sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 75

MEG

Nie mam już sił.
Nie wiem co myśleć, co robić. Wiem, że powinnam cieszyć się razem z moim bratem, że powinnam im pomagać, ale nie umiem. Nie śpię nocami, a w dzień chodzę jak zombie. To nie jest normalne, ale co ja mogę poradzić na to że się martwię? Harry nie dzwoni, choć Lou wczoraj mówił że się obudził i wszystko jest dobrze. Powinnam zrozumieć, pewnie jest zmęczony i musi odpoczywać, ale ja już nie mogę się doczekać aż go zobaczę.
Siedzę na balkonie, przede mną nie widać nic poza ulicą i blokiem naprzeciwko. Zapomniałam jak się mieszka w normalnym mieszkaniu, żyć normalnym życiem, mieć normalnego chłopaka. Kocham Harrego, przyzwyczaiłam się do tego wszystkiego z czym wiąże się związek z nim, choć nie ukrywam, że fajnie czasem się oderwać. Pomieszkać w małym pokoju, a nie w domu, który pomieściłby dużo więcej osób niż my dwoje. Niby wcześniej też miałam dość spory dom, ale to było co innego. Teraz razem z Harrym jest inaczej, jakbym żyła w innym wymiarze. A wracając do szarej rzeczywistości Polski, gdzie nie można nic załatwić i wszystko tylko utrudniają, po prostu ciesze się że mieszkamy w Londynie. I mimo jego zabieganego życia, mimo mojej pracy wciąż jesteśmy w sobie zakochani. Nie wszystko się układa zawsze tak jak trzeba ale właśnie na tym to polega. Posprzeczamy się i będzie w porządku, wiem to.
Teraz marzę tylko o tym, żeby go zobaczyć.

- Tutaj jesteś- usłyszałam że drzwi balkonowe się zamykają. Bartek.
- Rak, chciałam pomyśleć. - uśmiechnęłam się. Mój brat podsunął sobie krzesło i usiadł obok mnie.
- I co u Harrego? Lepiej się czuje?
- Podobno tak. Ale szczerze mówiąc to nie wiem. Lou obiecał że jak będzie się czuł na siłach to zadzwoni.
- Skoro tak ci powiedział. Madzia, proszę cię nie martw się tak. Harry jest silny, da radę. Nie ma co się zamartwiać na zapas, pewnie już wszystko z nim ok, tylko zatrzymują go na obserwacji.
- Ale ja tak nie umiem, czuję że to była moja wina, że powinnam była być przy nim, wspierać go. Wiem, że on chciałby żebym przy nim była.
- Magda, jeśli by tego chciał to nie zabraniał by ci przylatywać do niego.
- To to akurat jego durne przekonanie, że coś mogłoby mi się stać. - Bartek przytulił mnie mocno pozwalając zmoczyć sobie koszulkę moimi łzami.
- Bo ma rację, nie możemy pozwolić na to by ten ktoś dopadł i ciebie.- szepnął mi we włosy a ja tylko zaszlochałam głośniej. A Harremu może się coś stać, tak?



Cała się trzęsłam, w końcu Zayn do mnie zadzwonił i powiedział że dostarczyli Harremu laptopa i od rana siedzi z włączonym Skype i czeka aż będę dostępna. Dlaczego sam do mnie nie zadzwonił? Boże, co za idiota. Ale twój. Szepnęła mi gdzieś tam podświadomość pchając na usta uśmiech. Sięgnęłam tylko na szafkę stojąca obok łóżka i wzięłam z niej laptopa. Otworzyłam go i zalogowałam się tam gdzie trzeba. Od razu usłyszałam melodyjkę i wyświetliła mi się nazwa mojego kochanego. Wszystko ze słowem „Harry” lub „Styles” było zajęte więc on miał po prostu „Foczka” Zawsze śmiałam się tak że nie mogłam wytrzymać potem z bólu brzucha kiedy tylko to widziałam.
Odebrałam.
I go zobaczyłam.
Wyglądał gorzej niż to sobie wyobrażałam. Jego twarz była pokryta siniakami, nad łukiem brwiowym widoczne były dwa szwy. Kiedy się uśmiechnął zauważyłam grymas bólu. Boże, co się z nim stało.
- Harry.- westchnęłam widząc go w takim stanie. - Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym teraz tam być przy tobie. - czułam że łzy nagromadziły mi się w oczach. Cholera, nie becz, głupia!
- Słoneczko, spokojnie, poradzę sobie. Jestem dużym chłopcem.
- Ja wiem, ale czemu nie mogę przylecieć?
- Bo to niebezpieczne. Siedź tam gdzie jesteś i się stamtąd nie ruszaj, proszę. Sam czuję się lepiej, gdy wiem, że tobie nic nie grozi.
- Co miałoby mi grozić?
- No wiesz, podobno mieliśmy podsłuchy w domu.
- Wiesz kto to był?
- Nie- jęknął prawie niesłyszalnie. Jednak po chwili jego twarz się rozświetlił. Jakby nagle wszedł w niego ten Harry, którego nic nie boli. - Ale musiał mieć niezły ubaw jak się zabawialiśmy. - posłał mi łobuzerski uśmiech mrugając okiem. Serio Styles?
- Hazz! - trzepnęłabym go teraz gdyby był koło mnie.
- Dobrze że jesteś w Polsce, przynajmniej bardziej nie ucierpię fizycznie. - zaśmiał się wiedząc co mi chodzi po głowie. Spryciarz!
- Oh, Styles- jęknęłam wyraźnie i odchyliłam głowę do tyłu. - Jesteś niemożliwy.
- No no, dobry jestem. Jęczysz moje imię nawet kiedy jestem cały połamany i to na taką odległość. - poruszył brwiami i od razu poprawił mi humor. Jemu zresztą chyba też. - No co? Trudno się kontrolować kiedy siedzisz przede mną w bieliźnie. - spojrzałam na swój strój i wytrzeszczyłam oczy. Dlaczego ja do cholery jestem tylko w bieliźnie? Usłysząłam śmiech po drugiej stronie i spojrzałam na niego. Skrzywił się w bólu. Musi się naprawdę czuć do dupy. - Ktoś tu się zapomniał ubrać.
- Wybacz o panie, zaraz naprawię mój błąd. - wstałam w celu znalezienia jakiejś koszuli.
- Nie!- krzyknął szybko. Spojrzałam na niego zdziwiona. - proszę, tak dawno się nie kochaliśmy, to choć daj mi popatrzeć. Albooo rozbierz się całkiem. - oczy aż mu się zaświeciły- Albo nie, czuł bym się durnie, wiedząc ze widzę cię nagą a nie mogę dotknąć. - czułam się lepiej ze świadomością że nie jest z nim tak źle. Żartował jak zawsze, a nawet aż zanadto. Ale chwilowo musiałam to zniszczyć.
- Harry, możesz mi wyjaśnić co się właściwie wydarzyło? - uśmiech zniknął, zastąpiony przez grymas.
- Wiem, wiem, wiem. Jestem ci winien wyjaśnienia i przeprosiny- spojrzał mi w oczy, o ile to możliwe przez tą kamerkę. - Ale proszę, nie teraz. Wszyscy mnie męczą z tymi pytaniami odkąd się obudziłem, nie mam chwili wytchnienia. Wywaliłem ich teraz tylko dlatego że chciałem zadzwonić do ciebie. A i tak ściemniłem że idę spać. Obiecuję że wyjaśnię wszystko ze szczegółami, ale błagam, nie dziś. Potrzebuje cię jako mojego prywatnego poprawiacza nastroju. Piszesz się?
- Pewnie kochanie. Jestem do twoich usług. - puściłam mu oczko, i przesłałam całusa. On za to udał że go łapie i przyłożył sobie rękę do serca.
- No to opowiadaj. Jak tam przed ślubem?
- Dobrze, wszystko jest już gotowe, jeszcze tylko takie tam, wiesz, ostatnie przygotowania. A ty? Co powiedział lekarz? Będziesz mógł przylecieć?
- Tak, skarbie, przecież obiecałem- uśmiechnął się sztucznie, przecież widzę. - Wiesz, że Connie i Em się polubiły? Wczoraj przyszły tu do mnie obydwie i obgadywały Horana. - wyszczerzył się normalnie, i naturalnie. - Wiadomo, trochę to sztucznie wygląda, ale chociaż próbują jako tako się dogadać.
- Co? Chyba sobie żartujesz!- nie mogłam od tak w to uwierzyć. Przecież ja nie chciałam poznawać Cons ze względu na Em, a one tak po prostu sobie przychodzą razem do Harrego?
- Widzisz? A ty nie chciałaś jej poznać.
- To nie tak Harry. Bardzo chciałam, ale...
- Broniłaś się rękami i nogami, Meg. Nie mów mi teraz że chciałaś.- spojrzał na mnie wymownie, ale nie miał racji. Naprawdę chciałam ja poznać.
- Posłuchaj, nie mogłam tego zrobić Em. Myślałam że ją to zrani kiedy dowie się że spotykam się z Connie. Po prostu nie chciałam dokładać jej więcej cierpień. Przepraszam, naprawdę. Wiem, że miałeś rację, od początku ją miałeś. - przez ten durny laptop nie mogę go dotknąć, a mam nieodpartą ochotę przytulenia się do niego. Potrzebuję, by mnie pogłaskał po włosach, by przytulił do piersi, by zanucił uspokajająca piosenkę do ucha.
Potrzebuję jego.
- Nie płacz, okruszku- szepnął krzywiąc się. Ale ja już kompletnie tego nie kontrolowałam. - Miałaś mi poprawić humor, a kiedy płaczesz, ja też mam ochotę się rozbeczeć.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Jest w porządku, naprawdę. Po prostu było mi przykro, ale nic się nie stało. - posłał mi pocieszający uśmiech. A ja go chcę tylko przytulić.
- Kocham cię Harry. I bardzo chcę żeby było jak kiedyś.
- Ja tez słoneczko. - uśmiechnął się.- I obiecuję że będzie. - Właśnie tego mi brakowało. Tego Harrego. Mojego Harrego. - Poza tym chyba będziesz musiała wziąć sobie urlop, bo ktoś musi się zaopiekować swoim chłopakiem, kaleką.
- Nie jest chyba tak źle co?
- Ale będzie pretekst, żeby spędzić więcej czasu razem. - poruszył brwiami . Zaśmiałam się wycierając łzy. Potrafi poprawić humor zawsze kiedy tego potrzebuję.
- No to faktycznie, chyba będę musiała się tobą zaopiekować. - uśmiechnęłam się.

EMILY

Spojrzałam na siebie. Wyglądam całkiem nieźle. Taaak, jestem bardzo skromna. Nie chciałam jakoś specjalnie się stroić, aczkolwiek coś ładnego chciałam założyć. Myślę że ten strój może być. No ale muszę jakoś wyglądać, prawda? Mam tylko nadzieję że mu się spodobam. Wskoczyłam jeszcze tylko do łazienki i przeczesałam włosy, przemalowałam usta szminką i byłam gotowa. Gabriel ma przyjechać o dziewiątej, a nie chcę żeby tu wchodził. Na razie ja go poznaję, nie potrzebuje tego, żeby poznali go inni. Usłyszałam dzwonek.
Coo?
Rozejrzałam się dookoła, chciałam znaleźć telefon! Spojrzałam na godzinę. O cholera, jest za dziesięć! To nie może być on, nie nie nie! Zgarnęłam torebkę i zbiegłam na dół. Śmiał się z czegoś stojąc w salonie. O Boże, Liam , zabiję cię! Pojawiłam się w pomieszczeniu gdzie byli oni, więc obydwaj na mnie spojrzeli. Liam posłał mi zaciekawione spojrzenie, kurde no, dwuznaczne spojrzenie! Chwała ci Panie, że w domu jestem tylko ja i Payne, bo reszta siedzi u Harrego. Nie chciałam się dziś spotykać z Gabrielem, ale on bardzo nalegał, co miałam zrobić? Posłuchałam rady Connie i na razie po prostu chcę go poznać, po prostu, stopniowo, nic zobowiązującego.
- Emily.- powiedział pewny siebie.- Pięknie wyglądasz.- Nie mogłabym się nie uśmiechnąć. Poza tym to chyba muszę wrócić pod zimny prysznic. Jak on gorąco wygląda. Ahh, przydałby się taki wachlarzyk co kobiety nosiły kiedyś na bale czy coś takiego. Ma na sobie zwykłe dżinsy, zwykłą szarą koszulkę z czymś pomarańczowym na niej, i granatową bluzę. A wglądał tak, że o Jezu, mogłabym się na niego rzucić przy Liamie.
- Dzięki. Widzę że poznałeś Liama.
- Em, skarbie, wczułem się w rolę starszego brata. - Liam poruszył brwiami i zaśmiał się cicho.
- Ty to lepiej się zajmij swoja prawdziwą siostrą nie mną.
- Tobą to już się zajmę ja.- odezwał się Gabriel przyprawiając mnie o zawstydzenie. Super, jeszcze przy Liamie tak mów! Teraz to będzie dokładnie tak, jak to sobie przekazują starsze panie. Liam powie Niallowi, Niall powie Zaynowi, Zayn Katie, Katie Meggi, Meggi Harremu i tak bez końca... Świetnie po prostu.
- Może już chodźmy- poszłam ubrać buty, Gabriel przyszedł rzecz jasna za mną, a Liam to nie wiem po co się przypałętał.
- No to gdzie idziecie dzieciaki?
- Matkoo, Liaś nie obraź się braciszku, ale poradzimy sobie bez ciebie.
- Emily, nie bądź taka- jęknął. Nie bierz mnie na litość!
- No, jestem gotowa, możemy iść.
- A mogę z wami?- Liam się wyszczerzył. Walnęłam go w ramię. Niech sobie nie pozwala na zbyt wiele!
- Zapomnij. - spojrzałam na Gabriela, który wydawał się być rozbawiony całą tą sytuacją – No chyba żeee, weźmiesz ze sobą tą swoją dziewczynę.- uśmiechnęłam się złowieszczo, a Liamowi od razu zszedł uśmiech z twarzy. W sumie to on się mogą, a my wciąż nie wiemy kogo on tam tak naprawdę ma.
- Nie wiem czy będzie chciała, poza tym nie zdążyła by się przygotować znając ją.
- Więc sam widzisz, my idziemy a ty siedź i się kiś w domu- wystawiłam mu język, i tak po prostu wyszłam z domu. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam że Liam jeszcze o czymś gada z Gabrielem. Aż się boję tego co on mu tam nagada.
Rozejrzałam się po podjeździe i nie zobaczyłam samochodu, czym on przyjechał? Bo chyba ten motor nie jest jego? Błagam, niech powie mi że to nie jego. Poczułam dłoń na plecach. Odwróciłam się w jego stronę.
- Jedziemy?
- Na tym czymś? - pokazałam palcem nie odrywając wzroku od tego! Chłopak się roześmiał i od tak chwycił moją dłoń ciągnąc mnie w stronę tej potwornej maszyny. Przecież ja od zawsze bałam się jeździć nawet samochodem, a co dopiero tym czymś!
- Tak Em, na tym czymś. No chodź, zobaczysz będzie fajnie. - założył na siebie kask chowając te jego blond włosy. Wyciągnął drugi w moim kierunku. A ja własnie zdałam sobie z czegoś sprawę. Kręciłam te cholerne włosy przez pół godziny! Nie zniszczę mojej fryzury, zakładając głupi kask. Nie ma nawet takiej opcji.
- Czy ty wiesz, ile ja się męczyłam nad tymi cudownymi lokami?
- Emily- podszedł do mnie i jednym ruchem rozwalił moje włosy. Po prostu je poczochrał, moje cudowne włosy!. Moje oczy rozszerzyły się a ja stałam wryta w ziemię. - Lubie naturalność wiesz? Nie musisz się dla mnie szykować pół dnia, nie potrzebujesz tej szminki, tego czegoś co masz na oczach. Jesteś piękna bez tego. Założę się że w rozwalonym kucyku wyglądałabyś równie dobrze co w tych wcześniejszych lokach. - przyglądałam mu się i nie mogłam w to uwierzyć. Tyle czasu po to żeby mu się spodobać, a on mi mówi, że lepiej wyglądam bez tego? Wzięłam jednym szybkim ruchem kask z jego dłoni i zaczęłam go sobie zakładać.
- Zdajesz sobie sprawę że ryzykujesz życie?- zapytałam zapinając pasek od kasku pod brodą.
- Jeszcze żyję, więc chyba nie będzie tak źle. - Spojrzałam w dół. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to że...
- Mam na sobie spódnicę.
- Jeśli chcesz żebym przyznał że podobają mi się twoje nogi to zapomnij.
- No ale, jak mam wsiąść na ten motor w spódnicy?
- Normalnie?- przerzucił jedną nogę i usiadł na nim.- No wsiadaj, przecież będziesz siedzieć za mną, nic nie będzie widać. - posłuchałam go i usiadłam za nim. Matko, ale to dziwne.
- No to co? Jedziemy?
- Tak, chyba tak- odparłam lekko przerażona. Oczywiście on musiał się zaśmiać. Taak, świetnie się wieczór zapowiada, ten chłopak ciągle się ze mnie śmieje!
- Musisz mnie objąć. - popatrzyłam na niego zdziwiona.- Jeśli nie chcesz spaść to musisz się mnie przytrzymać.
- Nie ma mowy. Chwycę się tego i będzie w porządku. - chwyciłam mocno za uchwyty po moich dwóch stronach. Gabriel pokręcił głową uśmiechając się pod nosem.
- Jeszcze będziesz mnie przytulać.- prychnęłam cicho, ale kiedy tylko odpalił motor przywarłam mocno do jego pleców oplatując go rękami w pasie. Przeklęty wszystkowiedzący ideał!


- Jest tak... normalnie. - westchnęłam spoglądając na gwiazdy.
- Normalnie? Liczyłem na wyjątkowo, albo niesamowicie. Ale normalnie?- siedzieliśmy jakieś dziesięć metrów od drogi na jakimś urwisku, przed nami nie było nic, prócz nieba. Opieraliśmy się plecami o motor. A no i jeszcze mieliśmy kupioną na cpnie kawę. Więc nikt nie zdoła mi wcisnąć że to nie jest normalne.
- Oh nie o to chodzi- spojrzał na mnie zaciekawiony. Upiłam łyka kawy i ponownie owinęłam palce wokół kubka, żeby trochę się ogrzać. - Kiedy mieszka się z chłopcami nic nie jest normalne. Co chwilę chodzą na jakieś gale, udzielają wywiadów, a kiedy pokazujesz się z nimi gdziekolwiek robią ci zdjęcia, albo te fanki, wszędzie ich wyśledzą. Dlatego teraz jest normalnie, i bardzo mi się to podoba.
- Wiesz, nie mówiłem ci, ale jestem sławnym aktorem w chińskiej telenoweli.- udało mu się zachować powagę przez góra dziesięć sekund a potem wybuchł śmiechem.
- Taak? No to panie gwiazda, poproszę o autograf.
- a czekaj, znajdzie się coś.- wstał, otrzepał spodnie i podszedł do schowka , nie wiem naprawdę nie wiem skąd wziął długopis. Pożyczył sobie mojej ręki i zaczął coś tam na niej bazgrać.
- Gabuś, przestań się wygłupiać. - zaśmiałam się próbując wyrwać rękę.
- Jak mnie nazwałaś? - No tak, jakie to jest durne, my w Polsce mamy przesłodkie zdrobnienia i nie jestem w stanie się wyzbyć tej części języka polskiego.
- Gabuś, coś ci to przeszkadza?
- Nie ale... co to w ogóle ma znaczyć?
- To zdrobnienie twojego imienia. - oddał mi rękę, spojrzałam na nią i ujrzałam rysunek mnie stojącej z balonikami w ręce. No no, ale z niego artysta.
- Wiesz, większość znajomych mówi mi Gabe, ale skoro wolisz Gabuś.- uśmiechnął się pod nosem coś tam sobie mrucząc. - Tylko błagam, nie przy ludziach.
- Ej! Co ci się nie podoba? Przecież Gabuś pięknie brzmi!
- Tak, bardzo pięknie, ale proszę, zostawmy sobie tą część tylko naszej dwójce.
- No już dobra, ale chcę coś w zamian. - jeszcze nie wiedziałam co to ma być, ale zanim się zorientowałam on cmoknął szybko moje usta. Nawet nie wiem kiedy to zrobił! Odwrócił głowę głupkowato się do siebie uśmiechając. Objął mnie ramieniem i spojrzał na niebo.
- Pięknie co? - noo, i to jak. Oparłam głowę o jego ramię i również spojrzałam tam gdzie chłopak. - Od jak dawna mieszkasz z chłopakami? Poza tym, czy ja dobrze rozumiem, że mieszka tam piątka facetów, i ty jedna? Zaczynam się chyba robić zazdrosny.
- Oh, daj spokój. Poza tym nie mieszkają tam w piątkę. Tylko Liam, Lou i Naill. Ale spokojnie, każdy jest zajęty, chyba.
- Jak to chyba?
- Louis jest z Jamie, tylko ona mieszka w Paryżu. W sumie to chyba namawia ją żeby się przeprowadziła do nas. Ale ona nie chce zostawiać tego co tam ma. W każdym razie obecnie jest w Londynie, przyleciała do niego. Niall na razie ma przerwę z Connie, ale wrócą do siebie, jestem tego pewna. Liam coś tam kręci z jakąś laską, nie znam jej, dlatego nie wiem co z tego będzie. No i widzisz? Nic mi tam nie grozi.
- No i bardzo dobrze. A pozostali dwaj? Co z nimi? - Gabe przybliżył mnie bliżej siebie kiedy zadrżałam. Zimno się zrobiło. Poza tym pomyślałam o Harrym, że ja tu się bawię w najlepsze z Gabrielem, a on leży półżywy w szpitalu. - Ej, Emi, co jest?
- Zayn mieszka z Katie. Niedawno kupili mieszkanie i się wyprowadzili. Jakieś pół roku temu.- próbowałam zachować spokój ale nie mogłam. To przez to, że pomyślałam o Stylesie! Uhhh, i cały nastój prysł.
- Em, co się dzieje? Bo zaraz mi się tutaj rozpłaczesz.- chwycił mnie za ramiona i odwrócił do siebie. - Możesz mi powiedzieć, nikomu tego nie przekażę, obiecuję.
- Nie o to chodzi.- pokręciłam przecząco głową- Bo ja po prostu się martwię. Harry jest w szpitalu.
- Co mu jest?
- Został postrzelony. A Magda jest w Polsce, Harry nie pozwala jej wrócić, bo twierdzi że coś może jej grozić. A jednocześnie upiera się, że nie wie kto mu to zrobił. Dostawał wcześniej jakieś pogróżki, zdjęcia robione im z ukrycia. Boję się o niego, o Meg. To wszystko jest jakieś dziwne.
- Spokojnie.- Przybliżył mnie do siebie pozwalając bym się oparła o jego pierś. - Będzie dobrze, zobaczysz. 

_______________________________________

Nie wiem jak wam, ale ja otwarcie przyznaję że podoba mi się ten rozdział. Zresztą ostatnio dobrze pisze mi się z innych perspektyw. A co wy na to? Śmiertelnie na mnie obrażone dziewczyny które chciały żeby Niall był z Emily? Głównie zrobiłam to dla was i wprowadziłam do opowiadania Gaba. 

 

Cóż, mi się tam podoba, więc z łaski swojej moglibyście komentować? Ostatnio mam wrażenie że co poniektórzy mają moje prośby gdzieś.

Głęboko gdzieś.

Bo skoro ponad 200 osób to ponoć czyta, to ja mam coraz większe co do tego wątpliwości. Tak ciężko sklecić dwa słowa? 

Najwidoczniej tak.   

22 komentarze:

  1. Bardzo lubie twoj ff. Masz ogromny talent do pisania. Ja sie ciesze ze em jest z kims innym. Ale teraz jest akcja! Pisz dalej to opowiadanie nie zaleznie od tego ile dostajesz komentarzy. Bo nie kazdy lubi komentowac, ale jest stalym twoim czytelnikiem. Ja osobiscie niecierpie jak ktos przerywa ff, bo nie ma zadnych komentarzy, ale SĄ STALI CZYTELNICY, KTÓRZY NIE KOMENTUJĄ, ALE TO CZYTAJĄ. W każdy bądź razie czytam rozne ff, ale zadko je komentuje bo nie chce mi sie :) Ale pisz dalej! <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje opowiadanie jest super ,

    OdpowiedzUsuń
  3. nie podoba mi się ten Gabriel :/ sorry

    OdpowiedzUsuń
  4. na początku chcialam zeby Em byla z Niallem ale Gabriel wydaj mi sie wporządku, chociaz z Tobą nigdy nic nie wiadomo :P jeszcze sie okaze ze on groził Harremu :P
    ale zobaczymy pisz pisz jak najwiecej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ♥ Ja zawsze komentuje i nie mam zamiaru przestać :)) Fajnie, że wprowadziłaś nową postać. Czekałam na Niall'a i Connie, ale to co, poczekam jeszcze :-) Czekam na next, oby jak najszybciej x

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ! Tak bym chciała , żeby Harry'emu nic się nie stało , tak samo , żeby Meg nic się nie stało . Ja to nawet wole , żeby Niall był z Conni , a Emily z Gabrysiem xd ten rozdział bardzo mi się podobał , a tym bardziej , ze był tam ten zabawny , zboczony Harry , a wtedy jest śmieszniej . Nie lubię jak oni cierpią , wiec przyda im się trochę rozrywki , a co do tego , żeby Harry wracał do Polski to jak on to zrobi ? Przecież lekarz mu nie pozwolił i może znowu coś się Harry'emu coś stać . Dziękuję , ze znajdujesz czas na pisanie tego , bo szczerze mówiąc ja bym nie byla w stanie takiego czegoś robić . Czekam na następny ! :**
    . A.

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział jak zwykle boski czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  8. biedny Harry ;c Ale rozdzial z Em i tym chlopakiem tez super :DD

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak się cieszę, że z Harrym lepiej i, że się powoli godzą z Meg. Na początku chciałam żeby Niall był z Em ale teraz podoba mi się ten wątek z, że dziewczyny się zaprzyjaźniają, Connie będzie z Niallem a Em z Gabe. Czekam na kolejny rozdział <3
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  10. Super świetny nie mogę się doczekać next

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział extra czekam na następny .

    OdpowiedzUsuń
  12. JEST ZAJEBISCIE.Meg i Harry nie klocą sie bo connie ma nialla wiec Meg sie nie boi ze jej odbije Harrego.I znowu sielanka u Marry'ego. Emilly ma Gaba i nie jest wkurwiona na Nialla i nie wyzala sie Meg.I ogolnie jest Sielanka ktora tak kocham.Jeszce raz Rozdzial ZAJEBISTY <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny . jak zawsze ♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział fajny czekam na next , ale dalej nie jestem za Conie

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział: Cuudo !! AA KOCHAM !! Wiesz co ?! Przyszła mnie taka myśl, że to może Gaba postrzelił Harry'ego ?! Albo ten chłopak od Gemmy, przecież ona tam był, jak Gemma tam mieszkała, co nie ?! Dowiemy się później, nie mogę się doczekać kolejnego ! Tak się wzruszyłam jak Magda rozmawiała z Harry'm ! A tego Gabę lubię, nawet sama mam kolegę Gabrysia, którego nazywam Gaba XD Ale wracając do opowiadania, lubię Gabę, tylko coś mi tu śmierdzi z nim nooo XD A Emily powiedziała Gabrielowi, że Meg jest w Polsce ! O nie ! A jeśli faktycznie on strzelał do Hazzusia ?!! O NIE O NIE O NIE !! DAWAJ KOLEJNY SZYBKO ! KOCHAM CIĘ !! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny rozdział. Bardzo się cieszę ,że między Mag i Harry'm jest już o wiele lepiej tak bardziej słodko. I oczywiście ta perspektywa Emily też bardzo fajna.

    OdpowiedzUsuń
  17. extra rozdział jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  18. przepraszam że cię odrobinę zaniedbałam kochanie ale niestety nie miałam zupełnie czasu
    rozdział jest świetny i masz rację wyszedł znakomicie ^^

    OdpowiedzUsuń