*kilka tygodni
później
Harry
Słyszałem
ją, ale siła przyciągania moich powiek nie pozwoliła na to by były otwarte.
Byłem strasznie zmęczony, Meg zresztą pewnie też, ale zdaje się że musiała już
wstać. Krzątała się po pokoju przez co nie mogłem spać dalej. Wczoraj w nocy
było cudownie, a że położyliśmy się dopiero nad ranem, nie mam ochoty już
wstawać. Zresztą nie mam siły na nic.
- Harry,
wstawaj.- jej głos rozniósł się po pomieszczeniu, jednak nic sobie z tego nie
zrobiłem.- Kotku, wstań, proszę.- Mruknąłem coś niezrozumiałego, co chyba nie
za bardzo zadowoliło Magdę. Poczułem uginający się materac, i jej zimne dłonie
na moich nagich plecach.
- Kochanie,
musisz wstać, chłopaki na ciebie już dawno czekają.
Otwarłem
jedno oko spoglądając na nią. Była już ubrana, niestety.
- To wszystko
przez ciebie.- wymruczałem. Nie jestem pewny czy wszystko zrozumiała, ale
widocznie tak skoro się zaczęła śmiać.
- Ja jakoś
wstałam. A jeśli ci się nie podobało to co było w nocy, to nie musimy przecież
tego robić.
- Wiesz, że
nie o to mi chodziło.- jęknąłem wygrzebując jedna rękę spod pościeli abym mógł
ją objąć. Przyciągnąłem ją lekko do mnie i położyłem głowę na jej kolanach. Tym
razem otworzyłem już oczy i spojrzałem na nią. Jej ręka powędrowała na moje
włosy.- Wymęczyłaś mnie wczoraj wiesz?- uśmiechnąłem się, co odwzajemniła.
- Miśku,
wiem że nie jesteś w najlepszej formie, ale teraz musisz wstawać i jechać do
chłopaków.- nachyliła się nade mną i pocałowała lekko w usta.- Powinnam być
koło piątej, kocham cię i dowidzenia.
- Cóż za
podsumowanie. Ale ja też cię kocham.
Zanim
wstałem było już naprawdę późno. Magda wyszła już dawno, a ja nie dałem rady
wcześniej wygrzebać się z łóżka. Włożyłem jakieś bokserki i zszedłem na dół. Byłem
tak zaspany, że nawet nie widziałem gdzie idę. Wmaszerowałem do kuchni z nadal
na wpół zamkniętymi oczami. Włączyłem ekspres do kawy i spojrzałem na wysepkę.
Kanapki. Ohh, moja kochana Meg zrobiła mi śniadanie? No tego się nie
spodziewałem.
- Dzień
dobry.
- O kurwa.-
co to miało być? Przestraszyłem się i to cholernie. W drzwiach stała Patrishia,
a ja poczułem się dziwnie będąc przed nią w samych bokserkach. - Cześć Pat,
zapomniałem że dziś przychodzisz.- spojrzałem na dziewczynę, która miała na
sobie spódniczkę, hmmm miniówkę. A jej bluzka z dekoltem praktycznie odsłaniała
wszystko co tam miała, no ok, nie wszystko ale dużo!
- Cześć Harry.
Magda wpuściła mnie jak wychodziła.
- Mhm,
dobrze, ale będziesz musiała wyjść bo ja zaraz wychodzę, a sama tutaj zostać
nie możesz.- mimo wszystko obcej osoby w naszym domu nie mogę zostawić. Co
jeśli wyniosłaby coś albo kogoś tu wpuściła? Przecież fanki dałyby się za to
pokroić.
- A, i nie
sądzę żeby taki strój był odpowiedni do sprzątania.- oparłem się o blat jedząc
kanapkę. Spojrzała na mnie zaskoczona. Chyba sądziła że będzie mi się to
podobało, ale to nie jest fajne jak dziewczyna jest na wpół rozebrana.
Oczywiście cholernie podniecające, ale takie niekobiece. Lubię kiedy kobiety
uwodzą, kiedy są seksowne same w sobie a nie odsłaniając ile można/
- Emmm,
przepraszam, następnym razem ubiorę się inaczej.
- Cieszę
się.- Nie to że nie lubię tej dziewczyny, jest ok, nawet całkiem miła, i ładna.
No ale to tylko laska która chce sobie dorobić więc u nas sprząta raz w
tygodniu. Meg ledwo na to się zgodziła. W ogóle jaką awanturę zrobiła o to że
jej o tym nie powiedziałem. No, zapomniało mi się. No ale jakoś poszła na
kompromis i Patrishia sprząta u nas jedynie raz na tydzień. No i ma zakaz
wstępu do naszej sypialni. Meg zapowiedziała jej że jeśli przekroczy próg tego
pokoju to od razu wylatuje z pracy.
Poszedłem do
góry się ubrać, co musiałem robić naprawdę szybko, bo miałem być u chłopaków
już kilka godzin temu.
Wszedłem do
domu jak zwykle bez pukania. Ściągnąłem buty w biegu i wpadłem do salonu. Nie
było tam nikogo. No nie licząc Horana, który siedział na kanapie wgapiając się
prosto w ścianę. Podszedłem do niego i pomachałem mu dłonią przed oczami no i
na szczęście się ocknął. Klapnąłem obok niego rozkładając się na kanapie.
- Nie ma
chłopaków?
- Byli, ale
że ty nie przychodziłeś, i że telefonów też nie odbierałeś, to wszyscy się
zmyli. Nie wiem gdzie, nie pytaj.
- Czyli
przyjeżdżałem po nic? Uhhh, mogłem jeszcze słodko spać.
- Aleś ty
biedny- odgryzł się, cholera odgryzający się Horan, i nie wybuchający po tym
śmiechem nie jest Horanem. Trzeba się dowiedzieć o co chodzi.
- co jest?
- Nic.- odburknął.
Zdecydowanie coś jest na rzeczy. I ja pan cudowny Styles się tego dowiem.
- Niall, sorry
że was ostatnio olewałem, ale wiesz, Meg i w ogóle.- uśmiechnąłem się ale on to
raczej nie za bardzo.
- No właśnie,
i w ogóle.
- Ej,
jesteśmy przyjaciółmi, jak ja nie pytam co się stało to sam możesz przyjść i
się wygadać. Wiesz o tym, nie będę ci prawił kazań jak dziewczyny. Po prostu powiedz co jest, i razem coś na to
poradzimy.
- Dobra, sorry.-
no, to teraz już na pewno się dowiem.
- Ale
zaczekaj chwilę, muszę się czegoś napić, chcesz coś?- zapytałem idąc do kuchni.
- Nie,
obejdzie się.
- No ok., no
to opowiadaj.- kiedy już wróciłem z butelką wody w ręce rozwaliłem się tym
razem na fotelu. Wyłożyłem nogi na stolik i spojrzałem znacząco na Horana.
- Mam dziewczynę.-
przyznaję, zatkało mnie, i to poważnie mnie zatkało. Że niby ten sam Nialler,
który odkąd pamiętam był w związku ze swoją gitarą, ma…
- Że co
masz?
- Mam
dziewczynę.- powtórzył tym razem patrząc na mnie. A do mnie dotarły chyba jego
słowa. Ale to takie inne, dziwne! On nigdy nie miał nikogo na stałe! Nikogo
odkąd pamiętam. A tu nagle takie coś?
- Od kiedy?
Kto to jest?
- No tak
gdzieś od kilku tygodni.
- I ja jej
jeszcze nie znam?- wybałuszyłem na niego oczy. Nasz Horan ma tajemniczą
dziewczynę? No to nieźle.
- No
właśnie, tutaj jest problem.
- Co? Masz
wreszcie laskę, chłopie, to zajebiście.
- Tak, wiem-
wreszcie się uśmiechnął ale zaledwie na moment.- Tylko że ona nie chce tutaj
przyjść, boi się spotkania z wami.
- Jak ty ja polubiłeś,
to ja na pewno też, no chyba że to jakaś różowa lala.
- Co? Harry,
możesz być przez chwilę poważny?- wooohoo, czyli że to coś poważnego? No no no,
Niallerku mój kochany tego się naprawdę nie spodziewałem.
- Okok, już
jestem.
- Jest
bardzo nieśmiała. I chyba boi się, że jej nie polubicie. Ciągle mówi że nie
jest taka jak my. No bo wiesz, nie ma kasy jak lodu. Jest raczej trochę, a
nawet bardzo biedna.
- No to co,
jak jest fajna, to mi to nie przeszkadza.- wzruszyłem tylko ramionami. Co z
tego ile ma pieniędzy, mam to gdzieś. No i przyznam że fajnie by było poznać
laskę Horana.
- Hazz, ja
to wiem, ale jak mam jej to wytłumaczyć?
- Ejejej,
spokojnie, powiedz jej że gadałeś ze mną o tym, i że ją chętnie poznam. A jak
nie zadziała, to normalnie siłą ją tu zaciągnij. Bo chyba silniejsza od ciebie
nie jest? No dobra, a teraz skoro już problem z głowy, powiedz mi gdzie ty ją
wyrwałeś?- z niewiadomych mi powodów pan Niall zaczął się niepohamowanie śmiać.
- No nie
uwierzysz, ale w bibliotece.- no ok., to już wiem. Że co?
- W
bibliotece? Co tyś tam robił Horan?
- A żebym ja
to wiedział.
- Dobra
dobra, to zdradź mi jeszcze imię tej twojej piękności.
- Connie-
uśmiechnął się sam do siebie. Też tak wyglądam kiedy myślę o Meggi? - Jak ją
zobaczyłem to uwierz, przyciągała wzrok., i to nie tylko mój.
- Aż tak
ładna?
-Żebyś
wiedział.
- Hohoho, szalejesz
Nialler.
- heeej
chłopcy.- do domu wpadła Emily, o Jezu, jak ja dawno jej nie widziałem. Miała przewieszoną
przez ramię torbę. Włosy związane w wysokiego kucyka plus strój sportowy.
- Hej Em,
wracasz z treningu?
- Nom, mamy
w poniedziałek mecz.- ugryzła jabłko które leżało w koszyku na stole. Usiadła
obok Horana zamykając oczy. - Padnięta jestem. A wy co robicie?- Ale zaraz
chwila… przecież ona i Niall zawsze… cholera! Meg mi kiedyś mówiła że Emily coś
do niego czuje, nawet chciała żebym się dowiedział co na to Niall ale
zabroniłem się jej wtedy do tego wtrącać. Ale teraz kiedy blondas jest z ta
całą Connie, co na to powie Em? No to nieźle. Mam nadzieję tylko że Niall wie
co robi.
- A tak
sobie rozmawiamy.
- Co tam u
Meg? Powiedz jej żeby może się do nas odezwała. Nie no, wiem że ma teraz
ciebie, swoja drogą dziwne że się jeszcze nie znudziła.
- Dzięki, to
naprawdę bardzo miłe. A tak poważnie to nie miałaby kiedy, bo całymi dniami
siedzi w pracy, a jak nie to maluje.
- Przecież
jest w domu, to może chyba malować przy tobie.- no chyba nie jej zdaniem.
Przecież ja tam mam nieodwołalny zakaz wstępu. Stwierdziła że ją za bardzo rozprasza
moja obecność, i musi być sama kiedy maluje.
- Zamyka się
w pracowni i mnie nie wpuszcza. – Em z Horanem zaczęli się tak po prostu ze mnie
śmiać. Ciekawe czy sami by weszli do środka! Przecież ten potwór zatłukłby mnie
na miejscu gdyby przeze mnie uszkodził się jakiś obraz. A jej zdaniem uszkodzę
coś na pewno, jeśli tylko znajdę się w ich pobliżu.
- Dobra ja
już będę leciał. No i jak coś to my z Meg znikamy na weekend, albo i dłużej.
Więc się nie martwcie. – wpadłem na ten pomysł dosłownie przed chwilą. Fajnie
by było gdzieś pojechać.
- Gdzie
jedziecie?
- Jeszcze
nie wiem, właśnie to wymyśliłem. To ostatni weekend przed świętami. Można go
dobrze wykorzystać.
- Racja,
więc miłego wyjazdu.- Emily pokiwała brwiami jakby sugerując co tam będziemy
robić. No dobra, można było się tego domyślić.
- A ty Niall
zaczekaj z tym aż wrócimy ok?
- Z czym?-
co za głupek. Przecież, nie powiem przy Emily o Connie. Ale to przecież Horan,
tak szybko nie załapie.
- Z tym o
czym rozmawialiśmy.
- Aaa, no
tak tak, zaczekam.
- Dobra to
na razie.
Meg
Po prostu
padam na twarz, nie wiem naprawdę jak udało mi się dojechać do domu. Wstałam
wcześnie, Hazz pewnie pospał sobie jeszcze długo, ale ja musiałam jechać do
pracy. Wysiadłam z samochodu, wzięłam swoją torebkę i zakupy, które musiałam
zrobić. Przecież w naszej lodówce nie ma nic! Wtargałam to jakoś do domu, kładąc
siatki na blacie.
- Harry?!-
krzyknęłam gdzieś w przestrzeń, przecież gdzieś być musi.
- Już idę
słońce!- słyszałam jak zbiega po schodach. Po chwili wpadł do kuchni z wielkim
uśmiechem na ustach.
- Hej
kocie.- zbliżył się do mnie i pocałował mnie lekko w usta.- jak tam w pracy?
- Całkiem…
- Świetnie,
bo mam dla ciebie niespodziankę.- nawet nie dokończyłam a on już powiedział to
co zapewne chciał powiedzieć od początku. Zaśmiałam się odwracając do niego
tyłem. Zaczęłam wypakowywać moje zakupy.
- Jaką?
- Niespodziewaną!-
był taki uradowany, że po prostu samej mi się udzielił dobry humor. I naprawdę
chciałabym dowiedzieć się co to za niespodzianka, ale kiedy się dowiem będę
musiała wziąć w niej udział, co dobrym pomysłem nie jest, zważając na moje
zmęczenie.
-
Przepraszam kochanie, ale jestem zmęczona i nie mam na nic ochoty.
- Ale to w
niczym nie przeszkadza. Bo jedziemy na wakacje!- czy on się aby na pewno dobrze
czuje? Wakacje? Tydzień przed świętami?
- Nie wiem
czy zauważyłeś ale mamy grudzień.
- Co z tego,
taki mały wypad na weekend.
- Ale
musielibyśmy się spakować, i w ogóle gdzie pojedziemy?- naprawdę nie miałam
ochoty na nic takiego. A z drugiej strony nie chcę zrobić mu przykrości, stara
się.
- Wszystko
gotowe, musisz się tylko zgodzić. No proszę, będzie fajnie.
- Eh, no
dobra.
No niech się
już ucieszy, skoro tak to wszystko zaplanował i sam nas nawet spakował. Mogę
się tylko cieszyć że mam takiego chłopaka.
Ale jego
entuzjazm który wylewał z siebie podczas jazdy poprzez milion słów na minutę
mnie tylko uśpił. Już po kilku minutach odpłynęłam gdzieś daleko.
_____________________________
Super rozdział Czekam nn!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, ciekawa jestem kiedy Emily odbędzie tą ,,poważną rozmowę" z Niallem i czy wyzna mu miłość? Oni muszą być razem, tylko co by wtedy było z Connie?!
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na następny :D :**** kocham to co piszesz to jest wspaniałe :*** masz talent dziewczyno :D
OdpowiedzUsuńKochaaam <3 jestes wspaniala :*
OdpowiedzUsuńOMG Niallerrrr <3 kocham tą Connie <3 ~ A
OdpowiedzUsuńNie może ci być przykro bo jesteś na to za fajna (:
OdpowiedzUsuńRozdział jest super - Nialler wreszcie z siebie wszystko wyrzucił i nieźle zaskoczył Harrego :D
Mam tylko nadzieję że Em nie będzie się na nich gniewać i znajdzie sobie kogoś innego, bo Horan+Connie=<3
super.masz talent <3
OdpowiedzUsuńNo to jestem osobą na którą można liczyć! Nie smuć się - zerknij na licznik ile twój blog ma wyświetleń i się uśmiechnij :D Idą święta i niektórzy zapominają dodać komentarza :P
OdpowiedzUsuńA rozdział fenomenalny, zdziwiła mnie sytuacja z Horanem i Hazzą ;)
Czekam na kolejny
Cudoo *.* Nie mogę się doczekac nn! <3 Ciekawe gdzie pojadą ♥ - Sara xx
OdpowiedzUsuńKocham<3333
OdpowiedzUsuńuwielbiam <333333333333333
OdpowiedzUsuńchociaż opisz troszkę więcej resztę zespołu bo długo o nich nie pisałaś :D a jestem ciekawa co u nich słychać :D
Nie wiem czy dobrze kombinuje, ale może Harry zabierze ją teraz do tego ich wspólnego domku?
OdpowiedzUsuńI ta cała Patrishia przesadza, za to bardzo podoba mi się zachowanie Harrego <3
Jak zawsze świetnie. Czekam na nexta <3 xx
OdpowiedzUsuńSuper!!!!! I post i twoje pisanie:*** Kiedy nn
OdpowiedzUsuńBoooski !!!! Harry jest taki słodki <3
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;* Xoxo @JustynaJanik3
Cudnyyy. Czekam niecierpliwie na następny :)
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham, kocham, kocham, i kocham ♥
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie gdzie Hazz zabierze Meg.
A co do Niallerka to serio jestem rozdarta, najlepiej jakby był ze mną i nie było by problemu heh^^
Nie no żarcik Hadzia byłby jeszcze zazdrosny(a z tą jego zazdrością to ręce opadają, zresztą sama wiesz)XD
Weny kochana<3
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Jak czytałam co będzie w następnym rozdziale to miałam banana na twarzy XD Weny, weny i jeszcze raz weny *o* Kocham Cięę :P
OdpowiedzUsuń