznica no nie? Rozdział genialny a wątek Lou i Jamie był zajebisty! Przepraszam że nie skomentowałam poprzedniego postu ale nie miałam dostępu do netu więc nie miałam jak. Pamiętaj że czytam i kocham to opowiadanie.
    Julia xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku pomyleć, że to już 100 post. A zaczęło się w sumie nie tak dawno prawda :)
    Ale ta historia nigdy się nie znudzi, zawsze ją kochałam i będę to robić nadal a o tym że ją kocham będę pisać pod każdym postem aby uswiadomić ci, że masz dla kogo pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, tylko malo harrego i meggi ;p ale super jest ;d

    Do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko, dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle rozdział super. gratuluję 100-u postów. Jamie i Lou... tych dwoje to ciekawy wątek, może kiedyś będą na prawdę razem... kto to wie... a tak TY :D
    życzę weny i zapraszam do mnie http://nazawszez5hlopcami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jamie i Lou.? O Matko! O Matko ! <333
    Harry i Meg się spotkają Aw.. ^^
    Rozdział ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział kochana ♥♥ Kocham to opowiadanie :) Zaczełam je czytać trzy dni temu a przeczytałam wszystko ( razem z 1 częścią ). Masz talent i ciesze się że piszesz tą opowieść. Czekam na następny :* - Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział ♥ Dawaj następny <33
    Zapraszam do siebie:dark-story-with-niall-horan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Już 100 postów?, a ja jeszcze pamiętam jak znalazłamtamtego bloga (ok 40 rozdziału) przez przypadek, i tak mi się spodobał,a teraz niewyobrażam wogóle siebie bez tego opowiadania, uzależniłam się od historii haggi:-)
    Co do rozdziału to myślałam, że się spotkają, ale aa teraz nie wytrzymam tygodnia, wiedząc że się spotkają. Tylko teraz ma wszystko wyjsc jak ma wyjść a ten Olli moze już się nie wtrącać. Co do Jam i Lou to jestem za! Ciekawi mnie jak to rozwiniesz.
    Piasałam na telefonie , więc jak będą jakieś błędy to przepraszam.
    Weny:)
    angel

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko... kochana co by tu powiedzieć, swietny rozdział cos w końcu się dzieje i wiem że Meggi spotka tam Harrego. Przykro mi ze tak mało osób komentuje bo zasłuzyłas na to, masz ogromny talent. Ja komentuje kazdy post. Z niecierpliwoscią czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. W sumie Lou pasował by do Jammie! Mrr. Harry jest taki kochany w stosunku do Gemmy. Cudowmy rozdział jak zawsze ^^ Kocham Cię poprostu :* Uwielbiam ^^ I czekam aż Heggi wróci ! :C

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowity rozdział :*
    Ciekawe kogo spotkała Meg w tym domku. No i mam nadzieję, że Harry ją tam jeszcze zastanie.
    Nie mogę się doczekać już następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnie kilka rozdziałów mam wrażenie, że piszesz, żeby przeciągnąć akcję. Nic nie wnoszą, jedynie przedłużają. Moje zdanie. :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Właśnie wróciłam od cioci z Londynu, siedziałam u niej cały miesiąc i nie miałam możliwości korzystania z kompa ;/ Na szczęście dzisiaj od rana nadrabiam zaległości i zaczęłam od twojego bloga :D
    Trochę się działo, muszę przyznać, ale całkiem fajnie to sobie wykombinowałaś ;)
    Teraz wpadną na siebie w tym domku i ciekawe co się wydarzy, może wreszcie normalnie pogadają, naprawdę jestem mega ciekawa. Ale i tak wiem, że przecież wszystko się ułoży :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział, nie mam pojęcia skąd bierzesz te wszystkie pomysły ale piszesz świetnie. Nie moge sie doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Brak słów.Wszystko idealne tylko ciekawość mnie zżera kto był w tym domku.Mogłabym się rozpisać ale nie mam ochoty i czasu więc mówiąc krótko Genialnie,czekam na next i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham C. rozdział zajebisty czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świettny rozdział <3
    CZEKAM NA NASTĘPNY <33

    OdpowiedzUsuń
  22. cudowny <3 piszesz tak świetnie...
    Nigdy nie mogę cię z hejtować, a historia Meg i Hazzy jest super ;)
    Pierwszą część twojego opowiadania przeczytałam już 3 razy supcio =D
    KOCHAM TEN BLOG <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Nominuję cię do Liebster Award :D Więcej na : http://one-direction-story-by-kelsey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Nominuję Cię do The Versatile Blogger Award. Szczegóły u mnie: http://dark-story-with-niall-horan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział świetny jak zawsze masz naprawde talent pozdrawiam
    Ewelina<3

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten rozdział jest naprawdę świetny, przepraszam że nie skomentowałam go wcześniej ale czytałam go od razu na telefonie a tam się nie da dodawać a później zapomniałam ;/ ;cc I mam nadzieje że oni w końcu pogadają ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. naprawdę super rozdział chcę następny

    OdpowiedzUsuń