niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 57



*kilka tygodni później

Harry
Słyszałem ją, ale siła przyciągania moich powiek nie pozwoliła na to by były otwarte. Byłem strasznie zmęczony, Meg zresztą pewnie też, ale zdaje się że musiała już wstać. Krzątała się po pokoju przez co nie mogłem spać dalej. Wczoraj w nocy było cudownie, a że położyliśmy się dopiero nad ranem, nie mam ochoty już wstawać. Zresztą nie mam siły na nic.
- Harry, wstawaj.- jej głos rozniósł się po pomieszczeniu, jednak nic sobie z tego nie zrobiłem.- Kotku, wstań, proszę.- Mruknąłem coś niezrozumiałego, co chyba nie za bardzo zadowoliło Magdę. Poczułem uginający się materac, i jej zimne dłonie na moich nagich plecach.
- Kochanie, musisz wstać, chłopaki na ciebie już dawno czekają.
Otwarłem jedno oko spoglądając na nią. Była już ubrana, niestety.
- To wszystko przez ciebie.- wymruczałem. Nie jestem pewny czy wszystko zrozumiała, ale widocznie tak skoro się zaczęła śmiać.
- Ja jakoś wstałam. A jeśli ci się nie podobało to co było w nocy, to nie musimy przecież tego robić.
- Wiesz, że nie o to mi chodziło.- jęknąłem wygrzebując jedna rękę spod pościeli abym mógł ją objąć. Przyciągnąłem ją lekko do mnie i położyłem głowę na jej kolanach. Tym razem otworzyłem już oczy i spojrzałem na nią. Jej ręka powędrowała na moje włosy.- Wymęczyłaś mnie wczoraj wiesz?- uśmiechnąłem się, co odwzajemniła.
- Miśku, wiem że nie jesteś w najlepszej formie, ale teraz musisz wstawać i jechać do chłopaków.- nachyliła się nade mną i pocałowała lekko w usta.- Powinnam być koło piątej, kocham cię i dowidzenia.
- Cóż za podsumowanie. Ale ja też cię kocham.

Zanim wstałem było już naprawdę późno. Magda wyszła już dawno, a ja nie dałem rady wcześniej wygrzebać się z łóżka. Włożyłem jakieś bokserki i zszedłem na dół. Byłem tak zaspany, że nawet nie widziałem gdzie idę. Wmaszerowałem do kuchni z nadal na wpół zamkniętymi oczami. Włączyłem ekspres do kawy i spojrzałem na wysepkę. Kanapki. Ohh, moja kochana Meg zrobiła mi śniadanie? No tego się nie spodziewałem.
- Dzień dobry.
- O kurwa.- co to miało być? Przestraszyłem się i to cholernie. W drzwiach stała Patrishia, a ja poczułem się dziwnie będąc przed nią w samych bokserkach. - Cześć Pat, zapomniałem że dziś przychodzisz.- spojrzałem na dziewczynę, która miała na sobie spódniczkę, hmmm miniówkę. A jej bluzka z dekoltem praktycznie odsłaniała wszystko co tam miała, no ok, nie wszystko ale dużo!
- Cześć Harry. Magda wpuściła mnie jak wychodziła.
- Mhm, dobrze, ale będziesz musiała wyjść bo ja zaraz wychodzę, a sama tutaj zostać nie możesz.- mimo wszystko obcej osoby w naszym domu nie mogę zostawić. Co jeśli wyniosłaby coś albo kogoś tu wpuściła? Przecież fanki dałyby się za to pokroić.
- A, i nie sądzę żeby taki strój był odpowiedni do sprzątania.- oparłem się o blat jedząc kanapkę. Spojrzała na mnie zaskoczona. Chyba sądziła że będzie mi się to podobało, ale to nie jest fajne jak dziewczyna jest na wpół rozebrana. Oczywiście cholernie podniecające, ale takie niekobiece. Lubię kiedy kobiety uwodzą, kiedy są seksowne same w sobie a nie odsłaniając ile można/
- Emmm, przepraszam, następnym razem ubiorę się inaczej.
- Cieszę się.- Nie to że nie lubię tej dziewczyny, jest ok, nawet całkiem miła, i ładna. No ale to tylko laska która chce sobie dorobić więc u nas sprząta raz w tygodniu. Meg ledwo na to się zgodziła. W ogóle jaką awanturę zrobiła o to że jej o tym nie powiedziałem. No, zapomniało mi się. No ale jakoś poszła na kompromis i Patrishia sprząta u nas jedynie raz na tydzień. No i ma zakaz wstępu do naszej sypialni. Meg zapowiedziała jej że jeśli przekroczy próg tego pokoju to od razu wylatuje z pracy.
Poszedłem do góry się ubrać, co musiałem robić naprawdę szybko, bo miałem być u chłopaków już kilka godzin temu.

Wszedłem do domu jak zwykle bez pukania. Ściągnąłem buty w biegu i wpadłem do salonu. Nie było tam nikogo. No nie licząc Horana, który siedział na kanapie wgapiając się prosto w ścianę. Podszedłem do niego i pomachałem mu dłonią przed oczami no i na szczęście się ocknął. Klapnąłem obok niego rozkładając się na kanapie.
- Nie ma chłopaków?
- Byli, ale że ty nie przychodziłeś, i że telefonów też nie odbierałeś, to wszyscy się zmyli. Nie wiem gdzie, nie pytaj.
- Czyli przyjeżdżałem po nic? Uhhh, mogłem jeszcze słodko spać.
- Aleś ty biedny- odgryzł się, cholera odgryzający się Horan, i nie wybuchający po tym śmiechem nie jest Horanem. Trzeba się dowiedzieć o co chodzi.
- co jest?
- Nic.- odburknął. Zdecydowanie coś jest na rzeczy. I ja pan cudowny Styles się tego dowiem.
- Niall, sorry że was ostatnio olewałem, ale wiesz, Meg i w ogóle.- uśmiechnąłem się ale on to raczej nie za bardzo.
- No właśnie, i w ogóle.
- Ej, jesteśmy przyjaciółmi, jak ja nie pytam co się stało to sam możesz przyjść i się wygadać. Wiesz o tym, nie będę ci prawił kazań jak dziewczyny.  Po prostu powiedz co jest, i razem coś na to poradzimy.
- Dobra, sorry.- no, to teraz już na pewno się dowiem.
- Ale zaczekaj chwilę, muszę się czegoś napić, chcesz coś?- zapytałem idąc do kuchni.
- Nie, obejdzie się.
- No ok., no to opowiadaj.- kiedy już wróciłem z butelką wody w ręce rozwaliłem się tym razem na fotelu. Wyłożyłem nogi na stolik i spojrzałem znacząco na Horana.
- Mam dziewczynę.- przyznaję, zatkało mnie, i to poważnie mnie zatkało. Że niby ten sam Nialler, który odkąd pamiętam był w związku ze swoją gitarą, ma…
- Że co masz?
- Mam dziewczynę.- powtórzył tym razem patrząc na mnie. A do mnie dotarły chyba jego słowa. Ale to takie inne, dziwne! On nigdy nie miał nikogo na stałe! Nikogo odkąd pamiętam. A tu nagle takie coś?
- Od kiedy? Kto to jest?
- No tak gdzieś od kilku tygodni.
- I ja jej jeszcze nie znam?- wybałuszyłem na niego oczy. Nasz Horan ma tajemniczą dziewczynę? No to nieźle.
- No właśnie, tutaj jest problem.
- Co? Masz wreszcie laskę, chłopie, to zajebiście.
- Tak, wiem- wreszcie się uśmiechnął ale zaledwie na moment.- Tylko że ona nie chce tutaj przyjść, boi się spotkania z wami.
- Jak ty ja polubiłeś, to ja na pewno też, no chyba że to jakaś różowa lala.
- Co? Harry, możesz być przez chwilę poważny?- wooohoo, czyli że to coś poważnego? No no no, Niallerku mój kochany tego się naprawdę nie spodziewałem.
- Okok, już jestem.
- Jest bardzo nieśmiała. I chyba boi się, że jej nie polubicie. Ciągle mówi że nie jest taka jak my. No bo wiesz, nie ma kasy jak lodu. Jest raczej trochę, a nawet bardzo biedna.
- No to co, jak jest fajna, to mi to nie przeszkadza.- wzruszyłem tylko ramionami. Co z tego ile ma pieniędzy, mam to gdzieś. No i przyznam że fajnie by było poznać laskę Horana.
- Hazz, ja to wiem, ale jak mam jej to wytłumaczyć?
- Ejejej, spokojnie, powiedz jej że gadałeś ze mną o tym, i że ją chętnie poznam. A jak nie zadziała, to normalnie siłą ją tu zaciągnij. Bo chyba silniejsza od ciebie nie jest? No dobra, a teraz skoro już problem z głowy, powiedz mi gdzie ty ją wyrwałeś?- z niewiadomych mi powodów pan Niall zaczął się niepohamowanie śmiać.
- No nie uwierzysz, ale w bibliotece.- no ok., to już wiem. Że co?
- W bibliotece? Co tyś tam robił Horan?
- A żebym ja to wiedział.
- Dobra dobra, to zdradź mi jeszcze imię tej twojej piękności.
- Connie- uśmiechnął się sam do siebie. Też tak wyglądam kiedy myślę o Meggi? - Jak ją zobaczyłem to uwierz, przyciągała wzrok., i to nie tylko mój.
- Aż tak ładna?
-Żebyś wiedział.
- Hohoho, szalejesz Nialler.
- heeej chłopcy.- do domu wpadła Emily, o Jezu, jak ja dawno jej nie widziałem. Miała przewieszoną przez ramię torbę. Włosy związane w wysokiego kucyka plus strój sportowy.
- Hej Em, wracasz z treningu?
- Nom, mamy w poniedziałek mecz.- ugryzła jabłko które leżało w koszyku na stole. Usiadła obok Horana zamykając oczy. - Padnięta jestem. A wy co robicie?- Ale zaraz chwila… przecież ona i Niall zawsze… cholera! Meg mi kiedyś mówiła że Emily coś do niego czuje, nawet chciała żebym się dowiedział co na to Niall ale zabroniłem się jej wtedy do tego wtrącać. Ale teraz kiedy blondas jest z ta całą Connie, co na to powie Em? No to nieźle. Mam nadzieję tylko że Niall wie co robi.
- A tak sobie rozmawiamy.
- Co tam u Meg? Powiedz jej żeby może się do nas odezwała. Nie no, wiem że ma teraz ciebie, swoja drogą dziwne że się jeszcze nie znudziła.
- Dzięki, to naprawdę bardzo miłe. A tak poważnie to nie miałaby kiedy, bo całymi dniami siedzi w pracy, a jak nie to maluje.
- Przecież jest w domu, to może chyba malować przy tobie.- no chyba nie jej zdaniem. Przecież ja tam mam nieodwołalny zakaz wstępu. Stwierdziła że ją za bardzo rozprasza moja obecność, i musi być sama kiedy maluje.
- Zamyka się w pracowni i mnie nie wpuszcza. – Em z Horanem zaczęli się tak po prostu ze mnie śmiać. Ciekawe czy sami by weszli do środka! Przecież ten potwór zatłukłby mnie na miejscu gdyby przeze mnie uszkodził się jakiś obraz. A jej zdaniem uszkodzę coś na pewno, jeśli tylko znajdę się w ich pobliżu.
- Dobra ja już będę leciał. No i jak coś to my z Meg znikamy na weekend, albo i dłużej. Więc się nie martwcie. – wpadłem na ten pomysł dosłownie przed chwilą. Fajnie by było gdzieś pojechać.
- Gdzie jedziecie?
- Jeszcze nie wiem, właśnie to wymyśliłem. To ostatni weekend przed świętami. Można go dobrze wykorzystać.
- Racja, więc miłego wyjazdu.- Emily pokiwała brwiami jakby sugerując co tam będziemy robić. No dobra, można było się tego domyślić.
- A ty Niall zaczekaj z tym aż wrócimy ok?
- Z czym?- co za głupek. Przecież, nie powiem przy Emily o Connie. Ale to przecież Horan, tak szybko nie załapie.
- Z tym o czym rozmawialiśmy.
- Aaa, no tak tak, zaczekam.
- Dobra to na razie.

Meg
Po prostu padam na twarz, nie wiem naprawdę jak udało mi się dojechać do domu. Wstałam wcześnie, Hazz pewnie pospał sobie jeszcze długo, ale ja musiałam jechać do pracy. Wysiadłam z samochodu, wzięłam swoją torebkę i zakupy, które musiałam zrobić. Przecież w naszej lodówce nie ma nic! Wtargałam to jakoś do domu, kładąc siatki na blacie.
- Harry?!- krzyknęłam gdzieś w przestrzeń, przecież gdzieś być musi.
- Już idę słońce!- słyszałam jak zbiega po schodach. Po chwili wpadł do kuchni z wielkim uśmiechem na ustach.
- Hej kocie.- zbliżył się do mnie i pocałował mnie lekko w usta.- jak tam w pracy?
- Całkiem…
- Świetnie, bo mam dla ciebie niespodziankę.- nawet nie dokończyłam a on już powiedział to co zapewne chciał powiedzieć od początku. Zaśmiałam się odwracając do niego tyłem. Zaczęłam wypakowywać moje zakupy.
- Jaką?
- Niespodziewaną!- był taki uradowany, że po prostu samej mi się udzielił dobry humor. I naprawdę chciałabym dowiedzieć się co to za niespodzianka, ale kiedy się dowiem będę musiała wziąć w niej udział, co dobrym pomysłem nie jest, zważając na moje zmęczenie.
- Przepraszam kochanie, ale jestem zmęczona i nie mam na nic ochoty.
- Ale to w niczym nie przeszkadza. Bo jedziemy na wakacje!- czy on się aby na pewno dobrze czuje? Wakacje? Tydzień przed świętami?
- Nie wiem czy zauważyłeś ale mamy grudzień.
- Co z tego, taki mały wypad na weekend.
- Ale musielibyśmy się spakować, i w ogóle gdzie pojedziemy?- naprawdę nie miałam ochoty na nic takiego. A z drugiej strony nie chcę zrobić mu przykrości, stara się.
- Wszystko gotowe, musisz się tylko zgodzić. No proszę, będzie fajnie.
- Eh, no dobra.
No niech się już ucieszy, skoro tak to wszystko zaplanował i sam nas nawet spakował. Mogę się tylko cieszyć że mam takiego chłopaka.
Ale jego entuzjazm który wylewał z siebie podczas jazdy poprzez milion słów na minutę mnie tylko uśpił. Już po kilku minutach odpłynęłam gdzieś daleko.
_____________________________

Napisałabym że dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem, ale problem w tym że nie było ich "tyle" . Cóż, nie będę narzekać, jest mi po prostu przykro, bo dodałam wam rozdział wcześniej, myślałam że zareagujecie inaczej.

W każdym razie dziękuje tym którzy jednak skomentowali poprzedni post. Bo przynajmniej na niektórych można liczyć.

18 komentarzy:

  1. Super rozdział Czekam nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział, ciekawa jestem kiedy Emily odbędzie tą ,,poważną rozmowę" z Niallem i czy wyzna mu miłość? Oni muszą być razem, tylko co by wtedy było z Connie?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny czekam na następny :D :**** kocham to co piszesz to jest wspaniałe :*** masz talent dziewczyno :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochaaam <3 jestes wspaniala :*

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG Niallerrrr <3 kocham tą Connie <3 ~ A

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie może ci być przykro bo jesteś na to za fajna (:
    Rozdział jest super - Nialler wreszcie z siebie wszystko wyrzucił i nieźle zaskoczył Harrego :D
    Mam tylko nadzieję że Em nie będzie się na nich gniewać i znajdzie sobie kogoś innego, bo Horan+Connie=<3

    OdpowiedzUsuń
  7. super.masz talent <3

    OdpowiedzUsuń
  8. No to jestem osobą na którą można liczyć! Nie smuć się - zerknij na licznik ile twój blog ma wyświetleń i się uśmiechnij :D Idą święta i niektórzy zapominają dodać komentarza :P
    A rozdział fenomenalny, zdziwiła mnie sytuacja z Horanem i Hazzą ;)
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudoo *.* Nie mogę się doczekac nn! <3 Ciekawe gdzie pojadą ♥ - Sara xx

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam <333333333333333
    chociaż opisz troszkę więcej resztę zespołu bo długo o nich nie pisałaś :D a jestem ciekawa co u nich słychać :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy dobrze kombinuje, ale może Harry zabierze ją teraz do tego ich wspólnego domku?
    I ta cała Patrishia przesadza, za to bardzo podoba mi się zachowanie Harrego <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zawsze świetnie. Czekam na nexta <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Super!!!!! I post i twoje pisanie:*** Kiedy nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Boooski !!!! Harry jest taki słodki <3
    Czekam nn ;* Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudnyyy. Czekam niecierpliwie na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, i kocham ♥
    Ciekawi mnie gdzie Hazz zabierze Meg.
    A co do Niallerka to serio jestem rozdarta, najlepiej jakby był ze mną i nie było by problemu heh^^
    Nie no żarcik Hadzia byłby jeszcze zazdrosny(a z tą jego zazdrością to ręce opadają, zresztą sama wiesz)XD
    Weny kochana<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Jak czytałam co będzie w następnym rozdziale to miałam banana na twarzy XD Weny, weny i jeszcze raz weny *o* Kocham Cięę :P

    OdpowiedzUsuń